Archiwa kategorii: owoce

Piąta pora roku

Obudziłam się dziś bardzo wcześnie; wcześnie, biorąc pod uwagę fakt, że dziś sobota i że nie musiałam się nigdzie spieszyć i ‘zmuszać’ do wstawania. Tak właśnie wpływają na mnie fazy księżyca i zazwyczaj w przeddzień pełni lub nowiu (jak dziś właśnie) budzę się praktycznie o świcie ;) Ale w taki dzień jak dziś to czysta przyjemność : słońce, śpiew budzących się ptaków i bardzo przyjemna temperatura zapowiadająca kolejny piękny, letni dzień. Postanowiłam więc wykorzystać ten czas na ‘wycieczkę’ na mój ulubiony targ, by skorzystać z darów tego dobiegającego końca lata.

Późne, kończące się lato to – wraz z wiosną – moja ulubiona pora roku. Jest ciepło, ale nie tak skwarnie jak bywa to w sezonie wakacyjnym, ale przede wszystkim stragany pełne są nie tylko tych letnich warzyw i owoców, lecz już częściowo i tych wczesnojesiennych. Według filozofii taoistycznej, na której opiera się Tradycyjna Medycyna Chińska oraz teoria Pięciu Przemian, każdemu elementowi przyporządkowany jest między innymi kolor, smak, pora roku, pora dnia, produkt spożywczy, narząd wewnętrzny oraz np. stan psychiczny. Późne lato (które wg tej filozofii jest nazywane piątą porą roku właśnie) to czas, kiedy ziemia wydała na świat swoje plony, a te gotowe są już do zbioru. To czas przejściowy między pełnią lata a jesienią. To okres najbliższego kontaktu z Ziemią. I dlatego symbolem późnego lata jest Ziemia właśnie. Kolor – to żółty, a smak – słodki. Doprowadza on do harmonii, wzmacnia energię ciała, odpręża i ułatwia koncentrację. Nie oznacza to rzecz jasna, że mamy jeść dużo słodyczy! Wręcz przeciwnie. Chodzi tu przede wszystkim o ziarna zbóż, ‘słodkie’ warzywa i owoce, przyprawy (np. cynamon, kminek czy koper włoski), miód. To również czas koncentracji i równowagi. Może więc to dobra pora, by skoncentrować się i zastanowić nad tym, jakiego ‚paliwa’ dostarczamy naszemu organizmowi i jak ewentualnie możemy to zmienić; na lepsze, rzecz jasna! Wszak jesteśmy tym, co jemy ;)


A wracając do mojej dzisiejszej porannej wyprawy, nasze piękne, późne lato uczciłam kupując dojrzałe, słodkie, żółciutkie mirabelki, z którymi upiekłam takie oto banalnie proste i szybkie mini tarty : foremki wykładam kruchym ciastem które podpiekam ok. 15 minut w nagrzanym na 180-200° piekarniku, następnie spód posypuję mielonymi migdałami, układam na nich przepołowione i wypestkowane mirabelki (przecięciem do góry) i zalewam słodką śmietaną wymieszaną z żółtkiem oraz cukrem; na koniec posypuję wierzch cukrem muscovado i zapiekam w 170° ok. 20-25 minut.

*


To tyle na dziś, zostawiam Was i pędzę do kuchni zająć się resztą zakupionych smakowitości :) A zainteresowanych tematem Pięciu Przemian zachęcam również do przeczytania kilku artykułów np. tutaj, tutaj i tutaj (szczególnie gorąco polecam Wam tę pierwszą stronę !).

Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim przyjemnego, pięknego Babiego Lata :)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Figowo, c.d.

Ostatnio jest u mnie figowo :) Jak wspominałam poprzednio, zrobiłam między innymi chutney z figami w roli głównej właśnie. Muszę przyznać, że pierwsze chutney’e których próbowałam nie przypadły mi do gustu : były zbyt mocno octowe i mało wyraziste.

Ten jest zupełnie inny. Dla mnie idealny, jak prawie wszystko co proponuje Annick Jeanmairet. Jej przepisy są zawsze proste i smakowite. Nie zawsze tradycyjne, czasem zaskakujące i innowatorskie. Zawsze powtarza ona, że najważniejsza jest jakość produktów; nie uznaje półśrodków i ‘podróbek’, promuje produkty lokalne i ekologiczne. Jej program – dosyć oryginalny i nieco inny od tych ‘tradycyjnych’ – transmitowany jest przez szwajcarską telewizję TSR, wiem jednak że można czasem zobaczyć ją również na kanale CuisineTV). Niestety (niestety dla mnie ;) ) spora część jej propozycji jest również mięsna lub rybna, jednak i tak zawsze z wielką przyjemnością oglądam jej poczynania na ekranie. Może i Wy już ją znacie? :)

Tak czy inaczej, tutaj możecie poczytać o Annick, a ja zapraszam teraz wszystkich amatorów fig na chutney.

**

Figowy chutney

(z tych proporcji wyszły mi 3 małe słoiczki)

500 g fig
100 g cukru (najlepiej muscovado)
75 ml octu winnego (z białego wina)
200 g delikatnej cebuli (np. czerwonej)
1/2 kwaśnego jabłka (np. granny smith)
75 g rodzynek
1 goździk
1 mała łyżeczka zmielonej kolendry
utarty świeży imbir (ok. 1/2 łyżki)
szczypta cynamonu (u mnie nieco więcej niż szczypta)
szczypta soli

Figi umyć, osuszyć i pokroić na ćwiartki. Cebule pokroić w piórka. Jabłko obrać i pokroić w małą kostkę. Ocet wlać do garnka, dodać wszystkie pozostałe składniki i zagotować; następnie zmniejszyć ogień i gotować regularnie mieszając ok. 30-40 minut, aż masa dobrze zgęstnieje (ma mieć konsystencję marmolady). Gorący chutney przekładamy do czystych, wyparzonych słoików i szczelnie zakręcamy.

Podobno można go przechowywać do roku, u mnie jednak tak długo nie wytrzymał :) Wyborny do serów (szczególnie kozich i owczych), lecz również do dziczyzny czy pasztetu z gęsich wątróbek (foie gras). U mnie znika w zastraszającym tempie (i ilościach…) właśnie w towarzystwie serów (również jako dodatek do raclette).

A z pozostałych fig zrobiłam bardzo szybką konfiturę : umyte, osuszone i pokrojone w ćwiartki owoce rozgotowałam z odrobiną wody, następnie dodałam otartą skórkę z pomarańczy, odrobine cynanomu i rumu oraz cukier muscovado – do smaku. Gdy owoce były już dobrze rozgotowane i odparowane przełożyłam je do wyparzonych słoików.

Tego typu konfitur używam nie tylko do porannych tostów czy naleśników, lecz również do ‘dosmaczania’ domowych jogurtów. I przyznam, że jest to jeden z niewielu owoców, który najbardziej smakuje mi już po obróbce termicznej ;)

Pozdrawiam serdecznie !

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

‘F’ jak figa na Fioletowy Tydzień :)

Sierpień to wspaniały czas; stragany przepełnione są przeróżnymi świeżymi warzywami, ziołami i owocami. Często trudno mi się zdecydować na konkretny zakup, gdyż wszystko jest niesamowicie zachęcające i tak smakowite! Tak też było w ostatnią sobotę, kiedy to zaopatrywałam się w kolejne produkty na organizowany przez Aaricię ‘Fioletowy Tydzień’. Tym razem mój wybór padł dodatkowo na figi, gdyż wyglądały wyjątkowo apetycznie.

Przyznaję, że figa nie jest moim ulubionym owocem; mimo to staram się zjeść ich choć kilka w sezonie, gdyż prócz walorów smakowych dostarczają naszemu organizmowi wielu cennych składników : są bogate w witaminę B3 oraz w sole mineralne, zawierają dużo błonnika a przy okazji nie są zbytnio kaloryczne (to te suszone są prawdziwą bombą energetyczną). Figa jest najstarszym znanym jadalnym owocem i powstaje ona tylko na drzewach żeńskich. Kupując figi należy wybierać takie owoce, które nie są twarde ale też nie całkiem miękkie. Jest to niestety dość delikatny owoc, który nie najlepiej znosi długie przechowywanie. Najlepiej więc skonsumować go tak szybko, jak to tylko możliwe ;)

Fig można używać nie tylko do potraw na słodko, lecz również jako dodatek do serów (najlepiej kozich lub owczych) czy na przykład do szynki parmeńskiej. Ja robię często konfiturę figowo-pomarańczową oraz chutney do moich ukochanych kozich serów :)

Dziś jednak najpierw coś na słodko : bardzo prosty i szybki przysmak z ciasta francuskiego z figami, miodem i odrobiną cynamonu.
*

Mini tarty z figami

1 opakowanie ciasta francuskiego
40 g masła o temperaturze pokojowej
2-3 łyżki miodu (np. akacjowego)*
ok. ½ łyżeczki cynamonu
cukier muscovado
figi
*tym razem użyłam lawendowego

Ciasto pokroić na średniej wielkości prostokąty lub wyłożyć nim natłuszczone foremki do babeczek / tart. Masło utrzeć tak by otrzymać dość kremową konsystencję, dodać miód i cynamon, dobrze wymieszać. Figi umyć i osuszyć, pokroić je na świartki i ułożyć na cieście (lub w foremkach), następnie posmarować wcześniej przygotowanym masłem i posypać cukrem muscovado. Piec w 200° około 20-25 minut (ewentualnie obniżyć temperaturę pod koniec pieczenia, jeśli tarty zbyt mocno brązowieją).

Tarty te świetnie smakują same, lecz również w towarzystwie serka mascarpone (ucieram go z odrobiną cukru pudru i cynamonu).

Smacznego!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email