Pieczona dynia, raz jeszcze :)


festiwal_dyni20111Gdybym miała wybrać tylko jedno ulubione danie z dyni, to z całą pewnością by mi się to nie udało, dynię bowiem lubię w każdej praktycznie wersji – no może tylko poza taką marynowaną w occie oraz tą na mleku i z zacierkami ;) Na słodko i na słono, surowa, pieczona, gotowana, smażona, duszona… Z ‘dodatkami’ i bez. Nie mogłabym już teraz wyobrazić sobie jesieni i zimy bez dyniowych smakołyków. I z tego co widzę – Wy również ;)

Niewiele zmieniło się od moich wpisów sprzed roku czy sprzed dwóch lat – nadal najczęściej przygotowuję dynię pieczoną, by później móc wykorzystać ją do innych dań (lub spałaszować samą, na szybką przekąskę ;)). A zupa przygotowana z takiej upieczonej dyni to poezja! Ma o wiele bardziej intensywny smak i aromat (jak większość dań z użyciem pieczonych warzyw zresztą).

(a skoro już o pieczonej dyni mowa, to zerknijcie również do wczorajszego wpisu Małgosi – klik :) )

dynia_papryka

Dzisiejsza (a właściwie sobotnia ;)) zupa powstała z pieczonej dyni, papryki i czosnku. Jeśli czosnku nie lubicie (lub macie problemy z jego trawieniem), możecie oczywiście go pominąć, przyznam jednak, że jego dodatek świetnie komponuje się z warzywami i nadaje zupie ‘charakteru’ ;) Papryki możecie dodać wedle uznania – mniej, jeśli wolicie bardziej dyniowy smak zupy, więcej, by uyskać bardziej intensywny kolor i poczuć smak papryki (która nota bene świetnie do dyni pasuje). Poniżej moja wersja, a do zrobienia zupy przyczyniła się Cremebrulee, której przepis możecie zobaczyć tutaj – klik.



soupe_courge_poivrons

Zupa-krem z pieczonej dyni, papryki i czosnku

1 dynia Butternut (1,2 kg po wydrążeniu)
3 duże papryki (350-450 g)
1 główka czosnku
oliwa
½ – ¾ łyżeczki kuminu (można pominąć)
sól, pieprz
300-500 ml bulionu warzywnego
śmietana (crème fraîche)

Pikarnik nagrzać do 200-220°.
Dynię przekroić, wydrążyć, posmarować oliwą wymieszaną z kuminem i posolić. Paprykę umyć i osuszyć. Z czosnku ściąć górną część (ok. 1/3) i posmarować oliwą. Warzywa umieścić na blasze i piec ok. 30-40 minut (dynię ewentualnie nieco dłużej), przewracając paprykę podczas pieczenia, by równomiernie się przypiekła.
Gdy papryka jest już mocno przypieczona, obieramy ją ze skórki (możemy wcześniej umieścić ją na kilka-kilkanaście minut w hermetycznym naczyniu lub zawinąć w folię, by skórka łatwiej odchodziła), czyścimy z nasion i kroimy na kawałki. Miąższ dyni, paprykę oraz oddzielony od łusek czosnek miksujemy z gorącym bulionem i doprawiamy do smaku (ilość bulionu zależy od konsystencji jaką chcemy otrzymać).
Podajemy zupę z odrobiną śmietany i / lub z dodatkiem oleju z pestek dyni oraz prażonych pestek (jak np. tutaj – klik); u mnie tym razem z grzankami :)

A z ‘resztek’ warto przygotować sałatkę z dodatkiem rukoli, orzechów i np. słodko-kwaśnego vinaigrette (podobnie jak we wcześniej podawanym linku), warzywa te naprawdę świetnie do siebie pasują.


I jeszcze nie tyle przepis, co pomysł, który spodobał mi się w jednym z ostatnich numerów duńskiego czasopisma MAD. Otóż pokazano tam ciekawy sposób serwowania pieczonej dyni Butternut, np. na przystawkę :

pieczony_butternut

- dynię (wraz ze skórką, która przytrzyma odpowiednio miąższ podczas pieczenia) kroimy na plastry, wydrążamy, układamy na blasze, smarujemy oliwą, solimy i pieczemy do miękkości (ok. 15-20 minut w zależności od grubości plastrów), a następnie na talerzu – w ‘otworze’ dyni – układamy przygotowane wcześniej warzywa / farsz (w MAD były to warzywa z azjatycką nutą, u mnie bakłażan i cukinia z patelni + pieczony czosnek i papryka). Prawda, że wygląda to dosyć oryginalnie? ;)


*   *   *

I na koniec jeszcze podziękowania dla wszystkich zaglądających tutaj. I dla tych stałych, i dla anonimowych czytelników. Za kolejny wspólny rok (już czwarty! :)), za Wasze ciepłe słowa, maile, za to, że nadal macie ochotę tu zaglądać :) Wszak bez Was blog byłby tylko monologiem i pisaniem sobie a muzom ;) Dziękuję też za Waszą cierpliwość (nie grzeszę niestety regularnością w odpisywaniu na maile na ten przykład…), za pomoc i wszystkie przejawy Waszej sympatii. To naprawdę wiele dla mnie znaczy i – mimo ciągłego braku wolnego czasu ;) – motywuje do dalszego pisania. Oby na jak najdłużej :)

Pozdrawiam serdecznie! I zapraszam już niebawem na dyniowy ciąg dalszy ;)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

75 odpowiedzi nt. „Pieczona dynia, raz jeszcze :)

  1. Małgoś.dz

    W pierwszej kolejności: sto lat dla bloga! :) Nie wiem czy dasz radę tak długo pisać, ale właśnie tego Ci życzę Beatko! :)
    Co do meritum dyniowego, to ja nie mam nic do dodania. Podpisuję się obiema rękami. Pieczona dynia rulez! :) A taką zupę też sobie przygotuję, bo toż to pyszność nad pysznościami! Dla mnie cudo!

    Odpowiedz
  2. lo

    Niesamowite! Wyciągając dzisiaj z piekarnika upieczoną dynię pomyślałam sobie, że uwielbiam to warzywo w każdej formie oprócz zupyz mlekiem i zacierkami i dyni w occie. Pomyślałam, a teraz to u Ciebie przeczytałam. Dziękuję Ci bardzo za ten festiwal i za to, że spopularyzowałaś tak dynię. Pozdrawiam.

    Odpowiedz
  3. Aleksandra

    U mnie dzis pieczony butternut z gorgonzola. Dzieci niestety tylko w formie zupy dynie jedza…
    Zakupilam tez dzis dynie makaronowa, to pewnie na jakas nowa wersje zupy ja przerobie.
    Pozdrawiam i rowniez 100 lat dla bloga, nadal jednego z moich ulubionych :-)

    Odpowiedz
  4. Majana

    Beo, czysta poezja smaku! Cudowności po prostu. Nie mogłabym nie spałaszować takiej zupy, gdybyś mi ją przygotowała ;). Myslę,ze spod Twoich dłoni to wszystko wychodzi takie pyszne !:)
    Nie mam takiej miłości do dyń, jak Ty,ale uwielbiam o niej poczytać u Ciebie.
    :))
    Uwielbiam Twojego bloga! Czy to wpis rocznicowy?
    Pozdrowienia ślę:*

    Odpowiedz
  5. Agnieszka

    Wspanialy pomysl. Zupy robie ostatnio tylko z pieczonych warzyw. Sa najlepsze w smaku.
    Pomysl na przystawke – swietny. W ogole dyniowy zawrot glowy mam dzieki Tobie Beo:) Dziekuje i jak dobrze, ze jakis czas temu trafilam w Twoje progi :)
    Wszystkiego najlepszego rocznicowego:) Oby jak najdluzej:)
    Usciski!

    Odpowiedz
  6. ewelajna

    Bea, ostatnio myślałam właśnie aby te smaki do zupy połączyć:). Tez robię zupy z pieczonych warzyw:) Zostało mi trochę dyni na jutrzejszą zupkę, bo reszta zasiliła chlebek dyniowy:)
    Bea, 4 lata? Wszystkiego najpiękniejszego! Wielu wspaniałych inspiracji, chęci, radości z tego, co robisz i zdrowia w tym wszystkim:)k
    Uściski najcieplejsze!

    Odpowiedz
  7. MałgosiaZ

    Obie wersje mi się bardzo podobają- musze Ci napisać Bea, że za Twoja sprawą pokochałam dynię! kiedy byłam mała musiałam zjadać paskudną zupę, która była przygotowana w paskudny sposób a właściwie zmuszano mnie! nie tknęłam dyni w swoim rodzinnym zyciu i na myśl mi nie przyszło by po nią sięgnąć w sklepie! Dziękuję za wspaniałe przepisy, które zainspirowały mnie do własnego tworzenia i własnych kompozycji bo to dzięki Tobie kochana! Ty mnie zachęciłaś postami! no i jeszcze jedno…nie robiłam też risotto- uważałam je za mamałygę :-) i znów podziękuję bo robiłam już kilka razy i okropnie dobre jest! zdarzyło mi się podać ryż z warzywami i nazwać to risottem- z niewiedzy! Amber zwróciła mi uwagę i zaglądając na Twoją stronę znów doznałam olśnienia :-) zakochuję się w Twoim blogu:-)
    A zaczęłam tylko od chleba..i proszę!
    pozdrawiam serdecznie

    Odpowiedz
  8. Bee

    To właśnie marynowana w occie dynia, spróbowana w dzieciństwie, zniechęciła mnie do tego warzywa na długie lata. Teraz, dzięki Festiwalowi (dzięki, dzięki!) przygotowuję swoje pierwsze dyniowe potrawy. Beo, potrafisz zarazić entuzjazmem :-)

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Bee, gdy miewam dni blogowego ‚zwatpniena’ ;) to takie komentarze wyjatkowo poprawiaja mi nastroj! Festiwal to sporo pracy, widze jednak, ze nadal sie przydaje :)

      Pozdrawiam serdecznie!

      Odpowiedz
  9. słodkosłona

    a ja swoje pierwsze puree z dyni zrobiłam również z Twojego przepisu. ;)

    zupa wygląda fantastycznie, raz zrobiłam zupę z dyni po swojemu i przyznam się szczerze – mi tam średnio smakowała. ; D

    Pozdrawiam, pozdrawiam!

    Odpowiedz
  10. Agnieszka

    Droga Beo, jeśli mogę się do Ciebie tak zwrócić:)
    Z okazji czwartych urodzin bloga, życzę Ci najmocniej tego, by Ci się w dalszym ciągu chciało, pamiętaj o tym wygłodniałym tłumie miłośników po drugiej stronie kabla:)
    A pyszne przepisy na dynię ( i nie tylko) poznałam właśnie dzięki Tobie:)

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Agnieszko, przeczytalam Twoj komentarz mezowi, czesto bowiem powtarza ‚no ale przeciez co takiego sie stanie, jesli w tym tygodniu nie opublikujesz zadnego przepisu?’ ;))

      Odpowiedz
  11. Aleksandra

    Bea, nabylam wczoraj dynie spaghetti (to makaronowa pewnie), czy ona sie nadaje na zupe? A jesli nie to na co? Bo widze ze przygotowuje sie ja jak makaron???
    Dzieki z gory!

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Aleksandro, ja osobiscie nie lubie makaronowej do zupy, ale niektorym jej smak / konsystencja nie przeszkadza, wiec czemu nie? Ja najczesciej ja zapiekam, np. w taki sposob : http://www.beawkuchni.com/2011/10/4429.html
      Mozesz ja upiec, wydrazyc (tak by powstaly ‚nitki’), a pozniej podac z ulubionym sosem. Dynia makaronowa ma malo smaku, trzeba wiec podac ja z czyms bardziej wyrazistym.

      Odpowiedz
  12. Wik

    Ale świetne przepisy, jeden post a tyle inspiracji : ) Zupa musi być rewelacyjna, słodko-kwaśny vinigret jest genialny ( zrobię jeszcze dziś) a pomysł na sałatkę w dyni- co tu mówić, boski ; ) Dziękuję : )

    Odpowiedz
      1. Wiosanna

        Ale parę dni później jadłam zupę z dyni w pracy i była bardzo dobra. Na pewno była dużo rzadsza i mniej mdła. Więc może wielką fanką nie zostanę, ale w końcu nauczę się ją obsługiwać

        Odpowiedz
          1. Bea Autor wpisu

            W Twim nie, ale siedze przy swoim i koncze dyniowe podsumowanie ;) A ze wieu linkow niestety nie dostalam, to ‚szukanie’ ich na blogach zajmuje troche czasu…

            Milego weekendu! U mnie nadal dyniowo ;)

      2. Bea Autor wpisu

        Nie sadze ;))

        Swietny przepis wyszperalas Wiosanno! Choc ja na takie lepienie raczej nie powinnam sie porywac, mam bowiem do tego dwie lewe rece niestety ;)
        Blog tez ciekawie sie prezentuje, nie znalam go wczesniej…

        Odpowiedz
  13. Mar

    Dyniowe cudowności, a zdjęcia powalają, ja w tym roku oszalałam na punkcie dyni, wcześniej nie miałam dla niej tyle czasu i zaufania, ale teraz nie mogę przestać jej jeść w najróżniejszych postaciach:) Czekam niecierpliwie na kolejne dyniowe odsłony! pozdrawiam ciepło

    Odpowiedz
  14. atina

    Zupa ma obłędny kolor! bardzo mi sie podoba, a ten pieczony butternut … toż to dopiero musi smakować : )Wiedziałam, ze na festiwal z pewnością znajdziesz coś pysznego i nie pomyliłam się:) Pyszne propozycje:)

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Atino, niestety strasznie mam malo czasu w tym tygodniu, kolejne egzaminy koncowe w szkole :/ Wracam pozno, a nawet jesli wracam wczesniej, to albo nie mam czasu na gotowanie, albo odpowiedniego swiatla do zdjec juz nie ma :( W weekend droche bardziej poszaleje ;)

      Odpowiedz
  15. kabamaiga

    Beatko bardzo dziękuję za te 4 lata, chociaż nie od początku tu zaglądałam. A pieczona dynia? Chyba moja ulubiona. No i dzięki Tobie wiem, jak smakuje butternut i wiem, że jest wspaniała.
    Zupę pewnie wykonam, ale już po weekendzie.

    Odpowiedz
  16. Churkowa

    Ja wpadłam w szał dyniowy, to nie mogę i nie chcę przestać :D Zupa zrobiona :) Jest pyszna. Robiłam ją co prawda z dyni marki „dynia” ;) :D , ale i tak jest świetna :) Dziękuję :)

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Zosiu, nie przestawaj prosze! :D
      Ciesze sie, ze i ta propozycja przypadla Ci do gustu (panu Churkowi mam nadzieje rowniez ;)). Niedawno ‚wpadlam’ na podobny przepis, ale z dodatkiem jablka jeszcze (i cynamonu, choc to juz raczej nie dla mnie…). Jesli Cie intereuje, to chetnie przesle Ci linka.

      Odpowiedz
  17. Bea Autor wpisu

    Dziekuje Wam serdezcnie za zyczenia ‚urodzinowe’, za wszystkie mile slowa. Ciesze sie, ze wiele osob pokochalo dynie wlasnie dzieki Festiwalowi, wyjatkowo mnie to cieszy :)

    Nie wiem, czy moge obiecac nastepne 4 lata, bo to ‚szmat’ czasu ;) postaram sie jednak nadal mobilizowac do blogowej ‚pracy’… ;)

    Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

    Odpowiedz
  18. Sabik

    Bea tu są moje tegoroczne dyniowe poczynania:

    http://malachitowa-laka.blogspot.com/2011/10/gruba-dynia-i-jej-festiwal-2011.html
    http://malachitowa-laka.blogspot.com/2011/10/dzem-dyniowy-z-mlecznym-chlebkiem-jest.html
    http://malachitowa-laka.blogspot.com/2011/10/jaglane-risotto-z-dynia.html

    Bardzo dziękuję Ci za organizowanie dyniowego festiwalu, to naprawdę duża inspiracja kulinarna- wszytkie przepisy warte wypróbowania…
    Wczoraj poczyniłam jeszcze gnochi z dyniowym puree (w wersji zamrożonej)- wyszły pysznie:-)

    Pozdrawiam jeszcze raz!! Sabik

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Sabik, serdecznie dziekuje za linki! oraz za udzial w tegorocznym Festiwalu :) Podsumowanie pojawi sie jeszcze dzis.

      Pozdrawiam!
      I milego weekndu zycze :)

      Odpowiedz
  19. Pingback: Festiwal Dyni 2011 - podsumowanie « Bea w Kuchni

  20. Anonim

    Przeszło połowa moich tegorocznych zbiorów trafiła do dzieci, które mają kłopoty z różnego typu chorobami – mogą jeść tylko dynię z ziemniakami i to jest podstawa ich diety. Biedne dzieciaczki – ale podobno im to mija z wiekiem. Nie wiedziałem, że to taki problem, a dynia pełni rolę zbawiciela.
    Pozdrawiam.
    P.

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Anonmie, dynia jest wspanialmy warzywem (z botanicznego punktu widzenia owocem), ktory nie pochlania pestycydow i innych zanieczyszczen tak jak marchewka np., dlatego jest pierwszym polecanym warzywem dla niemowlat. Dobrze, ze masz mozliwosc wlasnej uprawy, przynajmniej wiadomo jak dynia byla ‚wyspomagana’ ;)

      Pozdrawiam serdecznie! I trzymam kciuki, by choroby minely jak najszybciej.

      Odpowiedz
  21. Małgosia barocco

    Bea- odkryłaś dla mnie dynię jako wspaniałe warzywo…nauczyłaś mnie , że dynia istnieje w wielu rodzajach i do tego pokazujesz mi ,że można ją przYądzać na mnóstwo wyśmienitych sposobów.Dyniowa zupa podbiła moje podniebienie , mojej rodziny i znajomych :) Jest wyśmienita…prosta w wykonaniu i pyszna. Doskonałość. Masz wielkie zasługi w mojej dyniowej edukacji…Myślę , że wykonałaś również niezłą , społeczną misję edukacyjną tym co umieszczasz na blogu. DZIĘKI WIELKIE :)

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Malgosiu – rumienie sie czytajac Twoj komentarz! Pisanie bloga i dzielenie sie tu moimi skromnymi pomyslami to naprawde wielka przyjemnosc! :) Ale ze ‚spoleczna misja edukacyjna’ to moze jednak lekka przesada :D

      Pozdrawiam serdecznie!

      Odpowiedz
  22. Pingback: Jesień, pieczone pomidory i zupa « Bea w Kuchni

  23. Alina

    Zupa-krem z pieczonej dyni, papryki i czosnku to poezja smakowa. Urzekła mnie ta zupa i na stałe wejdzie do jesienno-zimowego menu. Koniecznie muszę wypróbować Twoje inne przepisy, bo kuszą, a ja dynię uwielbiam :)

    Odpowiedz
  24. Pingback: Zupa z pieczonej dyni, papryki i czosnku « Berberrus

  25. Pingback: Zupa z pieczonej dyni, papryki i czosnku

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>