Kiełki, kiełkownice i początki (?) sklerozy

Dzisiejszy wpis wywołał u mnie spore wątpliwości dotyczące mojej pamięci (czyżby postępująca z wiekiem skleroza???). Otóż zdjęcia kiełków (zeszłoroczne) o których będzie mowa poniżej, znajdowały się w folderze ‘opublikowane’, okazuje się jednak, że nie ma ich na blogu, a przynajmniej ja ich nie widzę… Jako iż często przygotowuję sporo wpisów, które niestety nie doczekują się publikacji, zaczęłam więc zastanawiać się, czy faktycznie pisałam Wam już o kiełkach brokuła i buraka, czy tylko mi się tak wydawało? Mam więc cichą nadzieję, że się jednak nie powtórzę (a jeśli się powtarzam, to wybaczcie proszę… :/ ).
Poza tym dzisiejszy wpis jest ‘zaprogramowany’, mam więc nadzieję, że technika nie spłata mi żadnego figla i że wpis się ukaże ;)
(będzie mnie tutaj – oraz w kuchni – odrobinę mniej w tym tygodniu…)

*     *     *


Jak powtarzam Wam praktycznie co roku ;) wiosna i budząca się do życia przyroda to idealny czas, by ponownie pomyśleć o kiełkach, które są prawdziwą bombą witaminową. Co roku Wam o nich przypominam mając nadzieję, iż zyskają one jeszcze większe grono zwolenników :)

Zacznę dziś od najczęściej zadawanego mi w mailach pytania dotyczącego kiełkownicy.kielkownica_pietrowa03

Otóż kilkanaście lat temu, chcąc zrezygnować z hodowania kiełków w słoikach (moją kiełkową przygodę zaczęłam jakieś 20 lat temu…), postanowiłam kupić piętrową kiełkownicę (jak ta na zdjęciu obok, lecz wcześniejszy model, z płaską pokrywką). Niestety tego typu kiełkownica nie zdaje zbytnio egzaminu w przypadku malutkich nasion (jak lucerny np.), gdyż zatykają one odpływ wody i nasionka ‘topią’ się w niej później (a nie wszystkim niestety wychodzi to na dobre). Poza tym kiełki (jak każda żywa istota ;)) potrzebują tlenu oraz dobrej wentylacji, gdyż na początku procesu kiełkowania wytwarzają one sporo dwutlenku węgla. Poza tym wszystkie zachodzące w rozwijających się kiełkach reakcje generują sporo energii, a co za tym idzie – powstającego ciepła, stąd potrzeba dobrej wentylacji by wyewakuować nadmiar dwutlenku węgla i jednocześnie regulować temperaturę kiełków; typowa kiełkownica piętrowa (jak te plastikowe) niestety takiej wentylacji absolutnie kiełkom nie dostarcza, przez co niektóre z nasion mają np. tendencję do pleśnieia.
kielkownica_pietrowa2Idealnie by było, gdyby każde z ‚pięter’ miało sporo otworów z boku ścianek oraz dodatkowo na pokrywce (model widoczny obok ma wprawdzie otwory na pokrywie, niestety nie ma ich z boku ścianek). Używając kiełkownicy należy też pamiętać, by każde piętro kiełkownicy płukać / podlewać osobno, w przeciwnym bowiem razie te niższe piętra otrzymują wodę nie tylko z mniejszą ilością substancji odżywczych, lecz również z ewentualnymi ‘zanieczyszczeniami’ produkowanymi przez wyższe piętra.
Ostatnim argumentem przeciwko tego typu kiełkownicy (o czym bardzo często już wspominałam) jest dla mnie tworzywo z jakiego jest ona wykonana; na tyle, na ile mogę unikam plastiku (szczególnie jeśli chodzi o kontakt z pożywieniem), tym bardziej więc nie mam ochoty hodować w nim kiełków, które są przecież synonimem zdrowia i energii witalnej (a plastik niestety nie, nie wspominając o kwestiach ekologicznych dotyczących jego produkcji). Tak więc ja pozostaję przy słoikach – takich jak pokazywałam Wam we wcześniejszych wpisach (klik), lub tych najzwyklejszych, owiniętych gazą, gdyż to w ten sposób kiełki najlepiej oddychają. Poza tym szkło zawsze można wyparzyć, co dla mnie jest bardzo ważne. Aktualnie można też znaleźć słoiki z zakrętką ‘siateczkową’, która dosyć dobrze spisuje się w praktyce kielkownica_szklo(jak np. słoiki widoczne tutaj – klik czy  tutaj)

A do nasion takich jak rzeżucha, rukola czy len, czyli tych, które wytwarzają dużo śluzu (przez co można kiełkować je tylko na płaskiej powierzchni, absolutnie nie w słoiku) można użyć np. takiego oto szklanego pojemniczka z siateczką (Miss-coco, dziękuję za zeszłorocznego linka!), jeśli chcemy postawić na stole coś bardziej dekoracyjnego niż zwykły talerz wyłożony ligniną ;). Jeśli natomiast takiej potrzeby nie mamy, talerzyk / miseczka w zupełności wystarczą (poza tym, ten szklany pojemnik jest naprawdę dosyć mały i trzeba by mieć ich kilka, by wyhodować większą ilość kiełków).

Zainteresowanych szczegółami hodowli kiełków odsyłam przede wszystkim do dwóch pierwszych wpisów na ich temat (część I - tutaj oraz część II – tutaj), a linki do konkretnych ‘kiełkowych’ postów dodam na końcu dzisiejszego wpisu.


A teraz już słow kilka o kiełkach brokułowych i buraczanych :)

kielki_brokula1

tygodniowe kiełki brokuła

Kiełki brokuła są wyjątkowo cenne dla naszego organizmu, gdyż ze względu na wysoką zawartość sulfofranu stosowane są w profilaktyce nowotworowej. Jak możemy przeczytać na stronie ‘Kiełki’ : ”zawartość sulfofranu w kiełkach jest 20-30 razy większa niż w dojrzałej roślinie. Ponadto kiełki brokuła pomagają obniżyć ciśnienie krwi, zapobiegają chorobom układu krwionośnego i udarom mózgu, a także dzięki wysokiej zawartości antyoksydantów wzmacniają układ odpornościowy i nerwowy. Badania wskazują również na to, iż zawarte w kiełkach brokuła substancje antybakteryjne zwalczają szczepy bakterii Helicobacter pylori, których obecność w organizmie zwiększa ryzyko wystąpienia takich schorzeń jak zapalenie żołądka typu B (mogące prowadzić do powstania nowotworu) i wrzody trawienne.”
Kiełki brokuła świetnie oczyszczają wątrobę, są więc idealnym partnerem ewentualnej wiosennej diety ‘detox’ ;) Zawierają przede wszystkim dużo witaminy C oraz witamin z grupy B, a także E, A i K, są też niezwykle bogatym źródłem wapnia, żelaza i magnezu.

Nasiona namaczamy od 4 do 6 godzin; potrzebują one od 4 do 6 dni kiełkowania w niezbyt wysokiej temperaturze (ok. 16-18 stopni). Nasiona / kiełki brokuła wymagają szczególnej uwagi jeśli chodzi o ‘wentylację’, gdyż kiełkujące nasiona wytwarzają stosunkowo wysoką temperaturę (wyjątkowo ważne są więc też regularne płukania, jeśli używamy słoika czy piętrowej kiełkownicy), w związku z czym bardzo łatwo może dojść do ‚zaparzenia’ kiełków. Z wyżej wymienionych względów często kiełkuję nasiona brokuła tak jak rzeżuchę (co widać na powyższym zdjęciu), by miały jak najlepszy dostęp do powietrza i – co za tym idzie – optymalną regulację temperatury.

Z brokułem postępujemy jak z pozostałymi nasionami : średnio jedno – dwa płukania dziennie (w chłodnej wodzie), uważając jednak, by jak najlepiej odsączyć kiełki z nadmiaru wody, nie lubią one bowiem zbyt dużej wilgoci. Następnie możemy przechowywać je przez kilka dni w lodówce, w hermetycznym pudełku (do lodówki wkładamy dobrze osuszone kiełki).

Tak jak w przypadku lucerny – dobrze jest wypłukać kiełki po ok. 3-4 dniach w dużej ilości wody (w misce), by pozbyć się jak największej ilości osłonek (to one są odpowiedzialne za pewne ‘sensacje’ trawienne ;)), oczywiście tylko w przypadku kiełkowania nasion w słoiku / kiełkownicy.

Jak większość kiełków – najlepiej jest oczywicie spożywać je na surowo, jako dodatek do sałatek, kanapek czy wszelakich smarowideł (również do zup, dodajemy je na samym końcu, jako ‘dekorację’, nie zaś do gorącej / wrzącej zupy). Można też dodawać je np. do warzywnych soków, pamiętając jednak, by nie spożywać ich zbyt dużo podczas jednego posiłku, gdyż ‘grozi’ to pewnymi sensacjami trawiennymi… ;)

kielki_buraka2

tygodniowe kiełki buraka


Kiełki buraka być może przydadzą się Wam nie tylko jako składnik wiosennych dań, ale również do upiększania wiosennych potraw, są bowiem wyjątkowo dekoracyjne (tak jak np. kiełki czerwonej kapusty).

Jak możemy wyczytać na cytowanej już wcześniej stronie ‘Kiełki’ (którą serdecznie Wam polecam!) ”kiełki buraka oprócz dużej ilości witamin A, C, B1, zawierają wiele cennych składników mineralnych, takich jak potas, wapń, żelazo, magnez, miedź, mangan oraz dwa rzadkie metale: rubid i cez. Ze względu na zawartość niezbędnego w procesie tworzenia czerwonych ciałek krwi kobaltu są niezwykle cenne przy leczeniu anemii. Obniżają też ciśnienie i odkwaszają organizm. Ponieważ zawierają sporo błonnika i ułatwiają trawienie są szczególnie zalecane przy schorzeniach gastrologicznych. Zawierają kwas foliowy, którego niedobór może powodować złe samopoczucie, rozdrażnienie i niespokojny sen. Działają dobroczynnie na włosy i paznokcie. Betacyjanina, substancja odpowiedzialna za czerwony kolor buraków ma działanie przeciwnowotworowe.”

W przypadku kiełkowania nasion buraka należy postępować podobnie jak w przypadku nasion cebuli, czyli przed namoczeniem dobrze jest umieścić je w lodówce na 12-24 godziny, gdyż taki ‘szok termiczny’ pobudzi je do szybszego kiełkowania. Następnie zalewamy nasiona wodą i moczymy je przez min. 12 godzin, najlepiej w ciepłej wodzie; ich osłonka jest wyjątkowo twarda, dlatego potrzebują one nieco dłuższego czasu namaczania.
Ze względu na twardość owej osłonki, dobrze jest (przynajmniej przez pierwsze dni) kiełkować nasiona buraka w słoiku i podczas codziennego płukania nasion mocno potrząsać nimi o ścianki słoika, co pomoże nasionom łatwiej i szybciej otworzyć się (na początku kiełkowania należy dosyć często płukać nasiona  – kilka płukań dziennie w czasie 3 pierwszych dni, aż woda będzie całkowicie przeźroczysta).
Gdy osłonka łatwo odkleja się od skiełkowanego nasiona – kiełki są gotowe do spożycia (po ok. 5-7 dniach); płuczemy je wtedy w dużej ilości wody (jak wyżej) by pozbyć się jak największej ilości (a najlepiej wszystkich…) osłonek (jeśli będziemy hodować kiełki buraka ‘na płasko’, jak rzeżuchę, wystarczy ściąć kiełki, bez potrzeby płukania ich w celu pozbycia się osłonek).

wiosenne_kielki_petit


I na koniec – lista wcześniejszych ‘kiełkowych’ wpisów :

- informacje ogólne

lucerna (alfalfa), soczewica, kozieradka (fenegryka), rzodkiewka, cebula

- por

- rzeżucha + słonecznik

- ciecierzyca

- rukola (moja ulubiona :) )

- wszystkie wpisy ‘kiełkowe’

Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

52 odpowiedzi nt. „Kiełki, kiełkownice i początki (?) sklerozy

      1. Mariszka

        No nic, hoduję „na czuja” ;) nasionka są małe i intensywnie czarne. Kiełkują u mnie na sitku. Chyba za krótko je namaczałam, więc wolno im szły te pierwsze postępy, ale teraz już widać nieśmiałe białe pędy. Wygląda to bardzo ciekawie. Dam znać co mi wyjdzie!

        Odpowiedz
        1. Bea Autor wpisu

          Te male, intensywnie czarne nasionka przypominaja w takim razie te cebuli / pora, dlatego pewnie trudniej im sie ‚wziac’ za kielkowanie ;) Przede wszystkim potrzebuja szoku termicznego (o czym wspominalam wyzej) oraz dluzszego namaczania, najlepiej w cieplej wodzie. Ale to nic, wykielkuja, choc pewnie bedzie to troche dluzej trwalo.

          Pozdrawiam!

          Odpowiedz
  1. Majana

    Ja własnie zjadłam kolejną porcję rzodkiewkowych i lucernowych kiełek, a teraz nastawię pszenicowe :)
    Hoduję kiełki w kiełkownicy.Bardzo ją lubię :)
    Pozdrowienia Beo:*

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Majano, do wiekszych nasionek (jak pszenica np.) kielkownica tez mi odpowiadala, tylko przy lucernie tracilam cierpliwosc (ktorej i tak mam juz jak na lekarstwo ;)).

      Odpowiedz
    1. Hekate

      Margot ja kupowałam te nasiona z pierwszego linku w markecie OBI
      Akurat na mój debiut wybrałam nasiona buraczka, tzn debiut w samodzielnej uprawie kiełków, bo degustacją kupnych cieszę się już od dawna ;)

      Odpowiedz
  2. kass

    Beo, jaka skleroza! ja coś moge o tym powiedzieć ale u Ciebie na pewno jeszcze to nie skleroza, tym bardziej że jesz same zdrowe rzeczy (a nie tak jak ja!:)):)
    A kiełki juz pierwsze mam i poczynilam przygotowania do innych nasionek bo na razie tylko z rzodkiewki i słonecznika (które bardzo nam smakują) ale już rzeżucha rośnie, bardzo podobaja mi sie te buraczane, sa śliczne!
    Pozdrawiam wiosennie:)

    Odpowiedz
  3. Iza

    Beo, mieszkam teraz we Francji (Paryz), czy moglabys mi podpowiedziec gdzie moglabym kupic nasiona na kielki? Jak by sie ona nazywaly po francusku? I w Polsce-czy ktos moglby mi udzielic wiadomosci gdzie moglabym kupic ekologiczne kielki w Warszawie? Z gory bardzo dziekuje za pomoc.

    pozdrawiam serdecznie i slonecznie! :)

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Iza, witaj :)
      Po francusku sa to ‚graines à germer’ i powinnas je dostac w kazdym sklepie ze zdrowa zywnoscia, moze nawet wieksze apteki maja stoiska ze zdrowa zywnoscia wlasnie? Zapytam jutro kolezanke w pracy, to po poludniu Ci dopisze.
      We Francji sporo jest produktow firmy Germline, tutaj np. mozesz je zobaczyc : http://www.nature-vitalite.com/fr/rubrique/87/Graines-a-germer-bio
      A tutaj kilka wygooglowanych adresow w W-wie : https://www.google.ch/search?q=kielki+ekologiczne+warszawa+sklep&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:fr:official&client=firefox-a niestety nie znam nic osobiscie, ale – jesli pozwolisz – ‚wytluszcze’ Twoje pytanie powyzej, moze ktos wie i podpowie :)

      Pozdrawiam serdecznie!

      Odpowiedz
  4. dawny_basik

    Kiełki buraka wyglądają cudnie, pewnie i w smaku są pyszne. Muszę porozglądać się za takimi nasionami do kiełkowania i spożywania. osobiście bardzo lubię kiełki brokuła, rzodkiewki i rzodkwi.

    Odpowiedz
      1. dawny_basik

        Szukajcie a znajdzicie, w trzecim sklepie z nasionami znalazłam nasiona do kiełkowania buraków. Jeszcze dziś je sobie w słoiku nastawię. Były jeszcze nasiona kapusty czerwonej, ale na razie nie kupiłam, ciekawe czy dobra?

        Odpowiedz
  5. Pingback: Kiełki – chia (szałwia hiszpańska) « Bea w Kuchni

  6. Wiosanna

    Zgadzam się z poprzedniczkami, kiełki buraka wyglądają prześlicznie :)
    My naszą kiełkownicę zostawiliśmy w Polsce, może za miesiąc uda nam się ją przywieźć. My wstawialiśmy wyższe zapałki czy wykałaczki, żeby zrobić wiekszy przewiew. A poza tym piętrowość zdecydowanie się przydawała, bo u nas w kuchni zawsze mało miejsca.
    Póki co posiłkujemy się kiełkami z sklepu azjatyckiego.

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Wiosanno, pietrowosc jest zdecydowanym plusem kielkownicy! Choc ja generalnie i tak najczesciej wykorzystuje tylko 2 rodzaje kielkow na raz, wiec dwa sloiki wystarczaja ;)

      Pozdrawiam!

      Odpowiedz
  7. Arli

    bardzo prosze o pomoc:) jestem kompletnie zielona jesli chodzi o hodowle na ligninie lub wacie i dreczy mnie jedno zwiazane z tym pytanie – jak nawadniac tak hodowane kielki i jak odsaczac nadmiar wody?
    W podstawowce nikt nie nauczyl mnie hodowli rzerzuchy:(

    dziekuje bardzo i pozdrawiam serdecznie:)
    Arli

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Witaj Arli :)
      Jesli chodzi o nasiona hodowana na ligninie, to masz dwie opckje – albo podlewac bardzo malo, by woda nie zatrzymywala sie nadmiernie na podlozu, albo zrobic lekka ‚gorke’, tak by nadmiar wody splywal na nizszy poziom talerzyka, np. na wiekszy talerz nakladasz odwrocony do gory dnem mniejszy talerz / talerzyk, nakladasz lignine, mocno ja zraszasz i nakladasz lekko namoczone nasionka. Zamiast podlewac takie nasionka, dobrze jest wlasnie je spryskiwac / zraszac, dzieki czemu kielki beda miec wilgoc bez nadmiaru wody.
      Mam nadzieje, ze wytlumaczylam to w miare zrozumiale… Jesli nie, to pytaj dalej ;)

      Pozdrawiam!

      Odpowiedz
  8. Arli

    Witaj Bea,
    bardzo dzikekuje za ta szybka odpowiedz.
    Moja hodowle rozpoczelam wczoraj wieczorem. ligninka jest mokra, mam nadzieje, ze nie nadmiernie.
    Metode slowikowa mam opanowana, ale niestety przy rukoli sie kompletnie nie sprawdzila.
    Dzis jeszcze zaczne z siewkami slonecznika w ziemi oraz z brokulem-podobnie jak z rukola.
    Jeszcze raz dziekuje za Twoja pomoc i za Twojego pieknego bloga:)
    Pzd,
    Arli.

    Odpowiedz
      1. Arli

        Witaj Bea,
        kielki sie udaly, byly bardzo smaczne, ale nie moglam sie ich doczekac, bardzo dlugo rosly:(
        mam ciemna kuchnie, wiec na pewno moglo to tez opoznic caly proces:(
        Jeszcze raz bardzo Ci dziekuje, bo dzieki Tobie odwazylam sie na ligninkowa hodowle:)

        Odpowiedz
  9. bubus

    Kiełkuję wszystkie nasiona kiełkownicą jak na pierwszym zdjęciu, 3 poziomy (okrągłe). Nie mam żadnych problemów, nic mi nie pleśnieje, len żadnego śluzu nie wytwarza – pięknie wyrasta. Kay rodzaj kiełków – wyrasta bez problemów. Strasznie wycudowany ten „artykuł”.

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Alez kazdy pisze o swoim doswiadczeniu i swojej kielkownicy. Jako iz param sie tym od prawie dwudziestu lat mamtakie doswiadczenia z kielkami i kielkownica a nie inne. Ciesze sie wiec, ze nie wszyscy spotykaja podobne problemy.

      Odpowiedz
  10. emka

    Mam pytanie odnośnie kiełków brokuła. Gdybym chciała go wykiełkować w taki sam sposób jak rzeżuchę to ile czasu mam go moczyć? Normalnie 4-6 godzin czy kilka minut tak jak rzeżuchę?

    Odpowiedz
  11. Anonim

    łał super strona !! jestem bardzo zaciekawiona zapraszam na fc;] to będzie hit… kiełki to samo zdrowie dziękuję i polecam się na przyszłość

    Odpowiedz
  12. Daria

    A jeśli zapomniałam „przemrozić” nasiona kiełków buraka to mogę liczyć na plony? Nastawiłam je w piątek wieczorem. 2-3 razy dziennie podlewam i odlewam, przy okazji obijam nasionka od ścianki słoika.

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Dario, ‚plony’ moga byc wtedy mniejsze lub potrzebowac wiecej czasu (choc raz zdarzylo mi sie, ze nasiona mialy naprawde ogromne trudnosci w kielkowaniu…).

      Pozdrawiam

      Odpowiedz
  13. me0wn01

    Ja kupiłam kiełki quinoa całkiem przez przypadek a dokładnie z ciekawości w ekopiramidzie i są moim prywatnym ulubieńcem do dodawania w różnych potrawach, najbardziej lubie je w ryżu z warzywami i indykiem.

    Odpowiedz

Odpowiedz na „dawny_basikAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>