Archiwa kategorii: ryby

Wytrawny keks z łososiem i kozim serem

cake_saumon1To jedna z przekąsek, której znajomi domagają się najczęściej. Idealnie pasuje na piknik czy ogrodowe party, ale i na lunch do pracy. Tym razem z wędzonym łososiem i kozim serem, takie bowiem było tegoroczne zamówienie ;)
Na blogu gościły już trzy inne wytrawne keksy : z cukinią i pecorino – klik oraz z fetą i świeżymi ziołami + z kozim serem i suszonymi pomidorami – klik i szczerze mówiąc, trudno jest mi powiedzieć, który jest lepszy… Każdy w zasadzie znika w bardzo podobnym tempie :)
Ten dzisiejszy posmakuje Wam rzecz jasna tylko pod warunkiem, że lubicie łososia i że smak ryby ‘w cieście’ Wam nie przeszkadza. Ja dodaję tutaj czasami również nieco kurkumy (to takie nie opuszczające mnie od pewnego czasu przyzwyczajenie, by dodawać kurkumy gdzie tylko mogę ;)), ale możecie ją oczywiście pominąć.

cake_saumon02
Wytrawny keks z łososiem i kozim serem

keksówka o wymiarach ok. 23 x 11

50 ml oliwy + 2 łyżki (do cebuli)
pęczek cebuli dymki
pęczek koperku
200 g wędzonego łososia
200 g mąki
1 ¾ łyżeczki proszku do pieczenia
(opcjonalnie – ok. ¼ łyżeczki kurkumy)
otarta skórka z 1 cytryny
otarta skórka z 1 limonki
2 jajka
ok. ½ łyżeczki soli
świeżo mielony pieprz (kilka obrotów młynka)
80 – 100 g koziego sera, startego na grubych oczkach
ok. 120 – 150 ml jogurtu* (używam owczego, 6,5% tłuszczu)
*więcej / mniej, w zależności od gęstości jogurtu
garść orzeszków piniowych (można pominąć)

Piekarnik rozgrzać do 180 stopni.
Białą część dymki poszatkować i zeszklić na rozgrzanym tłuszczu (nie doprowadzamy do zbrązowienia, cebula ma tylko zmięknąć). Odstawić.
Zieloną część dymki oraz koperek poszatkować.
Łososia pokroić na mniejsze kawałki (duża kostka lub paski).
Wymieszać mąkę z proszkiem do pieczenia. W drugim naczyniu roztrzepać jajka razem z oliwą i otartymi skórkami. Doprawić pieprzem i solą (nie solimy zbyt dużo, ser jest bowiem wystarczająco słony).
Do mąki dodać mieszankę jajeczną, a następnie partiami jogurt i delikatnie wymieszać. Następnie dodać przygotowany ser, łososia oraz zioła i ponownie wymieszać (niezbyt długo, tylko do połączenia się składników).
Wylać masę do wyłożonej papierem (lub natłuszczonej i posypanej bułką tartą / mąką) foremki / keksówki i ewentualnie posypać orzeszkami piniowymi.
Piec przez około 50 minut.
Kroić po wystudzeniu.

cake_saumon3
Uwagi :
- część sera można pokroić na kawałki a tylko część zetrzeć, jeśli wolimy bardziej wyczuwalne kawałki (lub użyć sera o innej konsystencji, np. typu ‘crottin’)

- zamiast wędzonego łososia można użyć mięsa ze świeżej ryby (i uprzednio podsmażyć czy ugotować tak jak w tym przepisie na pastę z dwóch łososi – klik)

- keks można też przygotować z dodatkiem szpinaku lub liści boćwiny (czy w sezonie również np. z dodatkiem szparagów)


Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Szybkie curry z łososiem

Zmiana pory roku, zmiana czasu na letni, może więc pora również na blogową zmianę i powrót do pisania? ;) Nie obiecuję, że będę tu tak często jak dawniej, czas na blogowanie i zdjęcia miewam bowiem tylko w weekendy, a wiosną i latem częściej w weekendy bywam w plenerze niż w domu… Stwierdziłam jednak, że jeśli teraz nie zmobilizuję się do ‘powrotu’, to być może nigdy to już nie nastąpi, korzystam więc z nie do końca spacerowej dzisiejszej aury i siadam do pisania :)

curry_saumon1
Wprawdzie kalendarzowa wiosna gości u nas już od ponad miesiąca, jednak temperatury są znacznie mniej przyjazne niż np. w minionym roku, wciąż więc mile widziane są wszelakie rozgrzewające dania (choć nie ukrywam, że pierwsze nowalijki cieszą przeogromnie i niecierpliwie czekam już na kwietniowe szparagi… :)). A gdy czasu po pracy na gotowanie nie ma się zbyt wiele, to watro przygotować np. takie oto curry z łososiem, gotowe dosłownie w kilkanaście minut. Podajemy z ryżem, z chlebkami typu naan, czy z każdym innym naszym ulubionym dodatkiem.

(inspiracja : marcowy numer Delicious, poniżej z moimi zmianami)

curry_saumon02
Szybkie curry z łososiem

na 4 porcje

1/8 – 1/4 łyżeczki płatków chili
2 ząbki czosnku
ok. 3 cm kawałek korzenia imbiru
1 – 1,5 łyżki ulubionej mieszanki curry (w oryginale mild madras curry)
sól do smaku (lub sos sojowy)
2 łyżki oleju / oliwy
1 cebula
kilka łyżek wiórków kokosowych
500-600 g filetów z łososia
ok. 200 g broccolini (u mnie ugotowane osobno na parze różyczki brokuła)
250 ml passaty pomidorowej (w oryginale posiekane pomidory z puszki)
250 ml mleka kokosowego
125 ml wody
limonka (skórka + sok)
świeża kolendra, posiekana (w oryginale liście curry)

Wiórki kokosowe lekko zrumienić na suchej patelni.
Filety łososia umyć, osuszyć i pokroić w ok. 3 cm kostkę (u mnie plastry).
Czosnek zmiażdżyć i przecisnąć przez praskę, imbir zetrzeć na tarce.
Cebulę drobno posiekać i zeszklić 3-4 minuty na rozgrzanym tłuszczu, mieszając co jakiś czas, nie doprowadzając do zrumienienia. Następnie dodać czosnek, imbir, płatki chili oraz curry, wymieszać i podsmażyć przez ok. 2 min., mieszając co jakiś czas. Dodać pomidory (dobrze wymieszać z pastą), broccolini oraz otartą skórkę z limonki smażyć jeszcze kolejne 2 minuty (jeśli używamy ugotowanych uprzednio różyczek brokuła, dodajemy je na samym końcu). Następnie wlać mleko kokosowe, wodę, połowę zrumienionych wiórków, wymieszać, doprawić do smaku i zagotować. Wtedy dodać łososia i pozostawić na ogniu przez ok. 5 min (po zagotowaniu) – nieco dłużej jeśli ryba pokrojona jest w większe kawałki.
Podawać posypane zrumienionymi wiórkami, z dodatkiem posiekanej kolendry i skropione sokiem z limonki.

Uwagi :
- w oryginale nieco inne przygotowanie : zamiast płatków chili – 2 małe zielone papryczki chili, które szatkujemy (można pozbawić je nasion, jeśli wolimy mniej ostre danie); czosnek i imbir kroimy na cienkie plastry, przekładamy do moździerza, dodajemy curry oraz szczyptę soli i rozcieramy na gładką pastę, którą dodajemy później do zeszklonej cebuli (oryginalny przepis bez dodatku otartej skórki z limonki, ja jednak często jej używam, wyjątkowo bowiem lubię jej aromat)

*   *   *

Na koniec chciałabym wszystkim raz jeszcze podziękować za wirtualne wsparcie i ciepłe słowa pozostawione pod ostatnim wpisem (to prawda, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, nawet jeśli to ‘tylko’ wirtualne znajomości…). Czas leczy rany, uczy nas pokory i cierpliwości, choć nie ze wszystkim łatwo jest się pogodzić; na pewne rzeczy jednak nie mamy wpływu, co oczywiście nie zawsze wystarcza by nas pocieszyć… Nie ukrywam jednak, że Wasze komentarze bardzo w tym pomogły, za co raz jeszcze serdecznie Wam dziękuję :)

Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim miłej niedzieli!


  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Wędzona ryba i awokado

avocat_truite02
Połączeniem wędzonej ryby i awokado ‘zaraziła’ mnie Patrycja. Nie przepadam wprawdzie za rybami, jednak od czasu do czasu jadam tutejszego wędzonego pstrąga (ma naprawdę wyjątkowy smak, a z ust kogoś, kto od wędzonych ryb stroni, to spory komplement ;)).
U mnie najczęściej pojawia się wersja ‘odwrotna’ – zmiast pasty rybnej na chlebie jest pasta z awokado, a na niej kawałki wędzonej ryby (podobnie jak w przypadku majowych grzanek ze szparagami – klik). Jeśli unikacie pieczywa, wystarczy zamiast niego użyć innego produktu (np. bezglutenowego czy o niskim ideksie glikemicznym) i zamiast kanapki przygotować np. sałatkę (quinoa czy większość kasz również dobrze tutaj pasuje).

avocat_truite01
Kanapki z awokado i wędzoną rybą

Awokado rozetrzeć z dodatkiem soku z limonki / cytryny (do smaku), posolić, dodać szczyptę chilli lub papryczki z Espelette oraz nieco posiekanego koperku. Lekko podpieczone kromki chleba posmarować pastą z awokado, następnie nałożyć kawałki wędzonej ryby (u mnie pstrąg) oraz plasterki awokado. Skropić sokiem z limonki / cytryny, posolić, posypać czerwonym pieprzem (z młynka) i ewentualnie skropić odrobiną oleju (np. z awokado) lub oliwy (truflowa również świetnie tutaj pasuje).

*   *   *

Tydzień minął mi niestety wyjątkowo szybko i dosyć roboczo…  Sporo pracy w pracy ;) a w wolnych chwilach albo wygrzewanie się we wrześniowym słońcu (nareszcie sobie o nas tego lata przypomniało… ;)), albo produkcja domowych przetworów, choć w tym roku dosyć ‘uboga’ i bardziej na zamówienie niż dla nas samych. Wczoraj miałam jeszcze ostatnią partię czarnego bzu, teraz będzie jeszcze aronia, choć to właściwie już jej koniec niestety.

sureau2014
Już po niedzieli postaram się opublikować zaległe przepisy (troszkę się ich od zeszłego tygodnia zebrało, wybaczcie mi proszę mojego ‚lenia’…), niektóre jeszcze pełne lata i słońca, inne już nieco bardziej rozgrzewające. Ale nie nazywam ich jeszcze jesiennymi, wszak wszystko w swoim czasie… :)


Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłego tygodnia!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email