Archiwa kategorii: inne

17:57

wiosna2014_1

… czyli mamy już wiosnę! :)
Kwitną drzewa i krzewy, forsycje całe są już obsypane kwieciem, magnolie też powoli przystrajają się w pastelowe pąki i kwiaty. Pogoda na szczęście od prawie dwóch tygodni wciąż idealna – oby tak dalej… :)

wiosna2014_magnolie
A już ‘za chwilę’ będą i pierwsze nowalijki na straganach :) Nie ukrywam, że jak co roku niecierpliwie czekam na wiosenną zieleninę – na rzodkiewki i młodą rzepę, pierwsze sałaty, i oczywiście na szparagi i rabarbar (choć tu trzeba będzie jeszcze uzbroić się w cierpliwość… ;)).

Przy okazji wiosennych tematów, polecam Wam oczywiście kiełkowe wpisy – klik, to właśnie teraz warto zaaplikować sobie zastrzyk dodatkowej energii i witamin (pierwszy ogólny wpis kiełkowy tutaj – klik).

wiosna2014_3
A z nieco innej beczki – wiosną warto chyba również zatroszczyć się o nasze zdrowie i ewentualnie dokonać kilku badań, z ktróymi ciągle zwlekamy; często mamy wrażenie, że pewne problemy dotyczą tylko innych i że z wszystkim jeszcze zdążymy, warto jednak pomyśleć o tym zawczasu, by kiedyś nie żałować… Przy okazji polecam Wam wpis o tym u Kasi-Dragonfly – klik (a od siebie dodam, by do listy dopisać również wizytę u dermatologa i zbadanie naszych znamion, gdyż sama ostatnio przekonałam się, że niektóre z nich mogą być groźniejsze niż nam się wydaje… :/ ).

Pozdrawiam serdecznie i już teraz życzę Wam miłego, wiosennego weekendu! :)

wiosna2014_5

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Wiosna panie sierżancie! (z czosnkiem niedźwiedzim w tle :))

czosnek_niedzwiedzi201402
Od prawie trzech tygodni są już pąki na magnoliach, drzewa i krzewy powoli zaczynają się zielenić, są już też pierwsze nieśmiałe kwiaty na niektórych drzewach oraz pierwsze kwitnące forsycje. Wiosna panie sierżancie jak nic! ;) I do tego jeszcze czosnek niedźwiedzi, którego zieleń wyjątkowo optymistacznie mnie nastraja :) Jeśli więc macie możliwość skorzystania z niedźwiedziowego sezonu, który właśnie się zaczyna, to koniecznie sięgnijcie po te niezwykle zdrowe i smaczne listki. Zawiera on sporo witaminy C, działa przeciwmiażdżycowo, obniża ciśnienie krwi, wspomaga układ trawienny i działa bakteriobójczo. To prawdziwa bomba zdrowotna, która chyba tak jak jarmuż np. powinna znaleźć się na liście super food. By niepotrzebnie się nie powtarzać, przypominam wcześniejszy czosnkowy wpis tutaj – klik i przy okazji kilka zamieszczonych już na blogu przepisów z udziałem czosnku niedźwiedziego :

- pesto oraz serek z ziołami i czosnkiem niedźwiedzim

- wiosenna tarta oraz zupa

- zapiekane jajka z czosnkiem niedźwiedzim


A już w następnym wpisie – kolejna czosnkowa raceptura :)


Pozdrawiam!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Jagody goji – na zdrowie?!

goji
Dziś dosyć krótki wpis, winna bowiem jestem niektórym Czytelnikom (a raczej Czytelniczkom ;)) kilka słów wyjaśnienia à propos jagód goji, o których wspominałam  w jednym z jarmużowych wpisów.

Tak jak i jarmuż, jagody goji (Lycium chinense – kolcowój chiński oraz Lycium barbarum – kolcowój szkarłatny / pospolity), zaliczane są do tzw. super food, czyli do produktów wyjątkowo zdrowych i niezwykle cennych dla naszego organizmu. Tyle tylko, że po ostatnich tutejszych analizach kilkunastu opakowań jagód goji (różnych firm obecnych na rynku) mam spore wątpliwości co do chęci ich spożywania…
Owszem – są ponoć niezwykle zdrowe, bogate w witaminy, minerały i pierwiastki śladowe, aminokwasy, tłuszcze nienasycone, itd., itp i pomagają chyba w zasadzie na wszystko (zainteresowani mogą znaleźć odpowiednie informacje np. tutaj – klik, nie będę ich niepotrzebnie cytować). Jest tylko jedno ‘ale’ : te niesamowite, super zdrowe jagody rosną głównie na chińskich plantacjach, na których masowo traktuje się je pestycydami, herbicydami, środkami grzybo- i owadobójczymi (te z tybetańskich upraw też nie są wolne od pestycydów…). Dziś produkcja goji stała się wielką masówką i jagody, które docierają na nasz rynek są niestety przesiąknięte pestycydami właśnie.
Po analizach przeprowadzonych przez jedno z tutejszych laboratoriów okazało się, iż dopuszczalne normy pestycydów / środków owadobójczych są przekroczone nawet kilkunastokrotnie, to raz, a dwa – nawet te ekologiczne jagody nie były wolne od pestycydów (ale chyba nie powinno nas to dziwić – jak można kontrolować ekologiczne uprawy w Chinach?!) i na kilkanaście próbek – tylko jedne (!!!) nie zawierały pestycydów (dla mieszkających w CH – tutaj wyniki testu – klik)

Wiem, że nie wszystkich interesuje fakt, czy nasze jedzenie pełne jest pestycydów czy nie; poza tym nie zawsze niestety wiemy co jemy, nie wszystko przecież może być pod stałą kontrolą, nie wszystko podlega regularnym badaniom (choć nie narzekam – z tego co zaobserwowałam, w Szwajcarii tego typu testów przeprowadza się jednak zdecydowanie więcej niż w Polsce). Wydaje mi się jednak, że warto jest tego typu informacje przekazywać dalej, by każdy mógł całkowicie świadomie dokonać najlepszego dla siebie wyboru. Czy mamy ochotę jeść coś, co zawiera siedemnastokrotnie (!!!) przekroczoną dopuszczalną normę środków owadobójczych? Czy mamy ochotę serwować to naszym bliskim / dzieciom? Nie, ja nie, szczególnie jeśli ten produkt ma być podobno synonimem zdrowia (i jeśli na dodatek do tanich nie należy – z tego co widziałam, ceny na polskim rynku bywają dosyć zawrotne…).
Dlatego zamiast jagód goji wybieram np. rodzimą aronię (z tutejszej ekologicznej farmy pewnego przesympatycznego pana, specjalisty w dziedzinie sadownictwa), która zdecydowanie zasługuje na to, by poświęcić jej nieco więcej uwagi (zainteresowanym polecam np. ten oto artykuł o aronii – klik na stronie Polskiego Radia). Do tego dołóżmy np. jagody, czarny bez, czarną porzeczkę, czerwone winogrona (a co za tym idzie – czerwone wino :)) i nafaszerowane chemią jagody goji będą mogły pójść w zapomnienie ;)
(jakiś czas temu trafiłam również na ten oto wpis – ‘Drogie, śliczne i toksyczne’, linkuję ku przestrodze ;)).


Pozdrawiam serdecznie (mając nadzieję, że Was nie zanudziłam… ;))


Edycja : Za podpowiedzią Leloop przypominam linki do dwóch poprzednich wpisów o podobnej tematyce : ‘Food matters’  oraz  ‘Jak jeść’ (dodatkowe linki również we wspomnianych wpisach oraz komentarzach do nich)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email