Dynia pieczona

Dziś będzie ‘wytrawnie’, choć właściwie powinien być tort ze świeczką ;) Dokładnie dwa lata temu bowiem napisałam mój pierwszy post na tym blogu  :) I zupełnie nie zastanawiałam się wtedy nad tym, jakie będą ‘konsekwencje’ tegoż czynu ;) Przez te dwa lata poznałam wiele przesympatycznych osób (niektóre osobiście, a inne prawie że osobiście ;) ), dostałam wiele przemiłych maili, spędziłam sporo czasu na wirtualnych, acz jakże miłych rozmowach :) Tak, przyznaję że ten blogowy świat wciągnął mnie na dobre i bardzo ciesze się, że mogę go wraz z Wami dzielić :)

To tyle a propos wspominek, czas jednak przejść do konkretów ;)

Dziś będzie słów kilka o jednej z moich ulubionych przekąsek : o pieczonej dyni.

*

dyniapieczona
*

Zawsze gdy potrzeba mi jej do konkretnego dania, przezornie piekę podwójną ilość, choć i potrójną byłabym chyba w stanie skonsumować ;) Oczywiście nie każda dynia smakuje równie wybornie; moją faworytką jest (jak już kiedyś wspominałam…) dynia Hokkaido i wszelkie inne dynie o podobnym ‘suchym’ miąższu. Pieczenie potęguje ich smak i wydobywa orzechowo-kasztanowe aromaty. To prawdziwa uczta dla podniebienia! A jak ją przyrządzić? Nic prostszego : dynię kroimy na pół, wydrążamy, opcjonalnie obieramy ze skórki (choć dynię Hokkaido np. można konsumować ze skórką), a następnie kroimy na ok. 2 cm plastry, które umieszczamy na naoliwionej (lub wyłożonej papierem) blasze. W wersji podstawowej – każdy plaster smarujemy dobrą oliwą z oliwek i posypujemy odrobiną soli (fleur de sel np.). Tak przygotowaną dynię pieczemy w 200ºC do miękkości, aż lekko się ‘przyrumieni’ (ok. 20 minut). Możemy też przed pieczeniem posmarować plastry dyni oliwą wymieszaną z przyprawami jakie lubimy (np. curry, cumin, etc) i z odrobiną przeciśniętego przez praskę czosnku; otrzymamy wtedy nie tylko aromatyczną przekąskę, lecz również przepyszną bazę na zupy czy sałatki.
(Może pamiętacie też zeszłoroczny wpis Małgosi z użyciem tak przygotowanej dyni? Jeśli nie, to koniecznie zerknijcie ;) )

Dla mnie tak przygotowana dynia to pychota! Bardzo szybko znika z talerzy, przegryzana tak ‘ot’, mimochodem ;) Nie może więc w tym tygodniu zabraknąć przepisów z jej udziałem :)

*

saladecourge
*

Sałatka z dynią i rukolą, ze słodko-kwaśnym vinaigrette

porcja dla 4 osób

500 g dyni (waga po obraniu)*
4 łyżki orzechów włoskich
100-120 g rukoli
ok. 50 g parmezanu
oliwa z oliwek
sól, pieprz

vinaigrette
1 cytryna (skórka + 2 łyżki soku)
2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka oleju z pestek dyni
¾ łyżki octu balsamicznego
1 łyżka miodu
sól, pieprz

*najlepiej dyni o suchym miąższu, typu Hokkaido

Piekarnik rozgrzewamy do 200ºC.
Dynię oczyszczamy, kroimy w ok. 2 cm grubości plastry, układamy je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, smarujemy je oliwą, lekko solimy. Pieczemy do miękkości (ok. 20 min).
Składniki sosu starannie mieszamy, doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Orzechy rumienimy na suchej patelni.
Rukolę myjemy i osuszamy.
Upieczone plastry dyni kroimy na mniejsze kawałki.
Na talerzach układamy dużą garść rukoli, na niej dynię, polewamy przygotowanym sosem, posypujemy wiórkami parmezanu i pokruszonymi orzechami.

Ten przepis to tylko ‘baza’, którą można dowolnie modyfikować :
- zamiast parmezanu można użyć sera pecorino, ostrego sera cheddar czy ‘niebieskiego’;  sałatka świetnie smakuje też z serkiem kozim czy pokruszoną fetą
- orzechy włoskie można zastąpić orzeszkami piniowymi, pestkami dyni czy orzechami laskowymi
- do sałatki można również dodać np. kilka plasterków szynki parmeńskiej

Ważne jest, by sałatkę polać sosem dopiero tuż przed podaniem, rukola bowiem nie najlepiej znosi jego dłuższe towarzystwo i wygląda wtedy zdecydowanie mniej apetycznie ;)

* * *

Druga propozycja, to zupa (znacie mnie już trochę i wiecie, że zupy zabraknąć tu nie może ;) ). Muszę przyznać, że zupa z pieczonej dyni jest chyba naszym faworytem spośród wszystkich do tej pory przetestowanch zup. Uwielbiam wszelakie zupy-krem, z egzotyczną nutą na przykład, często na ostro (niestety nie na słodko i nie na mleku ;) ). Lubię łączyć ją z innymi warzywami, szukać nowych połączeń smakowych. A jednak… a jednak ta z pieczonej dyni jest naprawdę wyjątkowa. Jak z każdego pieczonego warzywa z resztą. Tak jak i w przypadku sałatki – tak i tutaj jest to w pewnym sensie przepis-baza, który można modyfikować do woli : inne przyprawy, zamiast pestek dyni – orzechy, czy też zupełnie inne dodatkowe składniki (świeża kolendra czy mleko kokosowe na przykład).

*

soupecourge2009
*

Zupa z pieczonej dyni

porcja dla 4 osób

ok. 700 g dyni (waga po obraniu)*
½ łyżeczki zmielonego kminu rzymskiego
½ łyżeczki curcumy
1 i ½ łyżeczki curry
2 łyżki oliwy z oliwek
2 ząbki czosnku
sól
ok. 500-600 ml wywaru warzywnego
śmietana
olej z pestek dyni
4 łyżki pestek z dyni

(przypraw można oczywiście dodać więcej, wedle upodobań)

Piekarnik ozgrzewamy do 200ºC.
Dynię oczyszczamy, kroimy w ok. 2 cm grubości plastry i układamy je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Przyprawy oraz przeciśnięty przez praskę czosnek mieszamy z oliwą, smarujemy każdy plaster dyni, lekko solimy. Pieczemy do miękkości (ok. 25 min).
Po upieczeniu, przekładamy kawałki dyni do blendera i miksujemy dolewając stopniowo wywaru, do otrzymania odpowiedniej konsystencji.
Pestki dyni prażymy na suchej patelni.
Każdą porcję zupy dekorujemy kleksem śmietany, olejem oraz uprażonymi pestkami.

* * *

Z takiej pieczonej dyni można też przygotować pyszny farsz, do ravioli np. : do 250 g upieczonego i roztartego miąższu dyni dodajemy 2 łyżki ricotty + 2 łyżki startego parmezanu, dobrze mieszamy do połączenia składników i doprawiamy do smaku (pomysł podpatrzony u Annick Jeanmairet). Gotowe ravioli możemy podać np. polane masłem szałwiowym (pychotka!) lub skropione odrobiną dobrej oliwy z oliwek, np. truflowej (kolejna pychotka! :) ). A gdy czasu mało (lub gdy zapału na robienie ravioli brak ;) ), możemy tym oto farszem napełnić np. makaronowe muszle; jest równie smacznie, choć to oczywiście nie do końca to samo ;)

*

courgepatesfarcies22
*

Z podobnych przepisów polecam Wam również :

- pieczoną dynię z warzywnym vinaigrette

- dyniową zupę z Jamajki

- zupę dyniową ze słodkimi ziemniakami

- zupę dyniowo-topinamburową

- zimową zupę rozgrzewającą

*

Na koniec pragnę jeszcze dodać, że niektóre z przepisów, które pojawią się tutaj w tym tygodniu, zobaczyć można będzie również na łamach listopadowego wydania miesięcznika ‚Kuchnia’.

*

Pozdrawiam serdecznie!

I raz jeszcze dziękuję za ten kolejny, spędzony z Wami rok :)

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

75 odpowiedzi nt. „Dynia pieczona

  1. lo

    Kolejne cuda w Twoim wydaniu. Ciężko zdecydować się na jedno i chyba nie można. I ten dodatek oliwy truflowej do zupy. Uwielbiam to i czekam z niecierpliwościa na kolejne Twoje wspanoałości. A to linki do części moich festiwalowych dań.
    http://pistachio-lo.blogspot.com/2009/10/tajine-warzywne-z-dynia-batatami-i.html
    http://pistachio-lo.blogspot.com/2009/10/dynia-ricotta-szawia-piniravioli.html
    http://pistachio-lo.blogspot.com/2009/10/festiwal-dynii-i-pierwsze-danie.html

    Odpowiedz
  2. Gosi@

    o rety!!ale poszalas dyniowo!! w pozytywnym tego slowa znaczeniu:) :) pysznosci same przyrzadzilas,a do tego tak cudne fotki,ze az prawie zapomnialam o okazji :) Gratulacje Beo i wielu jeszcze tak wspanialych wpisow!!!!
    Pozdrawiam cieplutko :)

    Odpowiedz
  3. majka

    Potrafisz wyczarowac z dyni prawdziwe pysznosci :) Wszystko wyglada tak pieknie i apetycznie.

    Zycze Ci jeszcze wielu wspanialych lat blogowania, obfitych w przepisy i nowe doznania smakowe :) Pozdrawiam cieplutko :))

    Odpowiedz
  4. leloop

    Beo,
    nie ukrywam, ze dzieki Twojemu blogowi „odkrylam” zalety dyniowatych :) co mnie cieszy zwlaszcza dlatego, ze jakos mi „wychodza” w ogrodzie i mam spora kolekcje tego roku (o czym doskonale wiesz ;) ). wlasnie niedawno przepraktykowalam po raz pierwszy pieczona dynie i okazalo sie, ze to jest to :). jak juz Ci meldowalam, jednym z dan z pieczonej dyni byly kopytka, a wlasciwie kluski kladzione w moim wykonaniu, no bo kto by sie tam bawil w stolnice i takie tam ;) odmazane na drugi dzien byly rewelacyjne :)
    Beo zycze Tobie i Twemu blogowi 100 lat i duzo zdrowia :)

    Odpowiedz
  5. Majana

    Dzien doberek Beatko :)
    Na początku pragnę złożyć Ci zyczenia z okazji rocznicy blogowej – zycze wytrwałości w pisaniu i wielu wspaniałych pomysłów! Wygląda na to Beo , że nasze blogi powstały prawie w tym samym czasie :)))
    Twoj blog jest wspaniały i uwielbiam do Ciebie zagladać :))

    A dziś widze tutaj wspaniałe jedzonko – zupka z dyni , sałatka – mniam ! Na pewno by mi smakowały. Uwielbiam od zeszłego roku dynię i baaardzo chętnie z nią teraz eksperymentuję :)
    A to dzięki Tobie i Twojemu festiwalowi :)
    Pozdrawiam cieplutko :***
    Majana

    Odpowiedz
  6. Małgoś.dz

    Beatko, przede wszystkim to ja Ci sto lat chciałam uroczyście odśpiewać. :) A nawet dwieście, gdyby tylko się dało. :** Zaglądanie do Ciebie to czysta przyjemność. Zawsze pięknie, zawsze smacznie i oryginalnie. :) Niech kolejny rok dla bloga będzie równie obfity w pyszne przepisy, za to już bez takich przykrych sytuacji – jakie miały miejsce w minionym. :**
    Co do dyniowych propozycji – wszystko świetne! I zupa mnie porywa, i sałatka, i na muszle też nie mogę się napatrzeć! Myślę ,że na samym patrzeniu nie pozostanę. :)
    Ps. Widzę na pięknych fotkach nowe kulinarne „gadżety”. :D

    Odpowiedz
  7. Monika.L

    Jesteś niezawodna w swoim profesjonalizmie :)))
    Beatko – wszytskie naj, gratuluję, ciepło pzytulam i powiem Ci, że ja jako bardzo początkująca „blogowiczka” mam wielką przyjemność z odwiedzania i czytania Twoich stron…

    Twoje dania z dynią są bardzo piękne, wypracowane i szalenie apetyczne.
    Mam wrażenie, że spróbuję wszystkich.
    Pozdrawiam
    M.

    Odpowiedz
  8. fellunia

    Moje gratulacje, Beo, życzę Ci stu lat blogowania!

    Twoje dyniowe przysmaki wyglądają tak, że oczu nie można oderwać. Tym bardziej, że dziś tak ponuro i deszczowo a z Twoich zdjęć uśmiecha się do mnie cieplutka, słoneczna, pomarańczowa dynia. Zastanawiam się właśnie, skąd zdobyć dynię Hokkaido, niesamowicie intryguje mnie ten orzechowy smak.

    Pozdrawiam :)

    Odpowiedz
  9. Mirabelka

    Świetne przepisy :) ja dopiero w tym roku odkryłam jak pyszna jest pieczona dynia, robiąc z niej puree na gnocchi i ciasto :) też nie mogłam się opanować, by nie podjadać, zwłaszcza taką w kawałku z cukrem. Nie mam wprawdzie dyni hokkaido, ale dostałam inną, dużą, płaską o czerwonej skórce, nie wiem co to za gatunek ale jest bardzo smaczna i słodkawa :)
    I – sto lat dla bloga :) ja też doskonale wiem jak blogowanie wciąga – bo bloguję już od 16 roku życia czyli 6 lat… kawałek czasu, nie? Oczywiście mój mirabelkowy blog ma dopiero miesiąc, ale ten prowadzony od dawien dawna – jest po prostu pamiętnikiem z przemyśleniami :)

    Odpowiedz
  10. atina

    Beo wszystkiego najlepszego z okazji tak wspaniałej rocznicy !!!!!!Mam nadzieję, że będziesz blogowała jeszcze długie lata – tego Ci życzę:*** Jednym słowem 100 lat!!!!

    A przygotowane przez Ciebie dania są powalające. pysznie zaprezentowane! Cudowne zdjęcia! Pozdrawiam:)

    Odpowiedz
  11. cyrylla

    Serdeczności z okazji rocznicy blogowania :-)
    Bea udało Ci sie stworzyć b. piękne i ciepłe miejsce w sieci.A Twoim wielkim atutem zaletą jest to że odpowiadasz wszystkim: starym i nowym czytelnikom.Tak że każdy czuje się prawdziwie Twoim gościem :-)
    Dzięki Twojemu blogowi na nowo zaczęłam gotować i znaduję w tym przyjemność !
    Zupa z dyni-palce lizać :D
    Pozdrawiam serdecznie

    Odpowiedz
  12. Bea Autor wpisu

    Kochani, tyle tu miłych słów, że zamiast każdemu z osobna, to pozwolę sobie podziękować Wam wszystkim jednocześnie :) Serdecznie dziękuję za wszystkie ciepłe słowa i życzenia! Ten blog jest dla Was, z myślą o Was piszę i z myślą o Was umieszczam nowe przepisy, więc to ja dziękuję Wam za odwiedziny i wszystkie przemiłe komentarze :)
    I wiem, że się powtarzam, ale miło mi też, że dyniujecie razem ze mną ;) I że niektórych z Was ‘zaraziłam’ miłością do dyni ;)
    Cieszę się, że zdjęcia Wam się podobają; coraz trudniej mi teraz o dobre światło, ale nie narzekam, wszak każda pora roku ma swoje dobre strony ;)
    A skoro przepisy Wam się podobają, to częstujcie się proszę! :)

    *

    Lo, dziękuje za linki!

    Felu, jesli masz ‘kawałek ziemi’ to chętnie prześlę Ci nasionka!

    Lula Lu, nic nie szkodzi :) Chętnie poczytam o Twojej :)

    Mirabelko, to faktycznie kawał czasu :)

    Aga, też nic nie szkodzi! Czekam na Twoje :)

    Cyryllo, to niesamowicie miłe co piszesz… Nie sądziłam, że komuś może powrócić ochota na gotowanie dzięki Mojej Kuchni :) Więc tym bardziej mi ciepło na serduchu…
    To, że odpowiadam wszystkim, to dla mnie normalne; wszak to jak rozmowa ze stojącymi obok ludźmi : im możemy też odpowiedzieć skinieniem głowy czy uśmiechem, a w wirtualnym świecie tylko słowo pisane na tę ‘rozmowę’ nam pozwala. Cenię sobie wszystkie Wasze słowa i komentarze i dlatego przez szacunek dla czytelników staram się – w miarę możliwości czasowych ;) – odpowiadać.

    Margot, tak – zaczynałam właśnie od dyniowego wpisu :))

    Oczko, dziękuję! Częstuj się ;)

    Odpowiedz
  13. karolka

    Bea pragne na poczatku zlozyc Ci zyczenia 100 lat dla Ciebie i Twojego wspanialego bloga. Zawsze zagladam do Ciebie z wielka przyjemnoscia i zawsze znajduje jakis wspanialy wpis. Mam nadzieje, ze tak bedzie przez kolejne lata.

    A co do Festiwalu dyni to wiedzialam, ze przyszykujesz na ta okazje cos wyjatkowego i pysznego. Jak zwykle nie zawiodlam sie :) Do tego takie apetyczne fotki.

    pozdrawiam Cie goraco

    Odpowiedz
  14. zaytoon

    Wszystkie blogi, które przeglądam, kuszą mnie aromatem dyni. A ja nigdzie znaleźć dyni nie mogę! A racze powinnam powiedzieć – nie mam czasu szukać. Do zabawy raczej nie zdążę się dołączyć – a raczej zdążę coś upichcić, ale z braku komputera niestety na blogu się nie pojawi. Ale problem, to będę mieć nie lada z wyborem najodpowiedniejszego przepisu!
    Pozdrawiam i dziękuję za smakowite propozycje! ;)

    Odpowiedz
  15. karoLina

    No to wypada wznieść toast zupą dyniową za kolejne lata Twojego bloga :)

    A pieczonej dyni zdecydowanie mówię tak, chociaż ja zrobiłam ją (jak zwykle, z braku cierpliwości, bo mój piekarnik nagrzewa się naprawdę długo) na patelni grillowej, trochę jak sądziłam przesadzając z ilością, ale okazało się, że ilości raczej niedoszacowałam i z trudem uratowałam chociaż trochę do risotta, do którego dynia miała początkowo być przeznaczona.

    Odpowiedz
  16. wiewiórka

    Wszystkiego najlepszego z okazji drugich urodzin bloga :))))

    Twoje zdjęcia i kolory na nich sa zniewalające. Jak na nie patrzę to mam ochotę zerwać się już, natychmiast, biec i kupić dynię. Taka piękna, ciemnopomarańczową, jak słońce o zachodzie :)

    pozdrawiam serdecznie :)))

    Odpowiedz
  17. Bea Autor wpisu

    Karolko, dziękuję pięknie!

    An, bardzo mi się Twój przepis podoba, będzie i u nas w tym tygodniu :)

    Witaj Zaytoon :) I wiesz – co się odwlecze… ;) Mam więc nadzieję, że podyniujesz sobie kiedyś później ewentualnie ;)

    Lula, dzięki! Już ‘biegnę’ ;)

    KaroLino, na patelni to też dobry pomysł :) I widzę, że masz ten sam ‘problem’ co ja z ilością ;)

    Dziękuję Wiewiórko! A dynię kup koniecznie, od razu się ‚cieplej’ robi w domu ;)

    Pozdrawiam serdecznie !

    Odpowiedz
  18. ewelajna

    Wróciłam po trzech dniach udanych szkoleń, zaglądam na mój ulubiony blog, a tu WRESZCIE dynia…! Wyczekana dynia u Bei… I do tego „Kuchnia”…
    Też wolę dynię… dyniową, a nie na słodko. Mam jeden przepis – taki cebulowo-tymiankowy i robię ja bardzo często, ale i tak najlepszą jadłam gdzieś w Austrii (Tyrol). Szukam jej smaku… Może Twój przepis będzie tym właśnie… Już mam ochotę robić, choć jest tak późno… Zrobię jednak, zrobię, bo dwie dynie(po prostu dynie…) w oczekiwaniu i ja w oczekiwaniu…
    Sałatkę też – na pewno zrobię:):):)
    Bea, zdjęcia prześliczne, takie słoneczne i radosne, jak… zawsze u Ciebie, ale te właśnie WYCZEKANE… są wyjątkowe:)
    Dyni Hokkaido niestety(:(:() nie znam… Choć już „słyszę” ten jej suchy miąższ, o którym piszesz… Te pestki – nasionka… Bardzo bym chciała… Jest jakaś szansa…???
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:)

    Odpowiedz
  19. Beata

    Bea zacznę od gratulacji z okazji 2 urodzin bloga!! Sto lat!
    Dzięki tobie dynia pojawiła się w mojej kuchni Wcześniej w ogóle jej nie kupowalam, no chyba że dla dzieci w charakterze lampionu na Halloween a u Ciebie tyle pyszności! Tylko, że u nas trudno kupić takie super dynie z grubym miąższem

    Odpowiedz
  20. Sarenka

    Bea piękne te dyniowe przepisy!
    U mnie zupa dość podobna, a ravioli próbowałam zrobić i coś dwa razy pod rząd nie chciało wyjść. Farsz podobny tylko z pecorino zamiast parmezanu i ricotty i z czerwoną cebulą, do tego sos truflowy. Pycha, ale do zdjęć się nie nadawało. Może spróbuje jeszcze raz:) pozdrawiam

    Odpowiedz
  21. Niedzielka

    Beo, wszystkiego najlepszego!!! Dziękuję, że jesteś :***

    Ja coś tam dyniowego próbuję, ale pogoda taka, że ze zdjęciami kiepsko… jednak jakieś się w miarę udały i efekty tutaj :)

    http://zlotapszczola.blogspot.com/2009/10/festiwal-dyni-09-dyniowe-burgery.html

    A to zdjęcie z muszelkami mnie powaliło normalnie!!!

    Jeszcze chciałam napisać, że miesięcznik „Kuchnia” to była moja wyrocznia, zanim nie poznałam kulinarnych blogów, np Twojego :DDD

    Odpowiedz
  22. ewelajna

    No, właśnie… Bea, ale gapa ze mnie…
    Przecież, że Cię lubię i Twój blog lubię i wszystkiego najpiękniejszego z z Okazji Tego Świętowania życzę i jeszcze zdrowia… Dużo zdrowia. Ściskam mocno:):):)

    Odpowiedz
  23. Bea Autor wpisu

    Lo, cieszę się niezmiernie, że Cię ‘zaraziłam’ :) I dziękuję za linki.

    Ewelajno, domyślam się, że ta dynia w Tyrolu była przepyszna! Mam nadzieję, że i moja choć trochę Ci posmakuje ;) Ja na słodko dynię też lubię, ale w ciastach czy deserach, nie w zupie ;) Dyniowej zupy na słodko nie tknę…
    Czekam teraz również na Twoje propozycje! Uwielbiam patrzeć na to, co inni pichcą :)
    A co do dyni Hokkaido, to jeśli masz ogródek, to mogę Ci przesłać nasionka ;)
    PS. żadna gapa, dziękuję Ci! :*

    Beato, dziękuję! I miło mi, że dynia zagościła i w Waszej kuchni :) Mam nadzieję, że i w PL co roku wybór odmian będzie coraz większy…

    Sarenko, ja nie mam cierpliwości do ravioli, więc często farsz ‘kończy’ w makaronowych muszlach ;) A ten Twój sos truflowy będzie mi się teraz śnił po nocach… ;)

    Niedzielko, cieszę się, że burgery smakowały :) Co do pogody ‘zdjęciowej’, to i u mnie jest coraz gorzej, choć jeszcze się nie skarżę, gdyż za miesiąc-dwa będzie jeszcze gorzej ;)
    Dziękuję Ci bardzo za przemiłe słowa :***

    Lula Lu, dzięki za linka! A zdjęcia są całkiem dobre :)

    Aga, dyniujemy całą zimę! Festiwal jest tylko na zachętę ;))
    PS. Dzięki :*

    Cremebrule, częstuj się proszę ;)

    Dziękuję wszystkim za wizytę ! I pozdrawiam serdecznie :)

    Odpowiedz
  24. Ewelosa

    Beo mnie najbardziej zaczarowały te muszle makaronowe pięknie wyglądają i jak tylko takie gdzieś w jakimś sklepie znjadę to to jest danie number one do zrobienia – mam puree z dyni zamrożone ale kupię świeżą dynię i zrobię.
    Sałatka tez do mnie bardzo ale to bardzo przemawia.

    A teraz pora na życzenia – to piekne uczucie gdy ludzie dzięki Twoim przepisom, pasji i magicznemu słowu zaczynają piec, gotowac i odkrywaś swoje możliwości ukryte gdzieś na dnie. Jesteś osobą która zaraża kucharzeniem i ja Tobie tego właśnie życzę by to sprawiało by takich pasjonatów było coraz więcej.

    I bardzo doceniam to, że w miarę możliwości widzisz każdego i nie segregujesz ludzi. Odpisujesz tak jakbyś prowadziła konwersację z grupą osób – jak sama zresztą to napisałaś.
    Twój blog jest jednym z pierwszych na jaki zaglądam gdy tylko załącze komputer.

    przesyłam moc uścisków i pozdrowień

    Odpowiedz
  25. qd

    Dorzucę dynię pieczoną podaną w klimatach Indii, ale wymyśloną w mojej kuchni w deszczowym Szczecinie.
    Upieczona dynia okrojona w kostkę, podduszona i zagrzana w lyżce ghee. Do tego dwie duże łyżki zimnego jogurtu, asafetyda i sol i pieprz do smaku. Nie zdążyłam zrobić zdjęcia :(

    Stolat, stolat urodzinowe!
    qd

    Odpowiedz
  26. atina

    Beatko kupiłam sobie Kuchnię i musze powiedzieć, że Twije zdjęcia zarówno sałatki jak i zupy są dużo smaczniejsze niż te w gazecie. Szkoda, że twoich zdjęć nie wzieli, byłoby dużo lepiej :) Pozdrawiam i gratuluję publikacji:)

    Odpowiedz
  27. wiewiórka

    Beo, muszę Cię uściskać! :D Chociażby wirtualnie!
    Pieczona dynia jest PYSZNA!!! Nareszcie trafiłam na taki sposób przyrządzenia dyni, który zachwycił mnie kompletnie. Mimo, że dynia jaką dostałam na targu była odmiany „dynia z pola” ;) okazała się pyszna po upieczeniu. Posypałam ją solą i odrobiną gałki muszkatałowej.
    Zupa-krem ziemniaczana po dodaniu dyni ociepliła swój kolor i uzyskała nutkę słodyczy.
    Jestem zachwycona :)

    Dziękuję stokrotnie :):) :)

    Odpowiedz
  28. Bea Autor wpisu

    Ente, cieszę się, że smakowało :)

    Ewelosa, jest mi niezmiernie miło gdy czytam takie słowa i naprawdę ciepło mi się robi na serduchu :* Miło się pisze dla tych, którzy lubią tu zaglądać ;)
    I mam nadzieję, że puree i faszerowane muszle Ci posmakują ;)

    Korniku, dziękuję!

    Qd, sałatka brzmi pysznie! Chyba też ją popełnię ;)

    Atino, cieszę się, że moje fotki Ci się podobają ;) A ja czekam aż ten listopadowy numer dotrze do mnie zza Alp ;)

    Wiewiórko, to cudnie, że pieczona dynia podbiła i Twoje serce :) U nas w tym tygodniu jest praktycznie codziennie ;)

    *

    Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
  29. buruuberii

    Bea, no prosze widze prawie kazda z nas ma swoja ulubiona pieczona dynie, ale powiem szczerze ze doskonale tej salatce pasuje. A pierwsze zdjecie jest sliczne – cudowny pomarancz!
    Sciskam mocno :-)
    PS. do poprzedniego wpisu, zapomnialam dodac ze likier w kuchni to swietna sprawa, Grand Marnier to przeciez klasyka, zeby nie powiedziec klasa :-) doskonale brzmi i w ciescie i w musie ktore wspomnials.

    Odpowiedz
  30. Bea Autor wpisu

    Aniu, nie wiem jak to sie stalo, ze zapomnialam odpowiedziec :(((
    Bardzo przepraszam…

    Farsz wkladam do juz ugotowanych muszli; zapiekanie niestety bardzo muszle wysusza, wiec tak ‚na sucho’ nie do konca zdaje to egzamin (choc oczywiscie mozna je wstawic na chwilke do piekarnika by je lekko podgrzac, ewentualnie zapiec z dodatkiem jakiegos sosu).

    Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  31. Ania

    Bardzo dziękuję za odpowiedź! Mam jeszcze trochę zamrożonej dyni więc już wiem do czego ją użyję :)
    A przy okazji chciałam bardzo Pani podziękować za rozbudzenie we mnie miłości do tego nieznanego dotąd warzywa. Zrobiłam już dyniową zapiekankę z niebieskim serem pleśniowym i wyszła pyszna!

    Odpowiedz
  32. Bea Autor wpisu

    Ufff… ciesze sie, ze info jeszcze sie przyda ;) Ja niestety wyczerpalam juz moje dyniowe zapasy na ten sezon, musze wiec uzbroic sie w cierpliwosc az do jesieni.
    I ciesze sie niezmiernie, ze moja milosc do dyni jest zarazliwa ;))

    PS. Czy moge prosic, by mi nie ‚paniowac’ ? W przeciwnym razie staro zyczynam sie czuc… ;))

    Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
  33. sylwia

    hej Beatko zaraz zabieram sie za zupe wedlug twojego przepisu, szukalam, czytalam i twoj przepis wydaje mi sie najlepszy gratuluje swietnego bloga pozdrawiam i wszystkiego dobrego zycze napisze pozniej jak mi wyszlo

    Odpowiedz
  34. Agnieszka

    Faktycznie świetny sposób wykorzystania dyni:). Upiekłam tak, jak napisałaś. Smak pieczonej dyni zainspirował moich domowników do stworzenia kolejnych propozycji… szkoda, że nie załapałam się na festiwal dyni:), może w przyszłym roku:)

    Odpowiedz
  35. Pingback: Pierwsze dynie i ‘rozjazdów’ cd. ;) « Bea w Kuchni

  36. Pingback: Pieczona dynia, raz jeszcze :) « Bea w Kuchni

  37. Marek

    Trafiłem na Twój blog przypadkowo podczas poszukiwania przepisu na jakiekolwiek danie z dyni po tym jak zostało mi ich kilka po halloween. Zrobiłem sałatkę z dynią i rukolą i zupę z pieczonej dyni według Twojego przepisu i okazały się pyszne! Do tej pory nie wiedziałem jak smakuje dynia, a od teraz jest to jedno z moich ulubionych dań ! Smakowało mi i znajomym dla których gotowałem :) Po za tym świetny blog i profesjonalnie wykonane zdjęcia :) Blog dodany do ulubionych !

    Odpowiedz
  38. Pingback: Dynia pieczona | Lukrecjusz w kuchni

  39. Pingback: Chabrowe Pole - miejsca z duszą, ludzie z pasją...

  40. Pingback: Dlaczego kocham dynie? « Bea w Kuchni

  41. Pingback: Pieczona dynia i grzanki « Bea w Kuchni

  42. Pingback: Puree z dyni i szybkie małe co nieco | Bea w Kuchni

  43. Pingback: Focaccia dyniowa | Bea w Kuchni

  44. Pingback: Królik, żółw i dynia | kot-wspanialy

Odpowiedz na „felluniaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>