Archiwa kategorii: inne

Zima…

Nie wiem jak Wy, ale ja dopiero wczoraj poczułam, że to naprawdę już zima. Wprawdzie już wcześniej było mi trochę chłodno w jesiennej kurtce i bez rękawiczek, ale to wczoraj właśnie po raz pierwszy poczułam, że marzną mi uszy ;) a dla mnie to znak, że zaczęła się zima :)
I śnieg prószył wczoraj i dziś przez cały dzień, lecz niestety niesprzyjające mu temperatury nie pozwalają na to, by otulił nas miękki, śnieżny kocyk. Wprawdzie w górach rzecz jasna i na nieco wyżej położonych terenach śnieg już jest (u Anoushki pewnie też ;) ), jednak w ‘mieście’ co roku jest go jak na lekarstwo, czytaj : nie ma go praktycznie wcale.
Minusem takich dni jak ten wczorajszy i dzisiejszy jest to, że niebo spowite jest chmurami, przez które nie przebija się najmniejszy nawet promyk słońca :( Bardzo miło spędza się wtedy czas na kanapie, pod kocem, z kubkiem gorącej herbaty :) A jako, że czekała na mnie pyszna herbata o orientalno-pomarańczowym smaku (za którą raz jeszcze baaardzo sedecznie dziękuję Mikołajce :) ), to postanowiłam upiec do niej coś szybkiego.
Po krótkim namyśle, mój wybór padł na amaretti; a że miałam ochotę na coś o zimowo-piernikowym smaku, to dodałam do nich otartą skórkę z pomarańczy oraz przyprawę do piernika właśnie (ok. łyżeczki). I odrobinę rumu :)
Jako, że piekłam z podawanego już wcześniej przepisu, to dziś wstawiam Wam tylko ‘rozgrzewającą’ fotkę i link do przepisu.

Zapraszam na amaretti! :)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Festiwal Dyni, cz.1

Dziś oficjalnie zaczynamy nasz Festiwal Dyni!
Dla mnie jest to szczególny dzień, gdyż to dokładnie rok temu, podczas dyniowego festiwalu właśnie (dzięki namowom Eli z MyBestFood :D)  zaczęłam prowadzić mojego bloga. Nie wiem, czy to już rok, czy dopiero rok, lecz w każdym razie zaczynam kolejny rok blogowania i dzielenia się z Wami moimi ulubionymi przepisami.
Nie wiem, czy tylko mnie to dotyczy, ale od czasu do czasu ogarniają mnie pewne niepewności i zastanawiam się wtedy, czy ten blog naprawdę ma sens? Blogowanie pochłania jednak trochę czasu, a szczególnie zdjęcia, które nie zawsze niestety są takie, jak bym sobie tego życzyła ;) więc są takie dni, gdy zastanawiam się czy rzeczywiście czemuś (i komuś) to naprawdę służy? I wtedy wczytuję się we wszystkie Wasze miłe komentarze i stwierdzam, że tak, to ma sens! Między innymi dzięki temu blogowi poznałam wiele przysympatycznych osób, wprawdzie wirtualnie jak na razie (z jednym wyjątkiem :D ) ale wszystkie te ‘znajomości’ bardzo sobie cenię i przyznaję, że smutno by mi chyba teraz bez Was było :)
Tak więc mam nadzieję, że nadal będę umiejętnie znajdować czas na wszystkie te nasze wirtualne spotkania ;)A dziś zapraszam Was na krótką wycieczkę, którą odbyłam mniej więcej dwa tygodnie temu jadąc na pewna ‘farmę’ dyniową.
Jej właścicielka jest współautorką jednej z moich ulubionych książek (pani Martine Meldem), tym większą więc miałam przyjemność podczas spotkania i rozmowy z nią. Niestety tegoroczna aura nie była dla dyni zbyt życzliwa (trochę za mało ciepła a przede wszystkim zbyt wiele różnic temperatur) dlatego pewne odmiany nie obrodziły. Oto jednak kilka zdjęć dyni które w tym roku były na farmie dostępne :- moja ulubiona dynia makaronowa (‘spaghetti’)

- aromatyczna prowansalska dynia muszkatołowa (musquée de Provence)

- oczywiście dynia Hokkaido, tutaj w wesji ‘mini’ ;)
a na jej tle ‘trójkątna’ dynia Tristar (Triamble), którą po raz pierwszy widziałam i którą oczywiście kupiłam; a tuż obok, po lewej, kawałek białej dyni Lumina



Z tych rzadszych odmian również dynia węgierska (Nagydobossi Sutotok) o lekko szaro-niebieskim kolorze; może ona ‘leżakować’ i do półtora roku, w odpowiednich warunkach rzecz jasna. Z tego też powodu dynie nazywane były jesienno-zimowymi ‘konserwami’, dawały bowiem możliwość jedzenia świeżego i bogatego w witaminy pożywienia przez długie, zimowe miesiące.

(obok niej, ta pomarańczowa, to jakaś brazylijska odmiana – ponoć wyjątkowo smakowita – nie znam niestety jej nazwy; no i w tym roku jej niestey nie skosztuję, gdyż pani Meldem te jedyne trzy egzemplarze postanowiła zachować na przyszłoroczny wysiew ;) )- tutaj kolejna ‘szaro-niebieska’ odmiana, tym razem australijska, a mianowicie Jarrahdale; również o niesamowitym smaku, co już niedługo przetestuję :)


- tu kilka malutkich dyni Delikata, których niestety w tym roku również było bardzo mało; te biało-zielone w tle (okrągłe) to Sweet Dumpling również o bardzo delikatnym, subtelnym smaku; świetna do wszelkiego rodzaju deserów, kremów czy konfitur; a ta zielona, to Acorn (jest nie tylko zielona, również żółta i pomarańczowa)


I jeszcze jedna z bardziej znanych – Rouge Vif d’Etampes, choć to nie jest ta, która oferuje nam najciekawsze walory smakowe, bardziej wizualne ;)
*

Widząc te wszystkie niesamowite dynie trudno mi było dokonać wyboru. Oto te, które ostatecznie znalazły się na naszym stole i które tak pięknie, jesiennie, dekorują teraz nasze mieszkanie :

(tutaj również Butternut oraz Jack Be Little)
*


(ta w prawym górnym rogu to japońska dynia Tetsukabuto ; jest idealna do faszerowania i zapiekania, gdyż ma bardzo grubą skórkę, dzięki czemu farsz z pewnością z niej nie ‘wypłynie’ ;) )Jestem pewna, że gdybym i ja miała swój własny kawałek ziemi, to znalazłyby się tam przede wszystkim dynie. Można je przecież tak wszechstronnie wykorzystywać! Praktycznie do wszystkiego.
Pozwolę sobie tu przytoczyć słowa  Joanny z forum CinCin, (cytat na podstawie książki „Dynia, melon arbuz i cukinia”) :

Dynia jest u nas mało znana i niedoceniana.
A niewiele jest roślin, które daje się tak wszechstronnie wykorzystywać, jak te największe na świecie jagody.
Od przystawek, przez zupy i dania główne, po desery i napoje.
Kluski, placki, szaszłyki, zapiekanki, suflety, sałatki, puddingi, lody i ciasta…
W ksiażce „Dynia, melon arbuz i cukinia” wyczytałam, że znana już była 12 000 lat temu i służyła za pożywienie ludziom epoki lodowcowej. Dla Indian Ameryki Południowej była rośliną świętą. Służyła nie tylko do jedzenia. Wydrążone owoce były wykorzystywane jako naczynia i pojemniki do przechowywania różnych produktów. Robiono z nich instrumenty muzyczne, łyżki i boje, a nawet suspensoria. Przypisywano jej właściowości magiczne i wpływ na płodność. Do Europy trafiła stosunkowo późno – dopiero w XVI wieku. Odkrył ją dla Europejczyków na Kubie Krzysztof Kolumb.
A kto ją odkryje dla Polaków?

Przyznam że liczę na to, iż odpowiedzią na to ostatnie pytanie będzie właśnie nasz Festiwal Dyni! Mam nadzieję, że dzięki niemu wiele osób odkryje i pokocha dynie, gdyż naprawdę na to zasługują!

A na koniec podaję Wam jeszcze kilka linków do zamieszczonych przeze mnie wcześniej potraw z dyni, może Wam się przydadzą?
(i z góry przepraszam z jakość tych najstarszych zdjęć… :/ )

Masło dyniowe
Dynia pieczona z warzywnym vinaitrettem
Ciasto marchewkowe (które piekę w wersji dyniowej zamieniając marchew na dynię ;) )
Placek ziemniaczany / dyniowy
Ciasto dyniowe
Zupa dyniowa
Chleb dyniowy na zakwasie
Dynia zapiekana

Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Festiwal Dyni – zaproszenie

Jak już pewnie zauważyliście, jestem wielką miłośniczką dyni :) a początek mojego blogowania przypada na zeszłoroczny Festiwal Dyni właśnie, który zorganizowany został przez Bernadettę. Jednak, jako że tym razem nie uda jej się niestety osobiście zająć tym blogowym świętem, uległam namowom Tatter i (z wielką radością!) postanowiłam zaopiekować się tegorocznymi dyniami :) Jest to przecież niesamowite warzywo, które zasługuje na naszą specjalną uwagę ;)

Już teraz więc zapraszam wszystkich chętnych do udziału w tym wspólnym, dyniowym kucharzeniu w dniach 24-31 października, a w niedzielę 2 listopada umieszczę stosowne podsumowanie naszych dyniowych szaleństw ;) W tym celu proszę o przesłanie mi maila ze szczegółami na adres : mojakuchnia@alternet.ch

Wszystkich blogujących zachęcam też do umieszczenia dyniowego bannera (wystarczy skopiowac ponizszy kod html) :

Mam nadzieję, że licznie przystąpicie do tego kolejnego wspólnego kulinarnego święta !

I na koniec serdecznie dziękuję Tatter za propozycję oraz za siłę perswazji :D

Pozdrawiam Was serdecznie i liczę na Waszą dyniową obecność ! :)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email