Miesięczne archiwum: Listopad 2008

Muffinki dyniowo-orzechowe z suszoną żurawiną

Dzisiejsze muffinki były po raz pierwszy testowane przeze mnie podczas naszego Dyniowego Festiwalu, jednak z braku ładnej pogody zdjęcia były tak fatalne, że nie zdecydowałam się na pokazanie ich Wam ;) Jednak dziś, korzystając z pięknej, słonecznej pogody, postanowiłam nadrobić to ‘opóźnienie’, gdyż – moim skromnym zdaniem – muffinki te naprawdę warte są upieczenia :)
Oryginalny przepis pochodzi z mojej ulubionej ‘biblii’ dyniowej zatytułowanej ‘Swiat dyni’ (‘L’univers des courges’). Są to muffinki z mielonymi migdałami i daktylami i są naprawdę pyszne, choć osobiście niespecjalnie przepadam za daktylami – za to mąż bardzo ;) Dlatego dla mnie ‘wymyśliłam’ nieco inną wersję : daktyle zastąpiłam suszoną żurawiną, migdały – zmielonymi orzechami laskowymi, a skórkę pomarańczową – cytrynową. Dodałam też jednej z moich ulubionych przypraw, a mianowicie zmielonego ‘kwiatu’ muszkatołowca.

macis3

Kwiat ten to wysuszona osnówka, którą oddziela się od nasienia. Zapach i smak tej przyprawy przypomina gałkę muszkatołową, jest jednak według mnie o wiele bardziej subtelny. Lubię używać jej do wszelakich korzenno-piernikowych receptur, możecie jednak oczywiście zastąpić ją gałką (lub pominąć, jeśli nie lubicie jej smaku).

A teraz już zapraszam na muffinki!

muffinscourgec2

Muffinki dyniowo-orzechowe z suszoną żurawiną

na 12 sztuk

230 g dyni
otarta skórka z 1 cytryny
150 g miękkiego masła
150 g jasnego cukru trzcinowego
2 jajka (małe)
180 g mąki
150 g zmielonych orzechów laskowych
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1,5 łyżeczki cynamonu
½ łyżeczki ‘kwiatu’ muszkatołowca w proszku
¼ łyżeczki zmielonych goździków
90 g suszonej żurawiny

Dynię zetrzeć na najmniejszych oczkach i dobrze odcisnąć. Masło utrzeć z cukrem, a następnie dodać po jednym jajku dalej ucierając. Mąkę wymieszać z proszkiem i przyprawami i partiami dodawać do masy starannie mieszając. Następnie dodać startą dynię oraz zmielone orzechy i ponownie dobrze wymieszać.
Napełnić masą foremkę muffinkową i piec ok. 30 minut w 180°.

(jak już wspomniałam, w wersji ‘daktylowej’ używamy zmielonych migdałów i skórki pomarańczowej)

Smacznego!

Potrawa ta bierze udział w Orzechowym Tygodniu

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Weekendowa Piekarnia

WeekendowaPiekarnia

Tym razem i mnie nareszcie udało się dołączyć do Weekendowej Piekarni :)
W tej edycji to Tatter zaproponowała nam przepis na bułeczki ‘Białas’ o bardzo ciekawej historii; a jako, że wywodzą się one z kuchni żydowskiej, zatem świetnie wkomponowały się w Festiwal Kuchni Żydowskiej organizowany przez Sinistrę na forum CinCin.
Bułki te są bardzo łatwe w przygotowaniu i bardzo smaczne (ja zrobiłam je z połowy porcji). Gorąco Wam je polecam a Tatter dziękuję za przepis :)

Oto mój dzisiejszy wypiek, a do poczytania o jego historii i recepturze zapraszam Was na blog Tatter.

Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Korzeń na wagę złota

Wbrew pozorom, tytułowym korzeniem na wagę złota nie jest w mojej kuchni żadne egzotyczne warzywo czy przyprawa. Jest nim… korzeń pietruszki! Tak tak moi dordzy. To popularne w Polsce warzywo nie wszędzie jest tak łatwo dostępne i znane.Pamiętam, że jeszcze kilkanaście lat temu gdy pytałam tutaj o pietruszkę, wszyscy pokazywali mi natkę i dziwnie patrzyli na mnie gdy tłumaczyłam, że chodzi mi o korzeń, taki jak marchewki, lecz biały. Najczęściej proponowano mi wtedy pasternak mówiąc, iż to jedyny ‘biały’ korzeń jaki mogę tu znaleźć ;) Powiedziano mi, że pietruszki na korzeń praktycznie nikt tutaj nie uprawia i że ciężko mi będzie ją zdobyć (czytaj : raczej się to nie uda ;))
Przyznam, że byłam wtedy bardzo zdziwiona, gdyż korzeń pietruszki był dla mnie czymś tak ‘normalnym’ jak marchewka czy jabłko. I kiedy wreszcie dałam za wygraną i pogodziłam się z faktem, że to osobliwe warzywo z pewnością nigdy nie zagości w mojej szwajcarskiej kuchni, przechadzając się pewnego dnia po targu całkiem przypadkiem ‘trafiłam’ na ten wytęskniony biały korzeń u jednego ze sprzedawców. Chyba nikt jeszcze nigdy nie był tak szczęśliwy z widoku pietruszki jak ja tamtego pamiętnego dnia :) Od tego czasu regularnie odwiedzam rzeczonego sprzedawcę i gdy tylko czas mi na to pozwala jeżdżę bezpośrednio na jego farmę (o której pisałam Wam np. tutaj).
I mimo, że aktualnie łatwiej jest już kupić korzeń pietruszki (jednak tylko na targu, raczej nie w sklepie), to i tak jest on warzywem mało tutaj znanym. Gdy stojący obok mnie klienci widzą, że kupuję pietruszkę często pytają mnie, do czego i jak jej używam :) Jest ona bowiem – jak i kilka innych warzyw – określana mianem warzywa ‘zapomnianego’ (légumes oubliés), tak jak salsefia, topinambur czy wspominany wcześniej pasternak właśnie. Mam jednak nadzieję, że już niedługo to się zmieni i że nie będzie trzeba ‘polować’ na korzeń pietruszki ;) No i może cena nie będzie wtedy tak zawrotna, gdyż aktualnie to ok. 7 franków za kilogram, czyli prawie 4 razy więcej niż cena marchewki :)Po powrocie z moich ostanich warzywnych ‘łowów’, zaopatrzona w moje ulubione ‘zapomniane’ warzywa, postanowiłam zrobić z nich coś, co przy okazji będzie pasować na aktualnie trwający Orzechowy Tydzień : często pojawiającą się na naszym stole warzywną zapiekankę wzbogaciłam więc o dodatek orzechów, które dodały jej wspaniałego smaku i aromatu.
Piekę ją zawsze w indywidualnych foremkach, gdyż ładniej prezentuje się ona wtedy na talerzu.
*

Zapiekanka warzywna z orzechami

(foremki o średnicy 11 cm)

warzywa : ziemniak, żółta marchewka, pasternak, korzeń pietruszki

na każdą foremkę :

ok. 50 ml śmietany (można zastąpić 1/3 śmietany mlekiem)
1 łyżka startego parmezanu
1 łyżka zmielonych orzechów
sól
szczypta gałki muszkatołowej
grubo posiekane orzechy
+ starty parmezan do posypania

Warzywa obieramy i kroimy w cienkie plasterki; do śmietany dodajemy parmezan, mielone orzechy i gałkę, ewentualnie lekko solimy do smaku, mieszamy. Warzywa układamy w naczyniu tak, by plasterki zachodzily na siebie po czym zalewamy je śmietaną i posypujemy posiekanymi orzechami.
Pieczemy w nagrzanym do 170° piekarniku ok. 45 minut (sprawdzamy nożem czy warzywa są już wystarczająco miękkie); na koniec posypujemy startym parmezanem i wstawiamy do piekarnika jeszcze na kilka minut, aż ser się lekko roztopi.
Jeśli zapiekanka zbyt szybko się rumieni podczas pieczenia, można przykryć ją folią aluminiową.

I starajmy się nie zapomnieć o naszej zapiekance ‘skypując’ np. z jakąś miłą osobą, gdyż będzie ona wtedy miała nieco zbyt intensywny kolor, taki jak na powyższym zdjęciu między innymi :D

Pozdrawiam serdecznie!
*

Potrawa ta bierze udział w Orzechowym Tygodniu

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email