Miesięczne archiwum: Maj 2012

Kwiaty czarnego bzu

czarny_bez2012

Uwaga, uwaga! Zaczyna już kwitnąć czarny bez! Co oznacza, że już niebawem będzie można przygotować nową porcję pysznego syropuklik oraz kilka przetworów z dodatkiem tych aromatycznych kwiatostanów, na przykład taki oto dżem rabarbarowo-truskawkowyklik, czy też użyć ich jako dodatek do sezonowych, owocowych deserów (jak na przykład taka oto ‚zupa’ – klik).

Jeśli więc macie w pobliżu jakieś kwitnące drzewko bzu, to koniecznie postarajcie się wykorzystać ten wspaniały dar Natury (pod warunkiem oczywiście, że owo drzewko nie rośnie w pobliżu ruchliwej ulicy… ;)). Pamiętajcie tylko, by nie ścinać zbyt wielu kwiatostanów z tego samego drzewa – warto pozostawić je, by jesienią móc też wykorzystać pyszne owoce czarnego bzu :)
Zainteresowanych odsyłam również do zeszłorocznego ‚bzowego’ wpisuklik, gdzie zamieściłam nieco więcej informacji.


*   *   *

Kolejną dobrą wiadomością dzisiejszego dnia, były pierwsze tegoroczne truskawki na farmie! Jeszcze nie tak słodkie i nie tak intensywnie czerwone jak te zrywane w połowie czerwca, ale i tak smakowały wyjątkowo! Wszak czekaliśmy na nie przez prawie rok… :) I jeśli tylko kapryśna aura raczy podarować nam nieco więcej słońca, to już niedługo będzie można pomyśleć o sezonowym, truskawkowym szaleństwie :)

Pozdrawiam serdecznie!

truskawki2012

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Zupa z wiosennych warzyw

panier_printemps

Jak powtarzam co roku – pierwsze wiosenne warzywa zawsze bardzo pozytywnie mnie nastrajają (choć aktualna aura niestety nie do końca…). Tak jak pisałam w poprzednim wpisie à propos kapusty – młode warzywa są tak wyjątkowo pełne smaku, iż nie potrzebują zbyt wielkiej obróbki i długiej listy dodatków, najlepiej bowiem smakują w tej najprostszej formie. I wierzcie mi – zupa z aromatycznych, jak najświeższych składników nie wymaga doprawiania vegetą ani innymi tego typu ‘wynalazkami’, gdyż to same warzywa i zioła nadadzą jej odpowiedniego aromatu i smaku.

wiosna_zupa005

By tradycji stało się zadość, i tym razem pierwsze wiosenne warzywa (na zdjęciach zakupy z pierwszych dni maja…) zostały przygotowane w najprostszej formie – najzwyklejszej, aromatycznej zupy. Takiej, która przyjemnie rozgrzewa, gdy temperatury nie do końca nas rozpieszczają, i która jest już zapowiedzią ciepłych, słonecznych dni. Młode ziemniaki, pierwsze bulwy kopru włoskiego, pierwsza młoda marchewka, świeża mięta prosto z grządki; i tylko groszek nadal mrożony, na ten świeży przyjdzie nam bowiem jeszcze trochę poczekać ;)

(przy okazji mała ‚prywata’ i podziekowania dla Pauliny za garnuszkową przysługę :) )


wiosna_zupa03

Zupa z wiosennych warzyw

2-3 łyżki oliwy
1 szalotka
ok.200 g (młodych) ziemniaków
ok. 600 g bulw kopru włoskiego (~ 3 szt.)
ok. 7-8 młodych marchewek
ok. 200-250 g mrożonego groszku
ok. 1,2 l wody
2-3  łyżki posiekanych listków mięty (lub natki pietruszki)
sól, pieprz do smaku
opcjonalnie – odrobina otartej skórki z cytryny

Warzywa umyć i osuszyć. Ziemniaki oraz koper pokroić w średniej wielkości kostkę, marchewkę w plasterki.
Szalotkę drobno poszatkować i podsmażyć ma rozgrzanej oliwie. Następnie dodać ziemniaki oraz koper i dusić kilka minut, dodać marchewkę, wymieszać i dusić jeszcze kilka minut. Warzywa zalać wodą, posolić do smaku i gotować do miękkości (ok. 15 minut). Następnie dodać mrożony groszek oraz – ewentualnie – nieco otartej skórki z cytryny i po kilku minutach zdjąć z palnika. Doprawić odrobiną świeżo zmielonego pieprzu i posiekaną miętą / pietruszką.

Smacznego!

wiosna_zupa06

*   *   *

I na koniec jeszcze notka à propos ostatniego, aromatycznego losowania :
jak napisałam już w komentarzach ‘konkursowych’, tonka wędruje do  Kamili (Ogrody Babilonu), Patki (Chatka Patki) oraz Agi (Kulinarne Spotkania) i dodatkowo – jako specjalna nagroda za pierwszy i ostatni komentarz ;) – do Moni oraz MoichPrzetworów. Proszę Was o kontakt mailowy z adresem do wysyłki :)

Pozdrawiam serdecznie!
I życzę udanego tygodnia :)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Wiosenna kapusta na dwa sposoby

kapusta_szatkow2

Gdybym powiedziała Wam, jak długo nie jadałam kapusty, pewnie i tak byście mi nie uwierzyli ;) Nigdy nie było to moje ulubione warzywo, przynajmniej nie na tyle ulubione, by do niego tęsknić i eksperymentować. Owszem, kapusta w postaci kiszonej dosyć regularnie pojawiała się (i nadal pojawia) w moim jesienno-zimowym jadłospisie, od tej świeżej jednak nieco stroniłam. Do czasu. Do czasu gdy sama zaczęłam przygotowywać kapustę, lecz nieco inaczej niż w moim rodzinnym domu. A że najlepsza jest ta wiosenna, to właśnie teraz serwuję ją najczęściej.

Przede wszystkim – pomijam etap gotowania młodej kapusty w wodzie, jest bowiem na tyle delikatna, że bardzo szybko mięknie duszona tylko w odrobinie tłuszczu; poza tym mam wrażenie, że z odlewaną po ugotowaniu warzyw wodą wylewam też większość witamin i mikroelementów (jak i część smaku samego warzywa), dlatego – gdy tylko to możliwe – unikam takiego sposobu przygotowania. Nie zagęszczam kapusty mąką, gdyż gotując ją bez dodatku wody kapusta żadnego ‘zagęszczacza’ nie potrzebuje. Nie dodaję też cukru, gdyż taka młoda, wiosenna kapusta sama w sobie jest pełna smaku. Jednego tylko nie można pominąć (jestem pewna, że się ze mną zgodzicie… ;)) : jak największej ilości koperku! :)

Dla tych zaś, którzy najchętniej wszystko przyprawili by curry (od śniadania począwszy… ;)), powstała kapusta w wersji nieco egzotycznej, z mlekiem kokosowym i curry właśnie oraz z większą ilością ‘sosu’. Szczerze mówiąc, nie byłam pewna, czy tak przygotowana kapusta i mnie posmakuje, okazało się jednak, że od razu powinnam była przewidzieć podwójną porcję ;)
(wersja z curry pod koniec wpisu)

kapusta2

Młoda kapusta z koperkiem

ok. 500 g kapusty (2 główki, waga przed przygotowaniem)
1 szalotka lub 1 mała cebula (ok. 50-60 g)
2-3 łyżki oliwy / oleju lub masła (można też użyć pół na pół masła i oliwy / oleju)
2-3 łyżki przecieru pomidorowego (można pominąć)*
sok z cytryny (ok. 1/3 – 1/2 łyżki)
sól, pieprz do smaku
spory pęczek świeżego, posiekanego koperku
opcjonalnie : ok. 140 g ulubionej wędliny (użyłam salsiz)

Kapustę opłukać, ewentualnie pozbyć się 1-2 wierzchnich liści, przekroić i poszatkować (pozbywamy się twardej, centralnej części).
W głębokim rondlu lub garnku żeliwnym rozgrzać tłuszcz.
Szalotkę (cebulę) drobno poszatkować i zeszklić na rozgrzanym tłuszczu uważając, by zbyt mocno jej nie zrumienić (jeśli dodajemy wędlinę – podsmażyć ją również chwilę razem z szalotką / cebulą). Następnie dodać kapustę, dobrze wymieszać z cebulą i wędliną, posolić i dusić na wolnym ogniu regularnie mieszając (możemy podlać odrobiną wody) aż kapusta zacznie mięknąć (ok. 8-10 minut); wtedy dodać przecier pomidorowy i dusić do pożądanej konsystencji (u mnie to dodatkowe 5-10 minut). Dodać koperek i doprawić pieprzem i odrobiną soku z cytryny.

*Kapustę możemy też przygotować bez dodatku przecieru pomidorowego, wtedy utrzyma swój piękny, wiosenny kolor, jak na zdjęciu poniżej :

kapusta1

Oczywiście jeśli wolicie nieco bardziej ‘płynną’ konsystencję, wystarczy dodać trochę więcej wody do duszenia kapusty (ja wolę tę wersję ‘minimum’). A do tego np. młode ziemniaki (uwielbiam pieczone lub uduszone ‘w mundurkach’ na patelni) i mamy szybki, pyszny, wiosenny obiad :)

*   *   *

Druga wersja, z dodatkiem curry i mleka kokosowego też jest pyszna, jednak rzecz jasna mniej wyraźnie czuć tutaj smak samej kapusty (choć dzięki temu uda się ją może ‘przemycić’ dla tych, którzy za kapustą nie przepadają ;)), dlatego wersję tę będę częściej przygotowywać w sezonie jesienno-zimowym. Inspiracją był m.in. ten oto przepis – klik, poniżej moja weekendowa wersja (niestety mało fotogeniczna…) :

kapusta_curry2

Kapusta z mlekiem kokosowym i curry

1 główka młodej kapusty (ok. 250 g)
1 mała szalotka
2 łyżki oleju lub masła klarowanego
1-2 łyżki przecieru pomidorowego (w sezonie – 1 pokrojony pomidor)
½ łyżeczki mielonego kuminu
2 – 2,5 łyżeczki curry
½ łyżeczki kurkumy
garść rodzynek
ok. 200-250 ml mleka kokosowego (250 ml – jeśli chcemy otrzymać więcej ‘sosu’)

Kapustę opłukać, ewentualnie pozbyć się 1-2 wierzchnich liści, przekroić i poszatkować (pozbywamy się twardej, centralnej części).
W głębokim rondlu lub garnku żeliwnym rozgrzać tłuszcz.
Szalotkę drobno poszatkować i zeszklić na rozgrzanym tłuszczu (ok. 1 min.); nastęnie dodać kumin i curry, wymieszać i ponownie smażyć ok. 1 minutę, dodać przecier pomidorowy / pomidor i dusić jeszcze chwilę. Następnie dodać poszatkowaną kapustę, mleko kokosowe, kurkumę oraz rodzynki, posolić do smaku, dokładnie wymieszać i dusić na wolnym ogniu do miękkości (ok. 15-20 minut). Doprawić do smaku pieprzem i solą.
Podawać np. z ryżem i tofu (tofu można dodać do kapusty pod koniec gotowania, ja jednak podałam smażone osobno kotleciki typu Quorn).

Smacznego!


kapusta_curry1

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email