Archiwa kategorii: lody i sorbety

Domowe lody truskawkowe

fraises006_2012


szwajcarska dawna odmiana truskawek – Wädenswil (w rzeczywistości nieco ciemniejsza niż tutaj
w pełnym słońcu); to średniej wielkości truskawki, wyjątkowo aromatyczne, o smaku poziomki

Czy może być coś lepszego na pierwszy, upalny dzień lata od sporej porcji pysznych, słodkich truskawek? Tak! Może to być porcja zamrożonych truskawek, najchętniej w postaci orzeźwiających lodów :) Domowe, bez konserwantów i ‚ulepszaczy’, ze składników, które sami wybieramy. I z dodatkami, o których my decydujemy :)

Bazą był tutaj przepis Davida Lebovitza (‘The Perfect Scoop’) na lody truskawkowe z kwaśną śmietaną (przepis podany kilka lat temu przez Dagmarę na jej blogu – klik oraz na forum CinCin – klik). Lody te są delikatne i przyjemnie owocowe (testowane już jakiś czas temu…), a ostatnio powstała nowa ich wersja – z dodatkiem rabarbaru i pomarańczy.
Po oryginał odsyłam Was do wcześniejszych linków, poniżej zaś moja dzisiejsza propozycja :

lody_fraise_rhub2

Lody truskawkowo-rabarbarowe z dodatkiem kwaśniej śmietany

na ok. 1,2 litra lodów

250 g rabarbaru
80 g cukru (u mnie – jasny trzcinowy, zmielony)
50 ml soku z pomarańczy
450 g truskawek
ok.100 g cukru (jak wyżej)
1 łyżka wódki lub kirshu (u mnie Cointreau)
1 łyżka soku z cytryny
otarta skórka z 1 pomarańczy
250 g kwaśnej śmietany
250 ml tłustej słodkiej śmietany (użyłam 25%)
(opcjonalnie – również otarta skórka z 1 cytryny lub nieco wanilii, startej tonki, etc.)

Rabarbar umyć, osuszyć, pokroić, wymieszać z cukrem i sokiem pomarańczowym i ugotować do miękkości. Wystudzić.
Truskawki umyć, osuszyć, odszypułkować, pokroić na plasterki (lub w kostkę), wymieszać z cukrem, alkoholem, sokiem z cytryny i otartą skórką z pomarańczy i odstawić na ok. godzinę, mieszając od czasu do czasu.
Następnie wszystkie składniki zmiksować (owoce + śmietana), pozostawiając ewentualnie małe kawałki truskawek i schłodzić masę w lodówce, najlepiej przez kilka godzin (a nawet przez noc).
Przelać masę do maszyny do lodów, a po skończonym cyklu (postępujemy wedle zaleceń producenta) przełożyć lody do pojemnika, szczelnie zamknąć i wstawić do zamrażalnika.
Lody można również przygotować bez maszyny, wtedy jednak trzeba regularnie i dokładnie przemieszać mrożącą się masę (mniej więcej co godzinę) by nie utworzyły się kryształki lodu, niezbyt przyjemne dla podniebienia poczas konsumpcji.

Powstała też druga wersja lodów, bez dodatku słodkiej śmietany, a tylko na bazie jogurtu i kwaśnej śmietany (z miodem zamiast cukru), choć z samym jogurtem lody też są pyszne! (radzę użyć dosyć gęstego jogurtu) :

lody_fraise_rhub4

Jogurtowe lody truskawkowo-rabarbarowe

na ok. 1,2 litra lodów

250 g rabarbaru
50 ml soku z pomarańczy
ok. 3-4 łyżki delikatnego miodu (użyłam miodu z kwiatów pomarańczy)
450 g truskawek
5-6 łyżek miodu (jak wyżej)
1 łyżka wódki lub kirshu (u mnie Cointreau)
1 łyżka soku z cytryny
otarta skórka z 1 pomarańczy
180 g kwaśnej śmietany
300 g jogurtu (używam owczego, 6% tłuszczu)
(opcjonalnie – również otarta skórka z 1 cytryny lub nieco wanilii, startej tonki, etc.)

przygotowanie – jak we wcześniejszym przepisie :

Rabarbar umyć, osuszyć, pokroić, wymieszać z sokiem pomarańczowym i ugotować do miękkości, dodając miód mniej więcej w połowie gotowania. Wystudzić.
Truskawki umyć, osuszyć, odszypułkować, pokroić na plasterki (lub w kostkę), wymieszać z cukrem, alkoholem, sokiem z cytryny i otartą skórką z pomarańczy i odstawić na ok. godzinę, mieszając od czasu do czasu.
Następnie wszystkie składniki zmiksować (owoce + śmietana i jogurt), pozostawiając ewentualnie małe kawałki truskawek i schłodzić masę w lodówce, najlepiej przez kilka godzin (a nawet przez noc).
Przelać masę do maszyny do lodów, a po skończonym cyklu (postępujemy wedle zaleceń producenta) przełożyć lody do pojemnika, szczelnie zamknąć i wstawić do zamrażalnika.

Uwagi :
- dzięki dodatkowi alkoholu lody mają nieco mniej ‘twardą’ konsystencję, choć możemy oczywiście alkohol pominąć
- jak większość domowych lodów – należy wyciągnąć je z zamrażalnika na ok. 10-15 minut przed planowaną konsumpcją, są bowiem o wiele twardsze od tych kupnych; smakiem jednak mogą śmiało z nimi konkurować :)
- domowe lody dobrze jest spożyć jak najszybciej (u mnie maks. kilka dni, do tygodnia), gdyż długie mrożenie zdecydowanie nie najlepiej wpływa na ich konsystencję i smak

lody_fraise_rhub1

A dla dzieci zdecydowanie warto przygotować wersję ‚wafelkową’ (oczywiście bez alkoholu ;)).

Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam wspaniałego weekendu!

lody_fraise_rhub03

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Maliny i liczi – orzeźwiający koktajl i sorbet

W poprzednim poście obiecałam Wam coś orzeźwiającego, co z całą pewnością przyda się na nadchodzące dni. Propozycje będą dziś dwie : prosty i szybki koktajl oraz sorbet owocowy.

Jeśli czasu mamy niewiele, poelcam Wam pyszny koktajl, który urzekł mnie w sierpniowym wydaniu magazynu Delicious. Wystarczy wszystkie składniki dokładnie zmiksować blenderem i koktajl gotowy! Smak malin oraz owoców liczi (litchi, lychee, leetchee) świetnie współgra tu z dodatkiem wody różanej, jeśli jednak nie jesteście fanami różanych smaków możecie rzecz jasna ten składnik pominąć. Zamiast owoców liczi (ich sezon powoli się kończy) możemy użyć ich ‘kuzynów’ – owoców longana lub rambutana.
*

ramboutan

‘włochaty’ rambutan; czyż nie jest uroczy? :)

*

Mają one dosyć zbliżony do liczi smak, można więc śmiało używać ich zastępczo w tego typu preparacjach. Oczywiście możemy też użyć owoców z puszki, choć ja generalnie nie jestem ich fanką.

Wszystkie trzy wspomniane wyżej owoce zawierają bardzo dużo witaminy C (prawie tyle co kiwi), warto więc od czasu do czasu włączyć je do naszego menu.

*

cocktailframboiselitchi

Koktajl malinowo-różany z owocami liczi

(przepis oryginalny – ‚Delicious Magazine’, sierpień 2010)

200 g jogurtu (w oryginale grecki, u mnie owczy)
150 g świeżych lub mrożonych malin
16 owoców liczi
1 łyżeczka wody różanej
kostki lodu (w oryginale 200 g, u mnie mniej)
odrobina soku z cytryny do smaku
1-2 łyżki płynnego miodu (użyłam syropu z agawy)

Liczi obrać i pozbawić pestek. Pięć pierwszych składników umieścić w blenderze i zmiksować, dodać sok z cytryny i miód / syrop z agawy do smaku, dobrze wymieszać. Podawać natychmiast.
*

*  *  *
Jeśli natomiast czasu mamy nieco więcej, pokusić możemy się o przygotowanie równie orzeźwiającego deseru.
Gdyby nie moja aktualna alergia, z całą pewnością pojawiły by się tutaj dziś jakieś pyszne, śmietankowo-jajeczne lody :) Jednak zamiast nich zapraszam Was na pyszny, aromatyczny sorbet. A nawet dwa! ;) Obydwa są autorstwa Mistrza Hermé, a przepisy pochodzą z jednej z moich ulubionych książek ‘Comme un chef’, o której wspominałam Wam już jakiś czas temu.

Rozdział dotyczący słodkości jest autorstwa Pierre’a Hermé właśnie, co już samo w sobie jest wystarczającą rekomendacją. Tym razem wybrałam dwa przepisy : na sorbet malinowy oraz na sorbet z liczi z dodatkiem wody różanej. Obydwa świetnie smakują solo, jednak w duecie cudownie się dopełniają (nota bene sam Pierre Hermé połączył wcześniej te smaki tworząc wspaniały różany makaronik, wypełniony kremem z dodatkiem liczi, malin i płatków róży – Ispahan; dla chętnych : zdjęcie tego cudeńka tutaj – klik. Poza tym całkiem niedawno, na łamach czasopisma ‚Paris Match’ zaprezentowany został sorbet ‘Ispahan’, który łączy wspomniane smaki, jednak w nieco innych proporcjach; po przetestowaniu przepisu stwierdzam, że wolę przepisy oryginalne, które znajdziecie poniżej).

A oto szczegóły :
*

sorbetframboise11

masa w stanie ‘ciekłym’, przed zamrożeniem

Sorbet malinowy

(źródło – ‘Comme un chef’ wydawnictwa Larousse)

150 g cukru
50 ml wody
900 g malin
15 g soku z cytryny
(dodałam również otartą skórkę z cytryny)

Wodę wlać do rondelka, dodać cukier i rozpuścić go na wolnym ogniu. Następnie zagotować i pozostawić do wystygnięcia. Dodać maliny oraz sok / skórkę z cytryny, zmiksować, a następnie przetrzeć przez sito. Masę przelać do maszynki do lodów (jeśli maszynki nie posiadamy, sorbet umieszczamy w zamrażalniku i mieszamy go mniej więcej co godzinę, by nie dopuścić do powstania kryształków lodu; przed wlaniem masy do maszynki zalecane jest dobrze schłodzić ją w lodówce).

Ja tym razem część masy pozostawiłam w stanie ‘ciekłym’, by móc dodać ją do sorbetu z liczi.
*

sorbetroseframboiselitchi1

Sorbet z owocami  liczi o smaku róży

(źródło – ‘Comme un chef’ wydawnictwa Larousse)


1,5 kg owoców liczi (waga przed obraniem)
180 g cukru
170 ml wody
25 g syropu różanego / wody różanej / konfitury (u mnie : ok. 1,5 łyżki wody różanej)

Liczi obrać, pozbawić pestek i zmiksować (potrzebujemy 600 g miąższu). Wodę wlać do rondelka, dodać cukier i rozpuścić go na wolnym ogniu. Następnie zagotować i pozostawić do wystygnięcia. Do zmiksowanych owoców liczi dodać wodę różaną oraz wystudzony syrop i wszystko bardzo dokładnie zmiksować, by masa była jak najbardziej jednolita. Następnie masę przelać do maszynki do lodów lub umieścić w zamrażalniku.
Gdy sorbet z liczi był już gotowy przelałam go do prostokątnego naczynia i na wierzch wlałam nieco przygotowanej uprzednio masy malinowej. Zamieszałam delikatnie sorbet tak, by powstała ‘zebra’ i wstawiłam naczynie do zamrażalnika.

(uprzedzam, że sorbety te są dosyć słodkie, jak większość kreacji mistrza Hermé ;) )

*

Tak jak dopisałam w przepisie na sorbet malinowy – masę na lody / sorbety dobrze jest wcześniej schłodzić, minimum przez kilka godzin, a najlepiej nawet przez całą noc. Szczególnie przy panujących ostatnio iście tropikalnych temperaturach ;) Pamiętajmy też, by wkład lub misa maszynki (w zeleżności od modelu) również były jak najlepiej schłodzone; mój wkład leżakuje w zamrażalniku non stop, tylko wtedy bowiem lody mają w miarę dobrą konsystencję. Często należy też dodatkowo domrozić nieco lody w zamrażalniku (nie za długo jednak, by nie stwardniały zbyt mocno). Wyjmujemy je odpowiednio wcześniej przed konsumpcją, by miały czas lekko ‘zmięknąć’. A potem już delektujemy się wspaniałym, orzeźwiającym, owocowym smakiem :)
*

*
Kończę już ten nieco przydługi dzisiejszy wpis życząc Wam miłego niedzielnego popołudnia :)
A ja powoli przygotowuję sie na jutrzejszy powrót do pracy, tym razem już w pełnym wymiarze godzin (pierwszy raz od czasu kontuzji, co mnie z lekka przeraża, stopa bowiem nadal niestety nie sprawuje się tak jak powinna…). Jestem jednak pewna, że jak zwykle mogę liczyć na wasze wirtualne wsparcie i na pozytywne fluidy ;)

*

Pozdrawiam serdecznie !
*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email