Miesięczne archiwum: Styczeń 2016

Szczęśliwego! :)

Witajcie moi drodzy w Nowym Roku :) Mam nadzieję, że będzie on dla nas wszystkich szczęśliwy i pełen radosnych, niezapomnianych chwil! Niech spełniają się marzenia, zdrowie dopisuje i niech nie opuszcza nas pozytywna energia :)

Wybaczcie proszę tę dłuższą, nieplanowaną przerwę na blogu… Nie ukrywam, że od kilku miesięcy (ponownie… ;)) coraz częściej zadaję sobie pytanie, czy powinnam ‘oficjalnie’ zakończyć blogowanie, czy jednak pozostawić otwartą furtkę na sporadyczne publikowanie wpisów… Jestem osobą, która nie lubi bylejakości, ‘męczy’ mnie więc fakt, że nie mam już do dyspozycji tyle czasu i energii co wcześniej na prowadzenie bloga, a co za tym idzie – wpisy są rzadkie i z całą pewnością mniej ciekawe dla czytelników. Jednak po lekturze wielu maili (za które bardzo serdecznie Wam wszystkim dziękuję! :-*) postanowiłam, by dać sobie jeszcze kilka miesięcy na ‘przetrawienie’ tej myśli i zobaczyć, jak sprawy się dalej potoczą…
Choć miniony rok (a przede wszystkim jego pierwsza połowa…) zdecydowanie nie należał do najłatwiejszych, a moje życie zmieniło się praktycznie o 180°, to dziś śmiało mogę powiedzieć, że z perspektywy czasu wszystkie te zmiany odbieram bardzo pozytywnie (ha, nawet nie sądziłam, że kiedyś to napiszę! :)). Może faktycznie pora by uwierzyć w to, że co nas nie zabije to wzmocni ? ;) Choć blizny, nawet jeśli są tylko lekko widoczne, i tak zawsze pozostają…

Sporo ostatnio bywam w rozjazdach (Kopenhaga powoli staje się praktycznie moim drugim domem ;)), również minione Święta spędziłam tym razem w Danii i po raz pierwszy miałam okazję ‘na żywo’ ;)  spróbować duńskich świątecznych potraw (tym bardziej, że wszystko przygotowano z myślą o mnie, bez dodatku nabiału – Olu, raz jeszcze wielkie :-*** :) ). Była nawet wegańska wersja tych oto tradycyjnych pieprznych ciasteczek – klik, którą bardzo chętnie przedstawię Wam niebawem na blogu.
Moim wielkim tegorocznym duńskim odkryciem był też np. fakt, iż serwują tam o wieeele lepsze grzane wino niż w Szwajcarii!!! Za to niestety o wiele trudniej jest mi znaleźć w Kopenhadze smakującą mi kawę… Większość z nich ma dosyć kwaskowaty posmak, czego ja akurat wyjątkowo niestety nie lubię :-/ No ale wszystkiego ponoć mieć nie można ;)

Do duńskich świąt powróce jeszcze w następnym ‘ciasteczkowym’ wpisie, a dziś żegnam się już z Wami, raz jeszcze życząc wszystkim by był to radosny i niezapomniany rok!


Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłego tygodnia (w moim przypadku powrót do pracy po 2 tygodniowej przerwie do łatwych z pewnością należeć nie będzie… ;)).

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email