Miesięczne archiwum: Maj 2013

Sałatka, na pocieszenie ;)

salade_fin_mai1
Wczoraj na targu Przemiły Starszy Pan (o którym już kiedyś Wam wspominałam) powiedział mi, że jeśli pogoda się nie poprawi, to pewnie nie będzie on mógł przyjeżdzać ze swoimi plonami, gdyż niestety będzie ich zdecydowanie za mało (a transport i przygotowanie wszystkiego przecież kosztuje…). Sporo terenów jest tak mokrych, że nie sposób było ich zaorać i zasiać, a aktualne deszcze niestety w tym nie pomagają :/ (co ciekawe – z powodu jesiennej aury nawet zwierzęta w pobliskim zoo cierpią ponoć na depresję…). Truskawki nie mają smaku, pomidory praktycznie wogóle nie zawiązują owoców, aż boję się myśleć, co będzie z dyniami… Za to papryka podobno obrodziła jak nigdy, więc przynajmniej to będziemy mieć na pocieszenie ;).
Staram się więc jak mogę, by pomóc Przemiłemu Panu ‘upłynnić’ towar i to właśnie u niego (i u jego córki) co środę kupuję większość warzyw oraz bukiety ogrodowych kwiatów; i tylko to, czego on sam nie produkuje, kupuję u innych lokalnych sprzedawców.
Wczoraj wróciłam z targu z koszykiem pełnym pierwszych młodych ziemniaków i cukinii, bobu, kopru włoskiego, rzodkiewki, rukoli i kolejnej porcji szparagów (gdy wrócimy z urlopu pewnie będą już się kończyć…) i część z nich natychmiast została skonsumowana w takiej oto sałatce :

salade_fin_mai2
Podobnie jak w sałatce z tego wcześniejszego wpisu – klik : młode ziemniaki przekrojone na pół i usmażone na patelni w niewielkiej ilości oliwy z dodatkiem kilku ząbków czosnku (ziemniaki można też upiec w piekarniku lub ugotować na parze np.); bób ugotowany na parze (zaledwie kilka minut, by warzywa zmiękły, lecz by pozostały lekko chrupkie), cukinia zgrillowana tak jak w przepisie na tę oto sałatkę – klik i do tego kilka pokrojonych w plasterki rzodkiewek. Przed podaniem polać ziołowo-cytrynowym sosem vinaigrette (najczęściej z bazylią, pietruszką i odrobiną mięty, ząbek czosnku, otarta skórka z ½ cytryny + sok, oliwa, sól i pieprz do smaku).

Smacznego!


Mam nadzieję, że uda mi się opublikować jeszcze jeden przepis dla Was w ten weekend i przygotować coś również na czas mojej urlopowej nieobecności (choć znając siebie obawiam się, że znów niesetety na wszystko nie starczy mi czasu…).


Pozdrawiam serdecznie i życzę bardziej słonecznego weekendu niż nasz tutejszy… ;)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Wiosenna (?) kapusta

légumes_marché_mai
Maj nas niestety nie rozpieszcza w tym roku… Na palcach jednej ręki można by policzyć prawdziwe wiosenne, słoneczne dni. Pocieszam się więc tymi nowalijkami, które udaje się ‘upolować’ na targowych straganach i coraz bardziej niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.

Tydzień (już drugi w zasadzie…) należy do dosyć intensywnych, i to nie w sensie kulinarnym niestety. Przemeblowanie i ‘odgruzowywanie’ już na szczęście zakończone – ‘przydasie’ i fotograficzne rekwizyty nareszcie mają swoją osobną wielką szafę :). Do tego koniec kursu, egzaminy i obliczanie średnich, a od jutra – kilka dni z przemiłymi gośćmi z Kopenhagi (co oznacza, że jeszcze przez jakiś czas nie będzie niestety nowych zdjęć i przepisów, jednak już po niedzieli postaram się nadrobić te kulinarne zaległości ;)).

A tymczasem – jeśli i Wy dysponujecie już młodą kapustą – polecam Wam dwa zeszłoroczne przepisy – klik : na wiosenną kapustę z koperkiem oraz na wersję z curry.

kapusta2
Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Ciemny żytni chleb śląski

dark_silesian_bread01
W poniedziałek pisałam Wam o jasnym żytnim chlebie z przepisu Daniela Leadera, jednak to ten dzisiejszy – ciemny żytni chleb śląski (z przepisu tego samego autora) upiekłam kilka lat temu jako pierwszy. Ci z Was, którzy regularnie uczestniczyli dawniej w wirtualnej Weekendowej Piekarni z całą pewnością znają już tę recepturę, gdyż nieco ponad dwa lata temu Patrycja zaproponowała ją w jednej z edycji WP właśnie.

I ten chleb – tak jak jego poprzednik – jest naprawdę wyjątkowy. Ma delikatny, lekko wilgotny miąższ i bardziej wyrazisty, żytni smak (jednak bez nadmiernej ‘kwaśności’ czy ciężkości chlebów razowych, z dużą ilością zakwasu i bez dodatku drożdży). Ja jak zwykle dodałam do niego odrobinę zmielonego kuminu i – jak w przypadku jasnego żytniego chleba – zmniejszyłam nieco ilość wody i drożdży (choć można je również pominąć). Tym razem niestety chleb troszkę za krótko wyrastał, więc miąższ nie wygląda tak jak na zdjęciach z poprzedniego chlebowego wpisu, na szczęście jednak w niczym nie ujmuje mu to smaku :)
Przepis jest bardzo podobny do receptury jasnego chleba żytniego, różni się on tylko dodatkiem żytniej mąki razowej do ciasta właściwego oraz nieco większą ilością wody, jego przygotowanie wygląda jednak dokładnie tak samo.
Zachęcam Was również do przeczytania fragmentu książki Daniela Leadera (‘Local Breads’) w tłumaczeniu Patrycji, w którym Autor opisuje swoje wspomnienia na temat podróży do Polski i na temat tego polskiego chleba właśnie (a przy okazji zerknijcie na przepiękne zdjęcia tego śląskiego chleba w wykonaniu Patrycji – oczami wyobraźni widzę je oprawione w ramki na ścianach mojej kuchni… :)).

dark_silesian_bread2
Ciemny żytni chleb śląski (‘Dark Silesian Rye’)
(przepis z niewielkimi modyfikacjami, oryginał – Daniel Leader ‘Local Breads’)

zaczyn :
50g aktywnego* zakwasu żytniego
75g letniej wody
75g jasnej mąki żytniej (u mnie tym razem pół na pół jasna + razowa)
*dokarmionego 12-24 godziny przed pieczeniem i pozostawionego w temperaturze pokojowej
Zakwas wymieszać z wodą, dodać mąkę i wymieszać (powstanie dosyć gęsta masa). Szczelnie przykryć folią i odstawić na 8-12 godzin w temperaturze pokojowej.

ciasto właściwe:
200g zaczynu (czyli cały zaczyn, jak wyżej)
ok. 280-300 g wody (w oryginale 350 g)
350g pszennej mąki chlebowej*
150 g żytniej mąki razowej
½ łyżeczki drożdży instant (w oryginale 1 łyżeczka)
10 – 12g soli
opcjonalnie – 2 łyżeczki kminku do posypania (ja pomijam, dodając w zamian ok. ½ łyżeczki zmielonego kuminu do ciasta)

Zaczyn dokładnie wymieszać z wodą, następnie dodać drożdże, wymieszać i odstawić na chwilę. Mąkę wymieszać z solą, dodać do zaczynu i wyrobić ciasto (ręcznie – przez ok. 10 minut, mikserem – ok. 8 minut na średnim biegu). Ciasto ma być gładkie i elastyczne, będzie jednak lepkie.
Przełożyć ciasto do wysmarowanej olejem / oliwą miski, szczelnie przykryć folią i odstawić do wyrośnięcia na ok. 2-2,5 godziny, aż ciasto podwoi objętość (by wzmocnić strukturę ciasta, dodatkowo składałam je co 45 minut).
Przełożyć wyrośnięte ciasto na lekko wysypany mąką blat, uformować bochenek i przełożyć (złączeniem do góry) do wyłożonego ściereczką i obficie wysypanego mąką koszyka; wstawić koszyk do dużego foliowego worka (uważamy, by nie dotykał ciasta) i pozostawić do wyrośnięcia na ok. 1,5 godziny (ma podwoić objętość).
Mniej więcej 45-60 minut przed pieczeniem nagrzać piekarnik do 230-240°C.
Wyrośnięty bochenek przełożyć na łopatę (lub mniejszą blaszkę, z której zsuniemy chleb do piekarnika) i – jeśli posypujemy kminkiem – spryskać wodą, posypać kminkiem i (ewentualnie) naciąć w kilku miejscach.
Piec chleb z parą (wkładamy do piekarnika miseczkę z niewielką ilością wody ) ok. 12-15 minut w 230-240°C, a następnie obniżyć temperaturę do 200-220° i piec chleb jeszcze ok. 30 minut. Wystudzić na kratce.

Uwagi :
- ilość użytej wody zależy również od typu mąki i jej wilgotności; przy zalecanych 350 g ciasto jest u mnie zdecydowanie zbyt luźne i nie trzyma później kształtu podczas pieczenia;
- zamiast koszyka do wyrastania możemy użyć jakiegokolwiek innego naczynia wyłożonego ściereczką i wysypanego mąką; chleb możemy też upiec w foremce, szczególnie wtedy, jeśli ciasto jest dosyć luźne
- czas i temperaturę pieczenia należy oczywiście dostosować do naszego piekarnika


Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email