Miesięczne archiwum: Luty 2011

Czekolada, książki i konkurs

czekoladowy2011_4Dziś mała niespodzianka dla czytelników bloga, jako przedsmak zbliżającego się Czekoladowego Weekendu (jak wspominałam kilka tygodni temu temu, w tym roku niestety nie mogłam się nim zaopiekować, dlatego pieczę nad tegoroczną edycją sprawować będzie Atina, której raz jeszcze serdecznie dziękuję za zaoferowaną pomoc).

Dla wszystkich czekoladoholików mam do rozlosowania poniższe lektury; niestety tylko w języku angielskim, mam jednak nadzieję, że znajdą się chętni na przygarnięcie ich :)

*

Oto moje czekoladowe propozycje dla Was :

- barrrdzo czekoladowa Donna Hay :

*

chocolatedonnahay
*
- pomysły na pyszne czekoladowe desery :

*
divinechocolatedesserts

*

- i na koniec książka nieco mniej czekoladowa, przyznaję, jednak po pierwsze – czekoladowa w tytule ;) a po drugie – to wyjątkowa gratka! – z dedykacją samej autorki ! :) Dla tych, którzy już znają i lubią bloga Chocolate & Zucchini Clotilde Dusoulier lub dla tych, którzy chcą zaznajomić się z jej przepisami :

*
chocolateandzucchini
*
Komentarze można zostawiać przez tydzień, do przyszłego wtorku (‘zamknięcie’ o północy). Po tym terminie wybiorę książkowych szczęśliwców i wyniki losowania ogłoszę na blogu :) Jeśli więc chcecie, by któraś z książek zagościła w Waszej kulinarnej biblioteczce, zostawcie komentarz pod dzisiejszym wpisem, precyzując która z pozycji (i dlaczego…) Was interesuje.

Pozdrawiam serdecznie! I zapraszam do zabawy :)

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Warzywa strączkowe i rozgrzewająca zupa

straczkowe2*

Jak pokazywałam w zimowo-warzywnym wpisie – zimą na naszym stole wcale nie musi być nudno ! Do wyboru mamy całkiem sporo warzyw, które dodatkowo możemy łączyć z wszelakimi kaszami, zbożami i warzywami strączkowymi. Do dyspozycji mamy na przykład wszelakie fasole – białą, czarną, czerwoną, adzuki, borlotti, ‘czarne oczko’ (lobia) itd., żółty groch oraz suchy zielony groszek (niezwykle bogaty w żelazo, wapń i witaminę C), suszony bób, ciecierzycę, soję czy wszelakie odmiany soczewicy (spośród wszystkich gatunków soczewicy, to ta czerwona zawiera najwięcej białka, jest więc szczególnie ważna w diecie wegetariańskiej; jest też niezwykle praktyczna, nie wymaga bowiem namaczania i bardzo szybko się gotuje – zaledwie kilkanaście minut).

*
soczewica*

Białko roślin strączkowych jest niezwykle wartościowe, co ważne jest szczególnie dla osób nie spożywających mięsa  (białko fasoli np. zawiera prawie wszystkie aminokwasy, co jest rzadkością wśród pokarmów roślinnych). Warzywa strączkowe dostarczają również naszemu organizmowi sporo cennych węglowodanów, dużą ilość błonnika oraz żelazo, wapń, fosfor,  miedź, cynk i jod a także witaminy z grupy B.
Niestety warzywa strączkowe mogą być dosyć kłopotliwe dla naszego systemu trawiennego. Soczewica, fasola adzuki, fasola mung oraz groszek są najłatwiejsze do strawienia, zaś odmiany takie takie jak m.in. : fasola pinto, czarna, nerkowata, ‘czarne oczko’ oraz ciecierzyca są bardziej cieżkostrawne (najtrudniejsza do strawienia jest soja).
*

fasola1

fasola borlotti

Dlatego właśnie warzywa strączkowe należy namoczyć przed gotowaniem (od kilku do kilkunastu godzin), wymieniając wodę 1-2 razy podczas moczenia – o ile to możliwe. Namaczanie powoduje nie tylko iż warzywa strączkowe szybciej się gotują, ale przede wszystkim ułatwia późniejsze ich trawienie (podczas namaczania zaczyna się proces kiełkowania nasion, dzięki któremu zwiększa się dostępność cennych dla naszego organizmu minerałów). Suchy zielony groszek oraz soczewica nie wymagają namaczania (szczególnie ta czerwona bardzo szybko się gotuje), groch możemy moczyć krócej, soję i ciecierzycę zaś – najdłużej. Co ważne – namaczane nasiona przed gotowaniem płuczemy i zalewamy świeżą wodą (nie gotujemy w wodzie z namaczania); nie solimy też strączkowych na początku gotowania, a dopiero w połowie/ pod koniec. Poza tym pierwsze 10 minut gotowania warzyw strączkowych (oprócz soczewicy i łuskanego grochu) powinno się odbywać bez przykrycia, na dość dużym ogniu, by rozbić enzymy zaburzające trawienie (zbieramy też i usuwamy gromadzące się na początku gotowania szumowiny). Warto jest też łączyć warzywa strączkowe z przyprawami takimi jak nasiona kopru włoskiego, z kminkiem czy majerankiem, które ułatwiają trawienie.

Z warzyw strączkowych możemy przygotować wiele wspaniałych potraw : wszelakie wegetariańskie chili i gulasze, zupy, tarty i zapiekanki, pyszne warzywne kotleciki / burgery czy pasztety. Dania takie są sycące, przyjemnie rozgrzewają organizm, a przy okazji – są niezwykle zdrowe. Taka jast również dzisiejsza zupa z soczewicy i zielonego groszku (suchego). U mnie w wersji bezmięsnej, na końcu wpisu znajdziecie jednak dopisek o jej mięsnym wariancie.

*

zupasoczewzielona2

wersja z zieloną soczewicą

*
Zupa z soczewicy i zielonego (suchego) groszku

(wg przepisu Bajaderki, z niewielkimi modyfikacjami)

6 – 8 porcji

2-3 łyżki oliwy
1 cebula
3-4 ząbki czosnku
2 średnie marchewki (ok. 180 g)
1 por (jego biała część, ok. 150 g)
2 średnie ziemniaki (ok. 280 g)
ok. 160 g selera (korzeń)
1/2 szklanki (130 g) soczewicy*
1/2 szklanki (130 g) suchego zielonego groszku (łuskanego / połówki)
ok. 1,5 litra bulionu
1-2 liście laurowe
majeranek, tymianek – świeży lub suszony
sól i pieprz, do smaku
opcjonalnie – sos sojowy**

Warzywa obrać / oczyścić. Cebulę drobno poszatkować. Czosnek zmiażdżyć i poszatkować.
Marchewkę pokroić w plasterki, pora w półplasterki, ziemniaki pokroić w kostkę, a korzeń selera zetrzeć na grubych oczkach.
Cebulę, czosnek i pora poddusić na rozgrzanej oliwie, ok. 5 – 8 minut. Groch i soczewicę wypłukać, dodać do duszącej się cebuli wraz z liściem laurowym i tymiankiem, zalać bulionem i gotować ok. 20 minut. Następnie dodać pozostałe warzywa i gotować jeszcze ok. 15-20 minut. Na koniec dodać majeranek i doprawić do smaku.
(jeśli zupa jest zbyt gęsta – dodać nieco więcej bulionu lub przegotowanej wody)

*

zupasoczewczerw

wersja z czerwoną soczewicą

*


Uwagi :

- *jeśli używamy czerwonej soczewicy, radzę dodać ją dopiero na ok. 15 –20 minut przed końcem gotowania, w przeciwnym bowiem razie zbyt mocno się rozgotuje tworząc ‘papkę’
- **zupy w wersji bezmięsnej często doprawiam sosem sojowym, co nadaje im lekko ‘wędzonego’ aromatu
- zamiast majeranku i tymianku możemy użyć np. kminu rzymskiego + kolendry + kurkumy (czy gotowej mieszanki curry)
- dla zainteresowanych – wersja mięsna (wg Bajaderki) :
3 plasterki chudego boczku + ok. 200 g pokrojonej w kostkę kiełbasy lub szynki -> podsmażamy najpierw boczek z kiełbasą, nadmiar tłuszczu odlewamy, dodajemy poszatkowaną cebulę i postępujemy jak wyżej.

*

*  *   *

*

Zapraszam Was również do przeczytania artykułu / wywiadu, który znajdziecie tutaj klik.

*

Pozdrawiam serdecznie !

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Warzywa sezonowe – kalendarz

warzywazima01_11*

Dzisiejszy wpis miał pojawić się na blogu prawie miesiąc temu, jednak z przyczyn ‘różnych’ ;) pojawia się z lekkim opóźnieniem…

Jak stali czytelnicy pewnie już wiedzą – w mojej kuchni goszczą przede wszystkim produkty sezonowe i najczęściej lokalne, o czym dosyć często na łamach bloga wspominam.
Rok temu zaproponowałam Wam wpis o warzywach sezonowych właśnie, który spotkał się z dość dużym zainteresowaniem. Jako iż większość produktów jest w dzisiejszych czasach dostępna praktycznie przez cały rok, nie zawsze do końca jesteśmy pewni, czy dane warzywo / owoc jest jeszcze sezonowe czy już nie. Dlatego właśnie rok temu powstał pierwszy wpis na ten temat.
Odpowiadając na częste zapytania mailowe widzę, że temat nadal cieszy się sporym zainteresowaniem. Wielu z Was przyznaje, że ‘plastikowe’ pomidory czy truskawki w środku zimy tak naprawdę przecież nie smakują i nie cieszą. I dlatego właśnie jedząc to, co sezonowe, mamy szansę na najlepszy smak i – teoretycznie ;) – na największą ilość witamin i mikroelementów, co szczególnie zimą nam się przyda :) A przy okazji dokładamy małą, ekologiczną cegiełkę, gdyż to co wyprodukowane lokalnie nie przemierzyło połowy globu zanim trafiło do supermarketu.
*

bocwina
boćwina

*

Zimą mamy do dyspozycji nie tylko ziemniaki, marchewkę czy seler. Skorzonera (wężymord), topinambur, pasternak, brukiew czy boćwina nie wszystkim są dobrze znane, a z całą pewnością zasługują na naszą uwagę. Więc tych wszystkich, którzy nadal twierdzą, iż zimą nie ma ‘ciekawych’ warzyw, zapraszam do wspomnianego już  poprzedniego ‘sezonowego’ wpisu – klik (by nie powtarzać tych samych informacji, podaję jedynie linka dla tych, którzy wpisu rok temu nie czytali lub chcą go przeczytać ponownie ;) ).
Patrycja zapytała mnie wtedy, czy nie myślę o stworzeniu czegoś w stylu sezonowego kalendarza warzyw i owoców i choć – przyznaję… (mea culpa) – pomysł przez wiele długich miesięcy popadł w zapomnienie, to w tym roku nareszcie ‘zakiełkował’ i ujrzał światło dzienne. Wszak lepiej późno niż… ;)

Jest to pierwsza, dosyć robocza wersja kalendarza, którą będę ewentualnie ‘ulepszać’ (będę wtedy dopisywać na blogu informacje o dacie ostatniej edycji). Przygotowałam go bazując się na tutejszym rynku warzywnym, możliwe jednak, że nie wszystko do końca będzie dokładnie pokrywać się z tym, co jest sezonowo dostępne na polskich straganach, dlatego chętnie poczytam o Waszych propozycjach dotyczących ewentualnych modyfikacji.
Przygotowując ten kalendarz skupiłam się przede wszystkim na warzywach w miarę ‘lokalnych’ i nie uwzględniłam tych egzotycznych, typowo z importu. Dodałam za to np. czosnek niedźwiedzi czy szczaw, choć warzywami jako takimi nie są.
Nie podzieliłam też np. kapust na gatunki, lecz jeśli uważacie że powinnam – oczywiście chętnie to zmienię.

Będę Wam bardzo wdzięczna za wszelkie uwagi, jest to bowiem pierwszy tego typu plik jaki przygotowuję (a że techniczno-informatycznymi zdolnościami nie grzeszę, to jego szata graficzna jest bardzo ‘podstawowa’, wiem ;)). Kalendarz dostępny jest w formacie PDF, wystarczy kliknąć na poniższe zdjęcie :
*

kalendarzwarzyw2011

*
Kończę również wersję owocową kalendarza i mam przy okazji pytanie : czy powinnam w nim uwzględnić tylko owoce ‘lokalne’, czy dopisać również te egzotyczne ? (być może nie wszystkie, ale te najpopularniejsze). Co Wy na ten temat sądzicie ? Co dla Was będzie ciekawsze / bardziej praktyczne ?
Czekam na Wasze opinie :)

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email