‚Kwiatowa uczta’ na talerzu

Dziś zaczniemy od małego testu : gdyby zapytano Was, ile jadalnych kwiatów jesteście w stanie wymienić, jak długa była by Wasza lista? Hmmm…? Zapytałam o to niedawno również kilka znajomych osób (rzecz jasna tych, które raczej nie są specjalistami w tej dziedzinie ;)) i lista ta nie była zbyt imponująca niestety ;)

Oczywiście wszyscy praktycznie od razu wymieniają lawendę, różę, rumianek czy kwiaty lipy; później na listę trafiają kwiaty czarnego bzu (syrop jest tutaj bardzo popularny) oraz kwiaty cukinii – jedne z moich ulubionych, szczególnie te faszerowane :). Woda z kwiatów pomarańczy pomaga w wydłużeniu listy. I jeszcze nasturcje, nagietki i fiołki, coraz częściej dodawane do sałatek i używane do dekoracji potraw (kilku sprzedawców oferuje na tutejszym targu przeróżne kwiaty jadalne, sprzedawane osobno lub jako składnik mieszanki sałat). No może jeszcze szafran, pozyskiwany z krokusów czy hibiskus, używany często jako składnik herbat i napojów. I na tym właściwie kończy się kwiatowa pomysłowość pytanych.

kwiatowa_ucztaNie wszyscy pamiętają, iż kalafior, brokuły czy karczochy, to również kwiat! A tak popularne w kulinarnym świecie kapary to nic innego jak pączek kwiatowy. Ale czy wiemy na przykład, iż jadlne są również kwiaty fuksji, petunii czy mieczyka? Czy wiemy co to miodunka ćma, ostropest plamisty czy wyka ptasia? Czy jesteśmy w stanie wymienić ponad 70 jadalnych kwiatów? Tyle bowiem proponuje nam autorka wspaniałej ‘Kwiatowej uczty’, Małgorzata Kalemba-Drożdż (którą być może znacie już jako Pinkcake, prowadzącą blog ‘Trochę inna cukiernia’).

Książka ta to wspaniały przewodnik po jadalnych kwiatach (dostępnych na terenie Polski). Są one zaprezentowane alfabetycznie i przy większości z nich – oprócz zdjęcia i opisu rośliny – znajdziecie także przepisy oraz pomysły na użycie tych bajecznie kolorowych tworów natury. Dowiecie się jak rozpoznać kwiaty jadalne (jest tu również spis kwiatów, których nie należy spożywać), jak je zbierać i przechowywać (należy przede wszystkim pamiętać, by nigdy nie jeść kwiatów pochodzących z kwiaciarni czy ze sklepów ogrodniczych, są one bowiem sztucznie nawożone i pryskane wszelakimi środkami chemicznymi) i przede wszystkim – jak używać ich w kuchni. Przez kwiatowe kanapki i sałatki, napoje, przetwory, oleje, oliwy czy octy, po zupy, dania główne czy desery. Dowiecie się również jak przygotować kwiaty krystalizowane, kandyzowane czy suszone oraz jak później je wykorzystać.

Jeśli więc macie ochotę dowiedzieć się czegoś więcej na temat kwiatów i ich zastosowania w kulinarnym świecie, sięgnijcie koniecznie po ‘Kwiatową ucztę’, w której z całą pewnością każdy będzie mógł znaleźć coś dla siebie.
Przy okazji jedna mała uwaga, przede wszystkim dla tych, którzy znają już bloga Pinkcake i jej idealne dla alergików przepisy – w większości bezmleczne i bezjajeczne : w książce niestety zawarte są głównie tradycyjne receptury (również z dodatkiem produktów mlecznych i jajek), uczuleniowcy nie powinni więc sugerować się tylko i wyłącznie tematyką bloga. Wszyscy inni zaś mogą bez zastanowienia zaopatrzyć się w ‘Kwiatową ucztę’ :)

Małgorzata Kalemba-Drożdż,  ‘Kwiatowa uczta. Jadalne kwiaty w 100 przepisach’
Agencja wydawnicza ‘Egros’, sierpień 2012
Twarda okładka, 244 s.
Książka na stronie wydawcy: www.egros.pl/kwiatowa-uczta.html

*   *   *

I na koniec - mam dla Was jeden egzemplarz książki, który bardzo chętnie przekażę w dobre, lubiące kwiaty ręce ;) Zainteresowanych proszę więc o napisanie kilku słów, które pomogą mi w wyborze osoby, do której trafi ‘Kwiatowa uczta’ (na komentarze czekam do soboty wlącznie).


Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Śliwki, gruszki, figi, brzoskwinie…

jesienne_owoce2

Dziś kilka wrześniowych dżemowych propozycji, wśród których – mam nadzieję – znajdziecie coś dla siebie (dżemy przygotowane zostały na początku miesiąca, wciąż jednak brakowało mi czasu by Wam je pokazać…).

Jako pierwszy powstał dżem śliwkowo-imbirowy, na podstawie tego oto rabarbarowego przepisu – klik. Śliwki i imbir to dosyć niezawodne połączenie, więc i tutaj duet ten jak najbardziej się sprawdził. Imbir kandyzowany potrzebny do tego dżemu możecie przygotować według tego przepisu – klik lub użyć kupnego imbiru w syropie (syropu również możemy dodać do smażonego dżemu).

Następne w kolejce były śliwki z gruszkami (spodobało mi się kiedyś zdjęcie i kolor tego oto dżemu – klik), do których dodałam nieco korzennych potraw (Ci, którzy mnie już znają wiedzą, iż bez szczypty tego czy owego się w mojej kuchni nie obejdzie ;)). Okazuje się, że iż śliwkowo-gruszkowy mariaż jest wyjątkowo udany, będzie więc idealny na osłodę jesienno-zimowych poranków :)

Połączenie gruszek i brzoskwiń zaintrygowało mnie u Christine Ferber (wspominałam o niej między innymi tutaj – klik). Pierwotnie miał to być dżem z pomarańczową nutą, jednak różowe odbarwienia skórki na miąższu brzoskwiń (przez nieco przedłużoną kąpiel we wrzątku…) od razu przywołały na myśl różane dodatki. A do tego obowiązkowo kardamon rzecz jasna! :) Dżem jest delikatny i aromatyczny, chyba bardziej dla Niej niż dla Niego ;)

Ostatni zaś dżem – figowo-gruszkowy – stał się naszym niekwestionowanym faworytem (niestety jedynie jego kolor pozostawia nieco do życzenia ;)). Pierwotna receptura (wspomnianej już Christine Ferber) to same owoce z dodatkiem cukru i soku z cytryny, ja jednak postanowiłam zrobić ten dżem w wersji pomarańczowej (tak jak np. ten oto dżem figowy – klik). Zapach unoszący się w kuchni podczas smażenia dżemu był obłędny i już wtedy zrozumiałam, że trzeba będzie koniecznie przygotować kolejną jego partię. Gdybym musiała  w tym sezonie wybrać  tylko jeden dżem, to bez wahania wybrałabm właśnie ten :)

A teraz już przejdźmy do konkretów…

(z poniższych proporcji z 1 kg owoców otrzymamy ok. 700 ml dżemu)

sliwki2012dzem1

Śliwki z imbirem kandyzowanym

1 kg śliwek (waga po wypestkowaniu), najlepiej węgierek
sok z ½ cytryny
ok. 200 g cukru* (używam jasnego trzcinowego)
2 łyżki syropu imbirowego (z przygotowania imbiru kandyzowanego) lub miodu
50 g imbiru kandyzowanego
opcjonalnie – ok. 1 łyżka startego świeżego korzenia imbiru, szczególnie jeśli nie dodajemy syropu imbirowego

*więcej, jeśli lubicie słodsze przetwory

Śliwki umyć, osuszyć, wypestkować i pokroić na mniejsze kawałki. Dodać sok z cytryny oraz imbir (świeży i kandyzowany), miód lub syrop imbirowy, zasypać cukrem, przykryć i odstawić na kilka godzin, aż owoce puszczą sok. Następnie zagotować i gotować na wolnym ogniu przez kilkanaście minut, aż owoce zmiękną. Po wystudzeniu pozostawić pod przykryciem w chłodnym miejscu na noc (możemy pominąć ten etap smażąc dżem od razu, jednak wtedy może to trwać nieco dłużej). Następnego dnia preparację zagotować i smażyć na wolnym ogniu do odpowiedniego zgęstnienia dżemu. Gorący dżem przełożyć do suchych, gorących słoików (najlepiej wyprażonych w piekarniku) i dokładnie zakręcić. Dżem można również zapasteryzować.

Uwagi :
- dżem można przygotować tylko z dodatkiem kandyzowanego imbiru (pomijając świeży), radzę jednak dodać go wtedy nieco więcej

- syrop imbirowy nadaje dżemowi dodatkowego smaku, możemy jednak zamiast niego dodać miodu (lub pominąć i użyć tylko cukru)

sliwki_gruszki1

Korzenny dżem śliwkowo-gruszkowy

500 g śliwek (waga po wypestkowaniu), najlepiej węgierek
500 g gruszek (waga po spreparowaniu), np. Williams
ok. 150 g cukru* (używam jasnego trzcinowego)
2 łyżki miodu
sok z ½ cytryny
½ – ¾ łyżeczki mielonego cynamonu
ok. ¼ łyżeczki mielonego kardamonu
1 gwiazdka anyżku
opcjonalnie – otarta skórka z pomarańczy

*w zależności od tego, jak słodkie są owoce

Gruszki umyć, osuszyć, obrać ze skórki, pozbawić gniazd nasiennych i pokroić w kostkę, skropić od razu sokiem z cytryny by nie sczerniały.  Śliwki umyć, osuszyć, wypestkować i pokroić na mniejsze kawałki. Dodać przyprawy oraz miód (i ewentualnie otartą skórkę z pomarańczy), zasypać cukrem, przykryć i odstawić na kilka godzin, aż owoce puszczą sok. Następnie zagotować (jeśli owoce puściły mało soku, możemy dolać ok. 50-70 ml wody) i gotować na wolnym ogniu przez kilkanaście minut, aż owoce zmiękną. Po wystudzeniu pozostawić pod przykryciem w chłodnym miejscu na noc (możemy pominąć ten etap smażąc dżem od razu, jednak wtedy może to trwać nieco dłużej). Następnego dnia preparację zagotować i smażyć na wolnym ogniu do odpowiedniego zgęstnienia dżemu. Gorący dżem przełożyć do suchych, gorących słoików (najlepiej wyprażonych w piekarniku) i dokładnie zakręcić. Dżem można również zapasteryzować.

Uwagi :
- zamiast mielonego cynamonu możemy dodać 1-2 laski cynamonu, które ‘wyławiamy’ przed przełożeniem dżemu do słoików

- możemy przygotować ten dżem tylko w wersji z cynamonem czy kardamonem; przygotowałam również wersję z imbirem (podobnie jak dżem prezentowany powyżej) i jest ona równie pyszna :)

- z dodatkiem otartej skórki pomarańczowej dżem nabiera zimowo-świątecznego smaku, ta wersja będzie więc idealna na grudniowe śniadanie :)

gruszki_brzoskw_roza

Dżem gruszkowo-brzoskwiniowy z różaną nutą i kardamonem

500 g gruszek (waga po spreparowaniu), np. Williams
500 g brzoskwiń (waga po wypestkowaniu)
ok. 150 – 200 g cukru (używam jasnego trzcinowego)
sok z ½ cytryny
ok. ¼ łyżeczki mielonego kardamonu
ok. 1,5 – 2 łyżki wody różanej (używam aptecznego hydrolatu różanego)

*w zależności od tego, jak słodkie są owoce

Gruszki umyć, osuszyć, obrać ze skórki, pozbawić gniazd nasiennych i pokroić w kostkę, skropić od razu sokiem z cytryny by nie sczerniały. Brzoskwinie sparzyć i pozostawić we wrzątku na ok. minutę, następnie przełożyć je do lodowatej wody, po chwili osuszyć, obrać ze skórki, wypestkować i pokroić na kawałki (lub na plasterki). Dodać kardamon, zasypać cukrem, przykryć i odstawić na kilka godzin, aż owoce puszczą sok. Następnie zagotować (jeśli owoce puściły mało soku, możemy dolać ok. 50 ml wody) i gotować na wolnym ogniu przez kilkanaście minut, aż owoce zmiękną. Po wystudzeniu pozostawić pod przykryciem w chłodnym miejscu na noc (możemy pominąć ten etap smażąc dżem od razu, jednak wtedy może to trwać nieco dłużej). Następnego dnia preparację zagotować i smażyć na wolnym ogniu do odpowiedniego zgęstnienia dżemu. Na kilka minut przed końcem smażenia dodać wodę różaną, dobrze wymieszać i smażyć jeszcze chwilę. Gorący dżem przełożyć do suchych, gorących słoików (najlepiej wyprażonych w piekarniku) i dokładnie zakręcić. Dżem można również zapasteryzować.

Uwagi :
- jeśli nie lubicie różanego smaku, dodatek wody różanej można oczywiście pominąć i użyć tylko kardamonu (można ewentualnie dodać go nieco więcej)

- dżem ten świetnie będzie smakował z dodatkiem wanilii i – ewentualnie – chlustu amaretto pod koniec smażenia ;)

gruszki_figi01

Dżem gruszkowo-figowy z nutą pomarańczy

500-600 g zielonych fig
400 g gruszek (waga po spreparowaniu), np. Williams
ok. 100 g cukru* (używam jasnego trzcinowego)
2 łyżki miodu z kwiatów pomarańczy
sok z ½ cytryny
otarta skórka z ½ pomarańczy
50 ml soku z pomarańczy (można pominąć)
opcjonalnie – chlust likieru pomarańczowego (np. Cointreau)

*w zależności od tego, jak słodkie są owoce

Gruszki umyć, osuszyć, obrać ze skórki, pozbawić gniazd nasiennych i pokroić w kostkę, skropić od razu sokiem z cytryny by nie sczerniały. Figi umyć, osuszyć, pozbawić ogonków i pokroić na mniejsze kawałki. Dodać skórkę i sok z pomarańczy oraz miód, zasypać cukrem, przykryć i odstawić na kilka godzin, aż owoce puszczą sok. Następnie zagotować (jeśli nie dodajemy soku z pomarańczy i jeśli owoce puściły mało soku, możemy dolać ok. 50 ml wody) i gotować na wolnym ogniu przez kilkanaście minut, aż owoce zmiękną. Po wystudzeniu pozostawić pod przykryciem w chłodnym miejscu na noc (możemy pominąć ten etap smażąc dżem od razu, jednak wtedy może to trwać nieco dłużej). Następnego dnia preparację zagotować i smażyć na wolnym ogniu do odpowiedniego zgęstnienia dżemu. Na kilka minut przed końcem smażenia można dodać chlust likieru pomarańczowego, dobrze wymieszać i smażyć jeszcze chwilę. Gorący dżem przełożyć do suchych, gorących słoików (najlepiej wyprażonych w piekarniku) i dokładnie zakręcić. Dżem można również zapasteryzować.

gruszki_figi2
Nie sugerujcie się proszę kolorem tego dżemu, on jest naprawdę pyszny! :)


*   *   *

Wybaczcie proszę jakość zdjęć, jednak robione były głównie wieczorem, kiedy światło nie było już najlepsze (niech żyje jesień! ;)); ponadto zdjęcia dżemu śliwkowo-imbirowego okazały się średnio zadowalające (nie umiem niestety odpowiednio fotografować dżemów…), dlatego postanowiłam zamieścić tylko to ze słoiczkami. Obiecuję jednak dodać zdjęcie dżemu gdy tylko otworzę stosowny słoiczek z jego zawartością :)


Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Już pora…

etykietki2012_2

…by pomyśleć o nowych przetworach!
Bądzie po części śliwkowo, po części gruszkowo i figowo. W planach jeszcze sporo innych smaków, ale ukażą się tu nieco później. Za to te pierwsze (zeszłotygodniowa ‚produkcja’ ;)) jeszcze w ten weekend.

A co zagości (lub już zagościło) w Waszych wrześniowych słoikach? Chętnie o nich poczytam :)

Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email