Miesięczne archiwum: Listopad 2009

Cytrusowy Weekend. Ciasto. I rozwiązanie konkursu.

Właśnie dobiega końca kolejny Cytrusowy Weekend prowadzony przez Tatter. Skorzystałam z tej okazji by wypróbować przepis, który już jakiś czas temu spodobał mi się u Eweny, a który ciągle czekał na swoją kolejkę – przepis na ciasto Madeira.

Pierwsza porcja została upieczona ściśle według oryginału i muszę przyznać, że ciasto rzeczywiście okazało się naprawdę pyszne! Rozumiem więc zachwyt Eweny i jej dzieci :) Niestety, jako że ciasto było pieczone ‘na wynos’ i praktycznie w ostatniej chwili, nie doczekało się stosownej dokumentacji fotograficznej ;) Dlatego wczoraj zrobiłam je ponownie, tym razem dokonując już kilku drobnych (bardzo drobnych…) zmian (ale wiecie przecież, że ciężko jest mi nic w przepisach nie zmieniać ;) ). Tym bardziej, że na ‘wykończenie’ czeka butelka limoncello, przydała się więc i tutaj :)

Z powodu wprowadzonych zmian nie śmiem już nazywać tego wypieku ciastem Madeira, ochrzczone więc zostanie cytrynowo-limonkowym ciastem ;) Po oryginał odsyłam Was do Eweny (zapewniam, że ciasto jest tego warte! :) ), a poniżej przepis z moimi małymi modyfikacjami :

*

cytrynowe2

*
inspiracja : Ciasto Madeira – „Cakes & slices” (przepis oryginalny u Eweny)

Ciasto cytrynowo-limonkowe

keksówka 11 x 22 cm

170 g miękkiego masła
170 g drobnego cukru
3 jajka
170 g mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
otarta skórka z 1 cytryny
otarta skórka z 2 limonek
1 łyżka limoncello

Piekarnik nagrzać do 170°C.
Masło z cukrem utrzeć do białości, następnie – ciągle ucierając – dodawać po jednym jajku. Dodać otarte skórki i limoncello a następnie mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i dokładnie wymieszać. Masę wlać do natłuszczonej lub wyłożonej papierem keksówki i piec około godziny.
Po wystudzeniu możemy polukrować ciasto cytrynowo-limonkowym lukrem (u mnie : sok wymieszany pół na pół z limoncello + zmielony na puder jasny cukier trzcinowy).

Smacznego!

*

* * * * *

Na koniec, zanim przejdę do szczegółów konkursowych, pragnę podziękować Lukrecji za ostatnie wyróżnienie; nie wiem jak to się stało, ale nie dopisałam jej do listy w ostatnim wpisie… :( Przepraszam Lukrecjo! I raz jeszcze serdecznie dziękuję :)

A teraz… pora na rozwiązanie konkursu :)

Wasze imiona / pseudonimy wpisałam na listę w porządku w jakim pojawiły się one na blogu (mimo kilku komentarzy, każdy pojawił się na niej tylko raz ;) ). Jako, że komentujących było sporo, postanowiłam obdarować nie tylko dwie, ale… 5 osób :)
I tak oto, spomiędzy 47 komentujących :

1. Hafija
2. Marta
3. Ptasia
4. Damqelle
5. Ewelajna
6. Iza
7. Sylwia
8. Monika
9. Wegetarinka
10. Dagmara
11. Nina
12. Paulina
13. Isadora
14. Majana
15. Rain Drop (Mi)
16. Gossweetart
17. Karolka
18. Lu
19. Atina
20. Kuchareczka
21. Ewelosa
22. Lukrecja
23. Pinkcake
24. Czcicielka soi
25. Majka
26. Viridianka
27. Marchewka Dracoolina
28. Ulcik
29. An z Chatki
30. KaroLina
31. Cremebrule
32. Aga-aa
33. Małgoś.dz
34. Ania
35. Cudawianki
36. Szarlotek
37. Leloop
38. Anna Maria
39. AniaPP
40. Cyrylla
41. Pela
42. Sarenka
43. Ola
44. A.
45. Kejcik
46. Krokodyl
47. Dorota

maszyna losująca wybrała (kolejność alfabetyczna) :

- nr 35 Cudawianki

konkurscudawianki351
– nr 10 Dagmara

konkursdagmara10
– nr 13 Isadora
konkursisadora13
– nr 30 KaroLina
konkurskarolina30
– nr 43 Ola
konkursola43

Wszystkim serdecznie dziękuję za wspólną zabawę i od razu pocieszam tych, do których szczęście się nie uśmiechnęło, że nie będzie to ostatni mini-konkurs na moim blogu ;) A wylosowanych szczęśliwców proszę o kontakt mailowy (adres na górze bloga).

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę udanego nadchodzącego tygodnia :)

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Piernik śniadaniowo-podwieczorkowy

Na trwający Korzenny Tydzień Ptasi będzie o pierniku. Ale nie o takim świątecznym, leżakującym, tylko o takim na już, na teraz, na osłodę jesiennych smutków :) Tego typu wypieki często goszczą na tutejszych stołach czy to na śniadanie, czy na podwieczorek. Gdy po raz pierwszy zaproponowano mi zjedzenie kromki takiego piernika z masłem – trochę się zdziwiłam… okazało się jednak, że jest to świetne połączenie :) Dawno, dawno temu jedzony w towarzystwie gorącego kakao, dziś – herbaty lub kawy z mlekiem.

Co jakiś czas testuję nowe przepisy i chyba nie trafiłam jeszcze na taki, który zupełnie by mi nie posmakował. Ten dzisiejszy znalazłam na jednym z moich ulubionych francuskich ‘piekarniczych’ blogów – Le Pétrin. Przepis jest autorstwa znakomitego francuskiego (znanego chyba na całym świecie) cukiernika – Lenôtre (niestety zmarłego w styczniu tego roku). Tutaj kilka słów o nim, o jego sławnej szkole (‘École Lenôtre’, która co roku kształci 3000 cukierników i kucharzy) i o jego kreacjach.

Przejdźmy jednak do dzisiejszego piernika. Jako, że to przepis tak znakomitego cukiernika, nie chciałam zbytnio go modyfikować, jak to mam w zwyczaju ;) Zwiększyłam więc tylko nieco ilość przypraw (w oryginale każdej z nich jest tylko 1/8 łyżeczki, a dla mnie to stanowczo za mało…), dodałam też odrobinę zmielonego kwiatu muszkatołowca (o którym wspominałam tutaj) oraz użyłam proszku pół na pół z sodą. Ciasto jest niesamowicie szybkie i łatwe, myślę, że nie może się nie udać. I jak każdy piernik – z dnia na dzień lepiej smakuje ;)

*

paindepices2

Piernik (pain d’épices)

proporcje na dużą keksówkę (11 x 30 cm)

350g miodu
40g cukru trzcinowego
125g mąki pszennej
125g mąki razowej (użyłam żytniej)
1 łyżeczka proszku do pieczenia*
1 łyżeczka sody*
2 jajka
100 ml mleka
1 łyżeczka cynamonu
1/4 łyżeczki mielonych ziaren anyżu
1/4 łyżeczki imbiru w proszku
1/4 łyżeczki zmielonego kardamonu
1/4 łyżeczki zmielonego kwiatu muszkatołowca

*dosyć ‘pełne’ łyżeczki, nie płaskie

Piekarnik nagrzać do180°C.
Miód i cukier rozpuścić w rondelku, na wolnym ogniu, następnie lekko przestudzić.
Mąki wymieszać z proszkiem i sodą. Dodać jajka, mleko, przyprawy i letni miód. Dobrze wymieszać. Wlać masę do natłuszczonej lub wyłożonej papierem foremki i piec ok. 45 minut (przykryć ciasto w trakcie pieczenia jeśli zbyt szybko się rumieni). Uważajmy, by nie piec ciasta zbyt długo, gdyż będzie ono później zbyt suche / twarde. Studzimy na kratce. I jeśli mamy cierpliwość – czekamy do następnego dnia, wtedy bowiem ciasto będzie jeszzce lepsze.

Smacznego !

*  *  *

Przy okazji przypomnę Wam też bardzo podobne, miodowe ciasto (Lekach), które piekłam rok temu (przepis tutaj) :

*miodownik

*

By powiedzieć, który jest lepszy, powinnam je upiec i konsumować jednocześnie ;) Obydwa są jednak naprawdę smaczne, choć nieco inne. Serdecznie Wam je polecam.

*

*  *  *  *  *
*
Konkursowe PS.

Jak zasugerowano mi to mailowo (Renato, dziękuję! :) ), postanowiłam przedłużyć nasz mini-konkurs (o którym wspomniałam w poprzednim poście) do końca tego tygodnia. Może ktoś jeszcze się dopisze ? Zwycięzców wyłonię więc na początku przyszłego tygodnia :)

Pozdrawiam !

*

………………………………………….


EDYCJAI jeszcze podziękowania dla Czcicielki soi, An z Chatki , Cremebrulee oraz Cyrylli za kolejne przemiłe wyróżnienia :)
Raz jeszcze dziękuję Wam bardzo serdecznie !*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Podziękowania i konkurs

Dziś miał być przepis, ale będą podziękowania :)
(przepis oczywiście też będzie, ale z lekkim ‘przesunięciem ;) wszak trwa Korzenny Tydzień Ptasi, który trzeba będzie należycie uczcić :))

Wróćmy więc do podziękowań.
Kieruję je do Sywii, Peggy, RainDrop, Wegetarianki oraz Gosi, które ostatnio przyznały mi przemiłe wyróżnienia, za co raz jeszcze bardzo serdecznie im dziękuję! :*

Teoretycznie i ja powinnam teraz wyróżnić kolejne blogi, ale… ale Ci co mnie już trochę znają wiedzą, że nie jestem do tego skora niestety i że zazwyczaj przerywam wszelakie łańcuszki ;) Dlatego skorzystam z tej okazji, by ‘zareklamować’ kilka blogów na które ostatnio trafiłam. Niektóre z nich z pewnością już znacie, inne być może nie. Mam jednak nadzieję, że i Wy je polubicie :) By je zobaczyć – kliknijcie proszę w kolumnie po prawej na ‘Odwiedzam’ i zobaczcie, czy kryją się tam jakieś nowe dla Was nazwy ;) Każdy z blogów na których bywam lubię za co innego, wizyta na każdym z nich to prawdziwa przyjemność :) Choć muszę przyznać, że lista ta z całą pewnością nie jest kompletna, często bowiem trafiam na jakiegoś nowego bloga poprzez komentarze czy wpisy u innych i… zwyczajnie zapominam dodać linka u siebie :/ Ale to nic, powoli naprawiam te wszystkie ‘błędy’ :)
Poza tym, nie jestem chyba w stanie wpisać wszystkich blogów na moją listę (musiała by ona zawierać chyba z 200 adresów; poza tym nie wiem dlaczego (technika to dla mnie czarna magia…) lecz ta moja lista blogów co jakiś czas się ‘zacina’, jak gdyby żyła własnym życiem :/ zastanawiam się, czy nie dzieje się tak właśnie wtedy, gdy linków na niej za dużo? sama nie wiem… ), dlatego często korzystam również z naszego dyniowego podsumowania, by powrócić na niektóre blogi :)
(a blogi francusko- i angielskojęzyczne znajdują się na mojej szczątkowej stronie FR ;))

Tak więc zapraszam Was do tego wirtualnego ‘odkrywania’ nowych miejsc i przy okazji ogłaszam mały konkurs :) Spośród komentarzy pod dzisiejszym wpisem, wylosowana zostanie jedna osoba (a może i dwie ;) ), która otrzyma mały, świąteczny drobiazg :) Nie będę pisać co to będzie, w przeciwnym bowiem razie nie będzie już świątecznej niespodzianki ;)
Napiszcie mi więc dziś proszę, czy na mojej liście ‘odwiedzanych’ odkryliście jakieś nowe miejsce; a jeśli nie, gdyż wszystkie te blogi już znacie (choć mam nadzieję, że może chociaż jeden będzie nowy ;) ), to napiszcie mi o tym, co Was najbardziej na blogach pociąga, na co zwracacie uwagę, co powoduje, że w dane miejsce wracacie. Chętnie też poznam adresy Waszych ulubionych ‘perełek’, z pewnością bowiem mnóstwo jest wspaniałych miejsc, do których nie dane mi jeszcze było trafić :)

Zainteresowanych konkursem zapraszam więc do zabawy, a tożsamość zwycięzcy ogłoszę w środę / czwartek :)

*

Pozdrawiam serdecznie!

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email