Pod znakiem bobu :)

salade_feves2

W czerwcu na naszych talerzach nie może oczywiście zabraknąć bobu! Więc gdy tylko pojawi się na straganach, to kilka razy w tygodniu obowiązkowo zajmuje miejsce w czołówce mojego czerwcowego menu :)
Sezon na bób trwa niestety dosyć krótko, dlatego to właśnie teraz należy korzystać z niego do woli. Bogaty w białko, błonnik, węglowodany, witaminy (witaminy z grupy B, witaminę A oraz C) oraz mikroelementy (przede wszystkim wapń, fosfor, żelazo, magnez oraz potas), bób jest niezwykle cennym składnikiem naszej diety i już od starożytych czasów gościł na stołach, będąc często podstawą ówczesnej diety.
Najlepiej jest ugotować go na parze, wtedy bowiem zachowamy większość jego cennych substancji odżywczych (zamiast niepotrzebnie wylewać je z wodą ;)). Po ok. 3 minutach gotowania natychmiast przekładamy bób do lodowatej wody, by zatrzymać proces gotowania oraz by zachować jego  piękny, zielony kolor; przygotowanie bobu na parze może przypaść do gustu również tym, którzy nie lubią zapachu gotującego się bobu, bowiem w ciągu tych kilku krótkich minut zapach jest praktycznie niewyczuwalny.

salade_feves01

Reszta zależy już od nastroju i naszej inwencji : możemy na przykład przygotować taką oto sałatkę, dodając upieczoną lub zgrillowaną cukinię, pomidorki koktajlowe i mocno ziołowy, delikatny sos vinaigrette (tym razem była to bazylia, pietruszka i odrobina mięty, ząbek czosnku, otarta skórka z cytryny + nieco soku, z dodatkiem oliwy, soli i pieprzu). A dla tych, którzy lubią bardziej syte posiłki – dodatkowo młode, pieczone ziemniaki z tymiankiem i oregano. Sałatka świetnie pasuje również jako warzywny dodatek do grilla (wczorajsze ‘resztki’ zakończyły żywot w akompaniamencie pieczonych batatów…).
Często podaję takie sałatki z dodatkiem sera owczego lub koziego – najczęściej są to wiórki pecorino, świeża feta prosto z gór ;) lub takie oto owcze serki w stylu labneh (uwielbiam zdjęcia serowych kulek na tym blogu – klik). Oczywiście dodatek kilku plasterków szynki parmeńskiej również można wziąć pod uwagę :)

salade_feves3

A skoro o mariażu bobu i cukinii mowa, to polecam Wam również zeszłoroczną sałatkęklik z dodatkiem orzeszków piniowych, która na stałe chyba weszła już do naszego letniego repertuaru. A jeśli cierpicie na ‘bobową’ klęskę urodzaju, nie omieszkajcie zamrozić jego nadwyżek – będą miłym dodatkiem do jesiennego menu :)

Pozdrawiam serdecznie!

zielona_salatka0006

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

61 odpowiedzi nt. „Pod znakiem bobu :)

  1. Jadłonomia

    Ja pierwszy bób jadłam już wczoraj, oczywiście w barszczu ukraińskim :) Teraz czekam już tylko aż w końcu będzie bób z naszego ogródka i na dobre wystartuję z bobowymi sałatkami, pierogami i tartami!

    Odpowiedz
  2. Majana

    Zjadłabym bobu, chętnie w takiej sałatce. Bardzo mi się podoba. :) Na pewno kupię bób, bo lubimy, ale zwykle przygotowuję go gotując właśnie. Dobrze wiedzieć, że lepiej przygotowac na parze :)
    Pozdrawiam ciepło:)

    Odpowiedz
  3. ania

    Kolorystyka sałatki zniewala, ostatnio odkryłam połączenie bobu i koperku właśnie w sałatce z młodymi ziemniaczkami i pomidorami. Na pewno wykorzystam Twój pomysł na gotowanie go na parze omijając w ten sposób „zapachowe przyjemności”.
    A jeśli wolno mieć życzenia w kwesti kulinarnej – to czy w tym roku zamieścisz jakieś ciekawe przetwory z porzeczek?
    Twój blog jest dla mnie nieustająco żródłem inspiracji, co zapewne cieszy Rodzinkę, już kilka razy „zabłysłam” dzięki niemu. Zawsze jednak przyznaję się kto udzielił mi „podpowiedzi” i z kogo „rad” korzystałam.
    Pozdrawiam z pochmurnego dziś miasta stołecznego ;)

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Witaj Aniu!
      Co do porzeczek, to przyznam, iz… niestety za nimi nie przepadam :/ I o ile czarne porzeczki od czasu do czasu przetwarzam, to te pozostale praktycznie zupelnie nie. Ale jesli interesuje Cie cos z czarnej p., to moze uda mi sie zmotywowac ;)
      (a jesli chcesz, to moge podeslac Ci kilka pomyslow mailowo np.)

      Dziekuje za mile slowa i pozdrawiam serdezcnie :)

      Odpowiedz
      1. Anonim

        Tak, bardzo proszę, jeśli można, o jakieś podpowiedzi w kwestii porzeczek czarnych. Ufam Twoim pomysłom, bardzo pasują mi wykorzystywane przez Ciebie połączenia. :)

        Odpowiedz
  4. lo

    Ostatnio jedliśmy bób z kozim serkiem, miętą, oliwą i czosnkiem. To było pyszne. Bardzo żałuję, że nie mozna w Pl kupować bobu w strąkach. Mam chyba słabość do łuskania. Pozdrawiam. Wysłałam Ci @

    Odpowiedz
  5. karmel-itka

    Beato, jak mnie tu dawno nie było! zapuściłam się, wybacz mi te niekonsekwencję w odwiedzaniu Cię regularnie.
    a tu proszę, nie ma mnie chwilę, a dzieje się u Ciebie tak wiele, że z trudem nadrabiam zaległości w czytaniu!
    jesteś niesamowita, a Twoje przepisy znów skradły mi serce!

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Karmelitko, ja juz nawet nie łudze sie, ze uda mi sie kiedys regularnie bywac na zaprzyjaznionych blogach, wiec i Ciebie doskonale rozumiem!
      Milo mi, ze przepisy przypadly Ci do gustu :)

      Pozdrawiam serdecznie!

      Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Maciejko, witaj :) Robie to w sposob najprostszy z mozliwych : jesli bobu czy innych warzyw mam duzo, to uzywam ‚pietrowego’ garnka, a jesli jest ich malo, to najzwyklejszego ‚sitka’ w tym stylu : http://www.hobbyhouse.pl/jar/parowiec/3.jpg
      Na dno garnka wlewam tyle wody, by nie dotykala ona warzyw (ma siegac tylko do gory ‚nozek’ sitka), nastepnie wkladam wyluskane ziarna bobu, szczelnie przykrywam pokrywka i po 3 minutach od zagotowania wody przekladam bob do lodowatej wody :)

      Pozdrawiam serdecznie!

      Odpowiedz
      1. MaciejkaL

        BARDZO dziękuję za odpowiedź. Trochę uczę się gotowania :) – też dzięki i przy pomocy Twojego bloga :) Zaczęło się od kiełków, choć nie znalazłam w Polsce takich fajnych słoiczków z podstawkami… no, ale wiem czego szukać :) Dziękuję, że jesteś i że dzielisz się swoją pasją, że znajdujesz na to czas :) pozdrawiam cieplutko

        Odpowiedz
        1. Bea Autor wpisu

          Maciejko, gdy 20 lat temu zaczynalam przygode z kielkami, to uzywalam najzwyklejszych sloikow i gazy i tez bylo ok :) Poza tym nadal ten zestaw lubie najbardziej ;)
          Jesli bedziesz miala kiedys jakies pytania, to pisz smialo, czasami bowiem pisze nieco w skrocie i nie wszystko moze dla wszystkich jest oczywiste

          Pozdrawiam i dziekuje za tak mile slowa :)

          Odpowiedz
  6. Sissi

    Bea, Twoje polaczenia z cukinia wygladaja tak podobnie do polaczenia edamame i cukinii, ktore czesto lacze! Kolor i tekstura sa podobne, wiec pewnie dlatego wpadlysmy na podobne pomysly. Nigdy nie probowalam gotowac bobu na parze. W ogole, oprocz pierogow azjatyckich prawie niczego nie gotuje na parze, a powinnam… W ogole bobu nie kupowalam od lat. Dzieki za pyszne inspiracje!

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Sissi, ja sprobowalam polaczenia bobu z cukinia za sprawa tego zeslorocznego przepisu Angeli Hartnett; wygooglowalam sobie co to edamame i oczywiscie ze wstydem stwierdzam, ze nigdy jeszcze nie jadlam. Ale domyslam sie, ze w polaczeniu z cukinia tez swietnie smakuje :)

      Pozdrawiam serdecznie!

      Odpowiedz
      1. Sissi

        Bea, to mi jest wstyd! Ty uzywasz tylu nie znanych mi produktow, niektorych szwajcarskich nawet, ktorych ja nigdy nie probowalam… Nie mowiac o daniach z roznych stron swiata.
        Edamame kupuje w japonskich sklepach, po ktorych regularnie buszuje i bardzo lubie podjadac zamiast orzeszkow i dodawac do smazonych dan rowniez. Pewnie to samo mozna robic z mlodym bobem.

        Odpowiedz
        1. Bea Autor wpisu

          Sissi, nie bedziemy sie ‚targowac’ w takim razie :D Ty jestes w tej bardziej egzotycznej fracji, a ja moze bardziej w ‚terroir’ ;)
          A edamame moze kupie kiedys do sprobowania…

          PS. Twoj ‚keks’ bedzie dopiero w ten weekend ;)

          Odpowiedz
  7. An-na

    Tylko trzy minuty?! Na parze? Do zapamiętania. Ja zwykle bób gotuję, ale kiedyś , kiedy miałam dostęp do bobu w strąkach i do ognisk na wolnym powietrzu, piekłam takie strąki w popiele i to było przeżycie nieziemskie – tak soczystego bobu nie jadłam już nigdy potem…

    Pozdrawiam, Beo :)

    Odpowiedz
  8. Małgoś.dz

    Oj, jak pięknie, zielono. :) My oczywiście bób bardzo, bardzo lubimy i korzystamy pełnymi garściami. :) Obie Twoje wersje sałatkowe, Beatko – cudne są i z przyjemnością spoglądam na pełne talerze. :)
    Uściski!

    Odpowiedz
  9. Łasuch w kuchni

    No popatrze Bea, ja kocham bób, ale nie pomyślałam do tej pory, że można go ugotować na parze. Zastanawia mnie krótki czas gotowania. Bób w wodzie gotuję do miękkości i zajmuje mi to jakieś 10-15 minut a tu proponujesz tylko 3…Zastanawiające, muszę to przetestować, a z Twoich bobowych przepisów na pewno skorzystam, bo wyglądają cudnie i na pewno cudnie smakują :-)

    Odpowiedz
  10. Bea Autor wpisu

    An-no, Lasuchu – lubie, gdy bob pozostaje chrupki, a nie rozgotowany, dlatego kiedys ‚przelamalam’ sie i ugotowalam bob wlasnie przez te maksymalnie 3 minuty; od tej pory zaden inny mi nie smakuje :) A ze wszystko co moge gotuje na parze, to i bob konczy zywot na sicie :) Oczywiscie jesli wolicie, to mozecie bez problemu gotowac bob dluzej, ale to juz nie bedzie ani ten sam smak, ani ten sam kolor :)

    Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  11. katarzynka/ onionchoco

    Wreszcie jest, chociaż nasze pierwsze spotkanie nie było specjalnie udane. Część się rozgotowała, część została jak kamień, smaku za dużo też nie miał. Liczę, że się poprawi :)
    Sałatka bardzo fajna, nigdy nie próbowałam połączenia z pomidorem.

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Katarzynko / onionchoco – ale jak gotowalas? Na parze? Jesli na parze, to trzeba liczyc czas naprawde od zagotowania wody. I tak jak zawsze – jesli bob jest duzy, to mozna gotowac go chwilke dluzej, ale tan maly / mlody naprawde krotko. Nigdy nie przytrafilo mi sie, by czesc byla rozgotowana a czesc ‚kamienna’, no chyba ze jedne byly olbrzymi, a drugie calkiem male… Pamietaj tez, by ukladac warzywa jak najbardziej ‚na plasko’, by wszystkie mialy mozliwosc sie ugotowac.

      Pozdrawiam!

      (ps. niektorzy blanszuja bob tylko 1-2 minuty, kazdy inny jest dla nich ‚niezjadliwy’ ;))

      Odpowiedz
  12. An z Chatki

    zjadłabym takie sałateczki z bobu :) bardzo lubię połaczenie bób z cukinią, a także z gruszką. Koleżanka zrobiła z selerem naciowym, tez mi smakowała, ale Twoje sałatki sa najlepsze :)
    Pozdrawiam
    An

    Odpowiedz
  13. juma13

    Dzisiejsza kolacja? wiadomo Twoja sałatka z bobu i pomidorków dodatkowo posypałam fetą kozio-owczą( marzy mi się taka prawdziwa bo te sklepowe no cóż wiele do życzenia pozostawiają) cudowna!!!
    Mąż był zachwycony i tylko co chwilę pytał czy na pewno zjemy do końca:) Starsze Dziecko(8 lat) stwierdziło, że dzisiejsza kolacja była przepyszna:), 4 letnie wybrzydzało ale ono tak ma :) w końcu i tak zjadło :) a i podawałam z ryżem z uduszonym porem i pestkami słonecznika.
    kolejny przepis z Twojego bloga zakończył się pełnym sukcesem- serdecznie dziękuję:)))

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Juma, bardzo milo czyta sie takie wpisy! Dzien zakoncze dzis wiec z usmiechem na twarzy :) Ciesze sie bardzo, ze smakowalo! I ze nawet Maly Niejadek ostatecznie spalaszowal :))
      U nas znow dzis bob, ale bez cukinii, tylko z pomidorami i kotlecikami sojowymi :)

      Pozdrawiam serdecznie!

      Odpowiedz
  14. Amber

    Beatko,
    pyszne sałatki z bobem!
    Uwielbiam bób,który idealnie łączy się z wieloma smakami.
    Najbardziej lubię z masłem i koprem i z kozim serem.
    Twoje propozycje na pewno wypróbuję.
    Cieple pozdrowienia!

    Odpowiedz
  15. Lovetoeat

    Mam sałatkę z bobu zapisaną w swoim przepisowym zeszycie, ale jakoś nigdy nie mogłam się za to zabrać. Teraz jak zobaczyłam Twoje zdjęcia na pewno się za to wezmę!

    Odpowiedz
  16. Ann

    A u mnie dzisiaj sałatka z bobem i pomidorkami, tyle że zamiast serka za wkładkę robi boczek. Następnym razem spróbuję ugotować bób na parze (przyznam, że lubię bób taki lekko rozpadający się, ale może al dente też przypadnie mi do gustu).

    Odpowiedz
  17. Ania

    Beo a jak mrozisz bób? Po ugotowaniu na parze i przelaniu zimną wodą od razu do woreczków czy inaczej?

    Z góry dziękuję za odp, bo uwielbiam bób i chętnie zjem z niego sałatkę w jesienne wieczory :)
    Ania

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Aniu, gotuje krotko na parze, studze natychmiast w lodowatej wodzie i najczesciej obieram z lusek przed mrozeniem; staram sie bob lekko osuszyc i – jesli miejsce pozwala – mrozic na plasko i dopiero potem przekladam go do woreczka czy pojemnika. Niestety nie ma potem dokladnie takiej samej konsystencji i smaku jak ten swiezy, ale to raczej normalne – co swieze to swieze :) Jednak czasamai jest milym dodatkiem do dan, gdy o swiezym mozna juz tylko pomarzyc (dzis tez wlasnie bede mrozic czesc tego ‚obiadowego’ :)).

      Pozdrawiam!

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>