Miesięczne archiwum: Kwiecień 2012

Pokrzywy, risotto i książka pełna słońca

pokrzywy

Mam nadzieję, że Was zbytnio nie rozczaruję dzisiejszą pokrzywową propozycją, nie będzie bowiem nic tak oryginalnego jak proponowany przez Was pokrzywowy deser czy sernik ;) choć serniki z pokrzywami robię, ale tylko wytrawne :)
(w jednej z zakupionych niedawno książek znalazłam przepis na ciasto czekoladowe z pokrzywami, nie wiem jednak, czy odważę się kiedyś je przygotować… ;))
Nie będzie też dziś zupy pokrzywowej, robię ją bowiem bardzo podobnie jak tę z roszponkiklik, czasami dodaję też groszek, by zupa była bardziej treściwa (i bardziej zielona ;)), podobnie jak tutaj – klik. Będzie dziś za to propozycja na szybki obiad / kolację, czyli wiosenne risotto z pokrzywami :)

Tak jak wspominałam w zeszłorocznym wpisie (risotto ze szparagami i czosnkiem niedźwiedzim – klik), sekretem udanego dania jest przede wszystkim dobry gatunkowo ryż (najczęściej używam odmiany Carnaroli lub Vialone Nano, choć i powszechnie używane Arborio też się oczywiście nadaje), dobry wywar / bulion oraz mieszanie, mieszanie i jeszcze raz mieszanie ;) Dzięki mieszaniu bowiem z ziarenek ryżu szybciej uwalnia się skrobia, dzięki czemu nasze risotto będzie idealnie kremowe. Bazą dobrego risotta jest też wspomniany właśnie dobry wywar / bulion, który – podczas dodawania go do gotującego się ryżu – musi stale być gorący (dodanie zimnego płynu powoduje nagłe obniżenie temperatury i zatrzymuje gotowanie ryżu). I oczywiście wino, które nada wspaniałego, delikatnego posmaku (choć oczywiście i wersja bez wina będzie smaczna :)). I do tego oczywiście pecorino lub parmezan. A dodatki – jak to zwykle u mnie bywa ;) – wedle uznania i / lub zawartości lodówki :)

risotto_pokrzywy21

pogoda niestety ostatnio zbytnio nie dopisuje,
zdjęcia więc są równie szaro-bure co aktualna aura… :(


Tym razem (czekając na ukochane szparagi…) przygotowałam risotto z dodatkiem liści pokrzywy, groszku (mrożonego) oraz skórki cytrynowej, która świetnie tutaj pasuje. Drobno poszatkowaną pokrzywę dodaję na samym końcu, by zachowała jak najwięcej witamin (dodając ją do zupy czy innych dań na ciepło również warto unikać zbyt długiego podgrzewania / gotowania listków).
Pokrzywa (bogata między innymi w witaminy oraz mikro- i makroelementy) wpływa bardzo korzystnie na produkcję czerwonych krwinek, pomaga więc w walce z anemią, a przy okazji – z wiosennym przesileniem. Najzdrowsza jest oczywiście na surowo, dlatego sok z pokrzywy jest szczególnie cenny dla naszego organizmu. Zamiast więc kupować nafaszerowane chemią, szklarniowe (lub importowane) pseudo-nowalijki, warto zaaplikować sobie super zdrową kurację pokrzywową. Na przykład w formie poniższego risotta :)

risotto_pokrzywy01

Risotto z pokrzywami, groszkiem i cytrynową nutą

na 3-4 małe porcje

1 cebula lub 1-2 szalotki
1 ząbek czosnku
2 łyżki oliwy + nieco masła (można użyć tylko oliwy)
250 g ryżu do risotto (Carnaroli, Vialone Nan lub Arborio)
otarta skórka z 1 cytryny + ok. 1 łyżka soku
ok. 150 ml białego wytrawnego wina
ok. litr wywaru / bulionu (użyłam warzywnego)
50-100 g młodych listków pokrzywy
150 g mrożonego groszku
ok. 30 g masła
swieżo starty ser pecorino lub parmezan (ok. 60 g)
sól, pieprz do smaku

Wywar / bulion zagotować i pozostawić na najmniejszym ogniu, by cały czas był ciepły. Ząbek czosnku zmiażdżyć, a następnie poszatkować wraz z cebulą / szalotką.
Oliwę i masło (lub samą oliwę) rozgrzać w rondlu i udusić cebulę z czosnkiem (ok. 4-5 minut) nie dopuszczając do zbrązowienia. Następnie dodać ryż oraz otartą skórkę z cytryny, wymieszać i smażyć ok. 2-3 minuty na wolnym ogniu stale mieszając. Dodać wino, zamieszać i gdy wino już odparuje – dodać ok. 1,5 – 2 chochle wywaru / bulionu i gotować na wolnym ogniu regularnie mieszając ryż (najlepiej drewnianą szpatułką); za każdym razem gdy ryż wchłonie już większość płynu dolewamy kolejną chochlę / półtorej wywaru i dalej mieszamy.
W międzyczasie dokładnie płuczemy, osuszamy i drobno szatkujemy listki pokrzywy.
Po ok. 15 minutach gotowania sprawdzamy stopień miękkości ryżu (ma on być wystarczająco miękki, jednak nie rozgotowany). Dodajemy groszek, mieszamy i po ok. 2-3 minutach, gdy konsystencja ryżu jest już odpowiednia (zazwyczaj po ok. 18 minutach), zdejmujemy garnek z ognia, dodajemy masło (uczuleniowcy mogą pominąć ;)) starty ser oraz posztatkowane pokrzywy, dodajemy odrobinę soku z cytryny dla zaostrzenia smaku i doprawiamy świeżo zmielonym pieprzem. Przed podaniem dodatkowo posypujemy startym pecorino / parmezanem.

Serwujemy natychmiast :)


*   *   *

Inspiracją był przepis na risotto z groszkiem i rukolą (oryginał tutaj), które przetestowałam już jakiś czas temu i które również bardzo nam smakowało; jeśli macie ochotę je przygotować, polecam Wam niewielką modyfikację : rukolę zdecydowanie lepiej jest drobno posiekać przed dodaniem do gorącego ryżu, listki bowiem szybko ‘więdną’ i niezbyt apetycznie prezentują się na talerzu ;)


risotto_rukola_groszek3


A jedynym minusem jest fakt, iż stygnąc risotto ‘wysycha’, musicie więc uwierzyć mi na słowo, iż tuż po ugotowaniu  było o wiele bardziej kremowe i ‘wilgotne’ :)


*   *   *

nouveau-1I na koniec jeszcze tylko informacja dla zakochanych w Toskanii : jeśli lubicie toskańską kuchnię oraz Frances Mayes (z pewnością znacie między innymi jej bestseller ‚Pod słońcem Toskanii’), to właśnie pojawiła się jej nowa książka, z toskańskimi przepisami właśnie – ‚The Tuscan Sun Cookbook: Recipes from Our Italian Kitchen’.

Na przeszło dwustu stronach tej pięknie wydanej książki znajdziecie ponad 150 przepisów, a także krótkie opowieści i anegdoty oraz zdjęcia nie tylko przentowanych dań, ale i urokliwych toskańskich pejzaży. I choć sporo jest tu dosyć klasycznych receptur, to z książki bije ciepło i słońce, któremu trudno się oprzeć.

Wertując wczoraj książkę (otwierałam przesyłke już w windzie i zasiadłam do przeglądania książki nawet nie zdejmując płaszcza, co niezwykle rzadko mi się zdarza… ;)), na jednej ze stron (koło przepisu na ‚risotto primavera’, na str. 103) mój wzrok zatrzymał się na wyjątkowo znajomym mi widoku, choć dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie, skąd znam ten szyld…

Czy i Wam może coś on mówi? Coś przypomina? ;)

sette_di_vino

Być może nie, gdyż na moim zdjęciu szyld był widoczny tylko z daleka; chodzi o restaurację ‚Sette di vino’ w Pienzy, o której wspominałam Wam w jednym z odcinków moich toskańskich wspominek (a konkretnie tutaj – klik). I wiem, że po raz kolejny się powtórzę, jednak jeśli tylko będziecie mieć okazję, to wstąpcie koniecznie do Luciano na pyszne crostini, na zapiekane pecorino czy na jego wyśmienitą ‚fasolówkę’ ;) z całą pewnością nie będziecie żałować.

Pozdrawiam serdecznie!
(z głową w książce, mapie i przewodniku, planując kolejne toskańskie włóczęgi ;))

pienza_sette_di_vino2

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Już jutro…

pokrzywy

Dla tych, którzy mają potrzebę odpocząć od świątecznych smakołyków ;) i dla tych, którzy lubią wiosenne nowalijki :)

Ciekawa jestem, w czym według Was powyższa pokrzywa zakończyła swój żywot…?  :)

cdn.

Version française, pour VérO :)

Pour ceux qui ont besoin de faire un petit ‘break’ après une certaine surconsommation pascale (ou plutôt une surconsommation certaine ;)) ainsi pour ceux qui aiment le printemps et ses primeurs :)

En quoi, d’après vous, les orties ci-dessus ont-elles été transformées ?

à suivre…


  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Słonecznych! :)

fleurs_mars20121


W Szwajcarii już dziś świętujemy, gdyż to już Wielki Piątek w kantonach protestanckich jest dniem wolnym od pracy. Synoptycy na szczęście pomylili się i zamiast deszczu i chłodu towarzyszy nam dziś piękne, wiosenne słońce (niestety tylko dziś tak ma być…). Jutro jeszcze ostatnie zakupy na targu, kilka zielonych gałązek do wazonu i bukiet świeżych kwiatów, choć te kupione kilka dni temu (również na targu, od mojego ulubionego rolnika) nadal pięknie wyglądają.

baba_drozdzowa

Z piekarnika wyciągnęłam właśnie drożdżową babę, której wcale miało nie być ;) Trudno mi się oprzeć, by nie rozkroić jej teraz gorącej, uzbrajam się jednak w cierpliwość i zadowalam się jak na razie aromatem, jaki rozchodzi się po kuchni. A żeby stygnąca baba zbytnio nas nie kusiła ;) to idziemy za chwilę na krótki spacer ‚na wieś’, by skorzystać jeszcze choć trochę z dzisiejszych promieni.

Mam nadzieję, że i u Was w ten weekend będzie słonecznie, radośnie i kolorowo (i nawet jeśli nie za oknem, to przynajmniej w naszych sercach :)).

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę Wam pogodnych, spokojnych Świąt!

wesolych_swiat_wielkanoc2011

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email