Nowy członek rodziny

Czekając (bardzo niecierpliwie…) na nasz Czekoladowy Weekend, dziś będzie coś zupełnie nieczekoladowego. Pragnę bowiem przedstawić Wam naszego nowego członka rodziny :) Wprawdzie adoptowanego, ale to przecież nie jest ważne! Najważniejsze, że jest już z nami i że – mam nadzieję… – nigdy już nas nie opuści :) Wyczekany, wytęskniony… Pierwsze moje własne próby niestety nie przynosiły oczekiwanych rezultatów, dlatego adopcja okazała się jedynym słusznym rozwiązaniem. I tak oto w Mojej Kuchni zagościł ON! Niezwykle urodziwy, niezwykle żwawy (często ucieka ze swego kojca ;) ), jednym słowem : naprawdę n i e z w y k ł y !!! Niezwykły żytni zakwas razowy :D
Ten poprzedni który jeden jedyny raz udało mi się wyhodować (i który niestety pożegnał się z tym światem podczas moich wakacji…), nigdy nie był aż tak żywotny i bąbelkujący; ten jest pod tym względem niesamowity :)

chleby na zakwasie smakują mi najbardziej, a na dodatek najdłużej też utrzymują świeżość; w moim przypadku jest to dosyć istotne, gdyż pieczywa jemy mało, więc jedynym wyjściem wcześniej było by pieczenie bardzo małych porcji lub mrożenie (co i tak od czasu do czasu stosuję). Chleb na zakwasie natomiast i do tygodnia świetnie smakuje (o ile się tak długo uchowa rzecz jasna ;) ).
Jednym z moich faworytów jest chleb razowy Tatter, który zobaczyć możecie też oczywiście tutaj, na stronie Piekarni Tatter. Jego receptura pozwala na zutylizowanie nadprodukcji zakwasu, ja jednak celowo go produkuję w większej ilości, by co weekend móc upiec ten wspaniały razowiec właśnie. Czasem zmieniam proporcje mąki i wody, by chleb był nieco mniej ‘mokry’, czasem dodaję mielonego kuminu, innym razem mąkę pszenną zastępuję orkiszową. A rezultat zawsze jest ten sam : wspaniały, aromatyczny chleb, któremu naprawdę trudno się oprzeć i który część z Was pewnie już zna ;) Zapraszam zatem na kromkę Tatterowca i przy okazji tak ‘publicznie’ raz jeszcze dziękuję Tatter za pomoc i wszystkie rady oraz przede wszystkim za to, że to dzięki niej znów mogę delektować się domowym chlebem na zakwasie :)


cytuję za autorką :

Tatterowiec

400g zakwasu żytniego razowego płynnego*
150ml wody**
100g mąki żytniej/pszennej razowej
300g mąki pszennej chlebowej zwyklej lub Manitoby
1 łyżka soli morskiej
1 łyżeczka demerary
( + u mnie dodatkowo dodatek zmielonego kuminu)

*jeśli zakwas jest młody, można dodać 1 łyżeczkę suchych drożdży
**ilość użytej wody należy uzależnić od gęstości zakwasu i rodzaju użytych mąk

Wszystkie składniki mieszam w maszynie (u mnie : robot), ciasto jest lepkie i luźne. Zostawiam do wyrośnięcia na godzinę.
Znów mieszam krótko, przekładam do foremki chlebowej wysmarowanej oliwą i wysypanej otrębami lub płatkami żytnimi, smaruję wierzch ciasta chlebowego oliwą, zakrywam naoliwioną folią i zostawiam do ponownego wyrośnięcia (ma rosnąć powoli, kilka godzin). Pilnuję żeby nie przerosło!
Przed pieczeniem posypuję makiem, otrębami, nasionami kolendry, płatkami żytnimi. Foremkę z chlebem wsuwam do zimnego piekarnika, nastawiam temperaturę na 200C i piekę godzinę. Gdy piekarnik dobrze się nagrzeje (osiągnie temperaturę 200C), chleb i ścianki pieca spryskuję wodą (ja niestety nie…).
Można również po godzinie dopiekać chleb bez formy.

A tutaj kolejny wypiek na bazie tego samego przepisu, gdzie jednak było o wiele więcej mąki; był rzecz jasna nieco inny w smaku, lecz nadal przepyszny! :)


A ja powoli muszę od nowa ‘kompletować’ moje mączno-ziarnowo-otrębowe zapasy, które straciłam w walce z molami :/ Nauczyło mnie to jednak, że teraz już wszystkie sypkie produkty przechowuję w hermetycznie zamykanych pudełkach, nic nie stoi w szafce w tylko i wyłącznie sklepowym opakowaniu. W szafkach rozmieściłam też listki laurowe oraz kawałki drewna cedrowego nasączone olejkiem z tegoż drzewa, którego to zapachu mole ponoć szczególnie nie lubią; i jak na razie wydaje się to prawdziwe :)

Pozdrawiam serdecznie!

EDYCJA (04. 2013) 
Hermetyczne pudełka / słoiki + liście laurowe i olejek cedrowy pomogły! Problem z molami nigdy już się nie powtórzył :)

 

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

35 odpowiedzi nt. „Nowy członek rodziny

  1. Tilianara

    Gratuluję nowego członka rodziny i dumnej „mamie” :) Piękne chleby już z niego powstały i strasznie się cieszę, że od teraz znów będziesz mogła cieszyć się swoim zakwasem :)
    A czy ma jakieś imię? ;)))

    Odpowiedz
  2. karolka

    Gratuluje Ci z calego serca tak zacnego czlonka rodziny. Choc przyznam poczatkowo gdy zaczelam czytac Twoj wpis zachodzilam w glowe o kim piszesz hihiihhi
    Mam nadzieje, ze teraz bedziesz wypiekac cudne i pachnece chlebki.

    pozdrawiam karola

    Odpowiedz
  3. evenka

    :-)))))) Po takim wstępie spodziewałam się jakiejś żywej istoty , no ale widzę , że zakwas ochoczo sobie bąbelkuje , więc jest jak najbardziej ożywiony ;-) Zatem gratuluję i cieszę się , że mogę już podziwiać u Ciebie zakwasowce – piękne !

    Odpowiedz
  4. zawszepolka

    Gratuluje nowego Synka :)) (no bo zakwas to raczej On prawda??:])
    Tym samym mi przypominalas ze musze zakwas odswiezyc i dokarmnic sporo iloscia swiezej maki wiec chyba i u mnie bedzie w weekend Tatterowiec:D

    Odpowiedz
  5. margot

    Nowego członka podziwiałam już na forum ,teraz pozachwycam się chlebem ,wiesz masz wrodzone zdolności do pieczenia chleba na zakwasie -wiem co mówię :)

    Odpowiedz
  6. Małgosia.dz

    Nooo Bea… to Ty teraz prawdziwa piekarzowa będziesz! Znaczy… już jesteś! :-) Bochenki piękne! Ale co się dziwić! Zgrabne i pracowite rączki, zakwas jak zdrowe i żywe dziecię – to i chleby ja się patrzy! :)
    Chyba jednak podejmę trzecią próbę zakwasową. Podobno do trzech razy sztuka, to a nóż się tym razem uda… :)

    Odpowiedz
  7. Krystyna9

    Bea, jak ja Ci zazdroszczę. I gratuluję. Właśnie upiekłaś sobie sama moje ulubione pieczywo. Chleb razowy. My tylko taki jadamy w domu. Ale do zrobienia zakwasu to ja chyba jeszcze nie dorosłam. Coś się go boję. No i w mojej wsi, mam problemy z zakupem mąki takiej jaką chcę. O żytniej mące w sklepie to mogę sobie tylko pomarzyc. Ostatnio udało mi się dostac żytnią razową 2000. Trzymam jak relikwię i tylko nie wiem co z niej mam zrobic.

    Odpowiedz
  8. kuchasia

    Gratuluję szczęśliwej mamci :) Chlebek wygląda cudownie i smakowicie :) W najbliższym czasie również zamierzam poeksperymentować z pieczywkiem, mam tylko nadzieję, że sobie poradzę. Pozdrawiam! P.S. Póki co myślę nad weekendem czekoladowym :)

    Odpowiedz
  9. aga-aa

    no kochana taki członek rodziny to nie byle jaki członek
    mój obecnie siedzi sam w lodówce 400km ode mnie i mam nadzieje, ze nie umrze z samotności ;)

    powiedz proszę jak manipulujesz składnikami tego chlebka, aby był bardziej mokry?

    Odpowiedz
  10. leloop

    gratuluje :)
    chlopczyk czy dziewczynka ? ;)
    ja „urodzilam” onegdaj bezproblemowo, potem byl juz tylko problem z czasem a gdy padla mi maszyna problem sie sam rozwiazal ;(

    Odpowiedz
  11. ugotujmy

    niech się sprawuje
    jak najsmaczniej
    ten nowy członek rodziny :-)

    a chlebek piękny
    marzy mi się aby kiedyś samej upiec jakieś pieczywo
    chyba niedługo spróbuję bułeczek..

    i Tobie również pięknego weekendu!
    jeszcze nie czekoladowego,
    choc można już się przygotowywac.. ;-)

    Odpowiedz
  12. Qeef

    Hej :) Przepraszam bardzo, że ja odlegle trochę od tematu notki, ale chyba tylko Ty będziesz mi mogła pomóc ! :D Pierwszy raz mam w domu mleczko kokosowe (chyba słodzone) i to aż w 3paku. Szukałam na blogu (i po linkach – na innych blogach) przepisu na jakieś ciasto z wykorzystaniem owego mleczka, najchętniej jednego pojemniczka (165 ml), ale nic w Internecie nie znalazłam. Może masz jakiś wypróbowany przepis na kokosowe słodkości z mleczkiem kokosowym i mogłabyś go opublikować/przesłać/przekierować mnie ? :)

    Odpowiedz
  13. majana

    Ło matko ja też myślałam,ze chodzi o żywą istotę hy hy;) O piesku pomyslałam :))
    Chleb jest tak piękny,ze nie mogę oczu oderwać! Ach, mnie nigdy nie uda się takich chlebów upiec..
    Piękny! :))
    pozdrawiam ciepło :)

    Odpowiedz
  14. qlkowa

    Chciałam się pochwalić, że już drugi raz ugotowałam zupę z Twojego przepisu – to ta z kuminem, z 4 stycznia.
    Jest przepyszna i nawet ja – antytalent kuchenny – poradziłam sobie bez problemu.
    Zamierzam wypróbować kolejne Twoje przepisy. Dziękuję za natchnienie do gotowania (które zaczynam odrobinke lubić!).

    A kumin jest dostępny pod nazwą kmnin rzymski. Niestety tylko niemielony.

    Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
  15. Bea

    Ciesze sie, ze zakwas i chlebki Wam sie podobaja :)
    No i zamierzony cel osiagniety, bo jak widac wiekszosc z Was czytajac wstep pomyslala o ‘zywej istocie’ ;) Moja Siostra rowniez i myslala, ze moze znow mam psa :) Ale zakwas to przeciez takie zywe stworzonko : nakarmic trzeba, zadbac o minimum konfortu, nie zaziebic, nie przegrzac, nie rozpieszczac, ale tez nie traktowac za bardzo po macoszemu ;) Powinnam mu moze faktycznie wybrac jakies imie… :D
    I gratuluje wszystkim juz ‘zakwasowym’ piekarkom!

    Margot, zdolnosci niesamowitych to ja raczej nie mam ;) a juz z pewnoscia nie do wypieku chleba ;) ale mnie te moje zdolnosci wystarczaja, a to najwazniejsze ;)

    Malgosiu, prawdziwa piekarzowa to nie jestem i raczej nie bede ;) nie zapominaj, ze jestem realistka! I ze nie pieklam jeszcze prawdziwych bochenkow jeszcze, tylko takie ‘pseudo’, z keksowek i foremek… Ale dziekuje za mily komplement ;)
    I mysle ze warto podjac trzecia probe! Bede trzymac kciuki ;)

    Krystyno, my tez jemy praktycznie tylko razowce lub jasne orkiszowe chleby np. A co do domowego zakwasu to mysle, ze warto sprobowac, choc rozumiem ze najgorsze sa trudnosci w kupieniu odpowiedniej maki; ale wiesz, moze i przez internet mozesz kiedys zakupic? Albo moze faktycznie uda Ci sie czesciej cos ‘upolowac’ w sklepie? Mysle ze warto probowac :)

    Aga, trzymam kciuki za Twoj, by nie umarl ;) A co do manipulacji skladnikami ;) to taki jak z przepisu Tatter jest idealnie ‘mokry’ wlasnie, tak w sam raz; ja tylko czasami robie mniej mokry dodajac wiecej maki pszennej i wtedy go recznie wyrabiam.

    Leloop, teoretycznie to chlopczyk, aczkolwiek wolalabym by to byla dziewczynka ;) A à propos Twojego zakwasu i chleba jeszcze, to nie chcesz moze piec bez maszyny ? Nie masz jakiegos innego ‘robota’ ktory Ci pomoze w wyrabianiu?

    Qeef, ja pieke czesto cos takiego z kokosowym : http://mojakuchnia.blogspot.com/2008/03/mufinki-choco-coco.html
    Chetnie poszperam jeszcze w ksiazkach lub necie, ale nie obiecuje niestety ze dzis…

    Qlkowa, a takie komentarze jak Twoj naprawde mnie bardzo ciesza! No i teraz mozesz sprobowac innych ‘moich’ zup, bo gwarantuje Ci, ze wszystkie sa rownie proste do wykonania! I z pewnoscia nie jestes zadnym antytalentem kuchennym!

    Odpowiedz
  16. Qeef

    Dziękuję Ci, ale to właśnie jest jedyny przepis, który wygrzebałam tu, a który mnie niezbyt przekonał, bo ja bym wolała jedno duże ciasto i to najlepiej (ale nie jest to konieczne) z jakimś kremem :-) Będę czekać, aż znajdziesz chwilkę i poszukasz, ale oczywiście nie śpieszy mi się z tym – mleczko nie zając, nie ucieknie :D Chyba… ;) Pozdrawiam ! :*

    Odpowiedz
  17. Glimmer

    rozumiem, rozumiem tą radość :) z nami zakwas mieszka też zaledwie od ok. 2 tygodni i bałam się strasznie, że się nie uda..więc zrobiłam dwa (z 2 dniowym odstępem). Na szczęście oba ożyły i teraz mieszkają w jednym słoiku :)
    Pozdrawiam ciepło- chlebek wygląda smakowicie- przepis wydrukowałam i chyba się za niego jutro zabiorę :)

    Odpowiedz
  18. Anonymous

    jestem nową blogowiczką Chętnie wezmę udział w czekoladowym weekendzie Napisz proszę co mam Ci przesłać kiedy już zamieszczę przepisy na swoim blogu, tak żebyś mogła zrobić zestawienie, co kto przygotował
    Pozdrawiam
    Beata
    Zapraszam na mojego bloga
    lubie-gotowac.blogspot.com

    Odpowiedz
  19. Bea

    Ciesze sie bardzo imienniczko ;) wystarczy jak wpiszesz mi komentarz w dniu, kiedy opublikujesz na blogu cos czekoladowego ,a ja juz sobie na Ciebie klikne i sama ‚wezme’ co mi potrzebne ;) wiec nie musisz sie niczym klopotac :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
  20. Pingback: Bułeczki razowe « Bea w Kuchni

  21. Pingback: Zakwas i razowy orkiszowiec | Bea w Kuchni

Odpowiedz na „aklatAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>