Książkowo…

livres2012_1

Od grudnia do marca (czyli w świąteczno-urodzinowo-imieninowym czasie ;)) moje książkowe zbiory zawsze się ‘odrobinę’ ;) powiększają. Znajomi i bliscy wiedzą, że – od zawsze właściwie – najlepszym prezentem są dla mnie książki właśnie; jako dziecko, pierwszą rzeczą po jaką sięgałam rano i ostatnią, jaką miałam w rękach wieczorem, była książka. Z tą tylko różnicą, że od kilku(-nastu ;)) lat zdecydowanie więcej jest tych o tematyce kulinarnej.
Dziś będzie o kilku z nich (o wcześniejszych wspominałam tutaj – klik), reszta zaś sukcesywnie w kolejnych ‘odcinkach’ ;).

tea_with_beaNiedawno ktoś sprawił mi niesamowitą niespodziankę, przysyłając mi książkę ‘Tea with Bea’ (prawda, że ładny tytuł? :)).
Autorką jest pracująca wcześniej dla londyńskiej restauracji sieci Nobu Bea Vo (amerykańskiego pochodzenia pastry chef), dziś właścicielka znanej i popularnej londyńskiej cukierni (tea room) Bea’s of Bloomsbury.
W książce znajdziecie ponad 60 przepisów łączących amerykańskie tradycje i angielski szyk. Są tu ciasteczka i różne małe słodkości (cookies & bars), są muffiny, słynne cupcakes czy scones, pyszne tarty, ciasta oraz ‘serniki’ (cheescakes) w różnych wersjach. Dodatkowo zamieszczone są też podstawowe przepisy na ciasta i kremy, które pozwolą nam na różne ‘wariacje na temat’, a niezwykle apetyczne zdjęcia powodują, iż trudno jest zdecydować, co upiec w pierwszej kolejności (o czym świadczą pierwsze zaznaczone karteczkami przepisy, widoczne poniżej ;)). Z pewnością znaleźć tutaj można idealny dodatek (nie tylko) do popołudniowej kawy czy herbaty, również w formie bezglutenowej i wegańskiej. Jak mówi autorka – pieczenie jest lepsze od terapii ;) a ja dodam, iż od samego patrzenia na zdjęcia jej smakołyków robi się cieplej na duszy :)

tea_with_bea3


(kilka dodatkowych zdjęć oraz wywiad z autorką możecie znaleźć tutaj – klik)

Pozycja na którą niecierpliwie czekałam już od kilku długich miesięcy, to ‘La Tartine Gourmande’, autorki bloga o tym samym tytule (nota bene – również Bea ;)).


tartine_gourmande

Książka jest dokładnie taka jak ją sobie wyobrażałam : pełna ciepłych, urokliwych zdjęć, ciekawych opowieści i sympatycznych przepisów (bezglutenowych), a wszystko utrzymane jest w charakterze bloga Béatrice : jest kolorowo, radośnie i słonecznie. Miłośnicy stylu autorki z pewnością się więc nie zawiodą. Książkę poleca również David Lebovitz, Heidi Swanson oraz Clotilde Dusoulier, jest to więc chyba wystarczająca rekomendacja :)

(tutaj możecie zobaczyć kilka stron książki – klik, a u Hélène – Tartelette przeczytacie wywiad z Béatrice – klik)

A skoro mowa o bloggerkach i jej książkach, to niedawno ukazała się polska wersja ‘Plate to Pixel’ wspomnianej Hélène Dujardin, autorki bloga ‘Tartelette’, (w polskim przekładzie zatytułowana ‘Ujęcia ze smakiem’), której recenzję być może czytaliście już u Liski.



plate_to_pixel_pl2

Jest to książka, która z całą pewnocią przyda się początkującym fotografom (szczególnie jeśli chodzi o fotografię kulinarną), napisana jest bowiem prostym, przystępnym językiem, a ponadto teoria ilustrowana jest wieloma zdjęciami Hélène, dzięki czemu pewne zagadnienia zdecydowanie łatwiej jest sobie wyobrazić i przyswoić. Jeśli jednak o fotografii macie już jako takie pojęcie, to książką możecie być nieco rozczarowani, skupia się ona bowiem na bardzo podstawowych zagadnieniach. Mimo wszystko jednak uważam, iż dobrze, że tego typu książka (nareszcie) powstała, gdyż pozycje pisane niezwykle technicznym językiem nie zawsze są zrozumiałe dla kogoś, kto w temacie fotografii dopiero raczkuje, to raz, a dwa – zdjęcia kulinarne są jednak dosyć specyficznym tematem, warto więc – zaczynając naszą przygodę z fotografią kulinarną – sięgnąć do wskazówek i porad Hélène Dujardin (ja żałuję tylko jednego : że książka nie istniała 4-5 lat temu, gdy sama metodą prób i błędów uczyłam się robienia tego typu zdjęć…).
Niestety nie znam wersji polskiej (mam tylko tę oryginalną), nie wiem więc, jak tłumaczenie ma się do oryginału, dlatego chętnie przeczytam również Wasze opinie na temat ‘Ujęć ze smakiem’.
Po więcej szczegółów na temat książki odsyłam Was również do wspomnianego wyżej wpisu Liski – klik, a przy okazji polecam Wam także wpis Karoliny – klik, która latem zeszłego roku również pisała o ‘Plate to Pixel’.

basic_to_brilliantA propos Hélène Dujardin i jej zdjęć, to niedawno kupiłam również polecaną przez nią książkę ‘Basic to Brilliant, Y’All’ autorstwa Virginii Willis (być może znacie jej poprzednią książkę ‘Bon Appetit, Y’all’, która była sporym sukcesem), do której potrawy fotografowała właśnie Hélène. Znajdziecie tutaj receptury na tradycyjne dania, gdzie francuska klasyka łączy się z amerykańskimi, południowymi wpływami (dania rodem np. z Luizjany czy Georgii), a wszystko dodatkowo okraszone jest nieocenionymi radami Virginii jak przekształcić podstawowy przepis w danie z tzw. ‘twistem’, dzięki czemu ‘basic’ przekształcimy w ‘brilliant’ :)

Przyznaję, iż od pewnego czasu wszystko co ‚południowe’ w podtytule (‚southern’) przyciąga mnie jak magnes, prawie tak bardzo, jak ‚rustic italian’ ;) dlatego nie miałam wątpliwości, iż i ta książka przypadnie mi do gustu. Może Wam również? :)

(zainteresowanym polecam również bloga Virginii Willis – klik)

O pozostałych książkach napiszę w następnym ‚odcinku’ – może i Wy niektóre z tych widniejących na pierwszym zdjęciu już macie / znacie?

*   *   *

A w przyszłym tygodniu zapraszam Was na dwa dania, z których jedno ‚na surowo’ wygląda tak :


zagadka

Czy ktoś wie może, co to takiego? Czekam na Wasze propozycje :)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

63 odpowiedzi nt. „Książkowo…

    1. Bea Autor wpisu

      Anno Mario, nic straconego! ;)
      A okladka polskiego wydania Plate to Pixel tez o wiele mniej mi sie podoba, nie rozumiem zbytnio, dlaczego tak ja zmienili :/

      Odpowiedz
  1. Justyna

    Mi się skojarzyło z serem zgliwiałym, bo akurat u mnie w ciepłym miejscu stoi i dojrzewa i jutro smażyć z kminkiem będę. Wygląda teraz identycznie :)

    Odpowiedz
  2. Pauli

    Rany, Bea, ale mi przyjemność tym postem zrobiłaś. Z wymienionych przez Ciebie książek mam tylko Plate to Pixel, a resztę mam na swojej liście”do kupienia”. Utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że muszę się zebrac i złożyć kolejne zamówienie. Szkoda wielka, że u nas tak trudno o tak pięknie wydane ksiązki :(

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Pauli, lepiej nie mowic o tym, co czeka w ‚poczekalni’ na zamowienie… ;)
      A co ksiazek w PL, to moze faktycznie mniej jest tych ‚ladnych’, jednak na pocieszenie dodam, iz polskie tlumaczenia ukazuja sie o wiele szybciej niz wersje francuskie (np. Plate to Pixel po francusku jeszcze nie ma i pewnie dlugo nie bedzie…).

      Odpowiedz
  3. Agnieszka

    A mialam opory, zeby klilkna i zobaczyc jakie to ksiazki…no i wpadlam;)) Moja lista zyczen powiekszyla sie o kilka. Z pokazanych mam „Plenty” i ksiazke „La Tartin Gourmande”. A przed wyjazdem z USA jeszcze kilka(-nascie?) do zamowienia…bo lista zyczen dluga a tutaj taniej;)
    A na zdjeciu – kalafior?:))
    Usciski!

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      No wlasnie Agnieszko, trzeba skorzystac z tego, ze tansze! Ja wlasnie zobaczylam jedna z ksiazek, ktore chce, na wloskim Amazonie o 1/3 taniej niz na francuskim :/

      Odpowiedz
  4. Majana

    Książkę ‚Ujęcia ze smakiem’ zamówiłam sobie w Empiku, czekam na nią:).
    Natomiast ‚Tea with Bea’ – bombowy tytuł, fajna niespodzianka!:)

    A co do potrawy wygląda jak pokruszony kalafior :)

    Pozdrawiam Beatko:*

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Majano, prawda, ze tytul w sma raz dla mnie? ;)

      Mam nadzieje, ze ‚Ujecia’ Ci sie spodobaja :)

      A co do kalafiora, to niestety nie; ale przyznaje, ze to tez bylo jedno z moich skojarzen (dlatego zrobilam to mylace zdjecie ;)).

      Odpowiedz
  5. MagdaT

    Włąśnie czatuję na ‚Tartine Gourmande’! Prawdopodobnie kupię ją w następnym tygodniu i nie mogę się już doczekać:) Blog Bei odkryłam niedawno i jako, że teraz mieszkam we Francji to szaleję, bo tu są dostępne takie produkty, jakich w Warszawie nie udało mi się znaleźć. Dziś na przykład kupiłam rukiew wodną i młodziutkie malutkie rzepy, już się nie mogę doczekać jutra hehehe :)
    A to co na Twojej fotce, to wygląda prawie jak bardzo drobno pokrojony kalafior, ale jestem pewna, że mnie zaskoczysz! Pozdrawiam ciepło.

    Odpowiedz
  6. Aisling

    Zazdraszczam niesamowicie zakupów ;) Już mi się wyobraźnia rozpasała niemożebnie na widok „Rustic Italian” – obu książek. Muszę to mieć? ;) :))))))

    Odpowiedz
      1. Aisling

        Ja też strasznie nieobiektywna, jak chodzi o Włoszczyznę ;) ogólnie. To Rustic mnie kręci niesamowicie po kuchni. Odkryjesz choć stronę tytułową ;) ?

        Odpowiedz
        1. Bea Autor wpisu

          Aisling, chodzi Ci o ta : http://www.amazon.com/Rustic-Italian-Domenica-Marchetti/dp/1845434412/ref=sr_1_6?s=books&ie=UTF8&qid=1331469740&sr=1-6
          czy o ta : http://www.amazon.com/Rustic-Italian-Food-Marc-Vetri/dp/158008589X/ref=sr_1_2?s=books&ie=UTF8&qid=1331469740&sr=1-2

          Po niedzieli ‚dojedzie’ jeszcze ta : http://www.amazon.com/Cucina-Povera-Tuscan-Peasant-Cooking/dp/1449402380/ref=sr_1_sc_1?s=books&ie=UTF8&qid=1331469828&sr=1-1-spell

          Odpowiedz
  7. Małgoś.dz

    No właśnie :D, po „Plate to pixel” oczekiwałam Bóg wie czego, a potem lekkie rozczarowanie nastąpiło. Ale w sumie przynajmniej jest na czym oko zwiesić. :)
    Z wszystkich pozycji, jakie dzisiaj pokazałaś Beatko – ciągle waham się nad „La tartine Gourmande”. Teoretycznie po prostu o niej marzę (zdjęcia!), ale jednocześnie trochę włącza mi się praktyczna strona medalu, bo wiem, że wegańskie potrawy niekoniecznie będą u mnie w domu „chodliwe”… Więc tak sobie dumam i dumam, i wciąż nie umiem podjąć decyzji… :D

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Malgosiu, jej potrawy nie sa weganskie, tylko bezglutenowe ;) Ja z pewnoscia tez wielu przepisow nie wyprobuje, ale uwielbiam jej zdjecia i jej styl, wiec nie moglam ksiazki nie kupic. Ale ja ksiazkom oprzec sie nie moge :D

      Odpowiedz
  8. Gospodarna Narzeczona

    Ciekawam twoich wrażeń z Plenty. Właśnie dostałam inną książkę Ottolenghi i bardzo mi się podoba, dużo warzyw, ciekawe połączenie. Pozdrawiam serdecznie. GN

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Narzeczono, Plenty po szybkim przegladaniu podoba mi sie bardzo! Inna kwestia sa pozniej przepisy w praktyce, ale mam nadzieje, ze sie nie zawiode :)
      A po niedzieli powinnam miec Cookbook Ottolenghi, mam nadzieje, ze tez mi sie spodoba :)

      Odpowiedz
      1. Gospodarna Narzeczona

        Właśnie Cookbook to ta moja, myślałam co prawda że bedzie więcej warzyw, ale i tak niczego sobie. Ciasta i chleby raczej nie powalają, ale pozostałe danie jak najbardziej. Zwłaszcza że znalazła źródło brukwi i topinamburu ( ciągle nie własne, ale nie tracę nadziei).
        Ciepło pozdrawiam

        Odpowiedz
        1. Bea Autor wpisu

          No prosze, ja tez spodziewalam sie, ze bedzie duzo warzyw… Ale skoro piszesz, ze i tak Ci sie podoba, to tego sie bede trzymac ;)
          Ciesze sie, ze masz dostep do brukwii i topinamburu! Z tego co wiem, to niestety nie jest o nie w PL latwo, a szkoda :(

          Odpowiedz
  9. verO

    Je constate que toi aussi tu amasses les livres de cuisine et de photos. Entre autres, j’imagine.
    J’en possède également une certaine quantité que je n’ose plus dévoiler.
    ;-)
    J’ai aussi acheté le livre d’Hélène Dujardin. Très instructif sans être technique. Très bien.
    J’hésite à commander celui de Bea de la Tartine Gourmande. Qu’en penses-tu ?
    Bon dimanche !
    verO

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Coucou Véro! Tu sais, je ne suis sans doute pas très objective car j’aime beaucoup les photos et le travail de Béa, je savais donc que je voulais le livre de toute façon ;) Si tu veux, on peut se voir une fois et tu pourras le feuilleter? Je t’envoie un mail tout à l’heure :)

      Bon dimanche et à bientôt peut-être! :)

      Odpowiedz
  10. An-na

    A ja postanowiłam przyjrzeć się polskiemu wydaniu Plate to Pixel i się czegoś w kwestii fotografii wreszcie nauczyć, ale polska okładka jest po prostu obrzydliwa! No i mam ogromny dystans do tych przepisów z mgły i dmuchawca, oraz do zdjęć tak rozświetlonych i okruszkowych, że aż pretensjonalnych… Wiem, czepiam się, ale to chyba nie do końca moje klimaty. Ujmijmy to tak: stosunek do blogów (do stylu?) Tartalette i do La Tartine Gourmande mam ambiwalentny, a może szkoda…

    Pozdrawiam, Beo :)

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      An-no, pozwole sie nie zgodzic, ze przepisy z mgly i dmuchawca ;) Uwazam, ze to mimo wszystko niesamowite, ze mozna przygotowac takie kolorowe i apetyczne przepisy dla uczuleniowcow, gdyz generalnie tego typu receptury nie zawsze sa mile dla oka (lub dla podniebienia ;)). I zdecydowanie wole takie zdjecia, niz te, ktore absolutnie do ogladania mnie nie zachecaja. Ale oczywiscie ‚de gustibus’, wiec rozumiem, ze nie wszyscy musza w tym stylu gustowac :)

      Pozdrawiam!

      Odpowiedz
  11. karoLina

    Czytanie takich wpisów stawia przede mną chyba nawet większe pokusy, niż tych kulinarnych. Dobrze, że chociaż jedną z tych książek mam (i dzięki za link do mnie!), cieszę się, że w wersji oryginalnej, bo ta polska okładka jest tak paskudna, że zepsułaby mi całą przyjemność czytania. Z pozostałych propozycji najbardziej podoba mi się książka Virginii Willis, bo sama mam słabość do amerykańskiego południa odkąd jako bardzo młode dziewczę przeczytałam „Przeminęło z wiatrem”. A na zdjęciu myślałam, że jest kruszonka, ale skoro nie, to chyba pozostaje poczekać na rozwiązanie zagadki.

    Odpowiedz
  12. Bea Autor wpisu

    No i moi drodzy? Zadnych innych pomyslow??? Czekam do jutra, moze jednak ktos zgadnie? Dla zwyciezcy bedzie nagroda :D

    (to nie jest kruszonka, ani kalafior, ani zgliwialy ser ;))

    Odpowiedz
        1. Bea Autor wpisu

          Sabrine, it’s ‚La vera storia dei cantucci e dei biscotti di Prato’, and also ‚Toscana a Tavola’ and ‚Ricette della tradizione Senese colli Fiotentini e delle terre Toscane’ :)
          As you can see – I love Tuscany! :))

          Odpowiedz
          1. Bea Autor wpisu

            You are so lucky Sabrine! Toscane is so beautifull… I’m thinking about my next trip, but I don’t know yet if it’llb in June or September…

            Baci!

  13. Sissi

    Mialam powiedziec kalafior albo crumble (kruszonka) albo pokruszony ser ;-) ale zobaczylam Twoj komentarz powyzej… Bardzo zagadkowe to zdjecie ;-) Okara? Moze jakies drobne zacierki, kluseczki czy cos w tym rodzaju?
    Bardzo interesujacy post. Ja rowniez od pewnego czasu coraz wiecej ksiazek kucharskich mam (wstyd mi powiedziec ile, na pewno ponad sto, ale boje sie policzyc). Lubie bardzo rowniez stare ksiazki, tzn nie mam antykow, ale nawet takie z lat 60. czy 70. maja swoj urok.
    Musze powiedziec, ze dostalam Plate to Pixel kilka miesiecy temu z mojej listy zyczen i niestety chyba zbyt leniwa jestem i niecierpliwa zeby z niej skorzystac… Chociaz jest bardzo ciekawa. Wiem rowniez, ze powinnam zainwestowac w lepszy aparat (nie kompakt), ale to juz inna sprawa.
    Wlasnie czekam na paczke z ksiazka o kuchni indyjskiej, bardzo dlugo szukalam czegos polecanego i prawdziwego i w koncu chyba znalazlam. Mam nadzieje, ze w koncu bede gotowac wiecej indyjskich dan. Moje dotychczasowe ksiazki byly za bardzo zeuropeizowane…
    Ja rowniez uwielbiam ksiazki o kuchni, nie tylko z przepisami. Pamietam, ze jedna z najciekawszych jakie przeczytalam to „Histoire des peurs alimentaires”.

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Sissi, ja tez juz sie boje liczyc, gdyz niestety 100 bylo juz daaawno temu :/
      Niestety masz racje – zdjecia robione kompaktem i lustrzanka sa mimo wszystko inne, choc i niektore kompakty robia zadziwiajaco dobre kadry! Faktem jest jednak, ze trzeba sie zmobilizowac i troche na poczatku poczytac, by uzyskac taki efekt jak chcemy.
      Mam nadzieje, ze podzielisz sie Twoimi wrazeniami o tej nowej ksiazce – chetnie i ja na nia zerkne :)
      “Histoire des peurs alimentaires” nie znam…

      Pozdrawiam serdecznie!

      Odpowiedz
  14. Pingback: Książkowo, z Ottolenghi « Bea w Kuchni

  15. Pingback: ‘Fotografia kulinarna’ i ‘Ujęcia ze smakiem’ « Bea w Kuchni

Odpowiedz na „verOAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>