Figi i śliwki, przetwory

sliwkifigi
*
Dziś nie figa z makiem ;) a figa ze śliwkami, w dwóch odsłonach.
Połączenie podpatrzone u Christine Ferber (nazywanej ‘konfiturową wróżką z Alzacji’) w jej przepisie na chutney posmakowało mi bardziej, niż przypuszczałam. Okazało się, że te dwa owoce świetnie się dopełniają. Postanowiłam więc wykorzystać resztę pozostałych owoców i zrobić z nich również konfiturę. Ta figowa, którą zrobiłam kilka lat temu, była chyba pierwszym moim ‘bezprzepisowym’ ;) dziełem : figi, otarta skórka z pomarańczy, odrobina cynamonu oraz spory ‘chlust’ rumu; i oczywiście cukier – mniej więcej 1/4 wagi owoców. Wszystko ‘na oko’ i do smaku, jak to zazwyczaj u mnie bywa ;) Co jakiś czas, gdy fig zostaje mi z innych przetworów, przesmażam je w ten właśnie sposób, i nie muszę nawet tej konfitury pasteryzować, gdyż znika w zawrotnym tempie ;)
Postanowiłam więc i tę śliwkowo-figową konfiturę przygotować w podobny sposób :  skórka pomarańczowa, Grand Marnier i cynamon nadały jej wspaniałego aromatu, a śliwki faktycznie polubiły się z figami. To połączenie smakuje mi o wiele bardziej niż konfitura z samych fig. Serdecznie Wam ją polecam.
*

confiturepruneauxfigues

Konfitura śliwkowo-figowa

500 g śliwek
500 g fig
ok. 200 g cukru (mniej, jeśli owoce są bardzo dojrzałe i słodkie)
1/2 łyżeczki cynamonu
otarta skórka z 1 pomarańczy
50 ml Grand Marnier lub soku z pomarańczy

(opcjonalnie : ok. 150 g orzechów, lekko uprażonych na suchej patelni)

Figi umyć, osuszyć i pokroić na ćwiartki lub na ósemki, jeśli figi są dosyć duże. Śliwki umyć, osuszyć, wypestkować i pokroić na mniejsze części. Owoce zasypać cukrem wymieszanym ze skórką pomarańczową i cynamonem i odstawić na godzinę lub dwie. Następnie owoce zagotować z dodatkiem Grand Marnier lub soku pomarańczowego i smażyć do uzyskania odpowiedniej konsystencji.
(możemy przygotować ten dżem metodą dwudniową, jak powidła śliwkowe, czyli po pierwszym smażeniu odstawiamy owoce do wystygnięcia i dopiero na drugi dzień smażymy do uzyskania odpowiedniej konsystencji i wekujemy)
Opcjonalnie – na kilka minut przed końcem smażenia możemy dodać posiekane orzechy.
Gorący dżem przełożyć do czystych, wyparzonych (i osuszonych) lub wypieczonych w piekarniku słoików
Jeśli chcemy dżem przechowywać dość długo, można go dodatkowo zapasteryzować – klik.

*  *  *  *  *

*

chutneysliwkifigi2

Chutney

500 g śliwek
500 g fig
200 g czerwonej cebuli
ok. 120 ml octu winnego (u mnie : z czerwonego wina)
60 ml octu balsamicznego
100 g cukru trzcinowego
2 łyżki delikatnego miodu
spora szczypta soli
1/2 – 3/4 łyżeczki imbiru w proszku (lub ok. 1/2 łyżki świeżego, startego)
1 łyżeczka kardamonu
1/8 łyżeczki zmielonych goździków
1/2 małej czerwonej papryczki (lub odrobina chili w proszku)

(opcjonalnie : 150 g rodzynek)

Figi umyć, osuszyć i pokroić na ćwiartki. Śliwki umyć, osuszyć, wypestkować i pokroić na mniejsze części. Cebulę i papryczkę drobno pokroić. Ocet wlać do garnka, dodać wszystkie pozostałe składniki (oprócz miodu) i zagotować; następnie zmniejszyć ogień i smażyć regularnie mieszając ok. 30-40 minut, aż masa dobrze zgęstnieje (ma mieć konsystencję marmolady). Pod koniec smażenia dodać miód, dobrze wymieszać, chwilę jeszcze smażyć, a następnie gorący chutney przełożyć do czystych, wyparzonych i osuszonych (lub wyprażonych w piekarniku) słoików i szczelnie zakręcić. Można zapasteryzować – klik.

*

*

Zainetersowanym przypominam również przepisy na chutney śliwkowyklik oraz figowyklik.

*

Pozdrawiam serdecznie!

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

75 odpowiedzi nt. „Figi i śliwki, przetwory

    1. Marta

      Dżem figowy jadłam pierwszy raz w Chorwacji kilka lat temu. Od tamtej pory jestem wielką jego fanką. Dziś wypróbowałam Twój świetny przepis na połączenie fig i śliwek. W mieszkaniu pachnie skórką pomarańczową, a w piekarniku stygnie właśnie po pasteryzacji 8 słoików i co chwila „pyka jakaś pokrywka – cóż za przyjemny odgłos i jaka satysfakcja! Jutro zaszaleję z dynią :-) Pozdrawiam!

      Odpowiedz
      1. Bea Autor wpisu

        Marto, ciesze sie niezmiernie! U mnie tez w ten weekend bylo figowo i sliwkowo :) Zapach w domu bossski :))

        Pozdrawiam serdecznie! I czekam na szczegoly Twojego dyniowego szalenstwa :)

        Odpowiedz
  1. ewelajna

    Bea, piękności… :)
    Z fig nic jeszcze nie robiłam poza tartą, bo wiadomo… jaki to towar, ale lubię przede wszystkim w ich rodzimych miejscach. Twój chutnej ze śliwek zeszłoroczny – pycha – wielu się nim zajadało:)

    Odpowiedz
  2. amarantka

    Ależ mi się zamarzył teraz słoiczek, choćby tyci, naparsteczek takiej konfitury śliwkowo-figowej. Chyba nigdy takiej nie jadłam, ale przekonanie już mam, że na pewno by mi smakowała. Kolejne na liście do zrobienia :)
    I cudne zdjęcia… jak zawsze :)

    Odpowiedz
  3. kuchareczka

    Uwielbiam figi. Kiedy byłam niedawno we francji, kupowałam je w hurtowych ilościach na sniadania, do obiadu i kolacji. Niemal cały czas je jadłam. A dżemu ani konfitury z fig – jeszcze nigdy. A chciałabym. I zrobić tez bym chciała, ale nie mam gdzie kupic świeżych.

    Odpowiedz
  4. Iza

    Beo, wspanialy przepis na dzem figowo-sliwkowy :) Zdecydowanie wyprobuje! Dziekuje za odpowiedz na moje pytanie o dzem figowy z rumem-probowalam odpisac, ale e-mail nie przechodzil do Ciebie-takze chcialabym podziekowac ci raz jeszcze tutaj! Wspaniale rady podalas takze w sprawie pasteryzowania-zdecydowanie wyprobuje. Milego weekendu! :)

    Odpowiedz
  5. zaytoon

    Christine Ferber jest „wróżką z Alzacji”, a Ty Beo jesteś wróżką naszej polskiej blogosfery. Twoje przepisy na przetwory naprawdę nie mają sobie równych. Gdybym tylko była w stanie zdobyć w mojej okolicy figi w ciemno bym się zabrała za tę konfiturę. Tyle tylko, że ich zdobycie graniczy z cudem, niestety…

    Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  6. karoLina

    Bardzo lubię figi, dżem z nich musi być pyszny. Szkoda, że w Poslce są takie drogie, dzisiaj zjadłyśmy z koleżanką jedną, słownie jedną, na pół i miałyśmy z tego mnóstwo radochy, a kosztowała pewnie tyle, co kilogram jabłek.

    Odpowiedz
  7. Małgoś.dz

    Bea, powiem krótko, jutro biegnę po figi i śliwki. Mam nadzieję, że zwłaszcza te pierwsze będą na straganach, bo u nas one są tylko jak „rzucą”. :D A jak nie rzucą, to nie ma. :D
    W zeszłym roku robiłam chutneye z Twoich przepisów i były boskie! Podarowałam tez mojej tutejszej przyjaciółce i była zachwycona. :)

    Odpowiedz
  8. Liska

    Jejku, Bea, jak ja Ci zazdroszczę dostępu do tych serów i owoców! U nas figa 3,80 pln za sztukę. A tak bym sobie zrobiła jakiś dżem. Połączenie ze śliwkami rzeczywiście wydaje się wyjątkowo udane. Dla mnie zwykle dżemy wyłącznie figowe są za słodkie. Ale może niedobre jadłam ;) Miłego weekendu!

    Odpowiedz
  9. margot

    a ja kupiłam figi po 0.78 zł za sztukę i śliwki węgierki za 5zł za 1 kilo i właśnie zasypałam cukrem owoce , no nie wytrzymałam i musiałam też zobaczyć jak śliwka z figa smakuje

    Odpowiedz
  10. Bea Autor wpisu

    Justyno, Gwiazdko, Grażyno, Olu, Noblevo, Majano, Karmelitko, dziękuję serdecznie !

    Leloop, zawsze powtarzam, że gdybym miała 5-cio osobową rodzinę, to może by mi się nie chciało ? Nie wiem ;)

    Ewelajno, cieszę się zatem, że i Wam chutney posmakował :) A że owoce lepiej smakują tam gdzie rosną, to niestety normalne. Choć ja na te dostępne u nas na szczęście nie mogę narzekać ;)

    Amarantko, dziękuję serdecznie ! A konfiturę serdecznie polecam :)

    Kuchareczko, ja zdecydowanie wolę figi przetworzone, nie wiem dlaczego… Za to suszone nie do końca mi odpowiadają niestety i generalnie ich unikam ;)

    Pinkcake, mam nadzieję, że i Tobie posmakują :)

    Iza, wybacz że proprcje takie ‘na oko’… I miło mi, że i pasteryzacyjne rady Ci się przydały :)
    A co do maili, to faktycznie okazuje się, że niektóre do mnie nie docierają i zupełnie nie wiem dlaczego – serwer je automatycznie odrzuca :(

    Zay, rumienię się czytając tak przemiłe słowa… :) Przyznaję, że wielką frajdę sprawia mi przygotowawanie konfitur i przetworów – łączenie różnych smaków, aromatów, eksperymentowanie. Szkoda tylko, że trzeba pracować i że na takie przyjemności zostaje już niewiele czasu ;))

    Maddie, jeśli lubisz figi oraz ogólnie chutneye, to może i ten Ci posmakuje :)

    KaroLino, tutaj również figa do tanich owoców niestety nie należy… Jedna figa to cena mniej więcej 1/2 kg jabłek. Dlatego też nie przetwarzam jakichś niesamowitych ilości fig niestety, ale choć trochę, ‘na smaka’ ;)

    Beato, tarty z figami też uwielbiam :)

    Małgosiu, mam więc nadzieję, że figi jednak będą, też dziś idę po kolejną porcję ;) I miło mi niezmiernie, że moje pomysły się podobają :)

    Lisko, tak jak odpisałam wcześniej Karolinie, i u nas niestety figa do tanich owoców nie należy (cena mniej więcej 1/2 kg jabłek). A co do dżemów, to dla mnie każdy generalnie jest za słodki, dlatego robię je sama dodając cukru ‘do smaku’ ;)

    Margot, za taką cenę to koniecznie trzeba je kupić ! :D
    Daj znać proszę, czy figa ze śliwką Ci posmakowała :)

    Masz rację Doroto, w PL to chyba nadal rarytas…

    *

    Dziękuję wszystkim za wizytę i komentarze ! Pozdrawiam serdecznie :)

    Odpowiedz
    1. Iza

      Mam pytanie odnośnie fig, które jadłam jedynie suszone.Czy je się obiera,czy wystarczy umyć?Może pytanie wydaje się banalne a widziałam je w jednym markecie i chciałabym spróbować zrobić Twój pysznie wyglądający dżemik. I pytanie kolejne ile wychodzi słoiczków z podanych składników.

      Odpowiedz
      1. Bea Autor wpisu

        Wystarczy je umyć i osuszyć, nie trzeba ich obierać ze skórki.
        Dżemu niestety z tych proporcjio wychodzi mało, mniej więcej trzy małe słoiczki (niestety są już w piwnicy, więc teraz nie sprawdze, ale mają zdaje się ok. 150 ml).

        Odpowiedz
        1. Iza

          Dziękuję:) za odpowiedź :) pozdrawiam . Dopiero co trafiłam na Twojego bloga i Twoja kuchnia jest imponująca a zdjęcia sprawiają, że co chwila przełykam ślinę . :)

          Odpowiedz
  11. Bea Autor wpisu

    Maniu, witaj w klubie ;)

    Margot, nawet nie wiesz jak się cieszę! Albo i wiesz ;))

    An, miło Cię znów widzieć, powakacyjnie :) Byłam właśnie dziś u Ciebie na blogu, ale poczekam chyba na jutrzejszy poranek przy kawie, by sobie wszystko na spokojnie poczytać, bo dziś niestety mam lekki ‚kołowrotek’… ;)

    Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
  12. margot

    Bea , to jeszcze tu wkleję co napisałam na forum cin cin
    ,,to jest najlepszy dżem świata, jest taki ,że dech w piersi z wrażeń smakowych zapiera , młodzież by powiedziała ,że zajebiście pyszny
    Ale chyba to i tak za mało ,żeby określić te rajskie ambrozje
    moje jeszcze w trakcie robienia ,ale jak już będzie w sam raz geste to go nie będzie ….
    Bea jesteś wielka”

    Odpowiedz
  13. cafe ole!

    Witaj Beo!
    dzis bylam na targu w celu zakupienia sliwek na crumble, ale wypatrzylam i figi co istotnie zmienilo postac rzeczy;)
    pyrkaja teraz wszystkie owe boskie skladniki na piecyku i mam nadzieje, ze cos z tego wyjdzie gdyz w pospiechu swym zalalam wszystko Grand Marnier pieknie i od razu:(
    smazyc bede dzis i jutro i nawet jesli nie wyjdzie jak trzeba( z powodu ww) to i tak Ci dziekuje: zapach w domu jest boski:)

    uwazam, ze figi sa skandalicznie drogie:(

    Odpowiedz
  14. Bea Autor wpisu

    Margot… Nie wiem nawet co powiedzieć! Nie sądziłam, że ten pomysł aż tak się spodoba :) Miło mi barrrdzo! Nie tylko dlatego, że konfitura Ci smakuje, ale ża miałaś ochotę ją wypróbować :*

    Cafe Ole, miło Cię znów widzieć :) Ty też widzę szybka jesteś jak błyskawica! Jako i Margot :))
    Wiesz, ja myślę, że konfitura smażona przez dwa dni będzie jeszcze lepsza, ba – jestem tego pewna :) Mam nadzieję, że nie tylko zapach, ale i smak przypadnie Ci do gustu ;)
    I niestety zgadzam się, że figi są zdecydowanie zbyt drogie :( Ale wiesz… czasami myślę sobie, że gdyby wszystko było super tanie, to byśmy może tego tak nie doceniali? Ponoć w każdej sytuacji trzeba znaleźć jakiś pozytywny punkt ;))

    Pozdrawiam serdezcnie!

    Odpowiedz
  15. belgia od kuchni

    Bea, czyzbys miala jakas ksiazke Ferberowej ? Mialam ostatnio Larousse des confitures w rekach, niestety ksiazka byla w celofanie i dosyc droga, wiec nie odwazylam sie kupic… Jesli masz, to daj znac, czy warto. Ale jak widze to, co przygotowalas, to mysle, ze chyba tak… Jutro niedziela, wiec w ramach weekendowego relaksu wybieram sie na targ ;))

    Odpowiedz
  16. Bea Autor wpisu

    Tak, mam jej Leçons de confitures, ale jedna z wcześniejszych pozyji została wydana w formacie ‘poche’, więc jeśli zdjęcia są dla kogoś mniej istotne, to jest to dobra alternatywa (‘Mes confitures’).
    Tego Larousse’a przeglądałam jakiś czas temu, ale jeszcze nie wiem, czy się na niego zdecyduję. Choć książka pięknie jest wydana, to fakt.

    A co do dyni, to tak, będzie kolejny Festiwal (jak co roku – w trzecim tygodniu października), jutro opublikuję szczegóły :)

    PS. Udanych zakupów na targu życzę! :)

    Odpowiedz
  17. cafe ole!

    Beo,

    to znowu ja.
    musze sie spieszyc bo rodzinka dobrala sie juz do sliwkowo-figowego rarytasu.
    tymczasem 0 litosci! Konfitura ta jest tak oryginalna (smak przewyzsza zapach, w co wczoraj trudno byloby mi uwierzyc;)) i w zwiazku spozywczym nie ma mowy o „podbieraniu” a la Mis Puchatek.
    Rezerwuje sobie ten przepis jako super „przeklad” na Bozonarodzeniowy Piernik.
    od jakiegos czasu szukalam czegos specjalnego i z calego serca wdzieczna Ci jestem, Beo, za te interpretacje;)

    mniammniam
    pozdrawiam.

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Cafe ole, szkoda że nie możesz zobaczyć, jak wielki uśmiech mam teraz na twarzy! Jest mi naprawdę niesłychanie miło, że moja konfitura zbiera tyle pochwał! A tym bardziej, że zagości ona na Twoim / Waszym świątecznym stole :)

      Pozdrawiam serdecznie!

      Odpowiedz
  18. cafe ole!

    uwazam Beo, ze najwyzszy czas abys pomyslala o wydaniu swojej wlasnej ksiazki kucharskiej.
    cos lekkiego, w sytlu „Wariacje na…”
    dwujezyczna, z twoimi pieknymi zdjeciami, a pod kazdym przepisem kilka naszych komentarzy, hehehe, w koncu trza sie w zalapac na jakies powazne publikacje. a chocby i podwieszajac sie pod czyjas prace;)

    a propos jeszcze twojego usmiechu: potrafie go sobie wyobrazic, przypomne sobie w Boze Narodzenie:=)

    Odpowiedz
    1. belgia od kuchni

      Moja za chwile trafi do sloikow, metoda jednodniowa, bo jutro rano wyjezdzam,ale moze jeszcze zdaze jej troche sprobowac na sniadanie ;)) Beo, mam pytanie odnosnie fig: myslalam, ze sie rozgotuja, tymczasem sliwki sie rozlecialy a skorki fig dalej w calosci. Na pewno zrobie jeszcze jedna partie i wtedy pokroje je drobniej. Czy ty gotujesz je pokrojone na cwiartki czy drobniej ?

      Odpowiedz
      1. Bea Autor wpisu

        Małe figi kroję na ćwiartki, ale takie większe raczej na ósemki, właśnie przez te skórkę; ewentualnie pod koniec smażenia możesz je lekko ‚rozdrobnić’ (np. czymś takim) lub smażyć do oporu ;)
        PS. Myślę, że dopiszę to info również do przepisu, może i innym się przyda ?

        Odpowiedz
        1. belgia od kuchni

          No wlasnie mialam calkiem spore i dorodne figi, 5 sztuk razem 450 g. W sumie skorki mi nie przeszkadzaja, ale nastepnym razem pokroje je drobniej. A ze skorkami czy bez, konfitura jest fantastyczna, prosimy o dalsze takie przepisy Beo ;)

          Odpowiedz
  19. buruuberii

    O wiedzisz Bea, u Ciebie to czesto nie potrafie sobie odpowiedziec na pytanie ktory przepis wybrac :) Nie wpadlabym na poleczenie fig i sliwek, razu pewnego robilam figowa konfiure i wyszla jakas taka bez „polysku”, a u Ciebie kolory swietne, takie jakich oczekuje sie od konfitury czy chutney’u! A „‘chlust’ rumu” przekonuje rzecz jasna :D

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Basiu, a mnie już tamta pierwsza ‚eksperymentalna’ ;) smakowała! Może to właśnie dzięki pomarańczom, cynamonowi i rumowi? Choć ta śliwkowo-figowa posmakowała nam jeszcze bardziej :)

      Odpowiedz
  20. Polka

    Twój chutney z zeszłego roku miałam okazję spróbować w tym roku u Żaby.
    Fantastycznie smakował!
    Kurczę nie wiem czy to był chutney czy konfitura. Jestem pewna że to pierwsze!

    Odpowiedz
  21. kasia

    Droga Beo,
    mam jedno konkretne pytanie a propos chutneya :) Czy polecasz, żeby raczej trochę odstał, czy można się nim zajadać od razu po zrobieniu? W zeszłym troku robiłam Nigellowy śliwkowy, który przed wyróbowaniem musiał odczekać około miesiąca, jeśli dobrze pamiętam. A ja w przyszłym tygodniu planuję imprezę urodzinową połączoną z „mini degustacją win”, a wiadomo: jak wina, to sery, jak sery, to figi :) Ten chutney wydaje mi się miłą odmianą dla zwyczajnych w zalewie (które swoją drogą niełatwo dostać), ale obawiam się, że może być za świeży… Jak sądzisz? Nada się?

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Kasiu, generalnie chutney lepszy jest gdy troszkę postoi, przyznaję jednak że ten smakuje mi nawet ‚na świeżo’; możliwe jednak, że to tylko kwestia gustu… Nie wiem, co Ci doradzić, byś się później nie zawiodła (szkoda by było też tej degustacji win ;)).

      PS. Mam nadzieję, że impreza urodzinowa będzie udana :)

      Odpowiedz
      1. kasia

        Dziękuję ślicznie za odpowiedź :) Postanowiłam, że jeden ze słoiczków otworzymy na imprezę, a reszta poczeka i spróbujemy ich po jakimś miesiącu. Jeśli się okaże, że faktycznie jest różnica, to najwyżej w przyszłym roku zrobię trochę wcześniej ;) Ale nie ukrywam, że uspokoiło mnie to, że Tobie smakuje też na świeżo :)

        Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      A ja się właśnie zastanawiałam, czy to połączenie Ci posmakowało… Ale skoro robisz już trzecią partię, to chyba tak :) I masz rację – śliwek faktycznie już mniej, sezon na nie powoli się kończy.
      A dodatek Mandarine to bardzo dobry pomysł! Postaram się przetestować w przyszłym sezonie :)

      PS. Na Fotoforum piszesz o czekośliwce – czy próbowałaś może również tej z suszonymi śliwkami?
      http://www.beawkuchni.com/2009/09/sliwki-w-czekoladzie-cz-ii.html
      Mnie smakuje o wiele bardziej niż ta ‚podstawowa’ wersja ;)

      Pozdrawiam!

      Odpowiedz
  22. Pingback: Już pora! Syrop z kwiatów czarnego bzu. « Bea w Kuchni

  23. Pingback: Figi - przetwory 2011 « Bea w Kuchni

  24. Pingback: Śliwki, gruszki, figi, brzoskwinie… « Bea w Kuchni

  25. Pingback: Wrześniowe przetwory – przypominacz « Bea w Kuchni

  26. Pingback: Czarna porzeczka – przetwory 2013 | Bea w Kuchni

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>