Bazylia – ‚królewskie zioło’


Zanim zacznę pisać o tytułowej bazylii, muszę Wam najpierw powiedzieć, że po dzisiejszej wirtualnej ‚rozmowie’ z Małgosią z blogu Pieprz czy Wanilia, stwierdziłyśmy, że to chyba telepatia… Nie dość, że mamy bardzo (ale to barrrdzo! ;) ) podobne gusta, to jeszcze… obydwie zdecydowałyśmy się na wpis z bazylią w roli gównej, rzecz jasna bez uprzedniej konsultacji ;)

Bazylia znana była już ponad 4000 lat temu w Indiach; następnie przewędrowała przez Azję do Egiptu, później do Rzymu i do Europy poludniowej. Z greckiego (Basilikos) zwana jest królewskim ziołem (również po francusku np.), lecz na szczęście dziś dostępna jest nam wszystkim ;)

Pewnie zgodzicie się ze mną, że dodatek choć kilku listków bazylii dodaje charakteru i wyrazistości niejednemu ‘zwykłemu’ daniu. Dobry makaron, dobra oliwa i odrobina świeżej bazylii już same w sobie są prawdziwą ucztą dla naszego podniebienia (no dobrze, by szczęście było pełne, dodam jeszcze trochę czosnku i parmezanu ;) )

Poza jej smakowymi walorami, bazylia polepsza też trawienie i ułatwia przyswajanie pokarmów; działa przeciwskurczowo, przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie. Podobno jest też swoistym naturalnym ‘polepszaczem humoru’, co może nam się przydać podczas zbliżających się jesiennych szarówek ;) Gdy nie mamy świeżej bazylii, możemy też dodać do oliwy 1-2 krople – nie więcej! – olejku z bazylii (uwaga! najlepszej jakości i kupionego w ‘pewnym’ miejscu); to oczywiście nie to samo, ale przynajmniej zapewnimy sobie dobroczynny wpływ bazylii na nasz organizm.

Ja niedawno ‘zakochałam’ się w bazylii purpurowej; jej listki są wyjątkowo dekoracyjne i pięknie wyglądają w towarzystwie i tej zielonej bazylii, i tej dwukolorowej. A najprostszym sposobem wykorzystania dużej ilości świeżej bazylii jest z pewnością pesto, czyli jeden z szybszych do przygotowania, a przy tym jeden z bardziej smakowitych ‘sosów’.

Moje dzisiejsze pesto jest troszkę mniej tradycyjne. ‘Chodziło’ za mna od czerwca, gdy tuż przed wyjazdem na wakacje przeczytałam artykuł o bazylii w jednym z tutejszych czasopism kulinarnych. Nie zapamiętałam dokładnych proporcji proponowanego tam ‘purpurowego’ pesto , ale w pamięci utkwił mi dodatek suszonych pomidorów. Postanowiłam więc przetestować to ‘inne’ pesto i muszę przyznać, że jest bardzo smaczne;  proporcje możecie rzecz jasna zmodyfikować tak, by dopasować je do Waszych kulinarnych upodobań :)
*


Pesto z purpurowej bazylii

1 pęczek purpurowej bazylii
kilka suszonych pomidorów
1 ząbek czosnku (lub więcej)
2-3 łyżki orzeszków piniowych
3-4 łyżki startego parmezanu
kilka łyżek oliwy z oliwek
sól, pieprz

Orzeszki piniowe zrumienić na suchej patelni. Listki bazylii ‘porwać’ na mniejsze kawałki, pomidory pokroić, wymieszać z resztą składników, dodać 4- 5 łyżek oliwy i zmiksować. Jeśli wolicie rzadsze pesto, dodajemy oliwy; jeśli wolimy bardziej gęste, dodajemy jeszcze trochę parmezanu.

Teraz gotujemy porcję dobrego makaronu, skrapiamy go dobrej jakości oliwą z oliwek, dodajemy tyle pesto, ile lubimy, mieszamy i… szybko siadamy do stolu :)

Smacznego!

I na koniec jeszcze duuuże podziękowania dla Małgosi za to, że wciąż ma tyle cierpliwości do moich językowych wątpliwości ;)  :*

Pozdrawiam serdecznie!

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

13 odpowiedzi nt. „Bazylia – ‚królewskie zioło’

  1. Małgosia.dz

    Nie miałam podbudowanej wiedzy, że bazylia ma te dobroczynne właściwości co do naszego nastroju, ale coś chyba jednak czułam, bo nie bez przyczyny tak chętnie po nią sięgam. :) Bea, w tym roku nie ma już szans, żebym skosztowała takiego pesto, ale w przyszłym roku, gdy wiosna przyniesie nowe sadzonki nie omieszkam wypróbować, bo to swoista odmiana jeśli chodzi o pesto bazyliowe.
    Jest mi niesamowicie miło, że wspomniałaś o naszej dzisiejszej pogawędce. :)) Hihi, a te nasze gusta… ;-)

    Odpowiedz
  2. Szkrabeka

    Bea piękne zdjęcia. Jestem troche w szoku, nigdy nie widziałam purpurowej bazylii ;oops. Szkoda, że w Polsce raczej nie dostanę, bo uwielbiam pesto z makaronem… pozdrawiam serdecznie ;-)

    Odpowiedz
  3. ewena

    Co tydzień kupuję nową doniczkę ze świeżą bazylią, wczoraj kupiłam bazyliowe pesto, a dzisiaj pisałam w komentarzu na blogu Komarki, że też jestem bazyliowym maniakiem…więc jest nas więcej…:)) Dla mnie to chyba nabardziej aromatyczne, najsmaczniejsze, nabardziej pożadane…tak, to dobre określenie… królewskie zioło! A domowe bazyliowe pesto też kiedyż zrobię:)

    Odpowiedz
  4. majana

    Uwielbiam bazylię. Dzięki Tobie dowiedziałam się o niej więcej, dziękuje :)
    Masz rację, nawet kilka listków dodaje charakteru potrawie. Ja uwielbiam jej zapach, rzeczywiscie poprawia nastrój :)
    Pozdrawiam Cie.

    Odpowiedz
  5. Anoushka

    U Ciebie jak zwykle pięknie i ciekawie!
    Jestem bazyliolubna :)
    najbardziej kocham połączenie bazylia-zielona pietruszka w sosach pomidorowych i śmietanowych .

    Odpowiedz
  6. margot

    Bea ,uwielbiam twoje wpisy ,twoje przepisy i twoje zdjęcia …..
    Ja w Polsce nie widziałam tej bazylii ,ale to nic zrobię ze zwykłej
    ….
    p.s to już trzeci blog z przepisem na pesto w ostatnich dniach,hm ciekawe

    Odpowiedz
  7. Bea

    Ciesze sie ze bazylia i wsrod Was cieszy sie powodzeniem :)
    Chetnie wszystkich zaprosilabym na lunch ;) oczywiscie z deserem! :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
  8. Anonymous

    Bazylia to mój podstawowy dodatek do wielu dań. Purpurowa ma bardzo oryginalny smak i zapach, lecz dotychczas spotkałam się z nią tylko na Krymie.
    czy orientujecie sie może, gdzie można kupić ją w Polsce?

    Pozdrawiam serdecznie, Kati

    Odpowiedz
  9. Komarka

    Tak, dla mnie osobiście to również król wśród ziół. Uwielbiam, hoduję i dodaję prawie do wszystkiego :) Ostatnio na targach ogrodniczych widziałam bazylię purpurową wieloletnią! Zastanawiałam się nad nią, ale w końcu nie kupiłam. Jeżeli trafię na nią w przyszłym roku na wiosnę, na pewno nabędę i przetestuję i smak i tę jej wieloletniość ;) Fajnie wygląda takie purpurowe pesto :)

    Odpowiedz
  10. Bea

    W takim mam nadzieje, ze trafisz jeszcze na nia w przyszlym roku Komarko, bo to bardzo fajna i oryginalna odmiana :)

    Kati, przykro mi, ale osobiscie nie wiem, gdzie w Polsce mozna kupic te bazylie, mam nadzieje ze ktos z PL cos tu jeszcze dopisze :)

    Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  11. Małgosia.dz

    Jeśli chodzi o purpurową bazylię, to jeszcze nigdy nie spotkałam jej w polskich sklepach (nawet tych mega dużych). Natomiast radzę się przejść po „zielonych”targowiskach. Ja swego czasu kupowałam wiosenne sadzonki purpurowej bazylii właśnie na targu w samym środku miasta.

    Odpowiedz

Odpowiedz na „Małgosia.dzAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>