Książkowo 2010 / 2011, cz.1

thesaurus-book

*
Zeszłego lata odkryłam u Anny Marii notkę na temat niezwykle zapowiadającej się książki – ‘The Flavour Thesaurus’, którą autorka bloga nazwała  – bardzo trafnie zresztą –‘leksykonem smakowych synonimów’. Choć znajdziemy tu również przepisy – nie jest to typowa książka kucharska : to przede wszystkim opisy możliwych kombinacji dwóch smaków / składników. Autorka (Niki Segnit) wybrała bowiem 99 produktów / smaków, które przypisała do 16 grup smakowych (np. pieczony / ziemisty / morski / leśny / cytrusowy / pikantny…), dzięki czemu otrzymać możemy zawrotną liczbę 4 851 (!) kombinacji smakowych.
*

thesaurus_roue

*
Każdy produkt jest najpierw nieco ogólnie opisany z osobna, a następnie w połączeniu z najlepiej pasującymi do niego składnikami. I tak np. pod hasłem ‘ogórek’ dowiemy się, że świetnie czuje się on w towarzystwie np. anyżku, awokado, kaparów, melona i arbuza, orzeszków ziemnych, truskawek, rabarbaru czy róży, a rabarbar z kolei ożenimy – prócz znanych już nam powszechnie połączeń – również z jałowcem, lawendą, mango, rozmarynem, szafranem czy anyżkiem. Przy praktycznie każdym z tych połączeń znajdziemy kilka dodatkowych informacji nie tylko typowo kulinarnych, ale i sporo ciekawostek historyczno-kulturowych; to świetnie napisana książka, okraszona barwnym, momentami wręcz poetyckim językiem, co jest zdecydowanie dodatkowym jej walorem.

Autorka sama dodaje, iż wybór produktów był / jest dosyć subiektywny a ich opis i zestawienia -  nie do końca wyczerpujące. Jak napisała wczoraj w komentarzach Magdalena (polecam Wam lekturę całego wpisu na temat tej książki u Karoliny – klik) – brakuje np. połączenia buraków i czosnku czy kapusty i grzybów, ja zaś nie znalazłam dopisku np. o połączeniu malin i róży (które jest przecież dosyć popularne), czereśni i kardamonu, dyni i pomarańczy czy pasternaku i kardamonu. Rozumiem jednak, że kompletny spis wszystkich tego typu połączeń jest niezwykle trudny, by nie rzec – nie do końca chyba możliwy. No chyba że pisanie książki trwało by kolejnych naście lat, a samo dzieło liczyło by wtedy o wiele więcej niż aktualne 400 stron tekstu ;)

Jeśli lubicie czytać o kulinariach ‘do poduszki’, a nie w poszukiwaniu konkretnego przepisu, to książka ta z pewnością i Wam przypadnie do gustu.

*

Niki Segnit – ‘The Flavour Thesaurus’, Bloomsbury Publishing PLC, 2010

*

*   *   *

*
Korzystam też z okazji by napisać Wam o drugiej, nieco podobnej książce (niestety aktualnie tylko dla francuskojęzycznych czytelników…), napisanej dwa lata temu przez kulinarną globtroterkę – Francuzkę Julie Andrieu, którą znacie może z programów telewizyjnych takich jak ‘Julie gotuje’ lub ‘Fourchette et sac à dos’ (‘Widelec i plecak’).*
*

julie-andrieu01

*
Zamysł ogólny jej książki jest dosyć podobny : 150 wybranych produktów i przy każdym z nich – krótki opis produktu oraz lista najlepiej pasujących do niego składników (z kategorii : przyprawy / zioła, warzywa, owoce, orzechy, sery i produkty mleczne, mięsa, ryby, inne – np. alkohole, miody, czekolada, itp.), notka o ulubionych połączeniach smakowych kilku wybranych szefów kuchni (m.in. Pierre Hermé, Thierry Marx, Franck Cerutti czy Anne-Sophie Pic) oraz (choć nie przy każdym produkcie…) jeden przepis z jego użyciem.

*
julie_andrieu_page
*
Nie znajdziemy tutaj ani informacji historyczno-społeczno-kulturowych, ani dogłębnych opisów danych ‘par smakowych’; znajdziemy za to proste schematy pozwalające na szybką analizę proponowanych połączeń, co może być dużym plusem dla niektórych czytelników. Dowiemy się tu które składniki do siebie pasują, jednak nie – dlaczego (do odpowiedzi na to właśnie pytanie najbardziej przydatny będzie więc wspomniany wyżej ‘The Flavour Thesaurus’).
Jest to łatwa w odbiorze, ‘prosta’ lektura, która mimo braku dokładnych analiz i opisów proponuje całkiem spory wachlarz ciekawych połączeń smakowych; znajdziemy tu – nieobecne w ‘The Flavour Thesaurus’ – buraki i czosnek, maliny z różą, czereśnie i kardamon, dynię i pomarańczę czy – jedno z moich ulubionych dyniowych połączeń : dynię z bakłażanem (jak się pewnie domyślacie, to właśnie od stron poświęconych dyni zaczęłam lekturę obu książek ;) ).

Każda z pozycji z pewnością znajdzie swoich zwolenników i / lub przeciwników, ale najważniejszy jest chyba fakt iż czytelnik może wybrać to co najbardziej do niego akurat przemawia i co najlepiej odpowiada jego kulinarno-lekturowym gustom. Być może niebawem również w polskim tłumaczeniu :)

*

Julie Andrieu – ‘Carnet de correspondances – mes accords de goûts’, Agnès Viénot Editions, 2009

*
*
julie-cuisine-le-monde01

* dla miłośników programu ‘Fourchette et sac à dos’ wydana została książka z przepisami z globtroterowych wycieczek Julie – ‘Julie cuisine le monde chez vous’.

*

*   *   *

*

W kolejnym odcinku napiszę Wam o pozostałych książkach kulinarnych, które ostatnio zagościły na mojej półce; tym razem będzie to coś dla miłośników ‘typowych’ książek z przepisami i smakowitymi zdjęciami :)

*
*

*

(zeszłoroczny wpis książkowy tutaj – klik, pozostałe zaś znajdziecie w zakładce ‚książki’ – klik)

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

42 odpowiedzi nt. „Książkowo 2010 / 2011, cz.1

  1. Anna Maria

    Cała przyjemność po mojej stronie:-) Na pewno nie omieszkam donieść o innych podobnie ciekawych nowościach, jeśli się pojawią. Mam nadzieję też, że książki Julie będą dostępne po angielsku.

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      A ja z niecierpliwoscia bede czekac na Twoje notki o nich :)
      (co do ksiazek J.A., to obawiam sie ze moze nie do konca przypadly by jednak Ci do gustu Anno Mario ;))

      Odpowiedz
  2. Karolina

    Tak, na pewno pewnych polaczen tam brakuje, ale z drugiej strony o wielu sie dowiedzialam. Jestem zadowolona z nowej pozycji. Podoba mi sie tez prosta koncepcja i przejrzystosc tej francuskojezycznej, ale z powodu bariery jezykowej nie skorzystam z niej. Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Masz racje Karolino – to bardzo dobra pozycja mimo pewnych niedoskonalosci; z cala pewnoscia mozna sie z niej dowiedziec wielu ciekoawostek.
      I tak jak pisalam Annie Marii – nie jestem pewna, czy ksiazki J.A by Ciebie zadowolily ;)

      Odpowiedz
  3. Magdalena

    Beo, absolutnie nie mam nic przeciwko cytowaniu. The Flavour Thesaurus jest z pewnością pozycją wartą uwagi, nawet jeżeli zawiera niekonsekwencje i braki – tak jak naisałam u Karoliny , nie jest to encyklopedia opracowana przez zespół ekspertów, a dzieło autorskie.
    Nie wiedziałam, że Julie Andrieu wydała książkę. Pójdę z ciekawości obak czy ejrzeć sobie ją do FNAC, zanim kupię.
    Bardzo lubię „Fourchette…” i regularnie oglądam – niestety ostatnio są tylko powtórki (pewnie pracuje nad nowym cyklem). Pozdrowienia ślę.

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Zgadzam sie Magdaleno – to nie jest encyklopedia, ale mimo wszystko wartosciowa i warta uwagi pozycja.
      A ‚Fourchette…’ i ja bardzo lubie, sama Julie z reszta tez :)
      (ps. przepisy w tej nowej ksiazce nie zawsze sa bardzo oryginalne, ale milosnikom programu pewnie sie spodobaja ;))

      Odpowiedz
      1. Shinju

        No niedługo mam urodziny to może uda mi się kogoś przekonać do kupienia. Sama wydałam teraz mnóstwo kasy ze względu na obronę pracy magisterskiej: oprawy, koszty wydania dyplomu, robienie zdjęć, ubranie na obronę… itp więc chwilowo mam kryzys w portfelu.

        Odpowiedz
  4. Inkwizycja

    Fajne te leksykony, ale…
    Lubię czytać na Twoim (i paru innych) blogu historie około-kulinarne, powiązania historyczno-botaniczne ;-) przeglądy gatunku i opisy przypraw… wiedza przemycona a imponująca… no różne takie teksty, które czyta się z zapartym tchem (i ślinotokiem ;-)) a nie wymagają ‚studiowania’ całej książki… tylko jeden „bohater” w roli głównej, łatwo, miło i przyjemnie!
    Baaardzo lubię i tyle!
    ściskam ;-)

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Masz racje Inkwizycjo – te wszystkie dodatkowe, okolo-kulinarne historie sa pasjonujace! Stawiam jednak na roznorodnosc – czego innego szukam w powyzszym leksykonie, a czego innego np. w ‚Traktacie o zapomnianych warzywach’ ;)

      Odpowiedz
  5. lo

    Mam wrażenie, że pojawił się nowy typ książek okołokulinarnych. Bardzo lubię takie inne, ale związane z tematem. Przymierzam się do tej pierwszej, a Julie znam z książki wydanej z Pierrem Herme. Pozdrowienia noworoczne. Lo (pistachio-lo.blogspot.com)

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Wiesz Lo, ‚problem’ w tym, ze ksiazek kulinarnych i okolokulinarnych jest teraz zatrzesienie i czesto trudno jest dokonac odpowiedniego wyboru… Tym bardziej wiec ciesze sie, iz przeczytalam o ‚Thesaurus’ u Anny Marii, bardzo mozliwe bowiem, ze umknal by on mojej uwadze (w ‚mojej’ ksiegarni sekcja angielskojezyczna nie jest niestety jakos wyjatkowo dobrze zaopatrzona…).

      Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Masz racje Aneczko, cena rzeczywiscie promocyjna, choc i tak niestety wyzsza niz na amazonie uk (tym bardziej, ze dochodza koszty przesylki jeszcze – 13 zl 50). Moze wiec mimo wszystko bardziej oplaca sie zamowic z A.? Szczegolnie jesli mamy chrapke na wiecej niz jedna ksiazke ;)

      Odpowiedz
  6. Aga

    Naprawdę ciekawe i niespotykane pozycje, kompozycje smakowawe najbardziej mnie zainteresowały.
    Super pomysł z tą książką.
    Ściskam
    Aga

    Odpowiedz
  7. Wiosanna

    Ja wczoraj dostałam dwie książki z Amazonu. Jedna to też ciężka artyleria
    „The Cook’s Book: Step-by-step techniques & recipes for success every time from the world’s top chefs, including Marcus Wareing, Shaun Hill, Ken Hom & … Shaun Hill, Ken Hom and Charlie Trotter”
    Uwielbiam książki :)
    A tak amazon.co.uk ma darmową wysyłkę do Polski powyżej 25 funtów.
    Ostatnio wyczytałam, że w tej księgarni warto też zamawiać. Mają darmową wysyłkę do wielu krajów http://www.bookdepository.co.uk/
    Miłego dnia :)

    Odpowiedz
        1. Bea Autor wpisu

          Pod warunkiem, ze interesuja go oczywiscie konkretne dzialy tej ksiazki ;)
          Ja na poczatku nieco zwlekalam z kupnem, gdyz ani miesa, ani ryby, ani owoce morze np. nie sa moja ‚dzialka’ ;) ale cala reszta jednak i tak przewazyla :)

          Odpowiedz
          1. Wiosanna

            Wg mnie to książka na lata. Wczoraj ledwo zdążyłam ją przewertować i stwierdziłam, że chętnie się w końcu doszkolę w sosach, przyprawianiu mięs i paru innych rozdziałów.
            Ale w każdej chwili gdy musisz poradzić sobie z żywym krabem, obraniem ananasa, kokosa czy czymkolwiek czego jeszcze nigdy nie robiłaś masz prawdopodobieństwo, że tam będzie :)

    1. Bea Autor wpisu

      Margot, z tej ksiazki francuskiej korzystalam, choc tak jak pisalam wyzej – to sa bardziej ksiazki do poczytania i ‚wsluchania’ sie w smaki ;)
      Te angielska na razie tylko podczytuje, gdyz dostalam ja dopiero na Swieta, a od polowy grudnia niestety spedzam czas w wiekszosci w pozycji horyzontalnej, wiec eksperymenty kulinarne musza jeszcze troche poczekac ;)

      Odpowiedz
  8. flowerek.com

    Beo, pierwsza ksiazka The Flavour Thesaurus wydaje sie interesujaca. Pomimo malych niedociagniec na pewno jest zrodlem wielu nowych informacji i ciekawostek. Ostatnio poszukuje ksiazek nie do konca tylko z przepisami, ale rowniez z historiami ciekawostkami i ta mi sie wydaje interesujaca i warta zakupu :) Dzieki za jej przedstawienie. Chetnie poznam tez inne prpozycje. Chyba, ze masz juz tu na blogu. Musze dokladniej poszukac :)

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  9. Małgoś.dz

    I ja nic do tej pory nie wiedziałam, że takie pozycje zagościły w Twojej biblioteczce? :D No wiesz Bea…, takie niedopatrzenie… :D
    A tak na serio, to ta pierwsza pozycja wydaje mi się interesująca, choć jak znam siebie zachwycałabym się przez kilka dni, potem jak wszystkie inne kurzyłaby się na półce. :D Natomiast jestem pewna, że Ty Beatko zrobisz z nich dobry użytek i już wkrótce (mam nadzieję, że zdrowie w końcu pozwoli) pokażesz nam na blogu jakiś niebanalny przepis z zaskakującym połączeniem składników. :)

    Odpowiedz
    1. Bea Autor wpisu

      Nie pytalas to nie mowilam ;)) A sporo ich ostatnio zagoscilo ;)
      Wiesz, ja ksiazki lubie miec. Nawet jesli nie testuje wszystkich przepisow itd., to tak najzwyczajniej w swiecie – lubie miec je na polce, od czasu do czasu przegladac, podczytywac, patrzec na ladne zdjecia. Wszak kazdy ma jakiegos bzika ;)
      A co do zaskakujacych polaczen, to nie wiem czy to wlasnie na takie sie zdecyduje – ja jestem chyba jednak tradycjonalistka mimo wszystko ,)

      Odpowiedz
  10. amarantka

    A ja się tak przy okazji zastanawiam, kiedy nasze polskie wydawnictwa rozwinął swoje działy kulinarne i okołokulinarne też… co prawda jest tych książek coraz więcej, ale kiedy Beatko piszesz o swoich książkach, widzę wyraźnie, jak wiele jeszcze na tych półkach w księgarniach brakuje.
    Choć z drugiej strony, kiedy ten świat tak maleje, a zamawiać można na amazonie w coraz bardziej korzystnych cenach, to nie dziwię się, że się nie podejmują takiego wyzwania.

    W każdym razie – obie z Twoich pozycji bardzo by mi się przydały, bo marzy mi się, żeby wiedzieć więcej i więcej… a one z pewnością w zdobywaniu wiedzy by mi pomogły :)

    I czekam na Twoje kolejne propozycje :)

    Uściski Beo!

    Odpowiedz
  11. Ann

    jak tylko zobaczylam te ksiazki ,przywolaly one u mnie wspomnienia z czasow pisania pracy magisterskiej ( na tematy kulinarne ) i te wszystkie niesamowite ksiazki ktore wtedy odkrylam a o ktorych pojecia wczesniej nie mialam.Jedna z nich to Kulinaria – kuchnie europy ktora miala piekne zdjecia i mnostwo ciekawostek o kuchniach z roznych regionow europy.wlasnie taka do poduszki.
    Mam nadzieje ze uda mi sie dostac ta skarbnice smakow….z przyjemnoscia ja przeczytam
    i dziekuje za polecenie jej :)
    pozdrawiam serdecznie w Nowym Roku
    Ania

    Odpowiedz
  12. Pakuome

    Och, cudownie. Ostatnio szukam ciekawych książek kulinarnych, a Twój wpis będzie bardzo pomocny w wyszukaniu tych najlepszych. Czekam z niecierpliwością na kolejny! Pozdrawiam :)

    Odpowiedz
  13. An z Chatki

    Oglądałm tą książkę, i zastanawiałam się czy mi się przyda, czy ją kupić, bo dosyć droga i ostatecznie nie kupiłam, ponieważ, aż tak kreatywna w gotowaniu to ja nie jestem i nawet chyba by mi się nie chciało;) Owszem jest ciekawa i mozna się wiele rzeczy z niej dowiedzieć, ale dla mnie chyba zbyt „profesjonalna”. Ja gotuję proste, niewyszukane smakowo rzeczy. Nie poszukuję wysublimowanych smaków, czy nowych połączeń, do takiej kreatywności to mi bardzo daleko :) , wolę skorzystac z propozycji gotowych przepisów :) wybieram najczęściej książki (o jeżeli mam taką mozliwość) z przepisami z regionu jaki odwiedzam/zwiedzam. Ostatnim moim nabytkiem była ksiażka z przepisamy z rejonu Languedoc-Roussillon oraz książka z przepisami na terrine.

    Ty Beatko jesteś ogromnie kreatywną osobą, gotujesz rewelacynie, więc ta książka jest stworzona idealnei dla Ciebie. Bardzo się cieszę, że ją masz i tak pięknie o niej piszesz :)

    Pozdr An

    Odpowiedz
  14. Pingback: Szparagi i pesto z orzeszków ziemnych « Bea w Kuchni

Odpowiedz na „MartaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>