Kotlety warzywne

Jako, że wiosna niestety każe nam na siebie czekać (wczoraj padał śnieg…), na naszym stole nadal królują jesienno-zimowe warzywa. Często robię z nich coś à la kotleciki, szczególnie wtedy gdy niektórzy domownicy mają problemy z konsumpcją większej ilości warzyw ;) Podaję je z kilkoma różnymi sosami / dipami oraz z soczewicą i / lub ryżem basmati by jednocześnie dostarczyć organizmowi więcej białka.

kotletykalafior

Kotlety z kalafiora

1 duży kalafior
1-2 jajka
100 g srtartego ostrego żółtego sera
2 łyżki mąki
posiekana natka pietruszki
sól, pieprz, gałka muszkatołowa
bułka tarta
oliwa

Ugotować kalafior (najlepiej na parze). Nastepnie rozgnieść go widelcem, wymieszać z mąką, jajkami, serem, pietruszką i przyprawami. Jeśli masa jest za rzadka, dodać nieco mąki i bułki tartej. Formować średniej wielkości kotleciki, obsypać je bułką tartą i smażyć kilka minut na rozgrzanej patelni na złoty kolor.
Z tego przepisu właśnie zrobiłam moje pierwsze kotlety warzywne baaardzo dawno temu :) Teraz często mieszam warzywa jakie akurat mam i – ‘na oko’ – robię z nich tego typu kotlety.
Oto ich inna wersja :

kotletywarzywa

Kotlety warzywne

1 brokuł
2 marchewki
6 sporych ziemniaków
1-2 jajka
100 g srtartego ostrego żółtego sera
2 łyżki mąki
posiekana natka pietruszki
sol, pieprz
przyprawy (u mnie najczesciej : kolendra, kumin, ostra papryka lub pieprz Cayenne, cząber)
bułka tarta
oliwa

Przygotowanie jak wyżej : warzywa ugotować (ziemniaki gotuję w skórkach i po przestudzeniu obieram je). Ziemniaki i marchew przetrzeć przez praskę, brokuł rozgnieść widelcem, wymieszać z mąką, jajkami, serem, pietruszką i przyprawami. Jeśli masa jest za rzadka, dodać nieco mąki. Formować średniej wielkości kotleciki, obsypać je bułką tartą i smażyć kilka minut na rozgrzanej patelni na złoty kolor.

Najczęściej robię do tych ‚kotletów’ trzy poniższe dipy, które często  serwuję też  z różnymi daniami warzywnymi :

saucesdips

Dip z czerwonej soczewicy
(na zdjęciu po lewej)

100 g czerwonej soczewicy
1 mała cebula
1 ząbek czosnku
ok. 150 ml przecieru pomidorowego
po ½ łyżeczki kuminu, kolendry i kurkumy
po 2 łyżki posiekanej natki pietruszki i świeżej kolendry
sól do smaku
oliwa

Zeszklić poszatkowaną cebulę w ok. 2 łyżkach oliwy; następnie dodać przyprawy, przetarty ząbek czosnku i przecier pomidorowy. Wszystko dobrze wymieszać i przesmażyć jeszcze chwilę; następnie dodać soczewicę i zalać 200-250 ml gorącej wody. Gotować ok. 15 min (ewentualnie dodać wody jeśli konsystencja jest zbyt ‘stała’. Posolić do smaku. Już po ugotowaniu dodać natkę pietruszki i kolendrę, wymieszać.

Dip pomidorowo – jogurtowy
(na dole)

3-4 łyżki przecieru pomidorowego (lub nieco mniej koncentratu)
kumin, kolendra, pieprz Cayenne
oliwa
sól do smaku
jogurt

Rozgrzać 2 łyżki oliwy, dodać przecier / koncentrat pomidorowy + przyprawy i smażyć przez ok. 5 – 10 minut. Zdjąć z palnika, lekko przestudzić i dodać kilka łyżek jogurtu do uzyskania odpowiadającej nam konsystencji (również smaku i koloru) – ja daję przeważnie 1/2 – 2/3 kubeczka. Posolić do smaku.

Dip jogurtowo – ogórkowy
(na górze)

1 jogurt (180 g)
kawałek zielonego ogórka (6-8 cm)
1 ząbek czosnku (można pominąć)
kumin
sól do smaku

Jogurt wymieszać ze startym ogórkiem i przetartym czosnkiem (to dla wielbicieli tego ostatniego); doprawić do smaku solą i kuminem; odstawić w chłodne miejsce na minimum 30 minut.

Dipy te są szybkie i łatwe, a przy tym bardzo smaczne. Można oczywiście robić je w wersji bardziej lub mniej ostrej, modyfikować dodawane przyprawy, proporcje. Warto eksperymentować by znaleźć ten ‘nasz’ ulubiony.

Smacznego !

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Sałatka nicejska i ‘mokry chleb’

W ten deszczowy, ponury weekend bardzo zachciało mi się czegoś kolorowego. Pomyslałam więc, że przywołam wakacyjne wspomnienia i zrobię jedno z moich ulubionych dań, a mianowice pachnącą słońcem sałatkę nicejską. Ta tradycyjna ma składać się tylko i wyłącznie z surowych warzyw; jej jedyny gotowany składnik to jajka. Mieszkańcy Nicei bardzo obruszają się więc, jeśli jakiś zuchwalec doda do niej gotowane ziemniaki, fasolkę szparagową, czy inne ugotowane warzywo. Sałatka ta zazwyczaj składa sie z zielonej sałaty, pomidorów, zielonej papryki, swieżego ogórka, karczochów i/lub bobu, czarnych oliwek oraz wspomnianych już jajek ugotowanych na twardo; dziś najczęściej sałatke nicejską podaje się z tuńczykiem, lecz tradycyjnie serwowana ona była z filetami anchois, gdyż tuńczyk był wtedy rybą dość drogą, serwowaną ‘od święta’ (dlatego też, aby tradycji stało się zadość, należy serwować ją albo z tuńczykiem albo z anchois, nigdy z obydwoma jednocześnie).

Smaku i atomatu dodaje taj sałatce rownież swieża cebulka, bazylia i – rzecz jasna – niezastąpiona na południu Francji oliwa z oliwek.

Moja dzisiejsza sałatka jest niestety nieco ‘uboższą’ wersją tej tradycyjnej, gdyż niestety zimą trudniej przecież o swieże, dobrej jakości warzywa. Jednak już za kilka miesięcy delektować się można będzie tym wszystkim, czego tak bardzo nam brakuje w ten zimowy czas.

A oto przepis na tą ‘prawdziwą’ sałatke nicejską, abyście i Wy juz niedługo mogli się nią rozkoszować :

saladenicoise

Sałatka nicejska

(na 4 porcje)

zielona sałata
4 spore pomidory
½ zielonego ogórka
100 g swieżego bobu*
6 małych karczochów*
1 mała zielona papryka
1 średniej wielkości cebula (lub 4 malutkie)
4 jajka
8 filetów anchois lub puszka tuńczyka
50 g czarnych oliwek

4 listki bazylii
4 lyżki oliwy z oliwek
sól, pieprz

* w zależności od pory roku, można dodać obydwa warzywa, lub je pominąć

Pomidory pokroić w ćwiartki, lekko posolić, odstawić.
Jajka pokroić w ćwiartki lub w plasterki.
Filety anchois podzielić na 3-4 części; tuńczyka rozdrobnić.
Ogórek obrać, pokroić na cienkie plasterki.
Paprykę, cebulę i karczochy pokroić w plasterki.
Posiekać listki bazylii, zmieszać je z oliwą, doprawić do smaku.
Na talerzach ułozyc liście sałaty a na niej przygotowane wcześniej składniki; polać sosem bazyliowo-oliwnym.

Na Południu Francji mozna skonsumować tę sałatkę również w formie ‘kanapkowej’, jest ona bowiem skladnikiem tzw. ‘pan bagnat’. W dialekcie używanym przez rdzennych mieszkańców Nicei (dialekt ‚niçard’), pan banhat (z włoskiego Pane Bagnato) znaczy ‘mokry chleb’, gdyż przed zrobieniem owej kanapki chleb był suto polewany oliwą z oliwek. Wyruszający na łowy rybacy zabierali ze soba tego typu treściwą kanapkę, zrobioną z prostych, tanich składników. Do dziś jest to bardzo popularna przekąska w regione Nicei : okrągłe, lekko spłaszczone pszenne bułki (często o średnicy dochodzącej do 20 cm) wypełnione warzywnym farszem są do kupienia niemal wszędzie. Rzecz jasna, można zrobić tę kanapkę przy użyciu każdego pieczywa; ja jednak wyprobówałam przepis pochodzący z ksiązki Murielle Khamouguinoff „Pains et Viennoiseries” (polecany również na stronie ConfitureMaison), który tylko odrobinę zmodyfikowałam.

Oto on :

Pszenne bułki ‘kanapkowe’

250 g mąki pszennej
200 g mąki ‘wiejskiej’ (z domieszką żyta i orkiszu)
1,5 łyżeczki suchych drożdży
2 łyżeczki soli
2 łyżeczki cukru trzcinowego
300 – 350 ml wody*

*w zależności od użytej mąki należy dodać więcej lub mniej wody

Mąke, sól i drożdże wsypać do miski i wyrabiać z wodą (dolewaną po trochu) aż do otrzymania odpowiedniej konsystencji (tak, by ciasto nie kleiło się do rąk). Uformować kulę i zostawić ją przykrytą ściereczką do wyrośnięcia (ok. 1 godzinę).
Następnie odgazować ciasto. Podzielić je na 4 równe części (można podzielić na wiecej części, jeśli che się otrzymać nieco mniejsze bułki). Uformować kulki, lekko je spłaszczyć, ułożyć je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i zostawić do wyrośnęcia na około 40 minut.
Piekarnik rozgrzać do 275° (przez 20 min.), umieścić w nim naczynie z wodą.
Obniżyć temperaturę do 230° i piec bułki 12-15 min. Mają mieć lekko zmieniony kolor.
Zostawić na kratce do wystygnięcia.

Ciasto można oczywiście wyrobić w maszynie i zostawić je do wyrośnięcia aż do zakończenia cyklu.


A oto mój ostatni wypiek :

panbagnat

Poniżej pełna wersja ‘pan bagnat’ z sałatkowym wnętrzem (można wydrążyć odorbinę miąższu przed ‘faszerowaniem’ :

panbagnat2

Kanapkę najlepiej jest przygotować ok. godzinę wcześniej, tak, by składniki miały czas się ‘przegryźć’; schłodzona przed podaniem, to idealna przekąska na upalny, letni dzień :)

Smacznego !

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Ziemniaczana zupa Marty Gessler

Wczoraj postanowiłam wypróbować przepis na zupę ziemniaczaną, który znalazłam kilka dni temu na blogu Liski ; i muszę przyznać, że smak tej zupy jest naprawdę niesamowity! gdyby nie to, że sama ją przygotowałam, to nigdy bym nie powiedziała, że tam są tylko ziemniaki i szczypiorek! Gęsta, aksamitna konsystencja, przecudny kolor, ciekawy smak… nic dodać, nic ująć. Nawet ja, namiętnie ‘ulepszająca’ wiele przepisów, tym razem nie zmieniłam nic.  Jeśli jeszcze jej nie próbowaliście, to gorąco ją Wam polecam, gdyż z pewnością w niej zasmakujecie.
#

ziemniaczanamartygessler

Zupa ziemniaczana z łososiem

(cytuję za Liską)

2 duże cebule
1 łyżka masła
1,5 kg ziemniaków
ok. 1 l bulionu warzywnego
1 pęczek szczypiorku
150 ml śmietany 36%
150 ml mleka
sól
pieprz
plastry wędzonego łososia (po 1 na porcję)

Na maśle usmażyć na złoty kolor cebulę, wrzucić pokrojone w kostkę ziemniaki. Zalać bulionem warzywnym (5 cm nad ziemniaki) i gotować, aż ziemniaki będą prawie rozgotowane. Do zupy dodać posiekany szczypiorek, śmietanę i całość zmiksować w blenderze. Jeśli zupa będzie zbyt gęsta, rozrzedzić mlekiem. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Podawać w miseczkach, plastry łososia ułożyć na zupie.

Po zmiksowaniu, gęstść zupy była taka jaką lubię, wiec nie rozrzedzałam jej już mlekiem; w wersji ‘vege’, zamiast łososia było ugotowane jajko :)

Smacznego!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email