Ekologicznie

Z tym wpisem zwlekam już od miesiąca… Jak przy każdej tego typu notce zastanawiam się, czy naprawdę macie jeszcze ochotę czytać tego typu teksty, czy nie macie ich dosyć, czy nie będziecie zawiedzeni, że dziś nie będzie przepisu. Postanowiłam jednak, że i tym razem zaryzykuję ;)

Do napisania dzisiejszej notki skłoniło mnie wakacyjne wydanie ‘Elle à table’, a konkretnie artykuł o ekologii w kuchni ;)

Ekologia to dziś bardzo modny temat. Media (i nie tylko one) ‘zasypują’ nas ekologicznymi tematami, debatami czy akcjami. O ekologii dużo się mówi. No właśnie, mówi się. Ale czy naprawdę dużo się robi? Czy my sami naprawdę dokładamy się do polepszenia aktualnego stanu rzeczy? Czy tylko czytamy / słuchamy i na tym poprzestajemy? Często wydaje nam się, że sami przecież niewiele możemy zdziałać, że nasz niewielki wkład i tak niczego nie zmieni. Nic bardziej błędnego! Wszak ziarnko do ziarnka… ;)

Wiem, że zabrzmi to jak banał, ale przecież w naszych własnych mieszkaniach czy ogródkach staramy się, by było czysto i przyjemnie. Postarajmy się więc, by mogło tak być również poza progiem naszego domu. I nie chodzi tu o jakieś wielkie wyrzeczenia czy trudne do zrealizowania cele, ale o to, co naprawdę sami możemy zmienić. I mimo, że o większości poniższych punktów pewnie wszyscy już wiedzą, to ważne jest by mimo wszystko nadal o tym mówić i pisać, mając nadzieję, że zmotywuje to do działania coraz więcej osób.

*

A oto propozycje prezentowane we wspomnianym artykule :

*

1. Przede wszystkim, kupujmy produkty lokalne i sezonowe. Transport importowanych produktów nie tylko kosztuje, ale przede wszystkim zanieczyszcza środowisko, dlatego naprawdę – kiedy tylko to możliwe – warto pokusić się o kupowanie tego, co produkowane lokalnie. Co do produktów niesezonowych, to wiemy już, że naszpikowane są duuużą ilością chemii, a smakowo również niewiele mają wspólego z tymi sezonowymi (notka na ten temat również tutaj). Pamiętajmy też, że produkty ekologiczne to dodatkowo zdrowie i na talerzu, i dla otaczającego nas środowiska. Warto więc od czasu do czasu o tym pomyśleć. Pod warunkiem oczywiście, że kupowany ekologiczny produkt nie przyjechał do nas z drugiego końca świata ;)

2. Zredukujmy wyrzucanie produktów, czyli kupujmy to, co na pewno możemy zjeść, a resztki możemy zamrozić czy zutylizować je w inny sposób. W ograniczeniu ‘marnotrastwa’ z pewnością pomaga planowanie naszego menu, choć przyznaję, że ja akurat nie lubię go planować na dłużej niż kilka dni.
Przy okazji polecam Wam stronę ‘Nie marnuję’ (choć z pewnością już ją znacie), można znaleźć tam sporo ciekawych informacji.

3. Preferujmy produkty jak najmniej przetworzone : po pierwsze, będzie zdrowiej jeśli przetworzymy je sami ;), po drugie, mniej opakowań = mniej śmieci do późniejszego przetworzenia. Śmieci, pod którymi powoli zaczynamy przecież tonąć…
Zredukujmy ilość samych opakowań, również tych indywidualnych; kupujmy co możemy w większych, ‘hurtowych’ ilościach i wszystko co możemy – nieopakowane, np. zamiast warzyw na plastikowej tacce, kupujmy te na wagę.

4. Kupujmy mniej produktów pochodzenia zwierzęcego. Produkcja mięsa pochłania dużo energii, prowadzi do zanieczyszczenia powietrza, a nadmierne rybołóstwo prowadzi do wyginięcia wielu gatunków ryb. Warto od czasu do czasu pomyśleć o białku roślinnym jako o ‘towarze zastępczym’ ;) Nikt rzecz jasna nie mówi, że wszyscy mamy stać się wegetarianami! Chodzi jednak o to, by ograniczyć spożywanie mięsa. Oczywiście najlepiej, by mięso takie było pewnego pochodzenia, a ryby – łowione w odpowiednich warunkach (pisałam o tym tutaj, między innymi a propos tuńczyka).

5. Na ile to możliwe – hodujmy nasze własne zioła czy warzywa w ogrodzie, na balkonie, w parapetowych skrzynkach i doniczkach oraz… w słoikach :) Jak kiełki, o których od czasu do czasu Wam wspominam. A nasze kuchenne odpady roślinne przeznaczajmy na kompost.

6. Ograniczmy zużycie takich ‘dóbr’ jak folia aluminiowa czy spożywcza; ‘resztki’ obiadowe pakujmy do odpowiednich pojemników (najlepiej szklanych), nie w folię, którą następnie wyrzucamy i która przyczynia się do dodatkowego zanieczyszczenia środowiska.
Zużywajmy też jak najmniej jednorazowych ręczników papierowych czy wilgotnych chusteczek (jak np. te do wycierania kurzu/sprzątania, ale również coraz częściej te kosmetyczne). To naprawdę niepotrzebne zapełnianie naszych worków na śmieci.

7. Gdy stan sanitarny wody na to pozwala ;) pijmy tę z kranu, filtrowaną, zamiast kupować tę w plastikowych butelkach. Ograniczmy zużycie plastiku i papieru / kartonu do minimum, nie kupujmy jednorazowych talerzy i sztućcy na pikniki, nie bierzmy niepotrzebnych reklamówek w sklepie (a najlepiej – nie bierzmy ich w ogóle!). http://www.foliowki.pl/

8. Oszczędzajmy energię – również w kuchni – gotując np. w szybkowarze lub piekąc kilka potraw jednocześnie (lub piekąc je ‘jedno za drugim’, gdyż to właśnie nagrzewanie piekarnika pochłania najwięcej energii).

9. Nie zapominajmy oczywiście o oszczędności wody : poza tak ewidentnymi czynnościami jak zmywanie, pomyślmy również o tym, że woda z płukania ziół może nam posłużyć np. do podlewania kwiatków (ta z płukania kiełków również ;) ), a woda z gotowania warzyw czy ryby na parze może być użyta np. do przygotowania zupy czy risotto.

10. Starajmy się używać mniej chemii do sprzątania – ‘babcine’ sposoby takie jak soda, ocet czy szare mydło naprawdę wcale nie są złe! I często mogą zastąpić wiele różnych chemicznych produktów.

*

I na koniec : starajmy się mówić o tego typu tematach wokół siebie, gdyż może to właśnie w ten sposób nareszcie uda się coś zmienić w otaczającej nas rzeczywistości.

*

Również w interenecie sporo pisze się na temat ekologii, i choć nie znam niestety wielu polskich ciekawych piszących na te tematy stron(jeśli Wy takowe znacie, to chętnie poczytam o nich w komentarzach :) ), to na jednej z nich znalazłam takie oto ‘10 przykazań’ :

*

1. oszczędzam wodę i energię elektryczną (pamiętam m.in. o całkowitym wyłączaniu urządzeń elektrycznych zamiast uruchamiania funkcji czuwania – tzw. „stand-by”);

2. segreguję odpady;

3. na zakupy chodzę z własną, płócienną torbą;

4. jem żywność ekologiczną pochodzenia lokalnego;

5. zawsze, gdy jest to możliwe, jeżdżę komunikacją miejską (lub np. wraz z sąsiadami stosuję zasadę carpoolingu);

6. używam papieru pochodzącego z recyklingu (papier biurowy, papier pakowy, papier toaletowy, ręczniki kuchenne),

7. używam ekologicznych środków piorących i czyszczących;

8. używam kosmetyków naturalnych pochodzenia ekologicznego;

9. inwestuję w domowy filtr do wody i przerzucam się z wody butelkowanej na kranówę;

10. zanim kupię coś nowego, zadaję sobie pytanie: „czy to naprawdę jest mi niezbędne?”.

*

A znającym język francuski polecam tę oto ciekawą stronę : http://raffa.grandmenage.info/ na której znaleźć można nie tylko teoretyczne informacje, lecz również wiele praktycznych porad, np. a propos ekologicznych środków czyszczących domowego wyrobu ;)

*

I na koniec pamiętajmy, że nie chodzi o to by nagle zmienić wszystkie nasze przyzwyczajenia. Chodzi przede wszystkim o to, by zmieniać to, co możemy i kiedy możemy – wszak nie wszyscy mogą sobie pozwolić np. na kupowanie tylko i wyłącznie ekologicznej żywności! Jednak nie wszystko o czym tu dziś napisałam wymaga od nas wielkich nakładów finansowych; zacznijmy więc od drobnych rzeczy, które każdy z nas może zmienić. Nawet jeśli na początek ma to być tylko jedna rzecz :)

(przy okazji, polecam Wam również lekturę jednego z ostatnich wpisów na blogu Strony Smaku, który również warto przeczytać)

Mam nadzieję, że mi wybaczycie ten przydługi tekst (starałam się, by było krócej, jednak jak zwykle mi się nie udało ;) ).

*

Pozdrawiam serdecznie i czekam na Wasze komentarze i sugestie :)

*

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

54 odpowiedzi nt. „Ekologicznie

  1. Anoushka

    Dorzucę kilka swoich rad :)
    - wodę gotujmy pod przykryciem, banał, ale często o nim zapominamy…

    - gdy myjemy zęby, zakręcajmy kran z cieknącą wodą

    - warto zainwestować w dobre ściereczki z mikrofibry – odkąd je zakupiliśmy nie używamy w ogóle żadnych detergentów do mycia okien, podłóg i glazury. Woda i ściereczka robią swoje :) Jest to wprawdzie kosztowny zakup, który jednak zwraca się już po kilku miesiącach :)

    - korzystając samochodu, gdy jesteśmy 4 samochodem w kolejce na czerwonym świetle, warto wyłączyć silnik.

    - jeżeli mam w planach budowę lub remont domu, warto zainwestować w panele słoneczne ogrzewające wodę oraz odpowiednią izolację termiczną domu, żeby jak najbardziej zmniejszyć straty energii.

    - warto po trochu wymienić zwyczajne żarówki na żarówki energooszczędne. Fakt, są one nadal droższe… jednak używając ich zużywamy zdecydowanie mniej energii i działają dłużej, niż zwykle żarówki

    Zgadza się Bea, trzeba cały czas o tym mówić i pisać. Każdy z nas może wiele zrobić, żeby żyło nam się lepiej.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    Odpowiedz
  2. Ewa

    A ja sie zapominam. Chcialabym ale jednak wygodniej uzyc papierowy recznik, wyrzucic, zapomniec…. Fakt, segreguje smieci, wode zakrecam itd. Ale czesto zapominam torby na zakupy i musze kupic foliowa…. Mysle, ze na to potrzeba mi czasu jednak, zeby przyzwyczaic sama siebie do pewnych nawykow. Bo checi mam.

    Odpowiedz
  3. magda k.

    wymieniliśmy żarówki na energooszczędne, mamy płócienne torby i staramy się oszczędzać wodę
    i co raz częściej myślę o tym co kupuję i co jem :) więc Bea takie artykuły mają sens.

    Odpowiedz
  4. .agatka.

    Od dawna zakupy robimy hurtowe, zwracając przy tym uwagę na daty przydatności do spożycia, żeby nie wyrzucać tego co „się przeterminowało.

    Na owe zakupy zawsze zabieramy duży kosz, z którym wchodzimy do samu i tam pakujemy zakupy. Dzięki temu warzywa i owoce możemy kłaść bez pakowania i zużywania dodatkowych toreb foliowych.

    Warto zwrócić uwagę na cieknące krany czy spłuczkę w domu.
    Rozsądnie dozować środki piorące, przecież nie potrzeba całej porcji proszku na pralkę załadowaną do połowy. A w miarę możliwości „nazbierać” cały wkład do pralki, chociaż z tym przy dwóch osobach w domu jest trudno.

    Warto wspomnieć również o tym, że żarówki energooszczędne dość dużo energii pobierają podczas początkowej fazy po zapaleniu, więc nie wyłączajmy ich wiedząc, że za 3 minuty znowu wejdziemy do kuchni czy pokoju.

    I tutaj muszę nie zgodzić się z Tobą Anoushko w kwestii gaszenia silnika. Auto dość dużo paliwa spala w fazie rozruchu, więc nie zawsze jest to szczęśliwe rozwiązanie, które dodatkowo powodować może korki i zdegustowanie innych kierowców. Co innego wyłączenie silnika np. przed zamkniętym przejazdem kolejowym kiedy wiemy, że poczekamy kilka minut. :)

    Odpowiedz
  5. ania/vespertinee

    B. dobrze, że o tym piszesz. Swiadomość ekologiczna w Polsce jest KATASTROFALNA. W najlepszym wypadku moje uwagi dotyczące segregacji śmieci, oszczędzania wody kończą się na lekkim podśmiewaniu się w mojej ‚fobii’. Niestety, tak to wygląda,ze osoba, która dba o srodowisko, jest tu nadal traktowana jak wariat.

    W każdym razie, nie należy się zrażać głupimi uwagami.

    Arykuł Ani ze Stron Smaku czytałam, to u niej znalazłam linka do obliczenia mojego procentu w zanieczyszczaniu ziemi… Nie wyszło źle :)

    Odpowiedz
  6. Patrycja

    I my sporo z tych rzeczy w naszym codziennym życiu wdrożyliśmy dość dawno: żarówki energooszczędne wymieniamy zaraz po wprowadzeniu się do nowego domu, mamy kompost w ogródku, segregujemy śmieci, nie marnujemy wody (w żaden sposób) ani prądu (i ja planuję pieczenie jak mam kilka rzeczy w kolejce do pieca) a na zakupy chodzimy z własną torbą (pamiętam czasy kiedy patrzono na mnie – w Polsce – jak na dziwoląga, bo miałam własny koszyk i nie chciałam by każde warzywo pakowano mi w torebkę). Często też do czyszczenia kuchenki, zlewu czy umywalki używam octu z wodą, który mieszam w wygodnej butelce ze spryskiwaczem. On marudzi, że śmierdzi, ale ja wolę unikać chemii jeśli mogę, wiadomo nie wszędzie się da, ale jeśli można to czemu nie:)

    Anoushko,

    Zaintrygowałaś mnie tymi ściereczkami, możesz jakieś bliższe dane mi dać?

    Odpowiedz
  7. Gosi@

    Bea-jak najbardziej takie artykuly i przypominanie o tym ma sens,srodowisko jest tak koszmarnie zanieczyszczone,ze nawet najmniejszy wklad hamujacy to ma sens,w koncu chcielibysmy,zeby nasze dzieci i wnuki mogly w miare zdrowo i normalnie zyc na ziemi.
    Stosuje sie do prawie wszystkich wymienionych tutaj przez Was punktow,do jednego sie przyznaje-u mnie wszystko w domu jest na „standby”-tego sie nigdy nie naucze,zeby calkiem wylaczac,a komunikacja miejska poruszam sie,jak mocno leje,lub mocno zasniezy lub gdzies daleko musze pojechac,poza tym przez caly rok poruszam sie w promieniu 10 km rowerem po miescie.
    Tak,ze jak widze,moge spokojnie spac,bo mam swoj wklad w ochrone srodowiska,z czego niezmiernie sie ciesze :))

    Odpowiedz
  8. Joanna DC

    Bea, zgadzam sie w 100% !!! .
    Dodam jeszcze ze w czasie zakupow powinnismy uzywac siatek badz toreb wyprodukowanych z materialu ekologicznego, a nie tych plastikowych, ktore zanieczyszczaja srodowisko. U nas kazdy kto przychoodzi na zakupy ze swoja siatka ekologiczna, przy kasie dostaje $0.10 credytu od siatki.

    Rowniez w domach powinnismy miec osobne smietniki na papier, plastic, szklo. Wiekszosc miast zapewnia kontenetry do ktorych te produkty mozna wrzucac. W moim miasteczku 2 razy w miesiacu jezdza smieciarki, ktore tylko osobno zbieraja szlo lub plastic lub papier, ktore mozna w poszczegolny dzien wyniesc przed dom w specjalnych pojemnikach (niebieski pojemnik na szko, zielony na papier, pomaranczowy na plastic)

    Wylaczmy computer, jezeli go nie uzywamy. Statystycznie, computery zuzywaja $1 bilion mocy elekrycznej w roku.

    Zamiast uzywania naszych samochodow ktore zuzywaja duzo paliwa I zanieczyszczaja srodowisko, starajmy sie jak najczescie kozystac z komunikacki miejskiej.

    Tak jak wspomnialas Bea, wiadomo ze wszyscy nie bedziemy wegetarianami (ja osobiscie nie moge zyc bez steka badz owocow morza), ale postarajmy sie dodac do naszego tygodniowego meniu, przynajmniej jeden dodatkowy dzien bezmiesny.

    Zamiast kupowac niezmierne ilosci ksiazek,do wyprodukowania ktorych uzywa sie duzo drzew, postarajmy sie pozyczac ksiazki z biblioteki.
    Oh, to tyle na razie :)

    Odpowiedz
  9. An-na

    Sama nie wiem, co by tu jeszcze dodać, bo wykazuję dużo w tym względzie zdrowego rozsądku i stosuję się do większości zaleceń. Żarówki energooszczędne kupię jednak dopiero wtedy, kiedy zmusi mnie Unia. Nienawidzę ich. Próbowałam :(

    Odpowiedz
  10. Anoushka

    Bea, pozwolisz, że odpowiem tutaj AGATCE oraz PAT :)

    Jeżeli chodzi o wyłączanie silnika, przy oczekiwaniu na zmianę światła, to oczywiście masz rację, jeżeli chodzi o starsze samochody. Samochody produkowane z nowoczesnymi silnikami, wcale nie zużywają w trakcie zapalania i gaszenia więcej energii :)

    Jeżeli chodzi o ściereczki, to my akurat zainwestowaliśmy w niemiecka firmę Jemako http://www.jemako.com/products2.php?LANGUAGE=en&ID_TOP=2&ID_SUB=8
    Kupiłam kilka razy ściereczki z microfibry i za każdym razem byłam mocno rozczarowana przereklamowanym produktem. Te mogę polecić z czystym sumieniem.

    Odpowiedz
  11. Bea Autor wpisu

    Anoushko, dziękuję za komentarz oraz linki :) Czy ściereczki kupujesz przez internet? Czy bezpośrednio w CH? Ja mam takie zupełnie ‘zwykłe’, ale widzę że te z Twojego linka mają o wiele bogatszą ofertę.

    Masz rację Ewo, czasami potrzeba trochę czasu by się do pewnych rzeczy przyzwyczaić, a potem stanie się to już naszą drugą naturą ;)

    No właśnie Pinkcake, wszyscy na tym możemy zyskać, prawda ? :)

    Dziękuję Magdo :) A ja bardzo lubię później czytać o tym, co myślą o tym inni :)

    Agatko, ja miałam kiedyś zwyczaj notowania dat zakupionych produktów w domowo-kuchennym kalendarzu, by mieć pewność, że o niczym nie zapomnę i że nie będzie przeterminowane. I chyba znów kiedyś do tego wrócę.
    Masz rację a propos prania, choć przy dwóch osobach (tak jak u mnie) trudno jest mieć zawsze pełny wsad. Na szczęście moja pralka waży sobie ciężkość załadowania i dostosowuje do tego ilość użytej wody.

    Magodo, miło mi, że mimo nawału pracy i chronicznego braku czasu udaję Ci się tu na chwilke wpaść ;) Pozdrawiam Cię ciepło i słonecznie :)

    Wiesz Aniu, teraz i tak jest chyba lepiej niż kilka lat temu, ale pamiętam jak na mnie patrzono gdy 15 lat temu mówiłam, że do innego pojemnika wkładam wieczko (aluminium) od jogurtu, do innego ten papier znajdujący się wokół kubeczka i tylko sam kubeczek do ‘zwykłego’ kosza ;) Teraz na szczęście nie kupuję już jogurtów z tym aluminiowym wieczkiem, więc mam trochę mniej ‘pracy’ ;) A w Szwajcarii segreguje się prawie wszystko, więc stało się to dla mnie nie tylko normalne, ale i bardzo ważne.
    Co do oszczędności wody czy prądu, to często podyktowana jest ona finansami i to generalnie ludzie mający tzw. licznik uważają na zużycie wody czy prądu właśnie; ja natomiast, mimo że nie płacę osobno za prąd (jest to stała kwota wliczona w czynsz), to na każdym kroku staram się uważać na jego zużycie.

    Masz rację Patrycjo, nie wszędzie da się tej chemii uniknąć, ale warto robić to tam, gdzie można. Ocet może i jest nieco ‘aromatyczny’ ;) ale ten zapach dosyć szybko się przecież ulatnia, więc nie jest tak źle. Można też do takich naturalnych środków czyszczących dodać kilka kropel olejku lawendowego lub cytrynowego i zapach od razu jest przyjemniejszy (a przy okazji lawenda ma działanie antybakteryjne).

    No właśnie Gosiu, oby te przyszłe pokolenia również mogły w miarę ‘normalnie’ żyć… Oby.
    A co do ‘standby’, to są takie specjalne wtyczki z wyłącznikiem (na kilka urządzeń jednocześnie), może takie coś by u Ciebie zdało egzamin ? Łatwiej jest wtedy nacisnąć na jeden pstryczek, niż pamiętać o każdym z osobna ;)

    Joanno, fajny pomysł z tym kredytem na torbę ekologiczną! Podoba mi się :)
    Co do segregacji śmieci, to tutaj w niektórych kantonach organizowane są takie ‘pogadanki’ ;) dla cudzoziemców, gdyż niektórzy o ecyklingu i segregacji śmieci mają niestety niewielkie pojęcie. A komunalne wytyczne dotyczące tego tematu są coraz częściej drukowane również np. po turecku czy w językach państw bałkańskich. Choć i tak niestety często to nie wystarcza :/
    A propos tematu samochód / komunikacja miejska, warto też wspomnieć o czymś, o czym mówi się coraz częściej, a mianowicie o ‘car-pooling’ / covoiturage (nie wiem czy i jakie jest polskie tłumaczenie); myślę, że to też jest świetna opcja, choć nie zawsze oczywiście łatwa do zrealizowania.
    I co do książek jeszcze, to alternatywą dla biblioteki (gdzie na nowości trzeba czasami trochę poczekać) są też ‘kręgi czytelnicze’, gdy np. w kilka(naście) osób umawiamy się co do interesujących nas pozycji i dzięki temu kupujemy tylko po jednym egzemplarzu, wymieniając się sukcesywnie przeczytanymi książkami. Może warto stworzyć takie czytelnicze kręgi wokół siebie ? :)

    Anno, a dlaczego nie lubisz tych energooszczędnych żarówek? ? ? Czy chodzi Ci o ‘kolor’ ich światła? Czy o coś zupełnie innego?

    A propos tego, co napisałyście, ja tak jak i Wy :
    - wodę gotuję zawsze pod przykryciem, a najczęściej (gdy to możliwe) zagotowuję ją w czajniku i wtedy wlewam do garnka, gdyż tak jest jeszcze szybciej

    - przyznam, że nigdy nie rozumiałam jak można NIE zakręcić kranu podczas mycia zębów… osobiście nie wyobrażam sobie, że stoję przez te 2-3 minuty koło odkręconego kranu

    - ściereczek z mikrofibry używam od kilku lat (jak tylko się pojawiły) i jako, że mają one naprawdę długą ‘wytrzymałość’, to wydatek szybko się zwraca

    - samochodu najnowszej generacji nie mamy, dlatego nie wyłączamy silnika na czerwonym świetle, gdyż – jak właśnie wspomniała Agatka – to wtedy silnik sporo ‘zanieczyszcza’

    - żarówki praktycznie wszystkie mamy energooszczędne, a największym pożeraczem prądu jest u mnie niestety komputer… :/

    Mam też do Was na koniec pytanie a propos prania : ciekawa jestem czy ktoś z Was używa tych nie-chemicznych środków (jak np. ‘orzechy’ czy takie specjalne ‘kulki’, nie wiem niestety czy się jakoś specjalnie po polsku nazywają…). ? Jeśli tak, podzielcie się proszę Waszym doświadczeniem; jeśli nie, czy myśleliście już może o wypróbowaniu ich?

    Odpowiedz
  12. Joanna DC

    Bea, Ja uzywam ekologiczne proszki I plyny do prania, ktore mimo ze sa troszke drozsze od zwyklych, sa bardziej wydajniejsze, nie niszcza ubrania no I nie zawiraja chemii. Uzywam rowniez “orzechy” czyli “soap nuts”, ale szczerze mowiac, preferuje ekologiczne proszki lub plyny ktore ladnie pachna (lawenda lub wanilia) Soap Nuts kupuje totaj: http://www.globalhealingcenter.com/soap-nuts.php
    Rowniez do suszenia w suszarce zamiast reczniczkow przeciw elektryzowaniu, uzywam pileczke do tenisa ktora daje fantastyczne efekty :)
    Ah, I zamiast bleach, zeby wybielic biala posciel, obrusy badz skarpety, dodaje to prania 2 lyzki sody oczyszczalnej (ktora tak apropos nie wiem czy jest taka ekologiczna, ale zapewne lepsza niz bleach) :)

    Odpowiedz
  13. Bea Autor wpisu

    No wlasnie Joanno, ja tez uzywam tych ekologicznych proszkow i plynow, jednak do ‚orzechow’ nie do konca jestem przekonana… Jedna z kolezanek natomiast juz nascie lat temu uzywala tych ‚kulek’ pioracych, cos w tym stylu : http://www.amazon.co.uk/Ecozone-Ecoballs1000-Wash-Balls-Green/dp/B000F5FNX4
    Ja suszarki do prania nie mam, wiec mam o jeden ‚problem’ mniej ;) A soda z pewnoscia jest przyjazniejsza naturze niz wszelakie wybielacze! :)

    Odpowiedz
  14. aga-aa

    to ja może odniosę się do Twojego wpisu też w punktach.
    1. Kupuję warzywa i owoce sezonowe. Przyznaję, nie ze względu na środowisko, a ze względu na cenę. Szkoda mi wydać 2 zł za 1 pomidora, to mija się z celem. Może to sknerstwo, ale jeśli dzięki temu jestem choć trochę eko, to będe to robic dalej ;) A czy kupuję polskie produkty, chyba tak, skoro na ryneczku u babci, która nie sprzedaje inaczej jak na kg, bo nie potrafi wyliczyć ceny dla 300g :)
    2. O to to co jest moją domeną. Nie wyrzucam jedzenia! Tak komponuje swoje posiłki, by zjeść wszystko co kupię. Stad też moje kulinarne eksperymenty :)
    3. Warzywa kupuję na wagę, Pani na ryneczku nie ma w foli. Inne produkty, no cóż, serka wiejskiego nie kupie na wagę (na całe szczęście bo kupiłabym kg i zjadła nim bym dotarła do domu ;) )
    4. Wiesz,że moja kuchnia prawie pod wege podchodzi…;)
    5. Hodować nie potrafię, wszystko mi usycha, poza tym chyba nie lubię, no i często mnie nei ma w domu. Za to kiełki jem :) Dzięki komu? Dzięki takiej jednej Bei ;)
    7. Wode pijam z kranu, choć pewni nie powinnam…nie znam jej stanu sanitarnego, ale skoro jest w kranie to chyba dobra. Reklamówki czasem biorę w sklepie, ale rzadko, wtedy zuzywam ją jako worek na śmieci.
    6,8, 9. Oszczędzam! :)
    10. rzadko sprzątam ;)

    Jestem choć troche eko? :)

    Odpowiedz
  15. Bea Autor wpisu

    Aga, no pewnie ze jestes! I to nie tylko troche :)
    Punkty 1,2, 3 i 4 sa bardzo wazne! Nawet jesli kupujesz sezonowe owoce i warzywa ze wzgledu na ich cene, to i tak ‚przykladasz’ sie do ekologii ;) Wazne, by postepowac dokladnie tak samo nawet wtedy, gdy wszystkie produkty sa dostepne caly rok w bardzo podobnej cenie.
    A za kielki masz duze brawa :) Za pozostale punkty rzecz jasna rowniez :))

    Odpowiedz
  16. Joanna DC

    Bea, nie usywalam kulek do prania poniewaz slyszalam ze maja tendencje pekania pekac po kilku uzyciach. Uzywalam natomiast z tej firmy kulek do suszarki, ktore wlasnie pekly.. Dlatego wlasnie uzywam pileczki do tenisa w suszarce :)

    Odpowiedz
  17. Bea Autor wpisu

    Rozumiem Joanno; te ktore wtedy widzialam byly zupelnie inne i z tego co wiem nie pekaly; chyba je kiedys kupie by sie przekonac; a pileczki tenisowe to faktycznie dobry patent, rowniez do prania – np. puchowych kurtek ;)

    Odpowiedz
  18. Dziwnograj

    Moi rodzice od dawna bili się o wprowadzenie oddzielnych worków na plastiki w mojej ukolicy. Udało się ale nadal wiele osób o to nie dba. Bo są przecież „większe problemy” niż plastik, szkło czy papier. Owszem, ale ekologia nie była by problemem gdyby ludzie posiadali chociaż minialne chęci.

    Odpowiedz
  19. An-na

    Beo, chodzi mi o okropne światło, jakie dają te żarówki; no i trudno je zamontować w łazience, do której wchodzę co chwilę albo w kuchni. Łapałam się na tym, że wchodziłam po ciemku, bo się nie opłacało zapalać światła albo wychodziłam, zanim żarówka się rozgrzała… Paranoja. Nie wiem, czy coś się zmieniło w ciągu ostatnich lat…

    Odpowiedz
  20. Patrycja

    W Polsce faktycznie wciąż jest problem z kontenerami do segregowania. Stał u nas na ulicy parę lat, ale ludzie oprócz segregowania, po czasie zaczęli traktować go jak wysypisko, zostawiając obok przeróżne worki i śmieci i władze miasta… kontenery usunęły. Zła byłam jak osa, dzwoniłam do urzędu. Powiedzieli, że kosze są ale… kilka kilometrów od osiedla. Kiedyś były na każdym większym. Cóż, moja 72 letnia Babcia nie będzie zasuwać z makulaturą i butelkami bo władzom miasta nie chce się regularnie sprzątać wokół tych kontenerów. Przykro.
    Jeśli chodzi o nie wyrzucanie jedzenia, to ja nawet nie wiem jak to się robi, zostałam wychowana w domu, w którym jest duże poszanowanie do pożywienia, po prostu widziałam, że u nas NIE WYRZUCA się. Kupuje i gotuje się tak by się nie marnowało. I dlatego mam taki odruch, żeby planować zakupy i posiłki tak by nie było nadmiaru i niczego nie wyrzucać. Wiesz Bea, że u mnie w domu ani okruszynka chleba nigdy nie wylądowała w koszu?. A jak widzę, że kończy się czemuś przydatność, lub warzywa czy owoce mają ostatnie dni żywota, to wtedy są najbardziej pomysłowe obiady. I chyba na tym polega też dobra kuchnia, Bourdain pisał, że wiele dań uważanych teraz za klasyk, powstały, bo kucharzowi np. szkoda było wyrzucać okrawki najlepszej jakości wołowiny.
    A, i ja rozważałam dodawanie do wody z octem olejek zapachowy:)
    Mam też pytanie odnośnie wybielania sodą. Czy tak samo sprawdza się np. w namaczaniu. Ja moczę (odplamiam) białe obrusy, koszulki, ścierki, bawełniane maty pod talerze w wybielaczu. Ciekawa jestem, czy tak samo zadziała to z sodą i czy np. nie zniszczy mi delikatnego lnu, czy cieniutkiej bawełny.
    To tyle, rozgadałam się:)

    Odpowiedz
  21. Tilianara

    Oj, daleko mi do takiej ekologii w moim życiu jak bym chciała, jednak stopniowo coraz bardziej się zbliżam do tego wciąż odległego ideału. Sezonowość, segregacja odpadów, zwracanie uwagi na to co kupuję, oszczędzanie energii czy wody to wszystko może i drobne kroczki, bo też i nie zawsze przestrzegane tak jak być powinny, ale sprawiają, że dzięki nim myślę też o innych elementach życia eko, a jak myślę, to i z czasem wprowadzam :)
    Podziwiam Cię Beo, że uwrażliwiasz nas na ten temat, że pobudzasz do dyskusji i u siebie w komentarzach i zapewne w niektórych przynajmniej domach. Nigdy ten temat się nie znudzi. W końcu nie jesteśmy sami na świecie, ani na nas samych świat się nie skończy – zostawmy naszą Ziemię w dobrym stanie dla przyszłych pokoleń :)

    Odpowiedz
  22. Bea Autor wpisu

    Masz rację Dziwnograju, niestety nadal wiele osób nie rozumie, jak wielki to jest problem :(

    Teraz rozumiem Anno :) Ja nie polubiłam pierwszych żarówek w kuchni, gdyż dawały niezbyt światło i naprawdę mi to nie odpowiadało; dlatego kolejne żarówki kupiliśmy już inne, typu ‘warm’(choć w Szwajcarii niestety wybór ‘typu’ światła tych energooszczędnych żarówek niestety nie jest zbyt duży). Może sprawdź Anno jakiego typu jasności żarówki są dostępne u Was, jakie masz teraz i spróbuj wtedy innych ? Bo to naprawdę wielka różnica czy żarówka będzie emitowała ok. 3000K czy 6000K.
    ( i ja w łazience też nie mam niestety tych energooszczędnych)

    No właśnie Patrycjo, to jest przykre, że ludzie nie są w stanie uszanować pewnych rzeczy; często mam wrażenie, że w PL robi się tylko to, co ktoś może skontrolować, jednak gdy nikt nie widzi i nie sprawdza, to po co o to dbać ? Przykre to.
    Tutaj przy każdym bloku są kontenery na śmieci, na papier, szkło oraz na kompost; czasem również na baterie lub na pojemniki po olejach np. Poza tym raz w miesiącu organizowana jest taka zbiórka tego, czego do kosza się nie wyrzuca; lub można pojechać na ‘komunalne’ wysypisko, gdzie są kontenery na obsolutnie wszystko. Choć i tak, mimo całej tej organizacji, wiele osób i tak tego nie przestrzega.
    W szkole muszę ciągle ‘tłumaczyć’, że butelek plastikowych nie wyrzucamy do kosza, tylko osobnego pojemnika na ten cel przeznaczonego (stoi on naprawde niedaleko), a że do tego z plastikami nie wrzucamy innych śmieci. Tym, którzy nie rozumieją języka pokatujemy co trzeba, ale i tak nie zawsze niestety akcja zwieńczona jest sukcesem ;)
    A co do jedzenia, to masz rację Patrycjo : u mnie również wiele dań powstało właśnie z potrzeby chwili, co coś trzeba było ‘wykończyć’. Teraz gdy widzę, że czegoś na pewno nie zużyję przed końcem daty, to staram się to komuś ‘podarować’ (tak było np. gdy zrobiłam zbyt duże zakupy dla wakacyjnych gości i wiedziałam, że pewnych produktów i tak później nie zjemy); a czerstwy chleb bardzo przydaje się dla łabędzi :)
    Co do wybielania sodą podczas namaczania to nie odpowiem niestety, gdyż nie namaczałam nigdy; może Joanna ma z tym doświadczenie. A poplamione ściereczki kuchenne wygotowuję i plamy na szczęście znikają.
    PS. Lubię takie ‘rozgadanie’ :)

    Tili, każdy krok się liczy; a jeśli co jakiś czas możemy wdrożyć w nasze życie choć jeden element więcej, to i tak już coś, prawda ? ;)
    A co do Ziemi i jej ogólnego ‘stanu zdrowia’, to ciekawa jestem czy i Wy widzieliście ostatni film / dokument Yann’a Arthus-Bertrand (to ten od ‘Ziemi z nieba’ http://www.ziemiaznieba.pl/ ), zatytułowany ‘Home S.O.S. Ziemia’. Był on emitowany 5 czerwca w 85 krajach oraz w wielu kinach, praktycznie bezpłatnie. To wspaniały dokument z jak zwykle niesamowitymi zdjęciami pana Bertrand, daje do myślenia… Miałam o tym napisać swego czasu, jednak przez stopę wszystko mi się przesunęło w czasie :(
    Osobom, które filmu nie widziały podaję kilka linków; do połowy lipca można go było obejrzeć darmowo w całości w internecie (za zgodą autora), teraz jednak pozostaje już tylko opcja dvd (znalazłam również wersję z polskim lektorem na Merlinie). Polecam Wam wszystkim (może powinnam jednak kiedyś umieścić to w osobnym wpisie ? By się ‘nie zgubiło’…) :

    http://www.film.gildia.pl/filmy/home
    http://www.film.gildia.pl/filmy/home/o-produkcji
    http://merlin.pl/Home-S-O-S-Ziemia_Luc-Besson-Yann-Arthus-Bertrand/browse/product/2,674618.html
    A tutaj strona filmu :
    http://www.home-2009.com/fr/index.html

    Odpowiedz
  23. leloop

    Beo, bardzo dobrze, ze poruszylas ten temat i moze nalezaloby to przeksztalcic w stala rubryke, cos jak Wasze czekoladowe weekendy czy piekarnie. mozna by to zatytulowac „co dobrego zrobilas/es dzis dla Planety”. ze wzgledow, ktore znasz nie moglam przeczytac wszystkich komentarzy wiec pewnie sie powtorze ale u mnie:
    1. wszystkie organiczne (czyt.roslinne) resztki wedruja na kompost, pozostale zostawiam zwierzakom (wiem, mam ogrod). w smietniku laduja wylacznie opakowania. kompost mozna rowniez miec w kuchni badz na balkonie w specjalnym pojemniku, sa takie tyle, ze teraz nie mam czasu szukac linkow. trzeba pamietac, prawidlowo rozkladajacy sie kompost NIE SMIERDZI.
    2. nie tylko energooszczedne zarowki, trzeba nauczyc sie gasic swiatlo w pomieszczeniach, w ktorych nie przebywamy. ja wprowadzilam „oplate” za kazda niezgaszona lampe, 1 centim od „lebka”, zadzialalo :)
    ja tez nie lubie swiatla dawanego przez te zarowki, moje oko „widzi” drgania” swiatla i to mnie denerwuje (to przeciez ulepszone swietlowki) teraz jednak coraz popularniejsze sa zarowki typu „leds” jeszcze mniej energochlonne i przyjazniejsze dla oka.
    3. wylaczam na noc wszystkie urzadzenia, ktore maja „standby”. wystarczy zaopatrzyc sie w przedluzacz z wylacznikiem i jednorazowo wylacza sie wszystko. nie tylko chodzi o oszczednosc energii, trzeba pamietac, ze urzadzenia na „standbay’u” emituja promieniowanie, ktore nie jest obojetne dla naszego zdrowia. nie pamietamy o tym, ze istnieje to „niewidzialne” zgrozenie, komorki, komputery, wszystkie elektroniczne urzadzenia, to wszystko oplata nas niewidzialna pajeczyna promieniowania. kiedys znajomy powiedzial mi, wyobraz sobie blok gdzie jest czterdziesci mieszkan, „usun” sciany i zostaw wszystkie kable (tez emituja) oraz urzadzenia elektryczne. wiekszosc nas mieszka w takich wlasnie klatkach :(
    4. kupuje urzadzenia agd klasy AAA, sa zawsze drozsze ale warto
    5. czesto uzywam „jednej” wody do gotowania kilku rzeczy, np. wode z gotowania ziemniakow dodaje do zupy, ktorej gotuje wczesniej odpowiednio mniej ;)
    6. zainwestowalam w zmywarke i staram sie uzywac do niej proszkow eko, sa takie. nie mam czasu teraz szukac ale znajde kiedys link do „produkcji” domowego plynu do prania.
    7. mieszkam na wsi, mamy biologiczna oczyszczalnie do zuzytej wody, zbieramy deszczowke do podlewania ogrodu, mamy tez studnie uzywana w tym samym celu, w przyszlosci (mam nadzieje bliskiej) zainstalujemy ogrzewanie geotermiczne, obecnie dom jest ogrzewany czesciowo piecem na drewno, piec nowej generacji, wykorzystujacy nieomalze caly spalany „material” do produkcji ciepla. w zwiazku z tym zredukowana jest emisja odpadow czyli dymu. nie uzywamy chemicznych srodkow ochrony roslin, zainteresowanym polecam to forum
    http://forum.gazeta.pl/forum/f,51422,Poradniczek_Ogrodniczek_.html
    8. staram sie „wlaczac” myslenie w trakcie prac domowych i nie tylko

    Odpowiedz
  24. Bea Autor wpisu

    Witaj Leloop! Miło mi, że miałaś czas ‘wpaść’ i napisać…
    Wiesz, ciekawy pomysł z tą akcją, może będziesz miała kiedyś czas i ochotę ją zainaugurować ? Było by świetnie :)
    Zgadzam się z wszystkim, co napisałaś! Również z tym, że generalnie śmierdzi ten źle rozkładający się kompost.
    Dobrze, że ‘opłata’ u Was zadziałała, od czegoś trzeba zacząć ;)
    Co do ‘drgania’ światła, to myślę że zależy to od żarówek właśnie; te poprzednie takie były i NIENAWIDZIŁAM ich; natomiast te aktualne zupełnie nie ‘drgają’.
    Niestety zgadzam się z Tobą co do promieniowania urządzeń; mam bardzo ‘wrażliwego’ na ten problem męża i gdy dokonaliśmy w domu pewnych pomiarów (mamy takie specjalne urządzenie), to z lekka się przeraziliśmy :/
    Ja również kupuję urządzenia klasy A+ gdy tylko taka możliwość istnieje.
    Co do domowych ‘przepisów’ na produkty eko, to ja mam tylko linki po francusku niestety, ale chętnie kiedyś zainteresowanym przetłumaczę :)
    A ogrzewanie geotermiczne to wspaniała sprawa! Gdybym miała swój dom, to dwie rzeczy zainstalowałabym od razu : panele słoneczne oraz to właśnie ogrzewanie; no może trzy : system indywidualnej mini-oczyszczalni wody też jest genialny, prym w tym temacie wiodą przede wszystkim kraje skandynawskie.

    Odpowiedz
  25. Anoushka

    LELOOP, gratuluję :)
    Jeżeli chodzi o ogrzewania geotermicznego, to niestety nie jest ona neutralne dla środowiska. Po pierwsze wysusza glebę i może mieć bardzo negatywny wpływ na środowisko, w miejscach gdzie zainstalowano dużo takich pomp. Po drugie żeby pompa cieplna działała potrzeba jest energia, czyli zużywamy prąd. Dużo. I po trzecie, po upływie mniej więcej 20 lat należy wykonać nowe odwierty, tym razem głębsze, bo temp. na poprzedniej głębokości ulęgła zmianie.
    Bardzo długo zastanawialiśmy się jak rozwiązać problem ogrzewania w ruinie. Ptit Suisse ma na tym punkcie kompletnego fioła. Na razie stanęło na ogrzewaniu wody panelami słonecznymi i ogrzewaniu domu gazem, który pochodzi z odpadków po produkcji benzyny i nie tylko. Marzy nam się zainstalowania wielkiej cysterny (pojemność min. 10m3) zakopanej na głębokości 2 m, w której w ciągu lata będzie zbierana woda ogrzewana panelami. Następnie woda ta będzie używana do ogrzewania domu. Zobaczymy co z tego wyniknie 
    Jednak tak jak już wspomniałam, najlepsze ogrzewanie domu NICZEGO nie zmieni, jeżeli dom nie będzie odpowiednio uszczelniony. Często o tym zapominamy…

    BEA, te ściereczki można kupić bezpośrednio od reprezentantów Jemako. Podobnie jak Tupperwar

    Odpowiedz
  26. Anoushka

    A i zapomniałam dodać, że Leloop ma świętą rację pisząc o sprzętach AAA.
    Donoszę także, że właśnie na rynek weszła jedna z pierwszych suszarek do ubrań AAA, co jest wielkim krokiem naprzód, zwłaszcza, że suszarka to sprzęt, który zużywa najwięcej energii :(

    Odpowiedz
  27. Bea Autor wpisu

    Anoushko, znaczy jak juz wygram w totolotka i bede kupowac dom, to zwroce sie do Was o porade a propos najlepszego systemu grzewczego :) Przyznaje, ze nie znam wszystkich szczegolow.

    I szkoda, ze sciereczki tylko od reprezentantow :/

    Odpowiedz
  28. Anoushka

    Bea, służę pomocą, tzn mój mąż służy, bo to on jest specem od tego.
    Dzięki niemu i jego pomysłom mam dom energooszczędny i nawet otrzymaliśmy certyfikat Minergie!, z czego jesteśmy bardzo dumni, biorąc pod uwagę, że ruina pomimo że 300-letnia spełnia standardy nowego, energooszczędnego domu :)

    A ściereczki, jak chcesz, to mogę Ci zamówić. Jesteśmy w kontakcie z panią, która je sprzedaje. Prześlę Ci mejlem ceny. Tylko tak jak pisałam, one, niestety, tanie nie są :/

    Odpowiedz
  29. Bea Autor wpisu

    Anoushko, gratuluje certyfikatu! To naprawde ‚cos’! :)
    Namiary do sprzedajacej pani (z Renens) znalazlam tez wczoraj w necie (moze to ta sama?), ale cen nie bylo, wiec jesli mozesz mi przeslac mailem, to bardzo prosze :)

    Aga, dziekuje Ci bardzo! Juz ‚ide’ do Ciebie :)

    Odpowiedz
  30. leloop

    chetnie podyskutuje o ogrzewaniu bo interesuje nas ten temat ale moze kiedy indziej dzis inne problemy zaprzataja mi glowe, Bea wie :(
    o ogrzewaniu geotermicznym myslalam o takim plytkim (metr pod powierzchnia ziemi) zajmujace te sama powierzchnie jaka ma byc ogrzana, mamy hektar ogrodu wiec z tym nie ma problemu :) co do wysuszania ziemi to na razie chyba w Bretanii nam to nie grozi ;) napisalam „geotermiczne” bo pod taka nazwa to tutaj funkcjonuje ale moze ma to inna fachowa nazwe. rzeczywiscie pompy zuzywaja energie do napedzania maszyny ale jest to kwota rzedu chyba 300 euro rocznie wiec zdecydowanie mniej niz rachunek za elektryczne ogrzewanie.
    Anoushko, gdybys miala jakies ciekawe linki do stron o oszczednym ogrzewaniu i nie tylko to prosze wyslij na leloop0@gmail.com. moj maz zajmuje sie budownictwem tradycyjnym i czesto klienci pytaja go o tego typu rzeczy
    i gratuluje konsekwencji :) i certyfikatu oczywiscie :)
    ps. od wielu lat nieomalze nie uzywam zelazka, wszystko co susze rozwieszam tak, zeby wiatr „wyprasowal”. wiem nie wszyscy maja to szczescie miec ogrod

    Odpowiedz
  31. Gosia z zielonej wyspy

    Hej,
    Ciesze sie, ze wiele z nas stara sie cos zrobic dla srodowiska, w ktorym zyjemy, ale troche jestem zaskoczona, ze rownoczesnie piszecie o uzywaniu suszarki do prania. Nie posiadam takowej i mysle, ze chyba tez sie mozna bez niej obyc. A mieszkam w Irlandii gdzie czesto pada i mimo to rzeczy daje sie wysuszyc! Staram sie na dworze oczywiscie, ale czesto musze robic to tez w domu. Nie narzekam a oszczednosc pradu chyba spora :).

    Odpowiedz
  32. Bea Autor wpisu

    Leloop, ja zelazka niestety uzywam, ale sporadycznie ;)

    Witaj Gosiu z Zielonej Wyspy :) Milo mi, ze napisalas :) Calkowicie sie z Toba zgadzam : suszarka niestety do energooszczednych urzadzen nie nalezy; ja rowniez suszarki nie posiadam i susze tylko i wylacznie w domu, czasem na balkonie (w CH jednak unika sie wieszania prania na balkonie ;) ). Poza tym suszarka jednak troszke ‚niszyczy’ ubrania, wiec nie rozpaczam nad jej brakiem :) Ale rozumiem, ze dla kilkuosobowej mieszkajacej w bloku rodziny moze czasami faktycznie jest niezbedna?

    Pozdrawiam Cie serdecznie i dziekuje za komentarz :)

    Odpowiedz
  33. Gosia z zielonej wyspy

    Hej Bea! My na szczescie mieszkamy w domku z prywatnym ogrodkiem z tylu wiec do suszenia bielizny na zewnatrz nikt sie nie „przyczepia”. A jest nas troje, moj maz uprawia sport i mam 7-letniego synka , wiec wciaz cos trzeba wyprac. Wiem, ze to juz pozera mnostwo energii, wiec suszarka bylaby lekka przesada, mysle. Ale oczywiscie i suszarki sa dla ludzi, byleby korzystac z nich z umiarem. Bylam kiedys w Stanach i widzialam jak pewna mloda Amerykanka uruchomiala suszarke by wysuszyc JEDNA pare spodni!
    A w ogole bardzo mi sie podoba Twoj blog, dzis go odkrylam, w miedzyczasie zdazylam wyprobowac jeden z przepisow zainspirowany Twoim blogiem (brownies – udaly sie!) i zamierzam tu czesciej zagladac! :)
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  34. Bea Autor wpisu

    Wiesz Gosiu, ja tez sobie zawsze powtarzam, ze przeciez gdy bylam dzieckiem suszarek nie bylo, bylo nas czworo i pranie zawsze zdazylo wyschnac, ale tak jak mowisz – wszystko jest dla ludzi, byle z umiarem :)
    Ciesze sie, ze Ci sie tu ‚u mnie’ podoba :) Zawsze mi niezmiernie milo, gdy ktos zostawi komentarz, gdyz tylko w ten sposob moge wiedziec, czy to co robie / pisze naprawde kogos interesuje :) Rozgosc sie wiec prosze :) I ciesze sie, ze ‚inspiracja’ sie udala i smakowala ;)

    Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  35. buruuberii

    Bea, poruszylas bardzo wazny temat, staram sie stosowac do wielu wymienionych przez Ciebie zalecen, choc mam wiele ale (sama do siebie). Pewnie juz ktos wspomnial wczesniej, ale dorzuce jeszcze torby na zakupy wielokrotnego uzytku – lniane sa cudne! Choc zawsze jak to wspominam to zastanawiam sie, jak to naprawde jest – podobno wyprodukowanie plastikowych smiecio-reklamowek wcale az tak bardzo nie zanieczyszcza srodowiska… Nie wiem jak to jest, ale tony tego plastiku zakopujemy potem gdzies w ziemi i to mnie przeraza, wydaje mi sie wtedy ze jednak jedna torba na zakupy na rok to jest oszczedzenie naszej Planecie trwawienia tego wrednego plastiku…

    Bardzo spodobal mi sie tez Twoj pomysl z hodowaniem wlasnych zilol, warzyw – marze o ogrodku, a nawet ogrodzie :-)
    Sciskam mocno!

    Odpowiedz
  36. Bea Autor wpisu

    Witaj Basiu :) Zupelnie sie z Toba zgadzam a propos lnianych toreb na zakupy; mam tez wiklinowy koszyk, ktory bardzo lubie. Co do reklamowek, to juz nawet nie chodzi tylko o wylacznie o energie zuzyta do ich wytworzenia, ale o rowniez to, ze wyrzucane ich ‚byle gdzie’ powoduje niestety duze zanieczyszczenie; umiera tez np. wiele ryb, ktore polykaja takie reklamowki :( Po zobaczeniu reportazu na ten temat naprawde szybko zmienia sie zdanie na temat reklamowek.
    Co do ziol, to u mnie rosna sezonowo; niestety trudno jest mi je utrzymac przez caly rok, szczegolnie zima. Moze ma to zwiazek z centralnym ogrzewaniem? Z wilgotnoscia mieszkania? Sama nie wiem… Ale staram sie jak moge, by trwaly jak najdluzej ;)

    Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
  37. ushii

    o, jestem prawie że ekologiczna, tylko te papierowe ręczniki jeszcze nie dok końca wyeliminowałam ze swojego życia… no i te żarówki, nieznoszę tego różowego odciania energooszczędnych. Ale palimy bardzo mało światła i zwykłych komputerów u nas nie ma :) Poza tym wszystkie punkty odfajkowane :)

    - używam sezonowych, pazerna na świeże jestem, z „przetworzonych” kupuję wyłącznie herbatę, mąkę itp, gotowce nie mają wstępu, bo raz że mi nie smakują, a dwa, że ja z tych nielicznych co glutaminianu nie mogą, a walą to do wszystkiego :) a na bazarku slinotoku niezmiennie na widok warzyw dostaję :)

    - nie wyrzucam jedzenia, nigdy tego nie robiłam, u mnie jedzenie się szanowało :) więc zawsze coś takiego wykombinuję, że resztek niet i nic się nie psuje :)

    - zioła, kiełki – bez nich nie byłoby połowy moich potraw :) natomiast mięso już nie jest takie niezbędne…ale w rozsądnych ilościach jest, głównie ryby i owoce morza, czasem kurczak…

    - folia alu i tym podobne – przerzuciłam się na folię wielokrotnego użycia do pieczenia (choć tu nie wiem co ekologiczniejsze…), pojemniki itd, więc zużywam malutko

    - do picia wodę mam ze studni oligoceńskiej lub kranówka do gotowania, butelkowanej nie kupuję, a na spacery itp. zabieram w bidoniku kompot własnej produkcji

    - reklamówek nie biorę, uszyłam sobie własne torby :) w ogóle plastikowe przedmioty to na palcach jednej ręki u mnie, bo nie znoszę plastiku… problemem są tylko kosmetyki! no bo jak kupić pastę do zębów nie w plastiku? a chemię w formie sody, octu i mikrofibry odkryłam jakiś czas temu i jestem bardzo zadowolona, skończyło się uczulenie na dłoniach!

    - a poza tym zainwestowałam jakiś czas temu w indukcje i staram się gotować oszczędnie, zawsze używam przykrywek, piec różne rzeczy razem itp…

    - no i wodę przy myciu zębów zakręcam od jakiegoś czasu, można mnie pochwalić :))

    I takie tematy powinny się pojawiać często, dobrze, że o tym napisałaś. Nawet jak ktoś stara się już świadomie ograniczyć własny wpływ na środowisko to i tak nie zna wszystkich możliwości, takie wątki mogą pomóc odkryć kolejne proste sposoby na „bycie eko” :) A czasem można się dowiedzieć, że coś, co myśleliśmy, że jest ekologiczne wcale takie nie jest, bo np. produkcja tego jest bardzo nieekologiczna… więc trzeba na ten temat rozmawiać!

    pozdrawiam!

    Odpowiedz
  38. ushii

    z tego przechwalania się zapomniałam podziękować za wizytę i napisać, że niezmiernie mi miło, że podobają Ci się moje wypociny :) Czekam w takim razie na zdjęcia nie tylko kulinarne :)

    pozdrawiam serdecznie :)

    Odpowiedz
  39. Bea Autor wpisu

    Wypociny?!? Bardzo chcialabym umiec robic takie wypociny ;)

    Zaczne od konca : masz racje, pochwalam Cie za zakrecanie wody przy myciu zebow :)) Ja torby sobie sama wprawdzie nie uszylam, ale jedna bardzo mi sie kiedys spodobala w sklepie, a pisalo na niej : ‚I’m bad but my bag is good’ :)
    W sprawie plastikow w zupelnosci sie zgadzam : tez ich unikam jak ognia; jednak pewnych rzeczy chyba nie mozna kupic w innej formie, jak np. wspomniana przez Ciebie pasta do zebow :/ Ale warto przynajmniej kupic wtedy te bez zbednej chemii, nasze zdrowie tylko na tym zyska ;)
    Zazdroszcze Ci studni oligocenskiej! Wspaniala sprawa…

    I ogolnie milo mi czytac takie wypowiedzi jak Twoje, jak Wasze wszystkie tutaj komentarze : widze, ze i Wam tego typu tematy sa bliskie i bardzo mnie to cieszy :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
  40. aga-aa

    no a mi może mało bliskie, a jednak nieświadomie jestem trochę eko :)
    myślę, że jeśli więcej ludzi dbało o swoje finanse i żyło mniej rozrzutnie nasze środowisko byłoby mniej zagrożone
    a jak z antyperspirantami? ja używałam te w sprayu, teraz przerzuciłam się na roll-on :)
    jeszcze tylko nauczę sie segregować śmieci i będzie git, tylko, ze u mnie ciężko z miejscem na 3 woki na śmieci :/ staram się przynajmniej wynosić butelko plastikowe do osobnego kontenera

    Odpowiedz
  41. Łasuch w kuchni

    Beo, fajnie że piszesz o ekologii. To bardzo ważny temat nie tylko w kuchni ale w całym codziennym życiu. Te wszystkie zasady nie są łatwe do przestrzegania 24/7. Czasami wygoda i brak czasu powodują, że stare nieekologiczne zwyczaje wygrywają. Szczęśliwie dla nas wszystkich coraz rzadziej :-)

    Odpowiedz
  42. Gospodarnanarzczozna

    Oj staram się, ale czasem jest trudno, tzn gapa jestem i zapominam. Ale gdzie się da jeżdże na rowerze, płocienne torby już od dawna kolekcjonuję. Staram się nie kupowac niepotrzebnych ubrań. Do prania mało zabrudzonych używam orzechów piorących. Nie mam wanny tylko prysznic. Segreguję.

    Odpowiedz
  43. Bea Autor wpisu

    Aga, niestety nie jestem do konca pewna, ze dbanie o finanse + mniej rozrzutnosci by wystarczylo… Dla mnie to cos wiecej, to bycie swiadomym naszych zachowan na kazdym kroku, nawet wtedy gdy nikt nie kontroluje, nie obserwuje, nie poucza; gdy zyjemy w dostatku lub nie. To, czy butelke wyrzuce do kosza na smieci czy do odpowiedniego kontenera nie zalezy przeciez od naszej rozrzutnosci; poza tym jak sama piszesz – kilka pojemnikow do segregacji smieci zajmuje nieco wiecej miejsca, wiec wygodniej jest wrzucac wszystko razem, i tym rozrzutnym i tym oszczednym; i tylko nasza swiadomosc moze tutaj cos zmienic.
    Znam niestety ludzi, ktorzy np. spalaja co sie da w swoich piecach, bo im sie nie chce smieci segregowac i wywozic; i ktorym jest wszystko jedno, ze spalony plastik, czy opone czy tez leki (tak tak ! nawet leki ! ! !) bedziemy potem wdychac wraz z zanieczyszczonym powietrzem. Dlatego wlasnie obawiam sie, ze jeszcze dluga droga przed nami…

    A co do produktow w sprayu, to na szczescie nie uzywam, wiec mam jeden problem mniej ;)

    Masz racje Łasuchu, pewne nawyki nadal ‘wygrywaja’, oby jak najrzadziej ;)

    I jeszcze pytanie do GospodarnejNarzeczonej :) Czy jestes zadowolona z prania orzechami? Czy pierzesz w nich takze biale pranie? Bo to wlasnie a propos bialych rzeczy czytalam bardzo podzielone opinie.

    Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
  44. fellunia

    Temat, który poruszyłaś jest dla mnie bardzo ważny. Przejrzałam też komentarze, większość też bardzo interesująca. Właściwie z Twojego dekalogu nie jestem tylko w stanie zorganizować kompostu i przestawić się na wodę do picia z kranu. Nie mogę zaakceptować smaku wody w Warszawie, a czasem i koloru :(. Nie używamy jednak wody w jednorazowych butelkach tylko w większych, 10-20L wielorazowego użytku.
    W Polsce świadomość ekologiczna jest bardzo niska. Jak to może wyglądać przekonujemy się regularnie podczas wakacji głównie w krajach alpejskich. U nas idzie to w dobrym kierunku, od jakiegoś czasu, przynajmniej w mojej okolicy, kontenery do sortowania śmieci stoją w śmietnikach a nie na ulicy, jest ich więcej, wcześniej były ciągle przepełnione a nie mieszcząca się makulatura i plastikowe butelki zajmowały dodatkowo całą szerokość chodnika. Jest jednak jeszcze wiele do zrobienia.
    My akurat zrezygnowaliśmy kilka lat temu z posiadania samochodu, jeździliśmy tak rzadko, że nie miało to sensu, jeśli jest niezbędnie potrzebny, np. na wyjazd na wakacje to go wypożyczamy. Na codzień jeździmy rowerami, ewentualnie komunikacją miejską. Mój mąż, (ma trochę aktywistyczne usposobienie) stara się walczyć z urzędnikami o lepsze warunki dla rowerzystów (stojaki, drogi). Na razie jazda rowerem po polskiej ulicy jest jednak dużo bardziej niebezpieczna niż w innych krajach ze względu na powszechne łamanie przepisów ruchu drogowego przez kierowców.
    Fajnie, że poruszyłaś ten temat. Czy mogłabyś zamieścić te linki z przepisami na ekologiczne środki? Mogą być po francusku, bardzo mnie to zaintrygowało.
    Pozdrawiam :)

    Odpowiedz
  45. Bea Autor wpisu

    Oby bylo jak najwiecej osob takich jak Ty / Wy, Felu :)
    Co do rowerow, to fakt, dobrze by bylo gdyby sciezki rowerowe byly lepiej zorganizowane, jak w krajach skandynawskich np. W Danii to czysta przyjemnosc przemieszczac sie na rowerze ;)
    Co do linkow zas, to sa na tej zacytowanej przeze mnie stronie : http://raffa.grandmenage.info/
    a tutaj masz ksiazeczke do pobrania : http://raffa.grandmenage.info/post/2006/01/12/Livret_____Le_Grand_Ménage_____Versions_finales
    (na stronie 21 np. masz ‚przepisy’ na domowe srodki czyszczace); jesli chcesz wiecej linkow, chetnie rowniez podam, ale informacje sie tam generalnie pokrywaja.

    Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
  46. Pingback: Janusz Kolasinski

Odpowiedz na „MagodaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>