Archiwa kategorii: desery

Deser czekoladowo-kasztanowy

mousse_chocolat_chataignes3
Patrząc na czekoladowe wpisy na blogu stwierdzam, iż kilka receptur wciąż pozostaje na liście naszych ulubionych. Mimo mojej częściowej niechęci do bananowych wypieków ciasto bananowo-czekoladowe bardzo często pojawiało się na naszym stole (choć od ponad roku wyparło je to ‘kryzysowe’ ciasto ;)). Przygotowałam też sporo czekoladowych trufli (najczęściej na prezenty) w różnych wariacjach smakowych, a jako baza służył mi najczęściej ten przepis na trufle czekoladowo-śliwkoweklik (od czasów alergii śmietanę zastępuję mlekiem kokosowym, a masło – tłuszczem kokosowym, który pomaga w utrzymaniu odpowiedniej konsystencji), choć i trufle o smaku marakui cieszyły się sporym powodzeniem. Jednak z największym sentymentem wspominam dwie wcześniejsze propozycje – klik, a mianowicie czekoladowe ‘pots de crème’ oraz pyszne czekoladowo-kawowe kremy bez pieczenia (i to właśnie patrząc na tamte zdjęcia stwierdziłam, że tęsknię za czymś o podobnej konsystencji…).

mousse_chocolat_chataignes2
Tym razem ‘przerobiłam’ jeden z moich ulubionych jesienno-zimowych deserów, który na potrzeby aktualnej bezmlecznej diety wymyśliła dla mnie żona teścia : miksuje ona kasztanowe puree (możemy użyć puree – najlepiej bio – mrożonego lub ze słoika, możemy też oczywiście przygotować je sami, jeśli mamy czas…) z dodatkiem mleka kokosowego, do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Deser jest niezwykle szybki i banalnie prosty, a do tego naprawdę pyszny i zdrowy (merci Marie-Laure! :) ). U teściów mleka kokosowego dodaje się niewiele, gdyż deser serwowany jest w formie popularnych tutaj kasztanowych vermicelles (znanych Wam z pewnością jako deser ‚Mont Blanc’ lub – w Alzacji np. – jako ‚torche aux marrons’), u mnie zaś powstaje z tego deserowy krem o nieco mniej zwartej konsystencji. Najczęściej dodaję tutaj mały chlust amaretto lub likieru kasztanowego i sporą szczyptę cynamonu, a teraz – na potrzeby Czekoladowego Tygodnia :) – powstała wersja z dodatkiem czekolady właśnie (i choć częściowo pozwoliła zapomnieć o wcześniejszych ‚jajecznych’ szaleństwach ;) ).
Proporcje są dosyć orientacyjne, gdyż wszystko zależy od tego, jak gęste jest nasze puree kasztanowe i jaką końcową konsystencję deseru chcemy osiągnąć (np. jeśli nasze puree jest już słodzone lub jeśli użyjemy czekolady mlecznej – pomijamy miód i dodajemy trochę więcej mleka). Czekolady można też dodać nieco mniej, jeśli chcemy by to smak kasztanów tutaj dominował. Można też przygotować wersję kawową, zastępując mleko (lub jego część) mocną kawą z dodatkiem likieru kawowego lub czekoladowego.

mousse_chocolat_chataignes1
Czekoladowo-kasztanowy deser (mus / krem)

250 g puree z kasztanów
ok. 125 ml mleka kokosowego (lub innego)
100 g gorzkiej czekolady (lub mlecznej / pół na pół gorzkiej i mlecznej, waszej ulubionej)
ok. 3 łyżki miodu / syropu klonowego / syropu z agawy (lub inny wasz ulubiony słód, do smaku)
(jeśli puree jest słodzone, możemy ewentualnie dodatek miodu / syropu pominąć)
opcjonalnie : cynamon / strata tonka / wanilia lub chlust ulubionego alkoholu (dobrze pasuje tutaj np. rum, amaretto lub likier cynamonowy / kasztanowy / czekoladowy…)

Czekoladę rozpuściść w kąpieli wodnej (uważamy, by gotująca się woda nie dotykała dna naczynia,  w którym znajduje się czekolada).
Puree z kasztanów zmiksować z dodatkiem mleka kokosowego (możemy na początku dodać go nieco mniej, jego ilość zależy bowiem od naszego puree z kasztanów oraz od końcowej konsystencji jaką chcemy uzyskać). Następnie dodać miód / syrop klonowy oraz stopioną czekoladę i dokładnie wymieszać (masa na tym etapie może być nieco rzadsza, gdyż stężeje gdy czekolada całkowicie wystygnie w masie). Podawać lekko schłodzone (u mnie posypane odrobiną startej tonki).

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Naleśniki czekoladowe

nutella4
Domową nutellę z poprzedniego wpisu można wykorzystać również w inny, niezwykle smakowity sposób – na przykład jako nadzienie do czekoladowych naleśników (a jeśli dodamy do tego jeszcze sos malinowy, to pełnia naszego szczęścia będzie gwarantowana ;)). Lubię, gdy do naleśników czy gofrów smarowidło jest nieco rzadsze, dodaję więc wtedy nieco więcej mleka do miksownia orzechów, tak, by konsystencja była mocno kremowa.
Oczywiście tym razem naleśniki znów w wersji ‘uboższej’ ;) czyli wciąż bezjajeczne, na podstawie poprzedniej receptury – klik. Jeśli jednak macie ochotę przetestować również inny przepis, to pod koniec dzisiejszego wpisu polecam Wam recepturę Mistrza Hermé, z której miałam zwyczaj korzystać w moim poprzednim ;), wolnym od alergii życiu (niestety z przyczyn ewidentnych – bez zdjęć, wierzcie mi jednak na słowo – zawsze się udają :)).

crepes_chocolat2

Naleśniki czekoladowe

szklanka = 250 ml

40 g maizeny
30 g kakao (lub czekolady w proszku)
70 g mąki
spora szczypta soli
opcjonalnie – spora szczypta cynamonu / ok. ¼ otartej tonki / nasiona z 1 laski wanilii
1 szklanka mleka (u mnie migdałowe)
1/3 szklanki wody gazowanej (+ ewentualnie ok. 50 ml wody do późniejszego użycia)
1,5 – 2 łyżki oleju / oliwy
2 łyżki syropu klonowego (lub płynnego miodu / syropu z agawy)
(jeśli chcemy otrzymać wersję o smaku pomarańczowym – otarta skórka z 1 małej pomarańczy)

Mąkę wymieszać z solą i kakao (i z ewentuanymi przyprawami / otartą skórką z pomarańczy).  Wymieszać mleko i wodę i partiami dodawać płyn do mąki energicznie mieszając, tak by otrzymać gładką, jednolitą masę. Następnie dodać oliwę / olej oraz syrop klonowy / miód, ponownie wymieszać, przykryć i odstawić ciasto w chłodne miejsce na minimum godzinę (a najlepiej dwie).
Jeśli ciasto jest dosyć gęste, dodać do niego jeszcze ok. 1/3 szklanki wody gazowanej (więcej lub mniej, w zależności od typu użytej mąki i od waszych preferencji; im rzadsze ciasto, tym cieńsze naleśniki), dobrze wymieszać.
Smażyć naleśniki na dobrze rozgrzanej patelni, przewracając je delikatnie na drugą stronę po ok. minucie. Usmażone naleśniki możemy układać w lekko nagrzanym piekarniku (ok. 30 – 50°) – dobrze jest przełożyć je papierem do pieczenia, by się nie skleiły.
Świetnie smakowały z domową nutellą i malinowym sosem (z mrożonych malin, przygotowanym tak jak tutaj - klik).

crepes_chocolat3
*   *   *

Naleśniki czekoladowe wg Pierre’a Hermé
(Pierre Hermé – ‚Larousse du chocolat’)

95 g mąki
20 g kakao
20 g cukru
250 ml mleka (tłustego)
2 duże jajka
60 ml jasnego piwa
30 g stopionego masła

dzień przed smażeniem… :
Wymieszać mąkę, kakao i cukier. W drugim naczyniu wymieszać mleko i jajka, następnie dodać piwo i stopione masło. Wlać płyn do mąki i energicznie wymieszać, tak by otrzymać jednolitą, gładką konsystencję. Przykryć i wstawić do lodówki.
Przed smażeniem naleśników : mieszamy ciasto i jeśli jest zbyt gęste, dodajemy jeszcze odrobinę mleka.
Smażyć naleśniki na dobrze rozgrzanej patelni (staramy się jak najcieniej rozprowadzić ciasto na dnie patelni); po usmażeniu można ewentualnie przechować je jeden dzień w lodówce.
Podawać z marmoladą pomarańczową / cytrusową lub z nutellą (najlepiej oczywiście domową! ;)) i sosem czekoladowym.


Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Z czerwcowego archiwum – rabarbar i truskawki (deserowo)

Dla tych, którzy mają ochotę na jakiś typowo letni deser (lub ciasto), kilka wcześniejszych czerwcowych propozycji :
- przede wszystkim pyyyszne lody truskawkowe / truskawkowo-rabarbarowe - klik :

lody_fraise_rhub4
- oraz truskawkowo-rabarbarowe tiramisu, w dwóch odsłonach (truskawkowe tutaj – klik, a to z dodatkiem rabarbaru tutaj – klik) :

tiramisu_rhub01
A jeśli wolicie ciasto zamiast deseru, proponuję  to poniższe kokosowe ciasto z rabarbarem i truskawkamiklik :

kokos_rabarbar_truskawka1

I do tego pyszna rabarbarowa lemoniada :

devinette
Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email