Roczne archiwum: 2015

Festiwal Dyni 2015

dynie2015_3

W tym roku wprawdzie z lekkim ‘poślizgiem’ (za co serdecznie Was przepraszam, niestety z przyczyn ode mnie niezależnych cierpię ostatnio na spory, permanentny ‚niedoczas’…), mam jednak nadzieję, że mimo wszystko po raz kolejny zechcecie przyłączyć się do naszego dyniowego szaleństwa :)

Jak zwykle dyniowe zakupy poczyniłam na przełomie września i października, choć tym razem niestety zadowolić musiałam się o wiele mniejszą ilością dyni (co dla takiej dynioholiczki jak ja do łatwych zadań nie należy ;)).

dynie2015_1
Na szczęście nawet same wizyty na dyniowych farmach są niezwykle przyjemne, choć nie ukrywam, że zawsze trudno jest mi się ograniczyć podczas ostatecznego wyboru i zakupu dyni…

dynie2015_5
Ten rok był na szczęście dla rolników (i dla dyni :)) zdecydowanie bardziej łaskawy niż ten poprzedni (choć niektórzy musieli jednak co jakiś czas podlewać rośliny). U zaprzyjaźnionej pani udało się w tym roku wyhodować kilka nowych odmian, które trafiły do mojego ‘koszyka’ jako pierwsze (więcej szczegółów o nich pod koniec wpisu…), a w następnej kolejności te ulubione, które dokupuję co roku.

dynie2015_2
Zawsze kupuję australijską Jarrahdale i oczywiście kilka egzemplarzy Hokkaido (na szczęście te ostatnie są łatwo dostępne zimą rąwnież w sklepach czy na targ – tak jak i dynia Butternut – nie muszę więc czynich większych zapasów…).

dynie2015_4
Dokupuję kilka Delikat do faszerowania i Acornów różnej maści, przynajmniej jedną dynię ‚bananową’ oraz kilka dyni makaronowych.

dynie2015_8
Poniżej jedna z moich ulubionych odmian – Flat White Boer Ford, z Południowej Afryki; tym razem najmniejsza jaką udało mi się kupić – ma ok. 7 kg (ale to już i tak zdecydowanie lepiej niż 10 czy 12 ;)).

dynie2015_6
Minusem tak długiej dyniowej pasji (by nie rzec szaleńczej miłości ;)) jest fakt, iż coraz rzadziej trafiam na nieznane mi jeszcze gatunki dyni.

dynie2015_9
A gdy już takowe znajduję, to ze względu na gabaryty niektórych z nich nie zawsze nistety mogę je ‘przygarnąć’ ;) jak np. tę oto 10 kg dynię ‘gros jaune de Paris’ (czyli ‘duża dynia paryska’). I zawsze sobie wtedy powtarzam, że może jednak w przyszłym roku… ;)

dynie2015_10
A o czym myślę robiąc poniższe zdjęcie?

dynie2015_11
O tym, że to naprawdę dosyć frustrujące, iż nie mogę wszystkich tych szarych piękności przygarnąć… ;)

A teraz już kilka tegorocznych zakupionych ‘nowości’, o których wspomniałam Wam wyżej :

dynie2015_beungKarn
Beung Karn (Cucurbita moschata), rodem z Tajlandii. Miąższ żółto-pomarańczowy, dosyć soczysty, waga średnio ok. 1 kg. Czas przechowywania – od 3 do 5 miesięcy.

dynie2015_crowning
Crowning (Cucurbita moschata), z Tajwanu. Waga średnio ok. 1,5 – 2 kg, miąższ pomarańczowy, słodkawy, delikatny w smaku. Czas przechowywania – od 7 do 10 miesięcy.

dynie2015_briansGrey
Brians Grey (Cucurbita maxima), kolejna szara piękność rodem z Australii. Waga do 6 kg, miąższ ciemno śółty, słodkawy, dobrej jakości. Czas przechowywania – od 4 do 6 miesięcy.

dynie2015_ponderosa3

Ponderosa (Cucurbita maxima), dynia australijska. Owoce lekko spłaszczone, waga od 7 do 9 kg, miąższ ciemno pomarańczowy, słodkawy, dobrej jakości. Czas przechowywania ok. 6 miesięcy.

dynie2015_monarch

Monarch (Cucurbita maxima) to stosunkowo nowa hybryda z Nowej Zelandii. Waga od 4 do 6 kg, miąższ ciemno pomarańczowy, zwarty, bardzo dobrej jakości. Czas przechowywania ok. 6 miesięcy.

dynie2015_winterSweet

Winter Sweet (Cucurbita maxima), waga ok. 2 kg, miąższ zwarty, z tej samej rodziny co dynie Marrble, Yukigeshou czy Confection. Czas przechowywania ok. 5- 6 miesięcy.

Jak co roku dopiszę jeszcze tylko, by kupując dynie pamiętać o tym, by wybierać zdrowe okazy, bez plam czy uszkodzeń. Jeśli chcemy je przechowywać nieco dłużej, to wybierzmy te z dość długim ogonkiem, nigdy te które są go pozbawione. Przechowywane w suchym, w miarę chłodnym i przewiewnym miejscu, niektóre gatunki będą mogły przetrwać kilka dłuuugich miesięcy. Pamiętajmy też, by regularnie oglądać leżakujące w domu dynie i gdy tylko zauważymy na nich jakieś plamy, przebarwienia lub pierwsze oznaki psucia – natychmiast je użytkujmy.


I na koniec już przypomnę również linki do wcześniejszych wpisów, gdzie znaleźć można odmiany dyni z poprzednich festiwalowych tygodni : Festiwal Dyni 2014 / Festiwal Dyni 2013 / Festiwal Dyni 2012 / Festiwal Dyni 2011 / Festiwal Dyni 2010 / Festiwal Dyni 2009 / Festiwal Dyni 2008 ).

Polecam również zakładkę ‘Gdzie kupic dynie’, gdzie w komentarzach znajdziecie adresy polecanych przez czytelników miejsc.
A na koniec tradycyjne już podziękowania dla (et encore un grand merci aux propriétaires de…) :
La grange aux courges’ (Famille Jaquier)
la ferme de Mme Martine Meldem
‘1001 courges’


Pozdrawiam serdecznie i już niebawem zapraszam na pierwsze dyniowe smakołyki :)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Jesienne ciasto czekoladowe z gruszkami i czerwonym winem

jesien_jezioro

Lato w tym roku wyjątkowo nie chce ustąpić miejsca jesieni i wciąż nie skąpi nam słońca i wysokich jak na tę porę roku temperatur. Poza nieco chłodniejszymi porankami i wieczorami, wciąż nie jest potrzebna na spacerach kurtka, ba – każde okrycie wierzchnie z długim rękawem jest wręcz zbyteczne. I gdyby nie to, że wokół wciąż coraz więcej jest złotych, spadających liści, to trudno by było uwierzyć, że to już październik… (i że najwyższy już czas by nastawić ciasto na pierniki!!! ;)).

jesien_pomidory
Niestety mimo intensywnego, październikowego słońca, nie zdążą już dojrzeć ostatnie, pozostałe na krzakach pomidory; i to chyba ich właśnie będzie mi teraz brakować najbardziej : pachnących słońcem, słodkich, aromatycznych pomidorów… No cóż, trzeba się będzie uzbroić w cierpliwość (pocieszając się butelkową passatą ;) ).

jesien_gruszki2015
Z sąsiedzkiego ogródka wracam nie tylko z pomidorkami koktajlowymi do sałatki, ale również z całkiem sporym zapasem gruszek. Większość z nich zostaje zjedzona na poczekaniu; są słodkie i lepkie od soku, króry spływa po rękach i brodzie. Kilka z nich postanawiam też zużyć do ciasta czekoladowego, wszak gruszka i czekolada to zdecydowanie bardzo udany duet.

gateau_poire_chocolat1
Z drugiej jednak strony gruszka bardzo lubi się też z czerwonym winem (uwielbiam gruszki gotowane w czerwonym winie, z dodatkiem dużej ilości cynamonu i korzennych przypraw…), a czerwone wino nie stroni od towarzystwa czekolady (dowodem na to jest np. ten oto przepis na ciasto – klik, który od kilku już lat cieszy się sporym powodzeniem w blogosferze, a sporo innych znajdziecie np. tutaj – klik).

gateau_poire_chocolat3
Jednak jako iż w moim przypadku (alergii ciąg dalszy…) klasyczne ciasto z dodatkiem jajek czy produktów mlecznych wciąż nie wchodzi w rachubę, to modyfikacji uległa po raz kolejny receptura na znane Wam już kryzysowe ciasto czekoladoweklik. W wersji jesiennej – z dodatkiem gruszek, korzennych przypraw i czerwonego wina właśnie (choć mnie najbardziej smakuje z dodatkiem przygotowanego uprzednio i wystudzonego grzanego wina – klik).

gateau_poire_chocolat2
Jesienne ciasto czekoladowe z gruszkami i czerwonym winem

keksówka  ~ 25-27 cm x 10-11 cm

2 – 3 gruszki
260 g mąki (używam T650 – 720)
40 – 50 g kakao w proszku (gorzkiego)
165 – 180 g cukru (używam zmielonego trzcinowego)*
1 – 1 ½ łyżeczki cynamonu
½ – ¾ łyżeczki mielonego imbiru
¼ – ½ łyżeczki mielonego kardamonu
1 łyżeczka sody
¼ łyżeczki soli
(opcjonalnie – ok. 50 g b. drobno posiekanego kandyzowanego imbiru)
100 ml oliwy / oleju
1 łyżka octu (używam jabłkowego lub cydrowego)
250 ml płynu (np. pół na pół czerwonego wytrawnego wina i wody lub soku pomarańczowego, lub korzennego, wystudzonego grzanego wina)
opcjonalnie : kilka ciasteczek korzennych do pokruszenia na powierzchni ciasta (u mnie speculaas) lub kruszonka (np. migdałowa – klik)

*jeśli używam wytrawnego wina, dodaję nieco więcej cukru; w przypadku grzanego wina – cukru dodaję mniej

Piekarnik nagrzać do 170-180 st.
Keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia.
Gruszki obrać, pokroić na ćwiartki, wydrążyć.
Wymieszać w misce suche składniki (wraz z ewentualnym posiekanym imbirem). Zrobić dwa oddalone od siebie zagłębienia – jedno mniejsze i drugie większe; najpierw w większe zagłębienie wlać oliwę / olej, a następnie w drugie – ocet, po czym natychmiast wlać płyn i dokładnie wymieszać (dosyć szybko, nie dłużej niż 20-30 sekund). Przelać masę do formy, lekko wygładzić wierzch, ułożyć ćwiartki gruszek (lekko zatapiając je w cieście), posypać ewentualnie pokruszonymi ciasteczkami (lub waszą ulubioną kruszonką) i natychmiast wstawić do piekarnika. Piec ok. 40 minut (ciasto ma wciąż być lekko błyszczące na powierzchni; jeśli jest matowe, oznacza to, iż będzie lekko przesuszone…). Pozostawić jeszcze kilka minut w formie, a następnie wystudzić na kratce.


A jeśli nie musicie unikać nabiału, to polecam Wam również jedno z wcześniejszych jesiennych ciast, gruszkowo-imbiroweklik.

Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia!
(i przypominam o zbiżającym się naszym blogowym Festiwalu Dyni! :))

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Festiwal Dyni – czy będą chętni?

courges2015
W miniony czwartek wróciłam z pierwszych tegorocznych ‘hurtowych’ ;) dyniowych zakupów. Wprawdzie z powodu aktualnych problemów ‘czaso-przestrzeniowych’ ;) dyni w tym sezonie będzie u mnie zdecydowanie mniej niż w poprzednich latach (nie mogę tym razem niestety ulokować aż 60 okazów…), mam jednak nadzieję, że uda mi się przygarnąć choć 25 – 30 dyniowych lokatorów ;)
W związku z powyższym pora jak najbardziej odpowiednia, by pomyśleć o  tegorocznym Festiwalu i przede wszystkim zapytać Was, czy i w tym roku będą na niego chętni? Wiem, wiem – blog niestety w tym roku lekko opustoszał (za co przepraszam…), ale staram się, by choć raz w tygodniu wpisy się tutaj pojawiały, choć i to nie zawsze łatwo mi przychodzi… Wiem, że czasu (i możliwości…) na nasze wspólne dyniowanie będę miała tym razem mniej niż zwykle, ale nawet w takiej nieco ‘okrojonej’ formie dyni zabraknąć tu nie może! Pod warunkiem oczywiście, że wciąż macie na to ochotę :)
Jeśli tak, to tegoroczny Festiwal planowałam poprowadzić w podobnym terminie co poprzednie : od 23 do 31 października.
Zasady i szczegóły pozostają niezmienne (można zapoznać się z nimi np. w zeszłorocznym wpisie – klik).

Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email