Archiwa kategorii: kasza jaglana

Dyniowa jaglanka w dwóch odsłonach

dyniowa_jaglanka01
Aura coraz bardziej jesienna, tak więc dyniowa jaglanka będzie w nadchodzącym czasie jak najbardziej wskazana ;)
Dziś mam ją dla Was w dwóch nieco odmiennych wersjach : w wersji kokosowej (w oryginale – klik z amarantusem, u mnie jednak najczęściej z dodatkiem kaszy jaglanej właśnie) i z wykorzystaniem dyniowego puree, a druga w wersji migdałowej, w formie zmiksowanego budyniu jaglanego (na bazie świeżej dyni gotowanej przed sporządzeniem budyniu).
Przyznaję, iż z czystego lenistwa wolę wersję z użyciem dyniowego puree, którego zawsze przygotowuję trochę więcej, gdyż krojenie surowej dyni na kawałki (szczególnie jeśli jest to Hokkaido…) do łatwych i szybkich zadań nie należy (tym bardziej ze szwami na dłoni ;)). Dlatego właśnie najczęściej przekrajam dynię tylko na pół (ewentualnie na ćwiartki), ładuję do piekarnika i wyciągam już gotową do wydrążenia delikwentkę ;) Tym razem jednak chciałam przetestować przepis podsunięty mi przez Leloop (dziękuję! :)) pod tą oto wcześniejszą jaglanką  – być może przyda się tym, którzy nie dysponują akurat dyniowym puree, za to mają ‘pod ręką’ kawałek surowej dyni (uwaga : dyni Hokkaido nie musimy obierać ze skórki, jest ona bowiem bardzo cienka i łatwo się rozgotowuje – a na dodatek jest wyjątkowo bogata w karoten, wystarczy tylko bardzo dokładnie dynię wyszorować, ).
Jeśli macie ochotę na dosyć zaskakujące śniadanie czy podwieczorek, spróbujcie koniecznie takiej dyniowej jaglanki! Szczególnie w wypadku tej zmiksowanej, ‘budyniowej’ wersji efekt jest naprawdę zaskakujący. Polecam!

Po oryginały odsyłam tutaj : kokosowy porridge – klik  oraz  jaglany budyń – klik, a poniżej moje ich wersje :

dyniowa_jaglanka03
Jaglanka dyniowo-kokosowa
(inspiracja – ‘My New Roots’)

1 szklanka = 250 ml

½ szklanki kaszy jaglanej
1 szklanka mleka kokosowego
1 szklanka wody
ok. pół szklanki dyniowego puree (daję nieco więcej, ok. 150 g)
szczypta soli morskiej
spora szczypta : cynamonu, imbiru, gałki muszkatołowej, goździków (lub niepełne pół łyżeczki ulubionej przyprawy piernikowej)
syrop klonowy do smaku (lub miód / kilka daktyli)
stostowane płatki kokosowe
(w oryginale dodatkowo 1/3 laski wanilii)

(jeśli chcemy, by danie było bardziej rozgrzewające dla organizmu, kaszę należy podprażyć przed gotowaniem)

Kaszę jaglaną wypłukać (przelać wrzątkiem jeśli nasza kasza bywa lekko gorzka).
Zagotować wodę i mleko, wsypać kaszę, następnie dodać dyniowe puree oraz przyprawy, a następnie sól. Gotować do otrzymania ulubionej konsystencji (u mnie to maks. 15 minut) i w razie potrzeby dodać więcej wody / mleka. Dosłodzić ewentualnie syropem klonowym lub miodem. Przed podaniem posypać zrumienionymi płatkami kokosowymi.

dyniowa_jaglanka_puree2
Budyń dyniowo-jaglany
(inspiracja -  ‘Gotuj Zdrowo’)

ok. 400 – 450 g dyni (waga po oczyszczeniu)
ok. 100 g kaszy jaglanej (niepełne ½ szklanki)
ok. 300 – 350 ml płynu (u mnie 250 ml mleka migdałowego + 100 ml wody)
szczypta soli morskiej
spora szczypta cynamonu
szczypta imbiru (lub odrobina świeżego startego imbiru)
szczypta kurkumy
kilka daktyli lub miód / syrop klonowy
otarta skórka z ½ małej pomarańczy* (można pominąć)
*lub kilka kropli naturalnego eterycznego olejku pomarańczowego

(jeśli chcemy, by danie było bardziej rozgrzewające dla organizmu, kaszę należy podprażyć przed gotowaniem)

Oczyszczoną dynię pokroić na małe kawałki (dyni Hokkaido nie musimy obierać ze skórki, wystarczy bardzo dokładnie ją wyszorować), przełożyć do garnka, dodać przyprawy oraz sól (i ewentualnie skórkę pomarańczową) i zalać wodą tak, by nie zakrywała ona dyni całkowicie. Ugotować na wolnym ogniu do miękkości.
Kaszę wypłukać (przelać wrzątkiem jeśli nasza kasza bywa lekko gorzka). Zagotować wodę i mleko, wsypać kaszę i gotować do otrzymania ulubionej konsystencji (u mnie to ok. 15 minut), w razie potrzeby dodająć nieco więcej wody / mleka (jeśli nasze daktyle mają nieco twardą skórkę, dodajemy je już do gotowania kaszy, jeśli jednak używamy np. miękkich daktyli medjool możemy dodać je dopiero podczas miksowania).
Ugotowaną dynię oraz kaszę przełożyć do blendera i zmiksować (z dodatkiem daktyli lub syropu klonowego czy miodu) dodając ewentualnie więcej mleka migdałowego, jeśli masa jest zbyt gęsta (uwaga – gęstnieje podczas stygnięcia).


Pozdrawiam serdecznie!

PS. Zobaczcie jaki cuuudny żeliwny garnek w formie dyni!!! :)))

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Bakłażan, pomidory i pieczona papryka

pâtes_tomates_auberg1
Po kawiorze z bakłażana i pewnym wspaniałym, upalnym weekendzie pozostało już tylko wspomnienie (choć właściwie nie do końca, gdyż część kawioru została wtedy zamrożona; przygotowałam go dosyć hurtową ilość i nie wszystko udało się nam od razu zagospodarować…), co piątek jednak wracam z farmy z kolejnymi, fioletowymi pięknościami. Wyjątkowo dobrze pasują do mocno dojrzałych pomidorów i do papryki, tworząc pyszny, aromatyczny sos. Dla jednych jest on idealnym dodatkiem do makaronu, dla mnie – do kaszy jaglanej (czy każdej innej, byle jak najdalej od makaronu ;)).
Pierwszą wersję tego sosu* przygotowywałam z dodatkiem pieczonego bakłażana (tak jak w przepisie na kawior – klik), gdzie wszystkie składniki były później miksowane razem na gładko; w kolejnych wersjach bakłażan był smażony z pomidorami i papryką (trochę w stylu ratatouille). Jednak od kiedy Miss_coco ‘zaraziła’ mnie swoją sałatką bakłażanową, sos pomidorowy przygotowuję osobno, a bakłażany smażę podobnie jak w przepisie na sałatkę i dopiero na końcu łączę je z sosem. Jeśli mam akurat paprykę – piekę ją uprzednio i zmikowaną również dodaję do sosu (możemy też dodać upieczony czosnek, np. tak jak tutaj – klik).

*znalazłam niedawno kilka starych zeszytów z lekko pożółkłymi już kartkami sprzed ponad 20 lat, z czasów moich kulinarnych (i nie tylko kulinarnych ;)) debiutów, a że w grudniu tego roku mija 20 rocznica mojego przybycia do krainy czekolady i sera gruyère, to od czasu do czasu być może będzie tu z lekka wspominkowo, już teraz lojalnie więc uprzedzam ;)

pâtes_tomates_aubergines2
Sos pomidorowy z bakłażanem i pieczoną papryką

sos pomidorowy :
3 – 4 łyżki oliwy
ok. 1,2 – 1,5 kg pomidorów*
1 mała czerwona cebula (lub 2 szalotki)
2 zmiażdżone ząbki czosnku
1 drobno pokrojona łodyga selera
szczypta chilli lub pieprzu kajeńskiego
sól, pieprz
kilka / kilkanaście listków bazylii
opcjonalnie : 2 – 3 małe czerwone papryki (patrz poniżej)

*poza sezonem używam ok. 700 ml pomidorowej passaty

Pomidory pokroić na ćwiartki, pozbawić twardych części (ja pozbywam się również nasion), pokroić na mniejsze kawałki (jeśli przeszkadza nam skórka, pomidory przed pokrojeniem naciąć na krzyż na czubku, zalać wrzątkiem, zanurzyć na maks. minutę, a następnie obrać ze skórki).
Cebulę / szalotkę obrać i drobno poszatkować, a następnie smażyć na rozgrzanym tłuszczu na wolnym ogniu przez kilka minut; dodać czosnek i łodygę selera (i ewentualnie sporą szczyptę chilli)  i smażyć jeszcze chwilę. Następnie dodać pomidory, posolić, wymieszać i gotować aż pomidory się rozpadną (min. 30 minut, a najlepiej nieco dłużej). Na koniec dodać poszatkowane listki bazylii (pod koniec gotowania można też dodać odrobinę redukcji octu balsamicznego / ‚kremu’).

opcjonalnie  –  pieczona papryka :
Piekarnik rozgrzać do 200-220°C.
Paprykę umyć, osuszyć, ułożyć na blasze i opiec z każdej strony aż skórka będzie lekko czarna. Przełożyć paprykę do hermetycznego naczynia (używam szklanego) lub ewentualnie do worka, szczelnie zamknąć i pozostawić do wystygnięcia (dzięki temu paprykę łatwiej będzie obrać ze skórki).
Paprykę obrać, oczyścić z nasion i dokładnie zmiksować, a następnie połączyć z sosem pomidorowym.

W tym czasie przygotować bakłażany :
2-3 średniej wielkości bakłażany
oliwa
1 ząbek czosnku
sól, pieprz
natka pietruszki
ocet balsamiczny

Bakłażany pokroić w kostkę i usmażyć (partiami) na oliwie (dodaję ok. 3 łyżki oliwy na 1– 1,5 bakłażana), soląc lekko pod koniec smażenia, a następnie wymieszać je z drobno pokrojoną natką pietruszki, zmiażdżonym ząbkiem czosnku i ewentualnie odrobiną octu balsamicznego. Doprawić do smaku.

Podawać sos z makaronem lub z ulubioną kaszą – na zdjęciu poniżej z kaszą jaglaną (część bakłażana dodaję do sosu i mieszam bezpośrednio w garnku z ugotowanym al dente makaronem, a część pozostawiam jako dodatek do makaronu juz na talerzu); posypać startym parmezanem lub pecorino i zrumienionymi na suchej patelni orzeszkami piniowymi. Pałaszować natychmiast :)

millet_tomates_auberg
Przygotowanie sosu jest nieco czasochłonne, przyznaję, jednak jego smak zdecydowanie wart jest każdej poświęconej mu chwili :)
(papryki radzę upiec od razu większą ilość by przygotować np. tę wersję peperonatyklik)


Pozrawiam serdecznie i życzę udanego weekendu!

(a przepis dołączam do tegorocznej kolekcji Mopsa :))

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Jaglanka śniadaniowa i Piąta Pora Roku

millet
Uwielbiam weekendy. Wiem, brzmi to niezwykle banalnie (czy jest ktoś, kto nie lubi weekendów?), ale mimo iż lubię swoją pracę oraz wszystkie codzienne zajęcia i rytuały, to weekendy są jednak moją ulubioną częścią tygodnia (zresztą uważam, że powinny się zaczynać już w piątek! ;)). Mam wtedy czas na późne, niespieszne śniadanie, którego u progu jesieni organizm wyjątkowo się domaga. Teraz częściej niż zwykle mam ochotę na coś ciepłego / lekko rozgrzewającego, idealnym rozwiązaniem jest więc jaglanka z mlekiem migdałowym (tym bardziej, że kasza jaglana właśnie o tej porze roku jest dla nas idealna).

Kasza jaglana (czyli łuskane proso) to zdecydowanie jedna z najzdrowszych kasz. Działa odkwaszająco / alkalizująco (podobno korzystnie wpływa również na poziom dobrego cholesterolu), bogata jest w witaminę E oraz w witaminy z grupy B, w krzem, żelazo, magnez i fosfor. Wg medycyny chińskiej, proso wzmacnia żołądek i śledzionę, ‘osusza’ organizm (co pomaga w walce z wieloma schorzeniami…), wzmacnia naszą odporność i dodaje energii, a jako iż należy do elementu Ziemi, to właśnie teraz u schyłku lata, czyli w czasie tzw. Piątej Pory Roku, warto włączyć ją do naszego jadłospisu (więcej na ten temat pisałam tutaj – klik).

millet_fruits1
Moja śniadaniowa jaglanka pachnie cynamonem, daktylami i migdałami. Czasami trafia tu jeszcze szczypta kardamonu lub imbiru, czy otarta skórka z pomarańczy. Podaję ją z mlekiem migdałowym (lub migdałowo-ryżowym), nie dosładzam jej już niczym, gdyż słodycz daktyli jest tutaj całkowicie wystarczająca. A jeśli na ‘zużycie’ czekają akurat jakieś owoce, to przygotowuję z nich coś w rodzaju owocowego sosu, z którym serwuję później kaszę (choć wersja ta częściej pojawia się np. na podwieczorek…).
Uwaga – – osoby z bardzo poważnymi problemami trawiennymi oraz cierpiące na poważne problemy tarczycowe nie powinny spożywać kaszy jaglanej w zbyt dużych ilościach.

Przy okazji dodam, iż kasza jaglana którą kupuję tutaj, nie ma absolutnie żadnej goryczki, o której tak często czytam / słyszę z polskich źródeł, dlatego też nigdy nie płuczę jej we wrzątku (jak się to zaleca), gdyż absolutnie nie mam takiej potrzeby (podobno gorzki posmak i nieprzyjemny zapach świadczy niestety o tym, że kasza nie jest już pierwszej świeżosci…).

(a jeśli lubicie tego typu śniadania, to polecam Wam również owsiankę Patrycji – klik)

millet_amandes2
Jaglanka śniadaniowa, z daktylami i cynamonem

2 – 2,5 szklanki mleka migdałowego lub migdałowo-ryżowego (lub wody)
½ szklanki kaszy jaglanej
garść daktyli lub rodzynek (lub innych ulubionych suszonych owoców)
spora szczypta cynamonu
szczypta imbiru
szczypta soli
otarta skórka z pomarańczy
uprażone płatki migdałowe (lub inne ulubione orzechy)
(w drugiej wersji – sos morelowo-jeżynowy z kardamonem)

(jeśli chcemy, by danie było bardziej rozgrzewające dla organizmu, kaszę należy podprażyć przed gotowaniem)

Daktyle pozbawić pestek i pokroić.
Mleko / wodę zagotować, wsypać kaszę, następnie dodać daktyle i cynamon, po chwili imbir, a następnie sól. Gotować do otrzymania ulubionej konsystencji (u mnie to maks. 15 minut) i w razie potrzeby dodać więcej wody / mleka, a pod koniec gotowania dodać otartą skórkę z pomarańczy. Przed podaniem posypać kaszę płatkami migdałowymi lub orzechami.

millet_fruits2
Zainteresowanym tematem Kuchni Pięciu Przemian polecam m.in. te oto książki :

Bożena Żak – Cyran : ‘Jedz i żyj zgodnie z porami roku’
Bożena Żak – Cyran : ‘Wzmacniaj odporność prostym pożywieniem’
(oraz wszystkie w zasadzie książki Pani Bożeny…)
Barbara Kuligowska – Dudek : ‘Gotowanie według Pięciu Przemian. Dieta długowieczności’
Paul Pitchford : ‘Odżywianie dla zdrowia’


Pozdrawiam i życzę Wam miłego tygodnia!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email