Lubię listopad!

listopad2
Jeszcze nie tak dawno nie przypuszczałam nawet, że kiedyś to powiem : tak, lubię listopad! I co ciekawe – z roku na rok coraz bardziej (wprost proporcjonalnie do upływających lat… ;)).
Oczywiście słoneczne dni są wyjątkowo mile teraz widziane; wystawiam twarz do słońca i spacerując wśród szeleszczących liści podziwiam kolory, jakimi jesień maluje wszystko dokoła. I jak co roku fascynuje mnie fakt, iż soczysta zieleń drzew przyodziewa się w tak niesamowitą paletę barw.

listopad1
Od czasu do czasu wyruszam więc w plener z aparatem, by choć na chwilę zatrzymać w obiektywie tę jesienną aurę. A marznące podczas naciskania spustu migawki palce przypominają, iż mimo błyszczącego na firmamencie słońca pora już najwyższa, by pomyśleć o zapomnianych w czeluściach szafy rękawiczkach…

listopad3
Wracam do domu lekko zmarznięta, ale i tak zadowolona z tej jesiennej przechadzki. A na rozgrzewkę przygotowuję szybką zupę z pieczonej dyni, która robi się praktycznie sama : ćwiartki dyni (Hokkaido) układam na blasze wraz z kilkoma ząbkami czosnku (w łupince), lekko smaruję dynią oliwą i kładę kilka gałązek tymianku; następnie piekę wszystko do miękkości (ok. 15-20 minut – w zależnośćci od grubości plastrów dyni – w 200-220°C), po czym miksuję z dodatkiem lekkiego bulionu. Do tego odrobina oleju z pestek dyni oraz garść lekko posiekanych pestek i szybka, rozgrzewająca zupa trafia na nasz stół.

soupe_courge_novembre


A gdy listopadowe słońce chowa się za chmury (tak jak w ten weekend na przykład…) i zamiast niego towarzyszy nam już typowa o tej porze roku słota i spowijająca miasto mgła, wystarczy usiąść wygodnie w fotelu z kubkiem gorącej herbaty, przeglądając ostatnie książkowe zakupy. Ale o nich więcej będzie już w następnych wpisach… ;)

listopad_livres

Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam udanego tygodnia!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

45 odpowiedzi nt. „Lubię listopad!

      1. jagoda

        Tak właśnie miałam napisać, że tak to wygląda październik, i ja go kocham za jego złoto-czerwone kolory, ale listopad jest ponury, a o kolorach można zapomnieć, ale właśnie mó jmąż mi powiedział – wiesz, jeżeli sprawdzą się prognozy pogody to spełnią się twoje marzenia, ma byś słonecznie, zimno, ale słonecznie i dziś tak było :)), oby jak najdłużej.
        Pozdrawiam.

        Odpowiedz
  1. majka

    I ja lubie listopad. Szczegolnie tegoroczny, kiedy wszystko jest tak pieknie kolorowe. Wczoraj bedac na spacerze nie moglam przestac sie zachwycac :)) A na recenzje ksiazek czekam z niecierpliwoscia. Juz patrzylam na amazon ale w DE jeszcze ich nie ma :(

    Pozdrowienia.

    Odpowiedz
    1. Bea

      Majko, ja sie ostatnio zdziwilam, gdyz jedna z ksiazek (nie ma jej tu na zdjeciu jeszcze, dopiero podrozuje ;)) jest juz przetlumaczona na francuski, a w wersji angielskiej-europejskiej bedzie dopiero w lutym! A zazwyczaj to na francuskie wersje musze dosc dlugo czekac…

      Odpowiedz
  2. Niedzielka

    No tak, to prawda, że u nas tak wygląda październik… ale w tym roku listopad jest właśnie taki październikowy i da się lubić :D
    Przyznaję, że z wiekiem zaczynam doceniać wszystkie miesiące, nawet te zimowe. Mijają tak szybko, coraz szybciej! Nie można tracić czasu na ‚nie lubienie’, prawda?

    Odpowiedz
  3. Maja Skorupska

    Witaj Bea! Ja też bardzo lubię listopad, chociaż tegoroczny przebiega bardzo aktywnie, aż za, ciągły brak czasu; masz na to jakąś receptę?Podobną zupę mam w planach, jak również inne zastosowania oleju z pestek dyni. Jestem ciekawa Twoich recenzji; ostatnio widziałam w Amazon nową książkę blogerki ‚smitten kitchen’, ukazała się 30 października, a jej przepisy są bardzo udane; słyszałaś coś o tej pozycji? pozdrawiam:) Maja

    Odpowiedz
    1. Bea

      Maju, niestety recepty na brak czasu nie mam, ba – sama takowej poszukuje ;)
      ‚Smitten Kitchen’ jeszcze niestety nie mam, czeka (w amazonowej poczekalni ;)) dopiero na nastepne zamowienie; chetnie dam znac jak tylko dotrze :)

      Odpowiedz
    1. Bea

      Jadwigo, u nas juz bylo tez ponizej zera, troche sniegu i sporo deszczu, ale i tak mozna zawsze znalezc cos pozytywnego, np. majac wiecej czasu na jesienne lektury ;)

      Pozdrawiam!

      Odpowiedz
    1. Bea

      Anno Mario – oczywiscie, ze dzieki rekomendacji! Choc na liscie w ‚poczekalni’ byla juz od dluzszego czasu… ;)
      Nowa TK tez mi sie podoba :) A reszta zamowienia bedzie w tym tygodniu :))

      Pozdrawiam i milego tygodnia Ci zycze! :*

      Odpowiedz
  4. Violiśka

    Ja też coraz bardziej lubię! :) Całkiem do niedawna, już w sierpniu czułam nostalgię za upływającym latem i jakiś smutek nieokreślony, że idzie jesień. A teraz doceniam ten specyficzny klimat i kocham się namiętnie w tych wielobarwnych ciepłych pejzażach… Szkoda, że dzień coraz krótszy a pogoda często paskudna, ale wtedy właśnie można bez wyrzutów sumienia poleżeć na sofie pod kocykiem, pić rozgrzewające napoje, piec aromatyczne ciasta, cieszyć się ciepłem domowego ogniska:) Piękne zdjęcia Beo! Pozdrawiam ciepło:)

    Odpowiedz
    1. Bea

      Violiska – dokladnie tak! Gdy robi chlodno i szaro, wystarczy pocieszyc sie czyms cieplym i aromatycznym oraz dobra lektura :)
      Ja czulam nostalgie za konczacym sie latem wtedy, gdy nie mialam jeszcze dyniowego bzika ;) teraz zas koniec sierpnia jest synonimem zblizajacego sie sezonu dyniowego, wiec… od razu robi sie cieplej na duszy ;)

      Odpowiedz
  5. Lena

    No proszę, myślałam dzisiaj o Tobie, Beo, zaglądam do poczty, a tu informacja o Twoim nowym wpisie i to jakim kolorowym i ciepłym :). A pomyślałam o Tobie, ponieważ targałam oburącz sporą dynię z warzywniaka, a to cudo nieodmiennie kojarzy mi się z Tobą.
    Miłego tygodnia, mnóstwa zapachów i pozytywnych chwil.
    Pozdrowienia :)

    Odpowiedz
    1. Bea

      Leno, jak milo ze o mnie myslalas :) I na dodatek w dyniowym kontekscie! :D
      Przyznaje, ze ciezko mi znalezc ostatnio czas na regularne pisanie + zdjecia, ale postaram sie, by wpisy nadal sie tu ukazywaly… :)

      Milego tygodnia! I oczywiscie pochwal sie koniecznie, w jaki sposob wykorzystasz swoja dynie! :)

      Odpowiedz
      1. Lena

        Dynię wykorzystuję nieodmiennie na zupę z pieczonej dyni i papryki, którą w termokubku zabieram do pracy. To już chyba uzależnienie. :) Chociaż teraz chciałabym wypróbować tę szybką zupę, o której napisałaś. A jeśli coś zostaje wędruje na grzanki, chociaż nie zawsze w towarzystwie fig.
        Trzymam kciuki za Twoją wenę kulinarno-twórczą.

        Odpowiedz
  6. Kasia

    Ja tez lubię listopad, w ogóle jesień kocham. Ciężko mi na duszy około lutego/marca, bo to czas, gdy zimowe kurtki dawno mi się znudziły i tęsknię za ciepłem i słońcem.

    Odpowiedz
    1. Bea

      Kasiu, a mnie teraz nawet luty nie jest straszny, powoli bowiem zaczynam myslec o nowalijkach i od razu robi sie lzej na duszy ;) Tym bardziej, ze wtedy juz wiosna jest tuz-tuz! :)

      Odpowiedz
  7. Annar

    Spacerowo dziś u Ciebie, Beo. I przytulnie, aż chce się wracać :)
    Czy ze spaceru przyniosłaś do domu trochę liści klonowych i innych darów natury, z których można zrobić stroiki na święta?
    U siebie popełniłam wpis właśnie na ten temat. Zapraszam Ciebie i wszystkie Czytelniczki Twojego bloga, zarówno zadowolone jak i zmartwione listopadowym czasem do zabawy w przygotowania wystroju świątecznego.

    Pozdrawiam serdecznie,
    Anna

    Odpowiedz
    1. Bea

      Annar – ze spacerow zawsze przynosze liscie! Zbieram je nawet w drodze do i z pracy :) Z tym, ze uzywam ich do jesiennych dekoracji juz teraz, na swieta juz bedzie co innego :)
      Dziekuje za zaproszenie, zawitam dzis po pracy :)

      Pozdrawiam!

      Odpowiedz
  8. nakawell

    Tak wiele osób odwiedza Twoją stronę i odnajduje tu wspaniałe przepisy i piękne zdjęcia – i dlatego chciałam Cię prosić , abyś poparła apel jaki umieściłam na swoim blogu poprze dodanie obok swoich wspaniałych świątecznych przepisów również informacji o niezwykłym projekcie jakim jest SZLACHETNA PACZKA …

    Odpowiedz
  9. Marta Potoczek

    Beo- spadasz mi z nieba, bo amazon mi ciągle to Limoncello podpowiada zakupach i ciągle omijam- bardzo jestem ciekawa recenzji. Jestem maniaczką, uzależnioną od książek kucharskich- właśnie dokupiłam półek by to wszystko pomieścić i doliczyłam się przy okazji, że już przekraczam ich setkę….A wish list na amazonie ciągle tylko rośnie ;) A przy okazji chciałam zapytać, czy masz Blue Chair Jam Cookbook? Cudowna pozycja o dżemach i przyznaję, że w temacie przetworów mogę żyć tylko z nią i twoim blogiem :)

    Odpowiedz

Odpowiedz na „jagodaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>