Miesięczne archiwum: Marzec 2008

Świąteczny pasztet wege

Na tegoroczne Święta postanowiłam upiec pasztet wegetariański; jako, że miałam go robić po raz pierwszy, szukałam dobrego, sprawdzonego przepisu, a przy tym smacznego rzecz jasna :) Z pomocą przyszła mi Margot, proponując kilka jej ulubionych przepisów. Mój wybórł padł na pasztet sojowy i okazuje się, że był to bardzo trafny wybór! Ten pasztet jest niesamowity : delikatny, kremowy i co najciekawsze, smakuje prawie tak jak mięsny! Nie chciano mi wierzyć, że nie ma tam ani grama mięsa :)
Jestem pewna, że posmakuje Wam tak jak i mnie :

pasztetsojowy1

Pasztet sojowy wegetariański

200 g soi
200 g czerwonej soczewicy
400 g pieczarek
400 g cebuli
3 jajka
3 ugotowane ziemniaki
kilka łyżek sosu sojowego
3 ząbki czosnku
3 łżki majeranku
2 łyżki zmielonego kminku
sól, pieprz
+ gałka muszkatołowa, kolendra, odrobina ostrej papryki, odrobina zmielonych goździków
(opcjonalnie : kilka ugotowanych na twardo jajek)

Soję namoczyć na noc; następnie ugotować soję i soczewicę (osobno, soczewicę tylko ok. 10-15 min). Jeszcze ciepłe zmielić. Pieczarki pokroić i poddusić na oliwie. Cebulę zeszklić w dużej ilości oleju. Zmielić razem ziemniaki, pieczarki i cebulę. Obie masy połączyć. Dodać całe jajka i dokładnie wymieszać. Dodać przepuszczony przez praskę czosnek i doprawić do smaku, jeśli jest za rzadkie dodać nieco bułki tartej (ja dodałam drobno zmielonych orzechów). Foremki (np. keksówki) wysmarować masłem i posypać bułką tartą i napełnić je 1/3 masy, następnie ułożyć ugotowane jajka i dopełnić resztą farszu.

Piec ok. 1-1,5 godziny w 180 stopniach; można obłożyć wierzch płatkami masła, by pasztet dodatkowo się zrumienił (pod koniec pieczenia mozna przykryć papierem lub folią aluminiową by pasztet zbyt mocno się nie spiekł). Po upieczeniu zostawić do wystygnięcia.

Jako, że z tych proporcji masy wychodzi sporo, to co nie zmieściło się w keksówce upiekłam w indywidualnych foremkach; jest to bardzo dobry pomysł na przystawkę na przykład, bardzo ładnie takie paszteciki prezentują się na stole :

pasztetsojowy2

Raz jeszcze serdecznie dziękuję za przepis Margot!

A teraz już wszystkim Wam życzę radosnych, pogodnych Świąt, smacznego jajka oraz wiele wiosennej energii i słońca!

ppisanki

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Jako, że mnie przed chwilą o to jednak poproszono, oto sposób na pisanki ‘z listkiem’ :)

Potrzebne ‘materiały’ :
- barwniki : z tych naturalnych mogą to być łupinki cebuli, lub mocna herbata, lub sok buraczany
- białko jajka
- listki pietruszki, koperku itp
- pędzelek
- kawałek gazy lub… pończochy ;)

Spodnią część liścia smarujemy białkiem i ‘przyklejamy’ na jajku; następnie delikatnie owijamy gazą i solidnie zawiązujemy na końcach tak, by listek nie mógł się przesunąć.

Wkładamy tak przygotowane jajka do ‘barwników’ na minimum 2 godziny.

W ten sposób otrzymujemy bardzo naturalne i ciekawie wyglądające pisanki :

Wiem, wiem, nie jestem uzdolniona manualnie i te kupne pisanki są o niebo ładniejsze od moich, ale w tym roku miałam ochotę na coś ‘swojego’ właśnie :)

Pozdrawiam serdecznie !

…………………………………………………………………………

Pâques – FR

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Dzien Makaronika

macarons111

Dziś będzie nieco o makaronikach, gdyż 20 marca mają one swoje świeto we Francji. Po raz trzeci już organizowany jest ‘Dzień Makaronika’, podczas którego znani cukiernicy sprzedają te małe cudeńka za symboliczną cenę, a dochód z tej akcji przeznaczany jest na pomoc chorym dzieciom (tego dnia więc nasze łakomstwo ma pewne usprawiedliwienie ;) ). Pomysłodawcą tego ‘święta’ jest Pierre Hermé, jeden z najlepszych i najbardziej znanych na świecie cukierników. Jeden z jego przepisów na makaroniki czekoladowe od dłuzszego już czasu czeka w mojej szufladzie na wypróbowanie… Niestety, i tym razem nie odważyłam się po niego sięgnąć i – jak zwykle – odwiedziłam jedno z moich ulubionych miejsc : sklepik Ladurée.
Przyznaję, że od kiedy ich filia znalazła się w centrum i to na dodatek praktycznie obok mojego miejsca pracy, często tam zaglądam. Jak bowiem można oprzeć się tym przecudnym, wielobarwnym ciasteczkom o lekko chrupiącej skórce i miękkim, jedwabistym wnętrzu? Już samo spojrzenie na te kolorowe krążki poprawia nastrój i dodaje pozytywnej energii. Często trudno mi się zdecydować który z kilkunastu smaków wybrać; czasami przyciąga mnie jakiś konkretny kolor, czasem nazwa, czasem decyduje chęć spróbowania czegoś nowego lub wręcz przeciwnie, czegoś co zawsze mi smakuje.macarons222


Wszystkie makaroniki, których do tej pory próbowałam, przypadły mi do gustu, jednak szczególnym sentymentem darzę te o smaku róży; są delikatne i subtelne, wprost rozpływają się w ustach. Ale i te bardziej tradycyjne smaki są wyśmienite : wanilia, pistacja, czekolada czy też karmel + słone masło. Wariacji na temat tego renesansowego ciasteczka jest wiele, jednak podstawą przepisu są niezmiennie : białka, cukier puder oraz mielone migdały. Dopiero na początku naszego wieku zaczęto je ‘sklejać’, tworząc tym samym prawdziwe mini-arcydzieła sztuki cukierniczej, dzięki pomysłowi wnuka założyciela Ladur
ée.

Jak już wspomniałam, przepis (a raczej przepisy, bo jest ich wiele) mam w swoim posiadaniu już od dawna, jednak nigdy jeszcze nie odważyłam się na własnoręczne zrobienie makaroników. Zawsze zastanawiam się, czy będą tak dobre i śliczne jak te ‘oryginalne’? Czy na pewno się udadzą? Czy nie będę zawiedziona jeśli rezultat moich poczynań nie będzie satysfakcjonujący? Proszę więc wszystkich o doping i trzymanie kciuków, gdyż powoli przymierzam się do tej Wielkiej Próby – nota bene namówiona przez Elę ;)
Chętnie też posłucham – a raczej poczytam ;) – o Waszych ewentualnych doświadczeniach z makaronikami :)  Pozdrawiam kolorowo!

PS. A oto makaronik specjalnie stworzony przez P. Hermé na ten wlaśnie dzień

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Ciasteczka orkiszowe

hildegardeDisiaj będzie trochę zdrowiej niż zwykle :) A to za sprawą tych oto ciasteczek orkiszowych. Pewnie słyszeliście już o Św. Hildegardzie, o której mówi się, że była jedną z najwybitniejszych kobiet europejskiego średniowiecza. Ta niemiecka Benedyktynka, wizjonerka i mistyczka, była autorką wielu dzieł w przeróżnych dziedzinach (m.in. poetyckich i muzycznych). Dziś odkrywamy też jej zapiski na temat ówczesnej medycyny, dietetyki, ziołolecznictwa. Hildegarda kładzie szczególny akcent na związek między duszą i ciałem, propagując lecznicze działanie otaczającej nas przyrody – roślin, kamieni szlachetnych i metali. I nadal zaskakuje fakt, że napisana ponad osiemset lat temu książka, nawet dziś jest bardzo aktualna.

orkiszpetitO orkiszu można by pisać naprawdę długo : „pomaga przy zmęczeniu, spadku wydolności, problemach z sercem i układem krążenia, powoduje prawidłowe trawienie i lepsza budowę tkanki mięśniowej, „zapewnia dobra krew” i jest naturalnym środkiem znakomicie poprawiającym nastrój oddziałującym na psychikę”.Podobno „spożywany trzy razy dziennie w połączeniu z określonym sposobem odżywiania zwiększa odporność i usuwa toksyny oraz obniża poziom cholesterolu”. Można spożywać go w postaci ziarna, kaszy, mąki, pieczywa, makaronu, płatków, otrąb, kawy lub syropu. Można przyrządzać z niego praktycznie wszystko : kluski, naleśniki, pizze, masło, pasty, zasmażki, sosy, sałatki, słodycze, mleko, zupy lecznicze. W czasach rzymskich orkisz był ponoć posiłkiem gladiatorów i zawodników igrzysk a chleb orkiszowy był spożywany przez małżonków podczas rytuału zaślubin. To ‘zapomniane’ przez pewien czas zboże dziś znów wraca do łask, może więc zainteresuje Was dzisiejszy przepis. Tym, którzy chcą się bliżej zapoznać z zapiskami Hildegardy, proponuję zajrzeć tutaj; by dowiedzieć się czegoś więcej o samym orkiszu, możecie też zerknąć na te oto strone.

A teraz już zapraszam na ciasteczka :

ciasteczkaorkiszowe


Ciasteczka orkiszowe

250 g maki orkiszowej
50 g mielonych migdalów
1 jajko
1 lyzeczka proszku do pieczenia
ok. 80-100 g miekkiego masla*
po 1/2 lyzeczki cynamonu, galki muszkatolowej i gozdzików
opcjonalnie : 2-3 lyzki cukru trzcinowego

*masło można zastąpić czymś innym, np. serkiem o konsystencji homogenizowanego itp. ; ważne, aby dodać czegoś ‚tłustego’ co pozwoli dobrze połączyć masę
Wyrobić ciasto (ma byc zwarte); następnie uformować wałeczek i odcinać nożem plasterki; układać je na wyłożonej papierem blasze i piec w temperaturze 220°-230° ok. 5 do 8 minut. Ciasteczka mają być lekko rumiane.

Smacznego!

***************
Od pewnego czasu moim niezastąpionym pomocnikiem w kuchni jest młynek do zbóż, co pozwala mi na własny ‘wyrób’ mąki; przyznaję, że gdyby kilka lat temu ktoś powiedział mi, że będę mielić w domu ziarna na mąkę i piec np. własny chleb, to nigdy bym w to nie uwierzyła! Teraz nie wiem, jak mogłam wcześniej tego nie robić ;)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email