Dżem rabarbarowo-bananowy

confit_rhub_banane01
Co zrobić z nadmiarem rabarbaru, którym niespodziewanie nas obdarowano? Połączyć z czekającymi na zużycie bananami i przerobić na pyszny, pierwszy w tym sezonie dżem :) Choć może nie do końca jest to taki klasyczny dżem, a bardziej coś pośredniego między marmoladą, dżemem i przecierem owocowym, ale to nie nazwa, a smak jest tu przecież najważniejszy, prawda? ;)
Często, gdy mam kilka czekających na zużycie owoców (lub jeśli muszę ‘wyczyścić’ zamrażalnik z owocowych zapasów), to przerabiam je właśnie na tego typu szybkie dżemy. Małe porcje, których nie muszę pasteryzować, gdyż znikną bardzo szybko, praktycznie w jeden – dwa dni. Gorący dżem wkładam do kilku małych słoiczków i natychmiast na drugi dzień obdarowuję nim znajomych. Idealnie pasuje on do weekendowego śniadania, nie tylko jako dodatek do chleba zresztą (ale o tym pod koniec wpisu).

confit_rhub_banane2
Dżem rabarbarowo-bananowy

proporcje na ok. 700 ml dżemu

ok.  750 g rabarbaru (waga po przygotowaniu)
ok. 300 g bananów (waga po obraniu)
cukier / miód (do smaku, u mnie ok. 200 g)
otarta skórka z 1 pomarańczy
sok z ½ małej pomarańczy
sok z ½ małej cytryny
1 małe ziarenko tonki lub ziarna z 1 laski wanilii
(opcjonalnie – chlust rumu, cointreau lub amaretto, pod koniec smażenia)

Łodygi rabarbaru umyć, osuszyć i pokroić na ok. 1,5 cm kawałki (nie obieram rabarbaru by zachować jego czerwony kolor) a następnie dodać skórkę i sok z pomarańczy i cytryny, pokrojone banany i startą tonkę lub wanilię; wymieszać z cukrem / miodem (używam minimalnej ilości i dosładzam dżem ewentualnie później, w trakcie smażenia), przykryć i odstawić na kilka godzin, aż rabarbar puści sok (lub ewentualnie smażyć od razu, jeśli nie mamy czasu czekać). Następnie preparację zagotować i po ostudzeniu pozostawić pod przykryciem w chłodnym miejscu na noc (możemy pominąć ten etap smażąc dżem od razu, jednak wtedy może to trwać nieco dłużej). Zagotować owoce i smażyć na wolnym ogniu do odpowiedniego zgęstnienia dżemu (jeśli dżem jest zbyt płynny, pod koniec smażenia możemy dodać odrobinę naturalnej pektyny*).
Gorący dżem przełożyć do czystych, suchych słoiczków, szczelnie zakręcić i ewentualnie zapasteryzować (uwaga : pasteryzację polecam tylko w przypadku, jeśli nie używamy pektyny).
(więcej o pasteryzacji tutaj – klik)

*Jak pisałam już a propos jednego z wcześniejszych wpisów na temat dżemów – dodatek naturalnej pektyny owocowej (zazwyczaj pozyskiwanej z jabłek), przydatny jest przy robieniu dżemów z owoców zawierających mało pektyny, wtedy gdy nie chcemy używać olbrzymich ilości cukru (dla mnie przetwory gdzie na kilogram owoców dodaje się kilogram cukru są praktycznie niejadalne…) lub gdy nie chcemy smażyć dżemu w nieskończoność. Jeśli doddamy pektyny niewiele, to nie otrzymamy ‘żelowej’ galaretki, a naprawdę idealną ‘dżemową’ konsystencję, pektyna pomoże bowiem np. owocom puszczającym dużo soku szybciej się ściąć (o pektynie wspominałam również tutajklik).

confit_rhub_banane003
Mnie akurat nie przeszkadza mniej zwarta konsystencja tego typu dżemów, gdyż używam ich później również np. jako dodatku do śniadaniowej jaglanki (tak jak pokazywałam to np. tutaj – klik), dlatego mariaż dżemu i owocowego puree świetnie się w tym przypadku sprawdza.

A jeśli rabarbaru macie pod dostatkiem, to polecam również kilka wcześniejszych propozycji, moich ulubionych :)

- dżem z rabarbarem i suszonymi morelami

- dżem rabarbarowy z dodatkiem kandyzowanego imbiru

- dżem truskawkowo-rabarbarowy z kwiatami czarnego bzu oraz rabarbarowo-truskawkowy dżem z kwiatami hibiskusa

- rabarbarowe tiramisu

- rabarbarowa lemoniada

- syrop z rabarbaru i truskawek

(wszystkie wpisy w zakładce ‘rabarbar’klik)


Pozdrawiam serdezcnie i życzę miłego tygodnia!
(u mnie koniec kursu, egzaminy i wyliczanie średnich, a co za tym idzie – za niecałe dwa tygodnie czeka mnie tradycyjne już ładowanie baterii w Gryzonii / Engadynie klik – - – klik :) )

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

34 odpowiedzi nt. „Dżem rabarbarowo-bananowy

    1. Bea Autor wpisu

      Margot, ja zrobilam jeszcze druga wersje wczoraj – dodalam tu truskawki, tez swietnie smakuje :) A nastepnym razemsprobuje z malinami dzieki Twojej sugestii :)
      Pozdrawiam!

      Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Jolanto, ja jednak preferuje te mniej galaretkowate, ale to pewnie wynika z tego, ze jako dziecko n-i-e-n-a-w-i-d-z-i-l-a-m galaretkowych deserow (zatopione owoce w pucharku ;)) i tak mi juz niestety do dzis pozostalo ;)

      Odpowiedz
  1. gin

    Rabarbarowo-truskawkowy z hibiskusem robiłam – jest obłędnie pyszny :)
    Na połączenie bananów z rabarbarem bym nie wpadła, też będę musiała przetestować :)

    Odpowiedz
  2. h_anka

    nie jestem fanką rabarbaru, ale dżemik chętnie wypróbuję i to już wkrótce. Uwielbiam dżem z renet i bananów, czas na wersję sezonową-rabarbarową :-) Nie mam tonki ani ziarenek wanilii, myślisz, Beo, że kardamon by się nadał?
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy i sezonowe inspiracje, jak to dobrze że (znowu) jesteś :-)

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      H_anko, kardamon jak najbardziej tutaj pasuje! Jesli lubisz, moze tez byc np. szyczypta cynamonu czy imbiru.
      Pozdrawiam!
      I dziekuje za przemile slowa :)

      Odpowiedz
  3. dżemdżus

    Czytając Twój wpis uświadomiłam sobie właśnie, że okres przetwórstwa się zaczął. Bardzo się z tego cieszę bo robienie przetworów stało sie moją pasją, uwielbiam to i bardzo mnie to uspokaja. Ty, jak zawsze, jesteś kopalnia i inspiracją do tworzenia nowych, niecodziennie wypełnionych, zastępów słoiczków :)

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Dzemdzus, dziekuje serdecznie! U mnie wprawdzie mniej przetworow niz to drzewiej bywalo ;) ale i tak co roku staram sie choc cos malego ‚popelnic’ ;)
      Pozdrawiam serdecznie i milego weekendu zycze! (u nas przedluzony o poniedzialek, co baaardzo mnie cieszy :))

      Odpowiedz
  4. Ania

    Dżem już zrobiony, wyszły mi 4 słoiczki po 200 ml, resztę zjadłam. Pyszne. Zastanawiam się, czy testowałaś już w przetworach stewię. Wiem, że nie da się z niego w ogóle zrezygnować, ale ze względu na cukrzyka w rodzinie musimy uważać na cukier i zastanawiam się czy już ze stewią eksperymentowałaś? Bo do spożycia na bieżąco to jak najbardziej można chyba dać wyłącznie stewię. Tyle, że do tych na zimę już nie, bo by wszystko skisło.

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Aniu, ciesze sie bardzo, ze wyprobowalas przepis w tak ekspresowym tempie! :)
      Stewii w przetworach osobiscie nie testowalam, ale wydaje mi sie, ze nie powinno to sprawiac problemu (tak jak dodatek ksylitolu np.), pod warunkiem ze wystarczajaco dobrze zapasteryzuje sie pozniej dzem (moze nawet dwukrotnie na wszelki wypadek…).

      Odpowiedz
  5. Maria

    O masz kto by pomyślał, banan +rabarbar.Odkąd zrobiłam Twój dzem r+morela, przekonałam się do r.
    Zrobię więc z bananem bo go własnie mam a r. jutro w ogrodzie zerwę :))
    Jutro sprawdzę jak kwiaty bzu czarnego sie mają, coś mi sie wydaje że czas zbiorów już bliski :)
    Całuski

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Mario, jako ze ten z morelami Ci smakowal, to moze i ten z bananami tez Cie do rabarbaru przekona? W kazdym razie polecam! :)
      Kwiaty bzu u nas juz prawie gotowe do zbiorow, moze wiec u Ciebie tez juz lada moment? Trzymam kciuki za octowy eksperyment :)
      Milego weekendu!

      Odpowiedz

Odpowiedz na „Lipowa DolinaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>