Miesięczne archiwum: Styczeń 2009

Zimowa zupa rozgrzewająca

Kilka dni temu, na pewnym zaprzyjaźnionym blogu francuskojęzycznym, zobaczyłam bardzo apetyczną, rozgrzewającą zupę z dynią, soczewicą i cukinią, z dodatkiem mleka kokosowego. Niestety nie przygotowałam jej dokładnie według podanej receptury z dwóch powodów : ekologii oraz postępującej sklerozy :) Jak pisałam w kwietniu ubiegłego roku, jestem zwolenniczką kupowania i spożywania produktów sezonowych i ‘regionalnych’. Dlatego też zimą nie kupuję warzyw czy owoców, które w naszym klimacie o tej porze roku nie rosną. Wiem, że nie wszyscy zwracają na to uwagę, dla mnie jednak jest to świadomy wybór, nie tylko ze względów ekologicznych, lecz również ze względów żywieniowo-zdrowotnych. Tak więc po przeanalizowaniu składników zupy ;) stwierdziłam, że muszę czymś zastąpić cukinię; wybór padł na sezonowego pora :) który to dodatkowo nadał zupie wyrazistości i lekkiej ostrości. Druga zmiana w przepisie była natomiast wynikiem postępującej sklerozy… ;) Byłam pewna, że dokupiłam ostatnio kilka kartoników mleka kokosowego, jednak podczas przygotowywania składników do zupy okazało się, że półka niestety świeci pustkami… Muszę jednak przyznać, że nawet w wersji bez mleka zupa jest przepyszna, może więc i Wam posmakuje?


Zimowa zupa rozgrzewająca

85 g pora
2 ząbki czosnku
575 g dyni (butternut)
250 g ziemniaków
150 g czerwonej soczewicy
szczypta nasion kozieradki
½ łyżeczki mielonej kolendry
1 łyżeczka świeżego startego imbiru (więcej jeśli lubimy)
1,5 łyżeczki curry
spora szczypta papryczki z Espelette
świeża kolendra
sól
oliwa

(w przepisie oryginalnym dodatkowo 2 łyżki koncentratu pomidorowego)

Pora umyć i poszatkować; dynię i ziemniaki obrać, umyć i pokroić w kostkę. Pora i czosnek poddusić kilka minut w oliwie z kolendrą, imbirem, kurkumą i kozieradką, następnie dodać pozostałe warzywa oraz soczewicę i papryczkę i zalać ok. 1,3 litra wody; gotować ok. 20-25 minut a w połowie gotowania posolić. Kolendrę umyć, osuszyć, poszatkować i dodać do zupy. Zmiksować całość i ewentualnie dodać wody / bulionu jeśli zupa jest zbyt gęsta.

Smacznego!

Inspiracja : zupa Vanessy z blogu Confiture Maison

Potrawa ta bierze udzial w zimowym festiwalu zup.

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Ciasto z powidłami

cakeconfitureGdy po raz pierwszy, baaardzo dawno temu ;) , spróbowałam przepysznego ciasta ‘dżemowego’ u mojej chrzestnej (która nota bene świetnie gotuje i piecze), natychmiast zajęło ono jedno z pierwszych miejsc w rankingu tych ulubionych. Szczęśliwym trafem okazało się, że i mojemu mężowi przypadło ono do gustu ;) Jedyny problem tkwił w fakcie, iż często – jak w większości wypieków z mlekiem u mnie – pojawiał w nim zakalec. Mniejszy lub większy, a jednak praktycznie zawsze obecny. Po pewnym czasie więc straciłam cierpliwość i piekłam ’dżemowca’ coraz rzadziej. Do czasu, gdy postanowiłam zamienić mleko na kwaśną śmietanę lub jogurt. Nie wiem, czy faktycznie ma to coś wspólnego ze śmietaną, czy też to tylko fakt, iż z mlekiem się nie lubimy ;) jednak najważniejsze, że ciasto jest takie, jak być powinno : lekko wilgotne, delikatne i aromatyczne, najlepsze na drugi dzień. Znika chyba najszybciej z wszystkich domowych wypieków. Nie jest zbyt słodkie, więc amatorzy słodszych wypieków mogą zwiększyć ilość cukru. A jeśli chcemy by ciasto było bardziej wilgotne, wystarczy dodać nieco więcej powideł i śmietany.

Ciasto z powidłami

(keksówka ok. 11 x 30cm)

150 g masła
¾ szklanki cukru
2 jajka
230 g powideł śliwkowych
180 g kwaśnej śmietany
300 g mąki
½ łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
1 łyżka kakao
1,5 łyżeczki przyprawy do piernika

Masło ucieramy z cukrem do białości, następnie dodajemy po jednym jajku dalej ucierając. Gdy masa jest jednolita i puszysta dodajemy powidła oraz połowę mąki wymieszanej z proszkiem, sodą i przyprawami; po chwili dodajemy śmietanę i resztę mąki. Mieszamy dokładnie, lecz nie za długo. Wlewamy ciasto do natłuszczonej lub wyłożonej papierem foremki i pieczemy ok. 50 minut w 180°.

Smacznego!

EDYCJA

Dla zainteresowanych – dodatkowe przepisy w komentarzach poniżej.

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Nostalgicznie…

Są takie potrawy, które z czymś mi się kojarzą : z jakimś miłym wydarzeniem, miejscem, osobą. W czerwcu zeszłego roku pisałam Wam o brazylijskim biszkopcie, którego przepis dostałam od przesympatycznej uczennicy Rozalii :) Dziś jest to coś a la tarta z serem feta i ziemniakami. Dostałam ten przepis jakieś 10 lat temu od Sary, tym razem z Izraela :) na początku uczennicy, później bardzo bliskiej znajomej ;) Jej kuchnia była wspaniałą mieszanką kulturowo-smakową, a przygotowywane przez nią dania były takie jak lubię : szybkie, łatwe i przede wszystkim przepyszne. Bardzo lubiłam przebywać w jej pięknym, ciepłym domu, urządzonym ze smakiem i prostotą. Nigdy nie widziałam jej w złym humorze, zdenerwowanej, narzekającej. Zawsze potrafiła coś doradzić, wesprzeć ciepłym słowem i pomóc na tyle, na ile mogła. Gdy wspominam ją, to na myśl przychodzą mi trzy słowa : ciepło, prostota, harmonia. I zastanawiam się często, na ile możemy tak naprawdę zmienić nasz charakter i nas samych, a na ile pewne zachowania tkwią w naszych genach, gdyż przy moim niecierpliwym charakterze, do spokoju i harmonii mi bardzo daleko ;)
Ale nie o mnie i o moim charakterze ma być mowa ;) a o przepisie Sary na ‘tartę’. Piszę w cudzysłowie, gdyż nie jest to typowa, klasyczna tarta; jednak jako że przetłumaczony wtedy przepis taką właśnie nosił nazwę, i ja postanowiłam ją zachować.
Oto więc kolejne szybkie i niekłopotliwe danie, pyszne na ciepło zimą i na zimno latem, świetnie się sprawdza np. jako lunch do pracy, a pokrojone na małe kawałki serwuję na tutejszy ‘aperitif’. Latem lubię tę tartę z sałatką z dojrzałych, aromatycznych pomidorów, nawet z guacamole świetnie smakuje :)
Przed pieczeniem możecie posypać ją Waszymi ulubionymi ziarenkami : sezamem, kminkiem, itd. Ja tym razem posypałam ją czarnym sezamem gdyż okazało się, że oczywiście zupełnie zapomniałam o dokupieniu tego ‘zwykłego’ ;)

Tarta z fetą i ziemniakami

2 płaty ciasta francuskiego (u mnie 25 x 42 cm)
150 g sera feta
2 średniej wielkości ziemniaki (nie za duże)
180 g kwaśnej śmietany (lub naturalnego serka o niezbyt gęstej konsystencji)
½ łyżki kuminu mielonego (lub więcej…)
odrobina papryczki z Espelette
sól, pieprz
sezam do posypania

Ugotować ziemniaki (ja gotuję je w mundurkach), następnie rozdrobnić je widelcem, rozkruszyć ser, wymieszać ze śmietaną (lub serkiem) i rozetrzeć tak, aby otrzymać jednolitą masę (można zmiksować żytafą), nie za suchą, ale też niezbyt rzadką. Dodać kumin, doprawić do smaku i dobrze wymieszać. Jeden płat ciasta rozłożyć na blasze, ponakłuwać widelcem, nałożyć farsz i przykryć drugim płatem, znów nakłuwając. Posypać sezamem i ‘narysować’ na cieście kratkę nożem. Wstawić do nagrzanego do 200° piekarnika i piec ok. 30-35 min.

Smacznego!

Uwagi :
- można oczywiście użyć ziemniaków ugotowanych już dzień wcześniej, jeśli nam takowe zostaną z obiadu np. ;)
- jako że z lekka denerwowało mnie, że ciasto (nawet nakłuwane widelcem) ‘wybrzuszało’ się podczas pieczenia, postanowiłam mu w tym niecnie przeszkodzić ;) górę tarty przykrywam papierem do pieczenia i stawiam na nim pustą, bardzo lekką blaszkę do pieczenia, dzięki czemu ciasto pozostaje płaskie i równe :) Zdejmuję blachę jakieś 10 minut przed końcem pieczenia.

Zyczę udanej ewentualnej degustacji!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email