Archiwa kategorii: warzywa

Sałatka, na pocieszenie ;)

salade_fin_mai1
Wczoraj na targu Przemiły Starszy Pan (o którym już kiedyś Wam wspominałam) powiedział mi, że jeśli pogoda się nie poprawi, to pewnie nie będzie on mógł przyjeżdzać ze swoimi plonami, gdyż niestety będzie ich zdecydowanie za mało (a transport i przygotowanie wszystkiego przecież kosztuje…). Sporo terenów jest tak mokrych, że nie sposób było ich zaorać i zasiać, a aktualne deszcze niestety w tym nie pomagają :/ (co ciekawe – z powodu jesiennej aury nawet zwierzęta w pobliskim zoo cierpią ponoć na depresję…). Truskawki nie mają smaku, pomidory praktycznie wogóle nie zawiązują owoców, aż boję się myśleć, co będzie z dyniami… Za to papryka podobno obrodziła jak nigdy, więc przynajmniej to będziemy mieć na pocieszenie ;).
Staram się więc jak mogę, by pomóc Przemiłemu Panu ‘upłynnić’ towar i to właśnie u niego (i u jego córki) co środę kupuję większość warzyw oraz bukiety ogrodowych kwiatów; i tylko to, czego on sam nie produkuje, kupuję u innych lokalnych sprzedawców.
Wczoraj wróciłam z targu z koszykiem pełnym pierwszych młodych ziemniaków i cukinii, bobu, kopru włoskiego, rzodkiewki, rukoli i kolejnej porcji szparagów (gdy wrócimy z urlopu pewnie będą już się kończyć…) i część z nich natychmiast została skonsumowana w takiej oto sałatce :

salade_fin_mai2
Podobnie jak w sałatce z tego wcześniejszego wpisu – klik : młode ziemniaki przekrojone na pół i usmażone na patelni w niewielkiej ilości oliwy z dodatkiem kilku ząbków czosnku (ziemniaki można też upiec w piekarniku lub ugotować na parze np.); bób ugotowany na parze (zaledwie kilka minut, by warzywa zmiękły, lecz by pozostały lekko chrupkie), cukinia zgrillowana tak jak w przepisie na tę oto sałatkę – klik i do tego kilka pokrojonych w plasterki rzodkiewek. Przed podaniem polać ziołowo-cytrynowym sosem vinaigrette (najczęściej z bazylią, pietruszką i odrobiną mięty, ząbek czosnku, otarta skórka z ½ cytryny + sok, oliwa, sól i pieprz do smaku).

Smacznego!


Mam nadzieję, że uda mi się opublikować jeszcze jeden przepis dla Was w ten weekend i przygotować coś również na czas mojej urlopowej nieobecności (choć znając siebie obawiam się, że znów niesetety na wszystko nie starczy mi czasu…).


Pozdrawiam serdecznie i życzę bardziej słonecznego weekendu niż nasz tutejszy… ;)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Szparagowe pesto

szparagi_na_pesto
Dziś z targu wróciłam z bukietem liliowego bzu i piwonii. Oraz z kolejną porcją szparagów rzecz jasna :) Staram się, by w sezonie pojawiały się na stole jak najczęściej, są przecież tak efemeryczne… Już pod koniec czerwca bezpowrotnie znikną z naszych straganów.
W poprzednim poście obiecałam Wam przepis na szparagowe pesto, które jest idealnym pomysłem na szybki, wiosenny obiad (lub przekąskę). Przepis na nie znalazłam kilka lat temu w książce Heidi Swanson ‘Super Natural Cooking’ i od razu polubiłam tę recepturę. W oryginale jest to wiosenne puree szparagowe ze szpinakiem (serwowane z fettuccine), u mnie jednak częściej pojawia się teraz z dodatkiem rukoli, która przyjemnie wyostrza smak szparagów. Podałam je z makaronem soba (to zdecydowanie mój ulubiony makaron; jedyny, jaki ‘przełykam’ z przyjemnością ;) ), dodając również tym razem paski suszonych pomidorów (odsączone z oliwy). A reszta pesto stała się dodatkiem do świeżo upieczonego chleba (w towarzystwie białego owczego sera, prosto z farmy).
Niestety gotowe danie już z dodatkiem makaronu w moim wydaniu nie wygląda tak apetycznie, jak powinno… Uwierzcie mi jednak na słowo – jest naprawdę pyszne :)

szparagi_pesto01
Szparagowe ‘pesto’

4 porcje

ok. 500 g szparagów
ok. 80 – 100 g rukoli (w oryginale szpinak)
1 szklanka orzeszków piniowych
¾ – 1 szklanka startego parmezanu lub pecorino (lub innego twardego sera)
2 ząbki czosnku
¼ szklanki oliwy
ok. pół łyżeczki soli, świeżo zmielony pieprz
dodatkowo : starty ser do posypania + oliwa
*szklanka – ok. 240 ml

Szparagi umyć, odłamać twarde końcówki, ewentualnie oczyścić z twardych łusek, pokroić na mniejsze kawałki i ugotować na parze przez ok. 3 minuty; następnie przełżyć do miski z lodowatą wodą, by zatrzymać procos gotowania (oraz by zachować kolor szparagów). Gdy będą już zimne – odsączyć i osuszyć.
Orzeszki piniowe lekko zrumienić na suchej patelni.
Rukolę umyć i dokładnie osuszyć (polecam wirówkę do sałaty) i ewentualnie pozbawić grubszych części łodyżek.
Następnie szparagi (część główek zachować do dekoracji), rukolę, ¾ szklanki orzeszków oraz starty ser umieścić w malakserze (lub blenderze) i miksować dodając stopniowo oliwę, tak by otrzymać dosyć jednolitą pastę. Następnie dodać sok z cytryny, wymieszać, doprawić do smaku.
Podawać np. z makaronem (u mnie gryczana soba), posypać pozostałą ¼ szklanki orzeszków piniowych, startym serem o główkami szparagów, polać dodatkowo odrobiną oliwy (dobrze pasuje tutaj również dodatek pokrojonych w paski suszonych pomidorów – użyłam tych w oliwie, odsączonych).

szparagi_pesto_soba

Jeśli chcemy przygotować wersję wegańską – zamiast startego sera możemy dodać awokado, tak jak np. w tym oto pesto z liści rzodkiewkiklik (dodaję też wtedy mniej oliwy).

czas_na_piknik_2013
Jak pisałam wyżej – szparagowe pesto świetnie sprawdziło się również w roli smarowidła do chleba (świetne będzie też na lekko stostowanym chlebie), np. z dodatkiem świeżego sera (u mnie były to ‚kulki’ owczego sera, coś w stylu labneh). Jestem pewna, że w takiej wersji może to być również idealna przekąska na majowy piknik (na który jak co roku zaprasza Was Usagi – klik :) ).


Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Szparagi – sałatka na poniedziałek (II)

salade_asperges_radis001
Kolejna weekendowa sałatka, która trafiła do dzisiejszego ‘lunchowego’ pudełka, bardzo podobna do tej poprzedniej (korzystam z faktu, iż w takiej wersji sałatka świetnie smakuje również na zimno, więc często jest to moja ‚pracowa baza sałatkowa’ ;) ). I tym razem użyłam pieczonych szparagów (z dodatkiem skórki cytrynowej) i dodałam plasterki rzodkiewki oraz pieczone słodkie ziemniaki; do tego musztardowo-szczypiorkowy vinaigrette (tak jak w zeszłorocznym przepisie – klik). I oczywiście quinoa, która idealnie do takich sałatek pasuje.

A oprócz szparagów, w weekend ponownie gościł w kuchni również rabarbar oraz kolejny chleb. Ale o tym już w następnych wpisach…

salade_asperges_radis002

Poniedziałkowa sałatka ze szparagami (II)

- ugotowana komosa / quinoa (szczegóły tutaj – klik)
- plastry (ok. 1,5 cm) upieczonych słodkich ziemniaków (pieczone ok. 15 min w 220°C)
- zielone szparagi – upieczone lub ugotowane na parze (odłamujemy zdrewniałe końcówki szparagów i – jeśli je pieczemy – skrapiamy je oliwą wymieszaną z otartą skórką z cytryny i odrobiną soku, solimy i pieczemy w 220°C, ok. 7-10 minut, w zależności od grubości szparagów, mają pozostać lekko chrupkie; jeśli szparagi gotujemy – gotujemy je ok. 3 minuty, a następnie natychmiast przekładamy do naczynia z zimną wodą; jeśli są grubsze – gotujemy je nieco dłużej)
- rukola
-plasterki rzodkiewki
- vinaigrette (podobny jak tutaj – klik) : ok. 3 łyżki oliwy + 1-1,5 łyżki soku z cytryny + ½ – ¾ łyżeczki musztardy + drobno posiekana cebula dymka (osobno biała i zielona część), szczypiorek, sól i pieprz do smaku

Smacznego!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email