Miesięczne archiwum: Styczeń 2009

Trzech Króli

Dziś, jak co roku w święto Trzech Króli, na stole muszą zagościć pewne tradycyjne wypieki… Wspominałam Wam o nich rok temu, tutaj (zapraszam do poczytania…); przyznaję, że często nasze galette des rois kupuję, ale… one naprawde są pyszne ! No i nie mogę przecież pozbawiać zarobku mojego ulubionego piekarza, czyż nie ? ! ;)
Tegoroczną galette upiekłam dla nas już w niedzielę i niestety, nie starczyło mi ani czasu, ani energii, by wypiek ten powtórzyć na dzis :/ Na dodatek, upiekłam ją tym razem w kształcie… wieńca :) No bo ileż można piec co roku to samo, prawda? Czasem potrzeba jakiegoś urozmaicenia ;)
A jeżeli chcecie zobaczyć ten sam przepis w wersji traycyjnej to zapraszam do Margot, która również w niedzielę upiekła prześliczną, wzorcową wręcz galette!
A oto przepis dla zainteresowanych ;)

Galette des rois

500 g mąki
1 łyżeczka soli
50 g cukru (więcej, jeśli lubicie słodsze wypieki)
ok. 20 g świeżych drożdzy (lub 1,5 łyżeczki instant)
100 g miękkiego masła
250 ml letniego mleka
otarta skórka z 1/2 cytryny (ja daję całą…)

żółtko do posmarowania
płatki migdałowe do ozdoby

Mąkę wymieszać z solą. Dodać pozostałe składniki (ja rozrabiam najpierw drożdże w odrobinie mleka) i wyrobić na gładkie ciasto; ma ono być dosyć luźne, dlatego czasami należy dodać nieco więcej mleka niż te przepisowe 250 ml; przykryć i odstawić w ciepłe miejsce aż ciasto podwoi objętość (można też bezpośrednio wyrobić je w maszynie). Następnie z ciasta odważyć 8 kawałków (ok. 60 g każdy), uformować kulki; do jednej z nich włożyć porcelanową figurkę, lub jednego migdała, lub ziarno bobu itp. a z pozostałej części ciasta uformować dużą kulę, ułożyć ją na środku wyłożonej papierem blachy, ‚przykleić’ pozostałe kulki i odstawić do wyrośnięcia na ok. 30 min.
Przed wstawieniem do piekarnika, posmarować żółtkiem i posypać płatkami migdałowymi.
Piec ok. 30 min w nagrzanym do 180° piekarniku. Wystudzić na kratce.
(jak większość drożdżowych wypieków – najlepiej smakuje w dzień pieczenia…)

Uwagi :
- do ciasta można też dodać np. 100 g rodzynek uprzednio namoczonych w ciepłej wodzie; odsączyć je, dodać do wyrośniętego ciasta, dobrze wyrobić i odstawić do ponownego wyrośnięcia
- jesli nie chce nam się ‚bawić’ w odważanie tych 60 g, z ciasta możemy najpierw odjąć 1/4 (będzie to ta większa, środkowa część) a resztę podzielić na 8 równych części

Smacznego!

(Przepis z książki ‚Nouvelles du Fournil’ z kolekcji ‚Betty Bossi’)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Zupa z przypadku

Na początek pragnę Wam wszystkim podziękować za życzenia i miłe słowa.
Mam nadzieje, że ten 2009 rok będzie dla nas wszystkich jak najlepszy :)Po świąteczno-noworocznych kulinarnych szaleństwach, życie w mojej kuchni powoli wraca do ‘normalności’ ;) Tym bardziej, że już od jutra czeka mnie powrót do pracy (po ponad 2 tygodniach ferii…), znów będzie więc niestety mniej czasu (i energii…) na pichcenie i eksperymentowanie w kuchni.
W takich wypadkach bardzo często przygotowuję wszelakie zupy. Ta dzisiejsza powstała z potrzeby chwili. Powstawała w dwóch etapach ;) Za pierwszym razem robiłam coś a la dal z czerwonej soczewicy i gdy okzało się, że mam jej za mało, w ostatniej chwili dodałam też kilka drobno pokrojonych ziemniaków. Danie wyszło bardzo smakowite, i co jakiś czas powtarzałam je w tej wersjii. Kiedyś indziej, robiąc zupę ziemniaczaną na kolację, okazało się, że zapomniałam dokupić ziemniaków; mając więc w pamięci tamten udany ziemniaczany dal, postanowiłam dodać do zupy czerwonej soczewicy. Wyszła przepyszna, a jako, że soczewica zawiera dużo białka, zupa ta jest ponadto bardzo sycąca. Proporcje i przyprawy można oczywiście modyfikować do woli i to właśnie jest chyba najprzyjemniejsze : z tych samych składników możemy za każdym razem wyczarować coś nieco innego ;)

Zupa ziemniaczana z soczewicą

oliwa / olej
cebula
1-2 ząbki czosnku
ok 500 g ziemniaków
200 g czerwonej soczewicy
1 płaska łyżka mielonego kuminu
(dodaje też zawsze trochę mieszanki : pieprzu, kolendry, papryki, gorczycy, gałki muszkatołowej i goździków)
cebula dymka / szczypior lub świeża kolendra, natka pietruszki, etc.
ok. 1,3 litra bulionu (lub wody)

Cebulę i czosnek poszatkować i zeszklić na tłuszczu dodając kumin. Ziemniaki obrać i pokroić w średniej wielkości kostkę. Wrzucić je do zeszklonej cebuli, dodać soczewicę, wymieszać po czym po chwili zalać ciepłym bulionem (lub wodą z dodatkiem płaskiej łyżki soli, 2-3 liści laurowych i kilku ziarenek ziela angielskiego) i zagotować (można też dodać jeszcze innych przypraw, jak np. mieszanka o której wspomniałam wyżej, jednak nawet tylko z kuminem zupa jest wystarczająco aromatyczna). Gotować ok. 20 min, dodać posiekaną ‘zieleninę’ (osobiście bardzo lubię wersję z cebulą dymką lub świeżą kolendrą) a następnie zupę zmiksować. Jeśli jest zbyt gęsta, rozrzedzić ją odrobiną bulionu.

Smacznego!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Noworocznie

Ponoć nie powinno się składać tych noworocznych życzeń przed północą, by nie zapeszyć ;) Więc teraz już mogę :
Szczęśliwego Nowego Roku Kochani!!! Oby nie był gorszy od poprzedniego :)
Często zastanawiamy się, czego sobie i innym życzyć. I oczywiście najczęściej są to życzenia zdrowia, spełnienia marzeń i wszelakiej pomyślności :) Jest to również czas swego rodzaju ‘rozliczenia’ z mijającym rokiem : co wydarzyło się pozytywnego, czego ‘dokonaliśmy’, czy zrealizowaliśmy nasze postanowienia… No właśnie, bo Nowy Rok to również czas postanowień i wszelakich planów. Przyznaję, że i u mnie tak zazwyczaj bywało ;) Tym razem jednak, chcę sobie i Wam życzyć czegoś innego, a mianowicie… Carpe Diem!!! Cieszmy się chwilą i nauczmy się z niej ‘korzystać’! Często rozmyślamy o przeszłości, czegoś żalujemy i się tym zamartwiamy, a przecież i tak nie możemy tego już zmienić; planujemy przyszłość i często planowanie zajmuje nam tyle czasu i energii, że nie zawsze starcza nam jej już na cieszenie się zwykłą, codzienną chwilą. Dlatego starajmy się być bardziej ‘tu i teraz’, nie żałując tego co było i nie rozmyślając nad tym, co przyszłość nam przyniesie. Tak, jak gdyby każdy dzień miał być tym ostatnim ;) Wiem, wiem, łatwo się mówi, a przecież nie jest łatwo wdrożyć to w życie. Postarajmy się jednak co jakiś czas o tym pomyśleć i… zwolnić tempo ;) Zawsze w takich chwilach przypomina mi się pewne zdanie ks. Jana Twardowskiego : ‘Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.’ I jest to jedyny pośpiech jakiego Nam wszystkim na ten rok życzę ;)
I jeszcze, byśmy jak najczęściej mogli powiedzieć :

Trwaj (chwilo), jesteś tak piękna!
(Johann Wolfgang Goethe)

Pozdrawiam Was wszystkich noworocznie i bardzo serdecznie, dziękując za to, że nadal mnie odwiedzacie i że zawsze mogę liczyć na Wasze ciepłe słowa; dziękuję za to, że jesteście! :*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email