Zielono mi. Koktajl / smoothie i o dietach słów kilka.

 

glowing_smoothie01
Wiosna już w pełni, stragany uginają się od nowalijek, łatwiej więc teraz o zmianę naszego menu na lżejsze (a wakacyjne plany i przegląd mody plażowej również zdecydowanie niektórych z nas bardziej teraz wiosną motywują ;)).
Od dłuższego już czasu coraz większy rozgłos zdobywa pewne zielone smoothie autorstwa Kimberly Snyder (wspominałam o niej à propos tego pysznego sosu z orzeszków piniowych – klik, po raz kolejny dzękuję więc Wiktorii, za podzielenie się ze mną tym ‚odkryciem’…) na temat którego peany głoszą również liczne gwiazdy Hollywood. Koktajl ten zowie się ‘promiennym’ (‚glowing green smoothie’, wybaczcie moje wolne tłumaczenie…), gdyż zapewnia nam sporą dawkę witamin i mikroelementów, oczyszcza nasz organizm z toksyn i odkwasza, a przy okazji pomaga w walce z nadprogramowymi kilogramami. Na dodatek – smakuje lepiej niż można by to sobie wyobrazić (i zdecydowanie lepiej smakuje niż wygląda na poniższym zdjęciu ;)).

Podstawą koktajlu są zielone warzywa : szpinak, sałata rzymska, łodyga selera i / lub ogórek (opcjonalnie również natka pietruszki lub świeżej kolendry), do których dodajemy jabłko i cytrynę; jeśli chcemy otrzymać bardziej pożywny koktajl – dodajemy również banana, a jeśli potrzebujemy nieco więcej naturalnej słodyczy – gruszkę (ja pomijam). Tak jak w przypadku soków, które przygotowuję w wyciskarce (pisałam o nich np. tutaj – klik), najczęściej dodaję tu również trochę świeżego imbiru, który lekko wyostrza smak koktajlu, a przy okazji pobudza nasz system trawienny i wspomaga system odpornościowy (podobno obniża również poziom cukru oraz cholesterolu).

W przypadku tego typu koktajli czy soków bardziej niż zwykle ważne jest, by używać (w miarę możliwości rzecz jasna…) ekologicznych warzyw i owoców. Oczywiście biorąc pod uwagę samo zanieczyszczenie powietrza, gleby i wód nic w dzisiejszych czasach nie może chyba być tak naprawdę w 100% ekologiczne, ale jeśli możemy ‘wrzucić’ w siebie trochę mniej chemii niż zazwyczaj, to zdecydowanie warto (poza tym, skoro pestycydy zostały stworzone po to, by niszczyć pewne żywe organizmy, to ich nadmierna ilość w pożywieniu z pewnością i dla naszego organizmu nie jest przecież obojętna…).
Szczegóły dotyczące receptury (i jej kilku wariantów) już poniżej, a pod przepisem o diecie* słów kilka…

* Edycja : Przy okazji dopiszę / sprostuję, iż używając słowa ‚dieta’ absolutnie nie mam na myśli wszelakich diet odchudzających, a ogólny styl odżywiania (zresztą słowo to, wywodzące się z greki, oznaczało również zdaje się szerzej pojmowany styl życia / niejako filozofię życiową, a nie tylko samo odżywianie się, czy też współczesne restrykcje żywieniowe…).

glowing_smoothie02
Zielony koktajl / smoothie

(proporcje nieco zmodyfikowane; oryginał również tutaj – klik)

1 szklanka wody (filtrowanej lub źródlanej)
1,5 – 2 szklanki posiekanego szpinaku
1 – 1,5 szklanki posiekanej sałaty rzymskiej
ok. ½ szklanki posiekanej łodygi selera (lub w sezonie – ogórek)
½ dużego banana (lub 1 mały)
1 jabłko (podzielone na mniejsze części, pozbawione gniazd nasiennych)
1 mała gruszka (jak wyżej) – można pominąć
sok z cytryny, do smaku (lub ok. ½ cytryny, obranej i pozbawionej pestek)
opcjonalnie – mały pęczek natki pietruszki / kolendry; kostki lodu (jeśli chcemy otrzymać mocno orzeźwiający koktajl)
(u mnie również dodatkowo odrobina świeżo startego imbiru)

Do blendera wlewamy wodę, dodajemy wszystkie zielone składniki, miksujemy; po chwili dodajemy jabłko i gruszkę, ponownie miksujemy. Na koniec dodajemy banana i sok z cytryny (u mnie również ewentualnie starty imbir) i miksujemy do otrzymania odpowiedniej konsystencji.

Powyższa receptura jest dosyć ogólną bazą koktajlu i nawet w poszczególnych książkach Kimberly* proporcje składników nieco się różnią, warto więc dostosować rodzaj i ilość produktów nie tylko do naszych kubków smakowych, ale i do zawartości naszej lodówki. U mnie jest zazwyczaj zdecydowanie mniej szpinaku, a więcej sałaty i np. rukoli (tak jak w przypadku koktajlu z mango – klik), za niedługo idealnym dodatkiem będzie też ogórek. Dodaję też więcej soku z cytryny niż w oryginale (u Kimberly to ok. 1 łyżka, u mnie minimum ½ cytryny) i – jak wspominałam – często również odrobinę imbiru (u autorki pojawia się również dodatek stewii, ja jednak nie dosładzam już tego typu koktajli).
Jak pisałam wyżej – z tych samych składników składników (pomijając banana) możemy przygotować sok w wyciskarce, zamiast zmiksowanego koktajlu (ja przygotowuję je najczęściej na zmianę).

* Kimberly Snyder – ‘The Beauty Detox Solution’ (2011)
- ‘The Beauty Detox Food’ (2013)

*    *    *

Dietę, którą promuje Kimberly Snyder nazwałabym ‘zdroworozsądkową’. Jest to wypadkowa kilku znanych w dietetyce zasad, które tym razem zebrano w logiczną całość. Znajdziemy tu np. elementy Kuchni Pięciu Przemian, diety Montignaca czy tzw. diety rozdzielnej / rozlącznej.

Poniżej przykładowy dekalog przyjaznej naszemu organizmowi diety :

1. Spożywajmy więcej produktów zasadowych, a mniej kwasowych (najlepszy jest stosunek 80% – 20%), w tym więcej surowych warzyw i owoców.

2. Spożywajmy więcej produktów roślinnych (w tym białka roślinnego), a nieco mniej odzwierzęcych.

3. Jedzmy owoce między posiłkami (albo najpóźniej 30-45 minut przed posiłkiem, albo ok. 3 godziny po posiłku) by uniknąć problemów trawiennych (wyjątkiem jest tutaj jabłko).

4. Zaczynajmy posiłek od najlżejszego dania (najlepiej zasadowego) i kończmy na tym mniej lekkostrawnym i bardziej kwasowym (czyli – jak wspominałam wyżej – po raz kolejny wygrywa zdrowy rozsądek…).

5. Starajmy się nie łączyć w tym samym posiłku białka z węglowodanami (dieta rozdzielna).

6. Starajmy się nie łączyć w tym samym posiłku dwóch różnych typów białka (np. jajko + wędlina).

7. Unikajmy produktów o wysokim indeksie glikemicznym (IG – ważny element diety Montignaca, co naście lat temu wraz z dietą rozłączną całkowicie odmieniło moje problemy wagowo-dietowe).

8. Unikajmy cukru, produktów rafinowanych, wysoko przetworzonych.

9. Spożywajmy więcej kasz, warzyw strączkowych, orzechów, więcej zdrowych tłusczy (lecz nie w nadmiarze).

10. Spożywajmy mniej mleka i jego przetworów (z perspektywy aktualnych kilku lat alergii i wykluczeniu z mojej diety ‘krowizny’ stwierdzam, że to naprawdę działa i pomaga w pozbyciu się wielu dolegliwości… ).

To w zasadzie główne elementy zdrowego odżywiania do którego zachęca Kimberly Snyder; w jej książkach (oraz na jej blogu) znajdziecie oczywiście o wiele więcej szczegółów dotyczących danych produktów oraz ich wpływu na nasze zdrowie, na nasz organizm, samopoczucie, na wygląd naszej skóry. Warto podkreślić, iż nie chodzi tu o kolejną dietę-cud, dzięki której zrzucicie w ekspresowym tempie X nadprogramowych kilogramów (które zresztą równie szybko wrócą na dawne miejsce w niedługim czasie po zakończeniu diety…), a jedynie o to, by trochę bardziej zadbać o nasz organizm. Porzućcie więc katorżnicze diety, nie starajcie się chudnąć w ekspresowym tempie, zapomnijcie o liczeniu kalorii; nie wierzcie, że awokado, banany czy orzechy tuczą – to są zdrowe kalorie i zdrowe tłuszcze, których nasz organizm bardzo potrzebuje, i to z pewnością nie z ich powodu nie mieścimy się wiosną w nasze ulubione ubrania ;)
(przy okazji polecam Wam świetny wpis Małgosi na temat diety-cud – klik oraz liczenia kalorii właśnie, podpisuję się pod każdym Jej słowem :))

Oczywiście powyższe dywagacje na temat zdrowego odżywiania (o którym regularnie wspominam na blogu) oraz powyższe ‘10 przykazań’ nie oznaczają, że trzeba już na zawsze zapomnieć o pewnych naszych ulubionych daniach – wszak nie od dziś wiadomo, iż ważnym czynnikiem naszej diety jest również przyjemność jaką czerpiemy z jedzenia. Warto jednak zmodyfikować choć część naszych nawyków żywieniowych, by zadbać o to co najcenniejsze – wszak już Kochanowski we ‘Fraszkach’ nas instruował! Oby nie na próżno ;)


Pozdrawiam serdecznie (i mam cichą nadzieję, że wytrwaliście do końca dzisiejszego wpisu…? ;))

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

42 odpowiedzi nt. „Zielono mi. Koktajl / smoothie i o dietach słów kilka.

    1. Bea

      Beato, warto dodac takie dodatki, ktore podniosa walory smakowe koktajlu, moze sie jednak przekonasz? ;)
      Ja nie lubie niestety smaku szpinaku w koktajlach… W surowce jest calkiem ok, jednak w koktajlach ograniczam jego ilosc do minimum ;)

      Odpowiedz
  1. Marianna

    A ja kocham zielone smoothies! Tylko z kolendrą bym nie wypiła. Teraz właśnie mam za sobą caały słoik (tak radzę sobie z brakiem dużej szklanki!) koktajlu banan-cytryna-ogórek-szpinak-pietruszka. Dodaję odrobinę oleju kokosowego EV, ale przyznaję, że głównie dla smaku :)
    Dieta Kimberly to tak naprawdę nic nowego dla osób „siedzących” odrobinę w zdrowym odżywianiu. I to jest dobre – tym bardziej powinna być szerzona. Ci nieświadomi często mają to za jakąś czarną magię, a taki zestaw przykazań bardzo ułatwia sprawę.

    Odpowiedz
    1. Bea

      No wlasnie Marianno – dla osob ktore ‚siedza’ w tym temacie, nie ma u KS nic zbytnio odkrywczego, ale moze faktycznie przyda sie tym, ktorzy wczesniej nie interesowali sie tego typu zagadnieniami.
      Dodatek odrobiny oleju kokosowego (czy innego zdrowego) to bardzo dobry pomysl, szczegolnie ze wzgledu na witaminy rozpuszczalne sie w tluszczach (dlatego lubie tez np. dodatek awokado).
      A kolendre kocham nad zycie, wiec nawet koktajl skladajacy sie z niej w 99% bardzo chetnie bym wipila :)))

      Odpowiedz
  2. Konwalie w kuchni

    Takie podejście do odżywiania bardzo mi się podoba.
    Nie znam ani jednej osoby, która stosuje katorżnicze diety i jest w 100% zadowolona z efektów.
    Zwykle po początkowym okresie gubienia kilogramów, które oczywiście cieszą ogromnie,
    wszystko wraca do ‚normy’ i trzeba zaczynać nową dietę.
    Warto wziąć sobie do serca tych kilka zasad, cieszyć się tym co mamy na talerzu,
    a zbędne kilogramy same znikną, wiem z doświadczenia;)
    Zdrowy rozsądek przede wszystkim!
    Zieleń tego koktajlu jest baaaardzo apetyczna:)

    Odpowiedz
    1. Bea

      Problemem jest rowniez to, ze czesto zapominamy o tym, ze aby pozbyc sie problemow z nadwaga (czy z niektorymi problemami zdrowotnymi) nalezy zmienic nasze nawyki zywieniowe, przynajmniej czesciowo. W przeciwnym razie po jakims czasie i tak wszystko wroci do stanu pierwotnego niestety…

      Odpowiedz
  3. Aggie

    Jak przeczytałam tytuł to pierwsze co mi przyszło na myśl to koktajl z pietruszki i jabłka, którego niestety nie mogę przełknąć ale na szczęście przeczytałam dalej i zainteresowało mnie, muszę spróbować, mam nadzieję że mi posmakuje bo przyda mi się trochę witamin :)

    Odpowiedz
      1. Bea Autor wpisu

        Aggie, no jak widac de gustibus ;) W razie czego sprobuj moze z rukola zamiast szpinaku, dodajac tyle soku z cytryny, by ‚dosmaczyc’ koktajl; choc moze to faktycznie nie Twoje smaki…

        Pozdrawiam!

        Odpowiedz
  4. Phalange

    Jak zwykle ciekawy wpis.
    Przede wszystkim umiar oraz, tak jak piszesz, jakość. A diety cud nie będą potrzebne.

    A co do koktajli, dla mnie nieco zbyt zielone, banan chyba by się przydał. Choć w zeszłym roku pijałam dużo i bardzo zielono , a teraz jakoś mi nie wchodzą… Mam w planach wprowadzić „dzień (tylko) surówki” przynajmniej raz w tygodniu i nie mogę się zmotywować :(

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Phalange, w tym koktajlu na zdjeciu jest wlasnie banan, choc nie zawsze go dodaje, to fakt.
      U mnie dni tylko surowkowe lub tylko owocowe czesto figuruja w wiosenno-letnim menu, ale to glownie dlatego, iz nachetnie zywilabym sie tymi wlasnie produktami. Za to jesienia i zima o wiele chetniej siegam po dania gotowane i bardziej pozywne, z dodatkiem straczkow czy weglowodanow…

      Odpowiedz
  5. D.

    Ta zieleń aż działa kojąco! Wspaniały, intrygujący – bo z sałatą nigdy nie próbowałam, ale pietruszkowe są wśród moich ulubionych ;]
    Ostatnio też, trochę przez przypadek wykręciłam koktajl bazie tartej marchewki i awokado – efekt mnie zaskoczył.
    Tym pierwszym zdjęciem pobudziłaś ślinianki.
    Pozdrawiam!

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      D., przyznaje, ze ja robie soki / koktajle (czesciej jednak soki) wlasciwie z wszystkiego, co mi sie ‚nawinie’ i szczerze mowiac niewiele jest chyba polaczen smakowych, ktore sie nie sprawdzaja, wrecz przeciwnie. A jesli lubisz koktajle pietruszkowe, to oczywiscie i ten z dodatkiem salaty polecam :)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Odpowiedz
  6. dżemdżus

    Jakoś intuicyjnie pewne elementy dekalogu stosuję sama. Staram się ograniczać produkty mleczne (zauważyłam, że znacznie lepiej się czuję po kawie bez mleka itp.) Koktajle zielone są jeszcze dla mnie nieznana wyspą (w tak intensywnej kolorystycznie formie). Bardzo piękny zieloniutki i na pewno smaczny oraz bez wątpienia zdrowy :)

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Dzemdzus – niestety kawa z mlekiem to najgorsze co mozemy zrobic dla naszego systemu trawiennego (tez jestem / bylam zawsze wielka jej milosciczka :/ ). Koktajle oczywiscie polecam, choc smaku kawy niestety nie zastapia ;)

      Odpowiedz
  7. jadwiga

    Wszystkie zalecenia zapisane, a koktajl używany, pyszny a mango jest moim tegorocznym odkryciem, bowiem do Biedronki trafiło z Brazylii i jest dojrzałe i pachnące a do tej pory było zielone i kwaśne, pozdrawiam
    j

    Odpowiedz
  8. ozzie

    Wszystko pięknie, żeby jeszcze dzieci zechciały stosować się do choć jednego punktu ..ech.. Czasem robię sobie taki koktail na śniadanie i muszę przyznać że czuję się po nim jakoś tak szczególnie dobrze, a kombinacji składnikowych jest od groma.

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Ozzie, jak widac z komentarza Pinkcake – niektore dzieci chyba chca, choc i tak to niestety chyba tylko wyjatek… Najwazniejsze jednak, by zaszczepic w nich jak najwiecej dobrych przyzwyczajen, otworzyc je na nowe smaki, a reszta moze sama z czasem sie zmieni :)

      Odpowiedz
  9. beautifuldays

    Oho, nawet nie wiedziałam, że stosuję się do jakiejś diety, a tu proszę :D Mam tylko problem z tym oddzielaniem białka i węglowodanów. Niby wiem, że to zdrowe, ale strasznie trudne do wprowadzenia w życie :<

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Beautifuldays – tez miewam problemy z ich rozdzielaniem, ale wg mnie najwazniejsze jest to, by rozdzielac wiekszosc posilkow, ale nie przejmowac sie, ze nie wszystkie nie sa tak skomponowane. Grunt to umiar i zdrowy rozsadek ;)

      Odpowiedz
  10. Kasia

    Ha, no i nareszcie dorobiłam się blendera ( i w ógle całego wspaniałego stojącego robota, ze się pochwalę) i mogę miksować WSZYSTKO. Zresztą od kilku dni nie wychodzę z kuchni. :-) Ten smoothie jutro na śniadanie, na pewno.
    No i melduję, że jestem, czytam regularnie, jeno rzadziej komentuję, bo przeglądam głównie na tablecie i pisanie bez klawiatury tradycyjnej przekracza moje granice cierpliwości.
    Ścisk majowy!!!

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Kasiu, mam dokladnie ten problem – gdy wieczorami lub w weekendowe poranki przegladam blogi na tablecie, to cierpliwosci mi nie starcza niestety na pisanie bez ‚normalnej’ ;) klawiatury…
      Pochwal sie prosze koniecznie jaki masz robot! Nie mozna tak ot przyjsc sie pochwalic, ze sie ma i nic wiecej na ten temat nie napisac! :D
      Milego kulinarnego weekendu zycze! :)

      Odpowiedz
  11. Magda

    Oczywiście, że dotrwałam do końca wpisu i chętnie bym więcej poczytała o punkcie 7. Bo o indeksie glikemicznym staram się pamiętać, chociaż zazwyczaj wybiórczo, tak nad dietą rozłączną nie rozmyślałam.
    Dla mnie póki co najładniej w słowa wszystkie jedzeniowe mądrości zebrał Michael Pollan w Food Rules. Część jest oczywista, ale coraz częściej oczywistość nie jest tak oczywista.
    http://www.amazon.co.uk/Food-Rules-Eaters-Michael-Pollan/dp/0141048689/ref=sr_1_3?s=books&ie=UTF8&qid=1399844948&sr=1-3&keywords=michael+pollan

    Odpowiedz
  12. Pingback: Szparagi i koktajle owocowe | Okiem Jadwigi

  13. Karol

    Zielone Smoothie zagościły u mnie dopiero tej wiosny. Odkryłem je właśnie na jednym z podobnych do Twojego blogów. Ten jest napisany genialnie. Wszystkie informacje w jednym miejscu! Nie przestawaj proszę publikowania nowych przepisów na te pyszne koktajle! Ostatnio mój ulubiony to szpinak, spirulina, mango, ananas i ew. łyżka miodu + w takie ciepłe dni jak dziś kruszony lód. Świetna sprawa! :)

    Odpowiedz

Odpowiedz na „jadwigaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>