Miesięczne archiwum: Luty 2008

Czekoladowy weekend, odsłona pierwsza

czekolada-1

Witam Was w pierwszym dniu czekoladowego weekendu!

O czekoladzie można by pisać właściwie bez końca. Jej historia (i nie tylko…) jest bardzo ciekawie opisana na stronie DomCzekolady. Pozwolę sobie tutaj zacytować kilka ciekawych informacji z tejże strony właśnie :

„Od tysiącleci, czekolada jest fenomenem, budzącym niemałe emocje, który fascynował i nadal zadziwia ludzi. Czekolada jest wyrobem cukierniczym, sporządzanym z miazgi kakaowej, tłuszczu kakaowego (masło kakaowe) lub tłuszczu cukierniczego, środka słodzącego i innych dodatków.

Najwcześniej, kakao, przygotowywane z ziaren zawartych w owocach kakaowca, było stosowane przez Olmeków, zamieszkujących terytorium współczesnego Meksyku. Stanowili oni pierwszą wysoko rozwiniętą kulturę Ameryki Środkowej. Te tereny, ciepłe i wilgotne, były idealne do uprawy wrażliwego drzewa kakaowego.
Majowie, którzy osiedlili się na tych ziemiach kilka stuleci po zniknięciu Olmeków, rozwinęli prawdziwy kult czekolady. Zastosowali nasiona kakaowca do przygotowania gorzkiego i mocno przyprawionego napoju. Pili go, a także stosowali jako ofiarę podczas świętych rytuałów przeprowadzanych przez kapłanów, królów i arystokrację. Czekoladę z pianką także uważa się za odkrycie Majów. Uzyskiwali oni taką czekoladę przelewając płyn z naczynia do naczynia bądź mieszając go energicznie specjalnym patyczkiem w dzbanku zakończonym długą wąską szyjką zapobiegającą wylewaniu. Spożywali napój zarówno na gorąco jak i na zimno. Majowie pozostawili dokładne receptury na przyrządzanie i przyprawianie czekolady oraz opisy wszelkich rytuałów z nią związanych, w zapisanych złożonym pismem hieroglificznym Kodeksach – wielokolorowych zwojach i manuskryptach.

Pierwszym Europejczykiem, który spróbował kakao, był Krzysztof Kolumb. Podczas swojej czwartej wyprawy do Nowego Świata w 1502 roku po skosztowaniu napoju stwierdził, że jest zbyt gorzki i ostry. Garstka ziaren przywiezionych wtedy jako ciekawostka na dwór hiszpański nie wywołała jeszcze poruszenia na Starym Kontynencie.
Europejczycy początkowo uważali napój z roztartych ziaren kakaowych za obrzydliwy. Hiszpańscy mnisi opracowali nową receptę na przyrządzanie napoju z ziaren kakaowca, dodając do zmielonych na pył nasion cukier i znany na kontynencie cynamon i anyż oraz wyłącznie gorącą wodę. Od tego czasu, czekolada stała się przepysznym, cudownie aromatycznym smakołykiem, na którego punkcie zwariowała cała Hiszpania. Nowa moda rozpowszechniła się tak dalece, że w kościołach filiżanką gorącej czekolady umilano sobie dłużące się nabożeństwa.
Na hiszpańskim dworze, czekolada pozostawała przysmakiem przez prawie 100 lat. I przez tyle lat Hiszpanie pilnie strzegli tajemnicy czekolady. Wyjawienie sposobu uprawy jak i wywóz zdrowego, zarodowego ziarna kakaowego, karane były śmiercią.

W 1615 roku, gdy hiszpańska księżniczka Anna wyszła za mąż za francuskiego króla Ludwika XIII, napój po raz pierwszy skosztowano we Francji. Stamtąd rozprzestrzenił się na inne królewskie dwory, stał się też popularny wśród europejskiej arystokracji. Tajemnicę gorącego napoju poznały inne dwory dopiero w XVII wieku, za sprawą pewnego Florentyńczyka, który ukradł Hiszpanom przepis na jego udoskonalenie.”

To tyle historii na dzisiaj :)

Długo zastanawiałam się, co przygotować na ten nasz wspólny czekoladowy weekend… Przepisów, które lubię i którymi chciałabym się z Wami podzielić jest tak wiele, że te cztery dni to stanowczo za mało! Dlatego wybrałam te słodkości, które najczęściej goszczą w mojej kuchni, bo przcież to właśnie do Mojej Kuchni jesteście zaproszeni! :)

Jako, że czekoladę nazywano „Napojem Bogów”, postanowiłam więc zacząć nasze świętowanie od… przepysznej, gorącej czekolady :)

Przepisów na nią jest wiele. Oto kilka z tych moich ulubionych :

chocchaud1

(proporcje na 4 osoby)

120 g gorzkiej czekolady (70% kakao)
50 cl mleka
30 g mocnego kakao
45 g cukru

Zetrzec czekolade na wiórki. W rondelku zagotować mleko, kakao i cukier. Zdjąć z palnika, dodać czekoladę i miksować na wysokich obrotach (min. 2 minuty)
Kiedy czekolada jest wystarczająco „zmusowana”, wlewamy ją do filiżanek i dekorujemy posypując kakao.
(ja dodatkowo czesto dodaję otartą skąrkę z pomarańczy)

A tutaj dwie wersje gorącej czekolady na sposób hiszpański :
I.
60 g gorzkiej czekolady
250 ml ciepłego mleka
1/2 łyżeczki cynamonu
1 łyżka cukru (ja dodaję brązowy)

Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej wraz z ciepłym mlekiem i cynamonem. Dodać cukier i ubijać / miksować. Kiedy masa jest dobrze rozpuszczona i jednolita zdjąć z palnika i ubijać jeszcze chwilkę.

II.
80 g gorzkiej czekolady
1 litr ciepłego mleka
1/2 łyżeczki cynamonu
1 żółtko
Przygotowanie jak wyżej; na koniec dodajemy żółtko i miksujemy do uzyskania pożądanej konsystencji.

chocchaud2Życzę udanej degustacji !

A jaki jest Wasz ulubiony sposób na gorącą czekoladę?

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Smak dzieciństwa

Oj… zrobiły mi ostatnio dziewczyny z forum smaka na różne bułeczki i drożdżówki ;) Nie mogąc więc się oprzeć temu bułeczkowemu szaleństwu i ja jedne popełniłam ;)
Takie drożdżówki z serem kojarzą mi się z dzieciństwem, gdyż to chyba wtedy jadłam je najczęściej : idąc do szkoły czy wracając z niej, nie sposób było przejść obojętnie obok piekarni pachnącej świeżym chlebem i wszelakimi wypiekami. Tak więc oglądając zdjęcia różnych drożdżówek na forum postanowiłam nareszcie upiec je sama. Szczerze mówiąc, nie liczyłam zbytnio na pozytywny rezultat, gdyż wiem, że kiedy nie jestem w najlepszej formie, kiedy jest już późno, wtedy nie wszystko wychodzi tak jak bym chciała. Na ten ‘pierwszy raz’ wybrałam przepis BeatySz. i nie zawiodłam się : z pieca wyciągnęłam rumiane, pięknie pachnące drożdżówki, o prawie takim smaku jak te z dzieciństwa ;) Dlatego też (za zgodą Beaty) pragnę i Wam udostępnić ten przepis.

drozdzowki3

Drożdżówki z serem

(porcja na ok. 16 drożdżowek)

cytuję :

1/2 kg mąki
25-30 g drożdży
szklanka mleka
1/4 szkl. oleju*
ok. 0,5 szkl. cukru (ilość można samemu sobie regulować)
szczypta soli
zapach lub cukier waniliowy
1 jajko ( albo samo żółtko, a białko odłożyć do posmarowania)

* ja zastapiłam stopionym masłem

Drożdże rozrobić z łyżeczką cukru, łyżką mąki i niewielką ilością ciepłego mleka, zostawić, aż urośnie. Wszystkie składniki wraz z rozczynem wyrobić dokładnie na gładkie ciasto i zostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu, aż podwoi objętość (ja wyrobiłam w maszynie i pozostawiłam do zakończenia cyklu). Wyłożyć na stolnicę podsypaną mąką, zagnieść krótko i formować drożdżówki. Nadziać masą serową jaką kto lubi :)

Do masy serowej użyłam :

200 g serka Philadelphia
1 żółtko
3 łyzki cukru pudru
otartą skórkę z 1 pomarańczy

Piekłam w temp. 200 około 15 minut.

Bułeczki są naprawdę pyszne i teraz już wiem, że to tylko początek moich drożdżówkowych eksperymentów :)

drozdzowka1
I przy okazji, raz jeszcze dziękuję Oleńko za tę piękną Iittalę ! ! ! (cmok !)

#

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Zupa-krem z pasternaku i batatów

Moim postanowieniem na ten Nowy Rok powinno być chyba to, aby częściej gotować potrawy z moich nowych książek kucharskich ;) Przybyło mi ich trochę ostatnimi czasy, ale jakoś trudno mi się zmobilizować do konkretnego działania… Tak więc postanawiam i obiecuję (sama sobie, ale to już coś !) że powoli zacznę zmieniać ten stan rzeczy. Faktem jest, że niektóre książki same w sobie są piękne i choćby dlatego lubię je mieć. Inne, mniej efektowne, lecz za to z prostymi, zawsze udającymi się przepisami. Oraz te, przez które traciłam ochotę na testowanie nowych dań, gdyż nie zawsze wszystko się udawało lub nie smakowało tak jak myślałam… Staram się jednak nie tracić entuzjazmu, a jako dowód przedstawiam Wam ostatnio przetestowany przepis na zupę z pasternaku i słodkich ziemniaków.

soupelivre

Przyznaję, że tych dwóch warzyw nigdy wczesniej nie jadłam razem. Pasternak dodawałam do zup lub puree, a bataty robiłam często zapiekane. Dlatego też szczególnie zaciekawił mnie przepis na zupę z tymi dwoma warzywami jednocześnie (nota bene bardzo lubie nie tylko smak, ale i kolor batatow ; ślicznie wyglądają i przed i po ugotowaniu ;)
Przyznaję, że smak tej zupy przeszedł moje oczekiwania i bardzo nam przypadł do gustu. Na stałe więc wchodzi do moich ‘ulubionych’ :)
Do Waszych może też? ;)

 

copie-de-soupelegumes2

Zupa-krem z pasternaku i batatów

250 g pastarnaku
250 g batatów
1 ziemniak
20 g masła*
1 cebula
1 litr rosołu / bulionu
szczypiorek
gałka muszkatołowa
sól, pieprz
śmietana (crème fraiche)

*ja użyłam oliwy z oliwek

Warzywa obrać, umyć i pokroić na kawałki. Masło roztopić, dodać poszatkowaną cebulę i poddusić ją ok. 5 min (uważać, by nie zbrązowiała). Następnie dodać warzywa i również poddusić je ok. 5 min regularnie mieszając. Wlać ciepły bulion, doprawić do smaku, zagotować po czym gotowac na wolnym ogniu przez 30 min. Zmiksować zupę, dodać gałkę muszkatołową (do smaku) ; przed podaniem można dodać ‘kleksa’ śmietany oraz posypać drobno pokrojonym szczypiorkiem.

soupeleg2

W oryginalnym przepisie są jeszcze 2 żółtka, które należy rozkłócić w 200 ml smietany (crème fraiche) i które należy dodać do zupy juz po zmiksowaniu jej, nadal gotując kilka minut na wolnym ogniu. Nie zrobiłam tego, gdyż po zmiksowaniu warzyw zupa miała tak piękny kolor, że nie chciałam go ‘zepsuć’ i dlatego dodałam tylko kleksa crème fraiche tuż przed degustacją. A do jednej porcji zupy dodałam moją ukochaną posiekaną świeżą kolendrę zamiast szczypiorku.

Gorąco polecam!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email