Miesięczne archiwum: Wrzesień 2008

Dzień jabłka

Dziś świętujemy Dzień Jabłka :) A dzięki Tatter świętujemy go również na naszych blogach :)
Ten popularny w naszych domach owoc jest nie tylko smaczny, ale i bardzo zdrowy, gdyż jabłka zawierają duże ilości przeciwutleniaczy (chroniących nas między innymi przed rakiem), a także witaminy z grupy B, E oraz C (to skórka zawiera najwięcej witaminy C); dodatkowo, zawarta w jabłkach pektyna pomaga również w walce z cholesterolem. Jako że 100g jabłka dostarcza nam tylko 54 kalorie, jest to świetna, niskokaloryczna przekąska; to niezastąpiony sprzymierzeniec naszego zdrowia i dobrego samopoczucia. Nie bez kozery więc mówi się że : „One apple a day keeps the doctor away” ;) Nie zapominajmy jednak, że to surowe owoce i warzywa dostarczają nam największej ilości witamin i wszelkich innych cennych substancji a w celach ‘leczniczych’ powinniśmy zjadać nie jedno, a trzy jabłka dziennie ;)

Przejdźmy jednak do konkretów. Na dzisiejszy jabłkowy dzień chciałam wypróbować jakiś nowy przepis na ciasto, gdyż jeśli chodzi o te jabłkowe, to najczęściej królują u mnie wszelakie mniej lub bardziej tradycyjne szarlotki. Gdy więc na blogu La Tartine Gourmande pojawiło się ‘odwrócone’ ciasto jabłkowe z mąką z quinoa, postanowiłam spróbować tego bezglutenowego a zarazem tak smacznie wyglądającego wypieku. To coś jak ‘tarte tatin’ w zmodyfikowanej, bezglutenowej wersji. I choć moje ciasto niezupełnie przypomina to oryginalne, ‘winę’ za to ponoszą jednak moje drobne modyfikacje ;)


Po pierwsze, do smażenia jabłek użyłam ciemnego cukru muscovado, co bardziej skaramelizowało owoce dając im o wiele bardziej intensywny kolor. A do samego już ciasta dodałam zmielonych orzechów laskowych (a nie migdałów jak w przepisie) oraz łyżeczkę cynamonu, co z pewnością wpłynęło na zmianę koloru ciasta :) Zmiany te jednak w niczym nie ujmują walorów smakowych tego ciekawego, bezglutenowego ciasta. Mąka z quinoa (jak również ryżowa) dodają mu delikatnego, specyficznego smaku i jest to z całą pewnością wypiek, który serdecznie Wam polecam, o ile oczywiście lubicie takie ‘inne’ smaki ;)
*

Waniliowo-cynamonowe ‘odwrócone’ ciasto z jabłkami

30 g orzechów
25 g masła + do natłuszczenia formy
3 – 4 jabłka średniej wielkości
1/4 łyżeczki cynamonu
125 g jasnego cukru trzcinowego + 2 łyżki do smażenia jabłek
125 g naturalnego jogurtu
1 laska wanilii (ziarna)
3 jajka
100 ml oliwy z oliwek
szczypta soli
1 łyżeczka sody
2 łyżeczki proszku do pieczenia
50 g maizeny
60 g mąki z quinoa*
70 g mąki ryżowej (z pełnego przemiału)*
4 łyżki zmielonych migdałów**
+ opcjonalnie łyżeczka cynamonu

* można zastąpić 130 g mąki pszennej
** ja użyłam mielonych orzechów laskowych

Nagrzać piekarnik do 180° C.
Natłuścić formę o wysokim brzegu (tortownicę) o średnicy 24 cm.
Orzechy zrumienić w piekarniku (5-7 minut) tak, by miały złoty kolor (ja zrumieniłam je na patelni). Po wyciągnięciu z pieca zostawić je do przestygnięcia, następnie posiekać (niezbyt drobno).
Jabłka umyć i pokroić w cienkie plasterki nie wykrajając śsrodka, tylko wyciągając pestki.
Na patelni rozgrzać 25g masła i podsmażyć na nim plasterki jabłek posypując 2 łyżkami cukru (u mnie muscovado) oraz cynamonem. Zamieszać i smażyć ok. 4 minut (lub aż do miękkości). Następnie ułożyć jabłka na dnie tortownicy.
Jogurt wymieszać z cukrem. Dodać ziarna wailii, następnie jajka i oliwę i wymieszać tak, by otrzymać jednolitą masę. Następnie dodajemy migdały, mąkę, maizenę, proszek do pieczenia i sodę oraz posiekane orzechy (i ewnetualnie cynamon). Dobrze wymieszane ciasto wlewamy na jabłka i pieczemy ok. 30-35 minut (ja piekłam dłużej, ok. 50 minut).
*


Smacznego!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Jesienne dynie

potimarrons111No i mamy jesień :) Przyznaję, że pisząc tego posta nie mogę narzekać na aurę, bo o ile w zeszłym tygodniu było chłodno i deszczowo, tak aktualnie jest naprawdę przyjemnie i słonecznie. I oby tak było jak najdłużej! :)

Odkąd mieszkam tutaj, nieodzownym kulinarnym symbolem jesieni są dla mnie przede wszystkim dynie. Bardzo lubię ten ich specyficzny, lekko słodki smak i wciąż szukam nowych przepisów na dyniowe smakołyki. Poza tym, dynia jest bardzo zdrowym warzywem : jest bogata w sole mineralne, witaminy z grupy A, B i C, pierwiastki (m.in. potas, magnez, wapń, fosfor, żelazo, miedź, cynk, jod…), zawiera duże ilości błonnika i beta-karotenu oraz tak ważne dla naszego organizmu przeciwutleniacze; a ze względu na dużą zawartość beta-karotenu właśnie dynie są ważnymi sprzymierzeńcami w walce z rakiem i chorobami układu krążenia (im bardziej ‘pomarańczowa’ dynia, tym więcej w niej beta-karotenu i tym lepsza ochrona przed rakiem). Na dodatek są lekkostrawne i niskokaloryczne, a przy tym tak smaczne! Same zalety :)

Jednym z moich ulubionych gatunków dyni jest z całą pewnością dynia Hokkaido, o delikatnym smaku kasztanów. Kiedy czasu mam mało i kiedy pomysłów lub energii brak, wtedy najczęściej robię z niej gęstą, kremową zupę.

Ale używam jej oczywiście również do wszelkich innych dań i wypieków (bardzo nam smakowały np. pierożki z dyniowym farszem). A kilka dni temu przetestowałam nowy przepis na dynię pieczoną podaną z ‘warzywnym’ vinaigrettem. Uwaga, sos jest dosyć ostry, radzę więc na początek dać mniej octu i ewentualnie dodać go więcej po spróbowaniu sosu. Z tym samym vinaigrettem podałam również pieczone bataty, których smak równie dobrze się w tym daniu komponował.
*

Pieczona dynia z warzywnym vinaigrette

1 dynia Hokkaido
sól morska, oliwa z oliwek

Miąższ dyni kroimy w półksiężyce, solimy, smarujemy oliwą, układamy na blasze i pieczemy ok. 15 min w 200st.

Vinaigrette

50 ml octu balsamicznego
50 ml octu jabłkowego
50 ml oleju z pestek dyni
50 ml oliwy z oliwek
1 marchewka
100 g pora
1 szalotka drobno posiekana
sól morska, pieprz
pęczek natki pietruszki, drobno posiekanej

vinaigrettelegumes
Marchew obrać i pokroić w maleńką kosteczkę, lub zetrzeć na najmniejszych oczkach tarki. Por oczyścić i pokroić w cienkie paseczki. Warzywa razem lekko podsmażyć, następnie dodać je do płynnych składników wraz z szalotką.

Kawałki ciepłej / letniej dyni ułożyć na talerzu i polać vinaigrettem.

Smacznego!

PS. Mam nadzieję, że lubicie dynie, gdyż prawdopodobnie w najbliższym czasie dosyć często będą gościć w Mojej Kuchni ;)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

‘Magiczne’ ciasto czekoladowe

To w jednej z moich ulubionych książek o której niedawno Wam wspominałam (Annabel Langbein) znalazłam przepis na to ‘magiczne’ ciasto. Autorka nazywa je tak dlatego, że niewiele z nim zachodu a zawsze się udaje i smakuje :) A jako, że dodaje się do niego startą dynię lub marchewkę, przepis tym bardziej mnie zainteresował. Jednak przyznaję, że w ostatniej chwili dokonałam pewnych (dość sporych :D ) modyfikacji, czego raczej nie robię testując przepis po raz pierwszy. Ale… no wlaśnie, pierwsze ‘ale’ to był dodatek mleka do ciasta; często niestety ciasta z dodatkiem mleka kończyły się u mnie zakalcem więc ostatnio takowych unikam; a drugie ‘ale’ było bardziej prozaiczne : do ciasta należy dodać miękkie masło a moje niestety takie nie było i nie miałam czasu by czekać, aż samoczynnie zmięknie ;) Dlatego postanowiłam zmienić nieco przepis i przyznaję, że niespodzianka była dosyć miła :) Jedynie ilość kakao jest jak dla nas naprawdę zbyt duża, ale miłośnikom bardzo intensywnych smaków może i to przypadnie do gustu :)

Ciasto kakaowo-dyniowe z migdałami

180 g cukru
2 jajka
120 g mielonych migdałów
170 g mąki
1 łyżeczka sody
5 łyżek kakao (dla nas to trochę za dużo…)
1/2 łyżeczki przyprawy do piernika
1/2 łyżeczki cynamonu
100 g startej dyni
1 łyżka miodu
6 łyżek stopionego masła
4-5 łyżek moncej, ciepłej kawy

Jajka ubiłam z cukrem. Nasępnie dodałam migdały, mąkę wymieszaną z sodą oraz wszystkie pozostałe składniki oprócz kawy. Mieszając dodawałam po łyżce kawy i tak, aby uzyskać odpowiednią konsystencję. Piekłam (w tortownicy o średnicy 20 cm) ok. 40 minut w 170 stopniach.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

To było wczoraj. Dziś jednak stwierdziłam, że może jednak powinnam wypróbować ten oryginalny przepis, by wiedzieć co tracę ;) I by ewentualnie ktoś inny mógł go również wypróbować. Dlatego postanowiłam zrobić to ciasto ponownie, tym razem w miarę trzymając się przepisu. Zmniejszyłam jednak o połowę ilość kakao oraz dodałam tylko łyżkę kawy, gdyż ciasto miało już dosyć luźną konsystencję. Dobra wiadomość to ta, że wbrew moim obawom nie ma zakalca :) Mniej dobra to ta, że nastawiałam się na coś innego, a tu okazuje się, że ciasto smakiem przypomina ‘zwykłego’ murzynka ;) Jest jednak pyszne, wilgotne i aromatyczne. Na poniższym zdjęciu może nie prezentuje się najlepiej, ale kroiłam je jeszcze ciepłe, by je jeszcze dziś tu pokazać ;)

A oto oryginalny przepis dla chętnych na marchewkowego murzynka :)

‘Magiczne’ ciasto czekoladowe

230 g cukru (u mnie 180 g)
1 duże jajko
150 ml mleka
100 g startej marchewki lub dyni
5 łyżek kakao (tym razem dałam 2,5)
1/2 łyżeczki przyprawy do piernika
1/2 łyżeczki cynamonu
100 g miękkiego masła
1 łyżeczka sody
1 łyżka melasy lub miodu
320 g mąki
150 ml mocnej, ciepłej kawy (dodałam tylko łyżkę)

Piekarnik nagrzać do 160°.

Wszystkie składniki mieszamy mikserem na jednolitą masę. Przekładamy do natłuszczonej foremki (o średnicy 23 cm) i pieczemy ok. 40 minut (ja piekłam dłużej, blisko godzinę).

Smacznego!

PS. A cebula-gigant zakończyła swój żywot w zupie :)
W kolejce jednak czeka już następna, którę upiekę wg wskazówek Anoushki ;)

Pozdrawiam serdecznie!

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email